Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 2.09.2020 o 12:02, johnn napisał:

Obecny psychoterapeuta nie chciał zapoznać się z opinią dotyczącą zespołu Aspergera. Miałem ją w plecaku na spotkaniu. Wprost zapytałem czy chce się z nią zapoznać. Z innymi dokumentami dotyczącymi spotkań z innymi specjalistami także się nie zapoznał:(

Nie ustosunkował się czy ma kompetencję aby mi pomóc. Ale chce się spotykać dalej. 

 

 

johnn,

w praktyce wygląda to tak, że kiedykolwiek będziesz korzystał z pomocy psychiatrycznej/psychologicznej, to zawsze lepiej mieć przy sobie ten papierek. Niektórzy psychiatrzy biorą go, kserują i wsadzają do dokumentacji. Jest to o tyle istotne, że ZA można pomylić ze schizotypowym zaburzeniem osobowości, czy schizofrenią prostą. Co do zapoznawania się z diagnozą - niektórzy nie chcą, bo myślą, że są mądrzejsi niż ustawa przewiduje. Inni nie robią tego, bo zwyczajnie skompromitowaliby się swoimi wcześniejszymi podejrzeniami, które okazały się błędne. Są też i tacy, którzy w takim momencie dochodzą do wniosku, że sytuacja ich przerosła i nie widzą szans na rozwiązanie problemu. Powiedzmy szczerze - diagnostyka ZA jest w Polsce w powijakach. Owszem, w miastach wojewódzkim powinien być choć jeden ośrodek diagnostyczny, jednak często jest tak, że jest to jedyny w danym województwie. Sorry, ale oni mają taki przerób, że się po prostu nie wyrabiają. Jeśli oficjalne dane mówią, że ZA ma 1 na 68 osób, to nie trudno policzyć, że w 38-milionowym kraju daje to ok. 560 tys. osób z tym zaburzeniem. To jest miasto wielkości Poznania!

 

Jeśli chodzi o poszukiwanie miejsca, w którym można spokojnie diagnozować zaburzenia ze spektrum autyzmu, nasuwają się odpowiedzi:

a) szpital psychiatryczny,

b) specjalistyczny ośrodek diagnostyki zaburzeń autystycznych,

c) centra zdrowia psychicznego,

d) prywatne gabinety psychiatryczne.

Od razu mówię, że w praktyce opcje c) i d) odpadają. Owszem, być może są renomowane centra zdrowia psychicznego, które podołałyby takiemu wyzwaniu, lecz są one nieliczne. Prywatne gabinety mają szansę jedynie wtedy, gdy z psychiatrą współpracuje psycholog, najlepiej klinicysta, bo przy diagnozie ZA jest to niezbędne minimum. 

 

W dniu 3.09.2020 o 10:37, johnn napisał:

Zalecana terapia poznawczo-behawioralna jest trudno dostępna na NFZ.  Opinia dotycząca zespołu Aspergera  zaleca terapie dla zespołu Aspergera. Nie mam informacji jaka to jest dokładnie terapia, gdzie jest dostępna. Kierowniczka ośrodka w którym sporządzałem opinie nie poinformowała mnie o możliwościach pomocy w jej ośrodku lub innych ośrodkach.

 

No właśnie, nie do końca wiem, czy chodzi o jakiś trening umiejętności społecznych, czy może o psychoterapię depresji skrojoną na potrzeby osób z ZA? Wiem, że są w Polsce psychoterapeuci specjalizujący się w prowadzeniu psychoterapii poznawczo-behawioralnej u ludzi ze spektrum, ale jest ich mało. Jeśli chodzi o psychoterapię u autystów, to z tym jest jeszcze gorzej. Sytuacja jest beznadziejna w przypadku tych, u których w ogóle nie rozwinęła się mowa. Możesz przy jakiejś pierwszej lepszej okazji pojechać na jakąś konferencję dotyczącą autyzmu. Tam zazwyczaj kręci się grupka osób z aspergerem, być może samorzeczników, którzy prowadzą wykłady. Niektóre z tych konferencji są nieodpłatne, więc mógłbyś poznać podobne osoby i podpytać o nurtujące kwestie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.09.2020 o 11:23, Luna* napisał:

john, czemu nie dopytasz bardziej o ich dalsze zalecenia?

Kończąc ostatnie spotkanie prosiłem o informację dotyczące leczenia. Obiecano mi je przekazać. Nie zrobiono tego.

W najbliższym czasie spotkam się raz jeszcze odebrać wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności przez lekarza. Dopytam. 

W dniu 3.09.2020 o 11:23, Luna* napisał:

Przeciez jesli zajmuja sie diagnozowaniem, to chyba powinni tez pokierowac osoby, u ktorych potwierdzili ZA. 

Oczekuje, że zaproponują mi płatną pomoc we własnym ośrodku. Odmówię, że względu na koszty. 

Zapewne nie będą posiadali informacji o pomocy na NFZ. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, johnn napisał:

Oczekuje, że zaproponują mi płatną pomoc we własnym ośrodku. Odmówię, że względu na koszty. 

Zapewne nie będą posiadali informacji o pomocy na NFZ. 

Nie o to chodzi, by wskazali Ci konretny adres, czy placowkę, ale zeby nakreslili jakąs wskazowkę czy zalecenia, dotyczące radzenia sobie z problemem czy zaburzeniem. Polecili nurt, albo fundację, albo ogolnie wskazali, co mozesz teraz z sobą zrobic, majac juz jakas tam konkretna wiedze nt swojego zaburzenia. Jak w ogole sie czujesz z tą diagnozą?

 

A, jeszcze, Neurovit, poruszyles tez ciekawa kwestię - czy diagnoza w takim przypadku powinna byc brana pod uwage przez terapeutę, zastanawialam sie juz kiedys nad tym. Z jednej strony teoria, ze kazdy czlowiek jest całkowicie odpowiedzialny za siebie, i punkt, w ktorym sie znajduje, oraz ma mozliwosci samostanowienia, z drugiej - ograniczenia organiczne albo neurologiczne. Czy wtedy terapia np. psychodynamiczna, nie jest stratą czasu, oraz pieniędzy (swoich albo podatnika?).

Co do johna konkretnie to moze byc tez tak, ze w jego przypadku stosuja "spychologię", bo nie bardzo wiedzą, jak z nim postepowac. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Luna* napisał:

 Z jednej strony teoria, ze kazdy czlowiek jest całkowicie odpowiedzialny za siebie, i punkt, w ktorym sie znajduje, oraz ma mozliwosci samostanowienia...

 

 

Ooo..., to już zapachniało Korwinem 😉 W socjalizmie, to państwo byłoby odpowiedzialne za człowieka. A tak serio - psychoterapeuci słyszeli o autyzmie, niektórzy nawet musieli mieć w trakcie studiów jakieś praktyki z dziećmi autystycznymi. Problem jest jednak taki, że nie za bardzo zdają oni sobie sprawę z kwestii związanych z ZA. Niby myślą o tym jak o płytszej wersji autyzmu, w dodatku u osoby dorosłej. Z praktyki wiem, że nie znają oni niuansów.

 

Podejrzewam, że johnn nosi w sobie mnóstwo żalu, niewykrzyczanych pretensji - być może jeszcze do ojca, albo do matki, ale nie ma odwagi na konfrontację. Zresztą - w przypadku ojca to już zwyczajnie niemożliwe. Problem jest podejrzewam taki, że on jest cholernie spolegliwy, mało asertywny i co, niestety, powszechne u wielu autystów - nie umie się kłócić. Może się bać takiej konfrontacji, bo był w dzieciństwie np. strofowany, bity, ktoś na niego podnosił głos, mówiono mu, że ma być grzeczny, więc zamykał się w sobie. Autyści często mają cholernie wrażliwy słuch i w momencie, gdy ktoś podnosi na nich głos, od razu wpadają w szał. I tu już jest poważniejszy problem, bo johnn może też się bać własnej reakcji w takiej sytuacji, co jest jak najbardziej uzasadnione. U autystów jest tak, że mowa nie jest jakoś mocno scementowana z emocjami i oni po prostu nie potrafią wyrażać emocji poprzez mowę. Mają też ograniczone zdolności językowe - jeśli mówią, to muszą się sporo wysilić, żeby mówić poprawnie, żeby ubrać myśli w słowa. Panowanie nad agramatyzmami, odpowiednia artykulacja, ton głosu, zastanawianie się nad sensem wypowiadanych słów - cholernie ciężka i w pełni świadoma robota. Albo się człowiek skupia na emocjach, albo na tym co i jak mówi. Czasami to nawala do tego stopnia, że pracownicy z aspergerem komunikują się wyłącznie poprzez maile i sms-y, ale nie twarzą w twarz. Poza tym mają odmienne kody emocjonalne, nie koniecznie czytelne dla współrozmówcy, zaś emocje wyładowują nie poprzez mowę, tylko np. chodzenie w kółko po pokoju, machanie rękoma, kręcenie pękiem kluczy na łańcuchu, kopanie czegoś, przygryzanie warg. Jednym słowem stimy. Niektórzy się tego wstydzą i próbują tłamsić emocje. Efekt? Wiadomo jaki - szybkowar. Nie jest też do końca wiadome, na ile działają u johnna mechanizmy hamujące w płatach czołowych. Znajoma miała męża z ZA. W trakcie kłótni facet nie wytrzymał parcia, złapał ją za gardło i zaczął dusić. Skończyło się na interwencji policji. Johnn niby nie zamienił jeszcze tłamszenia urazów i żalu w agresję, bo wtedy wyklułaby się z tego jakaś nerwica, miewałby myśli, żeby się na kimś odegrać, zemścić, albo wpier***ić. Pytanie, czy psychoterapeuta byłby na taką ewentualność gotów? Kaftan bezpieczeństwa, gaz pieprzowy?

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Neurovit napisał:

Podejrzewam, że johnn nosi w sobie mnóstwo żalu, niewykrzyczanych pretensji - być może jeszcze do ojca, albo do matki, ale nie ma odwagi na konfrontację. 

Z ojcem nigdy się nie spierałem. Z mamą różniłem się. Ale moje spory z nią bezowocne.

Moim zdaniem moja mama ma osobowość zależną. Oboje mamy trudności w podejmowaniu decyzji i wyznaczaniu granic. Gdy proszę osoby trzecie o pomoc w tym nikt nie odpowiada na moje prośby. Spory nie ustają.  

9 godzin temu, Neurovit napisał:

Problem jest podejrzewam taki, że on jest cholernie spolegliwy, mało asertywny i co, niestety, powszechne u wielu autystów - nie umie się kłócić.

Potrzebne są mi zasady aby się bronić.

Nie umiem się kłócić. Zamiast kłótni proponuje dyskusję.

9 godzin temu, Neurovit napisał:

Może się bać takiej konfrontacji, bo był w dzieciństwie np. strofowany, bity, ktoś na niego podnosił głos, mówiono mu, że ma być grzeczny, więc zamykał się w sobie.

Nie rozumiem zasad, którym podlega kłótnia. 

9 godzin temu, Neurovit napisał:

Poza tym mają odmienne kody emocjonalne, nie koniecznie czytelne dla współrozmówcy, zaś emocje wyładowują nie poprzez mowę, tylko np. chodzenie w kółko po pokoju, machanie rękoma, kręcenie pękiem kluczy na łańcuchu, kopanie czegoś, przygryzanie warg. Jednym słowem stimy.

Gdy się bardzo denerwuje chodzę od pokoju do kuchni i z powrotem. W tym czasie przeprowadzam analizy i rozważania wszelakiego rodzaju.

12 godzin temu, Luna* napisał:

Nie o to chodzi, by wskazali Ci konretny adres, czy placowkę, ale zeby nakreslili jakąs wskazowkę czy zalecenia, dotyczące radzenia sobie z problemem czy zaburzeniem. Polecili nurt, albo fundację, albo ogolnie wskazali, co mozesz teraz z sobą zrobic, majac juz jakas tam konkretna wiedze nt swojego zaburzenia.

Nie jestem pewien. 

Podobne informację otrzymywałem poprzednio. Nie przyniosły mi one poprawy. A odpowiedzialność za wyniki w tej chwili są tylko mi przypisywane.

12 godzin temu, Luna* napisał:

Jak w ogole sie czujesz z tą diagnozą?

To jest trudne pytanie. Oceniam przydatność sporządzenia diagnozy w osiągnięciu różnych celów. 

Nie wiem co odpowiedzieć. Naprawdę. Muszę to przemyśleć aby odpowiedzieć na twoje pytanie. Nic nie przychodzi mi do głowy. Muszę się zastanowić co powinienem czuć i czy to czuje. Przepraszam. Podobnie wyglądają moje  rozmowy o uczuciach z psychologiem. 

Mówię prawdę. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Johnn, 

nie chcę być niegrzeczny, ale wiele także zależy od tego, na ile rodzice (w szczególności mama) są ludźmi inteligentnymi. Nie oszukujmy się, nie każdy ma IQ wyższy od 100. Jest spora grupa ludzi, którzy plasują się na poziomie 80-90. Takim na ogół jest trudno wytłumaczyć pewne sprawy. Co do samych kłótni/sporów - oczywiście można przytaczać zasady i argumenty, ale ważne jest też to, co się w Tobie dzieje w tym momencie od wewnątrz. Co z emocjami? Gotuje się? Jak jesteś nabuzowany, to czy starasz się pacyfikować emocje, żeby nie wybuchnąć gniewem? Może masz skłonności do dysocjacji emocjonalnej? Nie rozumiesz zasad na których polega kłótnia, bo nie umiesz się kłócić tak, jak robią to ludzie neuronormatywni. Oni wybuchają gniewem, wygarniają sobie nawzajem, przeklinają. Podejrzewam, że ty tak nie potrafisz. Z rozmów z autystami wiem, że w takich momentach dostają oni jakiejś blokady emocjonalnej, albo wpadają w taki szał, że nie sposób się z nimi dogadać. Wtedy załamują się funkcje związane z generowaniem mowy i zaczyna się furia. Jest bicie, kopanie, walenie pięściami, czerwona gęba. Czasem ktoś padnie na podłogę, rozpłacze się, dostaje drgawek, albo zwymiotuje. Bywa i tak. Mowa załamuje się do tego stopnia, że wychodzi z tego jakaś "słowna sałatka", nieskładne urywki wyrazów, zwykły bełkot. W takich momentach najlepiej nie drażnić autysty i nie dolewać oliwy do ognia, tylko opuścić pokój, zamknąć drzwi i pozwolić, żeby doszedł do siebie. Broń Boże żadnego dotykania, czy gadania. Można co najwyżej nakryć kocem na głowę, żeby nie krępował się takim widokiem. Niektórzy się tego wstydzą i to bardzo. Jeśli jest płacz, to wszystko w porządku - jest szansa, żeby dojść do siebie. Najgorsze są te wszystkie meltdowny i shutdowny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Neurovit napisał:

nie chcę być niegrzeczny, ale wiele także zależy od tego, na ile rodzice (w szczególności mama) są ludźmi inteligentnymi. Nie oszukujmy się, nie każdy ma IQ wyższy od 100. Jest spora grupa ludzi, którzy plasują się na poziomie 80-90.

Moim zdaniem nie jest to kwestia inteligencji ale wychowania. Podam przykład. Brat mojej mamy (syn wujostwa w którym mama się wychowywała) wchodził do mieszkania rodziców z dziewczyną bez zapowiedzi i zajmował na kilka godzin ostatni pokój. Rodzice nie powiedzieli mu ani słowa.

Pani psycholog stwierdziła, że mama nie ustaliła swoich zasad więc brat zrobił to za nią. Moja mam była wykorzystywana przez członków najbliższej rodziny. Jest to jedną z przyczyn mojej trudnej sytuacji. Niestety mama nie umiała obronić swojego zdania. Dalej nie do końca sobie z tym radzi. W sporach podaje to jako przyczynę naszych nieszczęść mimo to mama nie podejmuje działań. Nie mam siły walczyć o siebie  a jednocześnie mama trwa w niemocy. Trwa marazm.

14 godzin temu, Neurovit napisał:

Co do samych kłótni/sporów - oczywiście można przytaczać zasady i argumenty, ale ważne jest też to, co się w Tobie dzieje w tym momencie od wewnątrz. Co z emocjami? Gotuje się? Jak jesteś nabuzowany, to czy starasz się pacyfikować emocje, żeby nie wybuchnąć gniewem? Może masz skłonności do dysocjacji emocjonalnej? 

Denerwuje się, mówię podniesionym głosem lub plączę się. Nie umiem ubrać myśli w słowa:(

15 godzin temu, Neurovit napisał:

Nie rozumiesz zasad na których polega kłótnia, bo nie umiesz się kłócić tak, jak robią to ludzie neuronormatywni. Oni wybuchają gniewem, wygarniają sobie nawzajem, przeklinają. Podejrzewam, że ty tak nie potrafisz. Z

W szkole podstawowej koledzy namawiali mnie do przeklinania bo ja tego nie robiłem. Dla nich to była dobra zabawa. 

15 godzin temu, Neurovit napisał:

Najgorsze są te wszystkie meltdowny i shutdowny. 

W dzieciństwie gorzej to znosiłem. Z czasem udało mi się nad tym coraz lepiej panować. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

@johnn jak ci idzie nauka języka włoskiego? 

Mam przerwę w nauce:(

3 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Masz zdolności do nauki języków? 

Nie wiem. Angielskiego nauczyłem się sam.

 

Dziękuje, że pytasz:) Zamierzasz się uczyć języka obcego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2020 o 21:43, johnn napisał:

To jest trudne pytanie. Oceniam przydatność sporządzenia diagnozy w osiągnięciu różnych celów. 

Nie wiem co odpowiedzieć. Naprawdę. Muszę to przemyśleć aby odpowiedzieć na twoje pytanie. Nic nie przychodzi mi do głowy. Muszę się zastanowić co powinienem czuć i czy to czuje. Przepraszam. Podobnie wyglądają moje  rozmowy o uczuciach z psychologiem. 

Mówię prawdę. 

Wiem, ze mowisz prawde. I kompletnie nie musisz przepraszac za to, ze nie wiesz, jak odpowiedziec. Zapytalam, bo bylam ciekawa, czy diagnoza Cie moze zasmucila, albo , przeciwnie - przyniosla ulgę.. roznie ludzie roznie reaguja w takich razach.Tu nie ma tak, ze cos powinienes. Nie ma schematu okreslajacego to, jak powinienes (!) sie czuc. 

Neurovit, do Korwina raczej mi daleko 🙂 Co do reszty, mam podobne obserwacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.09.2020 o 10:31, Luna* napisał:

Zapytalam, bo bylam ciekawa, czy diagnoza Cie moze zasmucila, albo , przeciwnie - przyniosla ulgę..

Koncentruje się na moich trudnościach. Skoro one nie uległy zmianie to diagnoza niewiele wniosła. Nie mam z nią związanych uczuć. To jest jedynie nazwanie po imieniu trudności z jakimi się zmagam.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpisze tutaj, bo w innym wątku tworzylibysmy off top.

Mysle, ze masz duze poczucie humoru i fantazję, to Twoj plus. Mozesz to wykorzystywac w relacjach z innymi ludzmi, serio.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Luna* napisał:

Mysle, ze masz duze poczucie humoru i fantazję, to Twoj plus.

Dziękuje:) Lubię się śmiać.

2 godziny temu, Luna* napisał:

Mozesz to wykorzystywac w relacjach z innymi ludzmi, serio.

Nie wiem jak. Obawiam się, że to się nie uda.

Mi są potrzebne zasady, przykłady oraz pomoc nauczyciela/przewodnika. Moimi rodzice nie zdołali mi przekazać odpowiedniej wiedzy oraz umiejętności społecznych (mój ojciec miał prawdopodobnie zespół Aspergera a mama została wychowana w poniżeniu i poczuciu odrzucenia). Specjaliści nie chcą uzupełnić deficytów. Mam to zrobić sam. W tym celu potrzebuje pewności siebie i wysokiej samooceny lub/i stałego nadzoru. Na obie propozycję spotykam się z odmową:(

Aby wiedza była dla mnie użyteczna musi zazwyczaj mieć konkretną  postać:( Stąd moje liczne pytania. 

2 godziny temu, Luna* napisał:

Odpisze tutaj, bo w innym wątku tworzylibysmy off top.

Twoja wypowiedź odnosi się do mojego wpisu 

 

 

Edytowane przez johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×