Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

A wiesz, że ludzie neuronormatywni potrafią się takich rzeczy sami dowiedzieć? Tu się zakręcą, o coś podpytają, może pocztą pantoflową do nich coś dotrze.

Tak wiem. A czy wiesz, że osoby z zespołem Aspergerem nie potrafią sami takich rzeczy się dowiedzieć?

Proszę powiedzieć wprost to co masz do powiedzenia.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

A, czyli żyjesz i myślisz tu i teraz - nie masz skłonności do myślenia perspektywicznego,  na lata do przodu?

Nie wiem. Nie potrafię przywołać wspomnieć przedsięwzięć sięgających dalej niż rok. 

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Aha, czyli konto w banku masz, komórę też i z kotem nie sypiasz

Tak. 

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

jak Naczelnik?

Nie wiem kim jest Naczelnik.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Boisz się?

Nie wiem. Aby odpowiedzieć na twoje pytanie muszę je rozważyć. A ja nie chce tego zrobić. Nie wystarczy przeczytać twojego pytania.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Johnn, chyba masz w sobie strasznie dużo żalu. 

To prawda. 

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Być może wcale nie do psychologów, tylko do kogoś innego.

Żal czuję do psychologów,rodziców oraz najbliższych członków rodziny. Informowałem o tym.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Psychologom obrywa się tak przy okazji.

Nie zgadzam się. Co masz na myśli?

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Czy zdarza się Tobie płakać?

Nie.  Bardzo rzadko płakałem. Zwykle, gdy byłem karany lub byłem zmuszany do czynności wbrew mojej woli.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Tzn. masz swoje własne kody emocjonalne oraz najprawdopodobniej jest tak, że pewne sytuacje generują w Tobie emocje i uczucia odmienne niż u innych ludzi. 

Pewnego razu moja dziewczyna przyznała się, że można się mnie bać. A to był mój zwyczajny wyraz twarzy.  

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Wali Ciebie to, co inni ludzie uważają za niezwykle ważne w życiu zaś to,

Nie sądzę. Ich ocena mojego zachowania może to sugerować.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

 co inni uważają za pierdoły/błachostki, może budzić w Tobie silne emocje.

Tak.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

Inaczej wartościujesz świat, masz odmienną hierarchię potrzeb, specyficzne potrzeby i wąskie, obsesyjne zainteresowania. 80% tego co robią inni ludzie, mogłoby dla Ciebie nie istnieć. 

Nie wiem. Musiałbym to rozważyć. Nie jest to dla mnie ważne dlatego zaniecham tego.

W dniu 3.07.2020 o 08:44, Neurovit napisał:

To tak, jak z rybami - istnienie świata lądowego nie ma z ich punktu widzenia większego znaczenia, bo to nie ich świat. No, chyba że jakiś lądowy stwór próbuje je łowić - wtedy dochodzi do spotkania się tych dwóch światów. 

Ciekawe porównanie.

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

Nie tylko ty takie coś przeżywałeś.

Co z tego wynika? 

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

Wiem, że takie wspomnienia bolą, no ale trzeba po prostu to zsunąć jakby gdzieś dalej.

Już to robiłem nie raz. 

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

To terapia zrobi, mam nadzieję.

Dotychczasowe terapię mi nie pomogły. Prosiłem o dyskusję przyczyn nieudanych terapii (odmówiono mi) oraz wpisanie do dokumentację podsumowania terapii (odmówiono mi). 

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

To spraw, żeby pełniły tę właściwą funkcję. Żebyś był zadowolony z ich odczuwania. Poznał je bardziej.

Staram się ustalić co mi dolega. Skąd wiesz, że tego nie robie?

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

Jakiego wsparcia? Znaczy wiesz, tutaj to ty musisz się najpierw przełamać. Znajomi sami do ciebie nie przyjdą.

Chciałbym poprawić pewność siebie i niską samoocenę oraz zmienić moją sytuację materialną na lepszą. 

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

Hmm to neuroleptyki, one same solo nie pomagają na depresję. Spróbuj połączenia: antydepresant + stabilizator nastroju. Ja tak używam i jest SUPER!!! Tylko ja jeszcze walczę z zaburzeniami nastroju.

To wymaga konsultacji z psychiatrą. 

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

ona hamuje fazę snu REM przydatna więc przy koszmarach i złych snach, klomipramina, doksepina

Nie mam snów od lat.

W dniu 3.07.2020 o 09:12, MarekWawka01 napisał:

Stabilizatory nastroju: kwetiapina - działa też przeciwlękowo i nasennie, lamotrygina, pregabalina

To nie usunie przyczyny mojego leku. Nie sądzę aby mi to pomogło.

 

Dziękuje za rady w doborze leków.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2020 o 11:03, Neurovit napisał:

Mam wrażenie, że Johnn ma straszny problem z odseparowaniem, co wynika z asppergera, co jest zaburzeniem osobowości a co depresją.

Nie dostrzegłem takiego problemu.

Czemu to jest istotne (to rozróżnienie)? 

Uzasadnij swoje zdanie.

W dniu 3.07.2020 o 11:03, Neurovit napisał:

traktuje obniżone poczucie wartości wynikające z depresji jako coś, co było od zawsze.

Zgadzam się.

W dniu 3.07.2020 o 11:03, Neurovit napisał:

Czasem tak jest, że jak depresja ciągnie się latami, to trudno nawet sobie wyobrazić jak to kiedyś było, gdy jej nie było. Johnn - czy był taki okres w Twoim życiu, że byłeś szczęśliwy i zadowolony

Nie sądzę choć były krótkie chwile kiedy byłem szczęśliwy. 

Mam problem z odpowiedzią na twoje pytanie. Otaczający mnie świat postrzegałem inaczej niż moi rówieśnicy. Nad wieloma zagadnieniami się nie zastanawiałem (chyba, że ktoś mnie do tego skłonił). Podobnie jak 12-latek nie zastanawia się kiedy zacząć zbierać na prawo jazdy. To nie jest właściwe dla jego wieku. Nie odczuwałem potrzeby zachowywania się podobnie do moich kolegów i koleżanek mimo, że nie jednokrotnie byłem świadkiem takich działań.  

W dniu 3.07.2020 o 11:03, Neurovit napisał:

czy może zawsze chodziłeś nabuzowany, albo rozżalony?

Nie pamiętam żebym kiedykolwiek chodził nabuzowany lub rozżalony przez dłuższy okres czasu.

Jako dziecko i nastolatek moją głowę nie zaprzątały dzisiejsze rozterki. Nie zastanawiałem się czemu moja babcia ze strony ojca nie spotyka się ze mną i bratem choć mieszkała blisko. Mój kuzyn odwiedzał swoich dziadków i spędzał z nimi czas. Nie zastanawiałem się czemu ojciec nie spędza ze mną czasu jak ojciec z synem. Słyszałem od kolegów co oni robią z ojcami. Nie czułem żalu. Dla mnie to była codzienność.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2020 o 13:34, MarekWawka01 napisał:

To, że nie umie odseparować się od rodziny to może wynikać z "cieplarnianego" stylu wychowania.

Wyjaśnij.

W dniu 3.07.2020 o 17:46, Neurovit napisał:

Ja mam wrażenie, że johnn próbuje dodać sobie atutów unikając za wszelką cenę tego, co najważniejsze - podjęcia pracy. Będzie próbował pakować, bo to można robić w domu i w ten sposób zajmie czas, który mógłby spędzić w robocie. Zacznie poświęcać kolejne godziny na naukę języków, żeby tylko nie iść do pracy - uczyć się można w domu, zajmuje to czas, więc zawsze można siebie samego usprawiedliwiać, że nie podjęło się pracy, bo trzeba było zakuwać języki. To samo ze studiami. 

Podjąłem pracę. Skoro polegasz na swoim przeczuciu a nie na moich słowach będzie to cię prowadziło do kolejnych błędnych wniosków.

W dniu 3.07.2020 o 18:49, MarekWawka01 napisał:

Nie no kurde, miałem na myśli to, że po prostu w końcu nie wytrzyma i naprawdę się weźmie za siebie.

Już to zrobiłem.

W dniu 3.07.2020 o 18:49, MarekWawka01 napisał:

Nie wiem czym dokładnie się zajmuje, jakie ma wykształcenie, w jakich warunkach żyje itd 

Ukończyłem studia matematyczne.  Mieszkam w pokoju z kuchnią (piecyk do ogrzewania, zimna woda i wychodek, zasiłek i ubezpieczenie z MOPR) z bratem i mamą. 

W dniu 3.07.2020 o 18:49, MarekWawka01 napisał:

no ale każdy kiedyś miał jakieś "załamanie" w życiu i musiał coś zmienić.  

To nie jest "załamanie". 

W dniu 3.07.2020 o 18:49, MarekWawka01 napisał:

On potrzebuje jedynie podbudowania się w kwestiach psychologicznych.

Prosiłem specjalistów o pracę nad poprawą pewności siebie i niską samooceną. Jeden psycholog odmówił a pozostali podjęli jedynie krótką rozmowę. Wspomniałem o tych trudnościach pracownikowi socjalnemu. 

W dniu 3.07.2020 o 23:18, Neurovit napisał:

Podejrzewam, że jednak problem johnna jest głębszy. To nie jest zwykły kryzys. 

Zgadzam się. Ale moim słowom nie daje się wiary.

W dniu 3.07.2020 o 23:18, Neurovit napisał:

On przechwala się, że jest szybki w biegach na setkę. Tak, być może i tak jest, kiedy otacza się cieniasami.

Nie przechwalam się. Pisałem o przeszłości. Nie wiem czy byłem szybki. Nie oceniłem tego. 

Konkurowałem z reprezentantami szkół podstawowych.  Znałeś ich?

W dniu 3.07.2020 o 23:18, Neurovit napisał:

Taki Messi też ma aspergera i pewnie pokonałby johnna w tej rywalizacji.

Wynik zależy od wyboru konkurencji.

W dniu 3.07.2020 o 23:18, Neurovit napisał:

Mógłby nawet pójść o zakład - jeśli johnn wygra, to przeleci pannę Messiego, jeśli Messi wygra - będzie na odwrót.

Przegrałbyś.

W dniu 3.07.2020 o 23:18, Neurovit napisał:

Właśnie, johnn - czy masz majątek równy chociażby jednej milionowej tego, co Gates?

Przeczytaj uważnie moje wcześniejsze wypowiedzi a znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.

7 godzin temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Sądzę, że lęk przed porażką odgrywa tutaj dość dużą rolę.

To ma znaczenie ale mniejsze niż sądzisz.

7 godzin temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Lepiej nie podjąć żadnej pracy niż taką poniżej kwalifikacji. 

Pracuję poniżej swoich kwalifikacji. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, johnn napisał:

Nie mam snów od lat.

Powiedz mi koniecznie jak ty to robisz, że nie masz snów, mimo tego stresu co ci dokucza? Bo ja mam takie koszmary że hej i właśnie potrzebuję leku, który będzie hamował sny. Kurde, zazdroszczę, bo ja przez te sny mam ostatnio dziwne myśli, naprawdę tyle ich było, przeszły na jawę i ciężko mi było strasznie się ich pozbyć uhhh... też nie chcę mieć snów i spać spokojnie w końcu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Gdzie pracujesz ?

Zbieram owoce na polu w tym maliny i czereśnie. W poprzednim roku również wykonywałem tą pracę. 

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Powiedz mi koniecznie jak ty to robisz, że nie masz snów, mimo tego stresu co ci dokucza?

Nie wiem. Nie przeżywam uczuć jak inni ludzie (moim zdaniem). Najczęściej  czuję złość. Wywołują ją konieczność wykonania czegoś wbrew mojej woli lub zmierzenie się z konsekwencjami wynikającymi z "moich" decyzji. 

Gdy zasypiam to po zamknięciu oczu rozwiązuje zadania  (problemy) matematyczne lub analizuje moje zachowanie lub innych ludzi z teraźniejszości i przeszłości.

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Bo ja mam takie koszmary że hej i właśnie potrzebuję leku, który będzie hamował sny. Kurde, zazdroszczę, bo ja przez te sny mam ostatnio dziwne myśli, naprawdę tyle ich było, przeszły na jawę i ciężko mi było strasznie się ich pozbyć uhhh... też nie chcę mieć snów i spać spokojnie w końcu 

Chciałbym mieć dobre sny.

Jako dziecko miałem sen, który się powtarzał. Śniłem, że chwieję się na tyczce w pobliżu mojego balkonu (mieszkaliśmy na 1 piętrze). Pamiętam uczucie ciągłego zagrożenia, lęku przed upadkiem i konieczność balansowania.  Teraz myślę, że sen można interpretować jako   moje zmagania przy podejmowaniu decyzji.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, johnn napisał:

Prosiłem specjalistów o pracę nad poprawą pewności siebie i niską samooceną. Jeden psycholog odmówił a pozostali podjęli jedynie krótką rozmowę.

Mam wrazenie, ze Twoj bład polega na tym, ze traktujesz to zbyt zadaniowo, jak usługę, albo towar, ktory mozna kupic, albo zadanie, ktore mozna rozwiązac i odhaczyc. Cos, jakby przyjsc do sklepu i poprosic ekspedientkę o 2 kilo poczucia wlasnej wartosci, i juz to miec na zawsze. Tak sie nie da, i tu jest chyba Twoj dramat osobisty. Na pww wartosci wływa wiele rzeczy, i od nich zaczyna sie omawianie całej sytuacji, i ewentualnej mozliwej zmiany. Nad pww wartosci trzeba tez pracowac kazdego dnia, nawet gdy skonczysz terapię. 

Ty zdajesz sie tego nie widziec. Nie widzisz tego, ze nie stanie sie to tak wprost, ze pww nie jest obiektywnie mierzalne, ze wiele zalezy od Twojego postrzegania i nastawienia do siebie, i ze finalnie zalezy to od Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka ksiązka "6 filarow poczucia wlasnej wartosci" N. Branden;  mozesz od tego zacząc. Mnie swego czasu pomogła ogarnąc wstepnie temat. Przeczytaj, a potem mozemy wymienic sie uwagami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Luna* napisał:

Mam wrazenie, ze Twoj bład polega na tym, ze traktujesz to zbyt zadaniowo, jak usługę, albo towar, ktory mozna kupic, albo zadanie, ktore mozna rozwiązac i odhaczyc. 

Nie zgadzam się.  Na jakiej podstawie formułujesz taką opinie?

Nie mam żadnego stosunku do poprawy pewności siebie bo nie mam z kim o tym rozmawiać.

Żaden specjalista nie rozmawiał ze mną dłużej niż około 5 min o poprawie mojej pewności siebie i niskiej samoocenie. Żaden specjalista nie miał uwag.  Nie padły żadne propozycje. Żaden specjalista nie opisał na czym ma polegać nasza praca nad poprawą pewności siebie.

12 godzin temu, Luna* napisał:

Cos, jakby przyjsc do sklepu i poprosic ekspedientkę o 2 kilo poczucia wlasnej wartosci, i juz to miec na zawsze. Tak sie nie da,

Nie wiem czym jest poczucie własnej wartości. Niewiele o tym wiem. Oczekuje informacji.  Nie otrzymuje ich.

Mam wrażenie, ze oczekuje się ode mnie niespisanych informacji.  Specjalista nie sprawdza ich obecności a ja nie rozumiem jego zachowania (podejścia). Aby zbliżyć się do jego stanowiska proponuje dyskusję. Ale zwykle mi się jej odmawia. Nie daje mi to spokoju. W tym celu stawiam pytania na forum.

12 godzin temu, Luna* napisał:

Na pww wartosci wływa wiele rzeczy, i od nich zaczyna sie omawianie całej sytuacji, i ewentualnej mozliwej zmiany.

Każda rozmowa ze specjalista miała taki sam przebieg.  Specjalista krótko przypomniał mi moje osiągnięcia a gdy to nie pomogło kończyliśmy rozmowę. Nie padają żadne propozycję. Nie padają żadne wyjaśnienia. Tak to powinno wyglądać?

12 godzin temu, Luna* napisał:

Nad pww wartosci trzeba tez pracowac kazdego dnia, nawet gdy skonczysz terapię. 

Wiem.

12 godzin temu, Luna* napisał:

Ty zdajesz sie tego nie widziec. 

Specjaliści tego nie dostrzegają? Czemu nie mogą ze mną o tym porozmawiać?

Mam wrażenie, że specjaliści postępują sztampowo. Moje niezrozumienie lub bierność nie jest przyczynkiem do rozmowy ale brane mi jest za moje celowe działanie.

11 godzin temu, Luna* napisał:

Jest taka ksiązka "6 filarow poczucia wlasnej wartosci" N. Branden;  mozesz od tego zacząc. Mnie swego czasu pomogła ogarnąc wstepnie temat. Przeczytaj, a potem mozemy wymienic sie uwagami.

Sprawdzę ją. Dziękuje.

Ale obawiam się, że  różnie postrzegamy osiągnięcia. Dla mnie to są wydarzenia. Potrafię przywołać co czułem. Ale uczucia są obok. Jestem od nich oddzielony. Nie umiem określić wartości mojego osiągnięcia. NIE WIEM CO Z NIMI ZROBIĆ:(:(:(  Potrafię przywołać przebieg wydarzenia. 

Nie pamiętam aby ojciec lub najbliższa rodzina mnie kiedykolwiek pochwaliła za osiągnięcia szkolne:(   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, johnn napisał:

Gdy zasypiam to po zamknięciu oczu rozwiązuje zadania  (problemy) matematyczne lub analizuje moje zachowanie lub innych ludzi z teraźniejszości i przeszłości.

No nie gadaj... 

 

20 godzin temu, johnn napisał:

Chciałbym mieć dobre sny.

Jako dziecko miałem sen, który się powtarzał. Śniłem, że chwieję się na tyczce w pobliżu mojego balkonu (mieszkaliśmy na 1 piętrze). Pamiętam uczucie ciągłego zagrożenia, lęku przed upadkiem i konieczność balansowania.  Teraz myślę, że sen można interpretować jako   moje zmagania przy podejmowaniu decyzji.  

To ja wolę takie sny niż te dziwactwa co mi się ostatnio śnią!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MarekWawka01 napisał:

No nie gadaj... 

Czasem rozwiązuje trudności, które napotkam przy realizacji moich projektów.  Ale głównie rozważam rozwiązania problemów (zadań) matematycznych lub staram się rozważać moje zachowanie.

Tak się dzieję od wielu lat.

14 minut temu, MarekWawka01 napisał:

To ja wolę takie sny niż te dziwactwa co mi się ostatnio śnią!!!

Rozważ co oznaczają twoje sny. Być może niosą dla Ciebie jakieś przesłanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

john, swoje opinie na Twoj temat formuuje na podstawie tego, co piszesz. To moj odbior Ciebie, nie kaz mi sie z tego tłumaczyc. Staram Ci sie pomoc, jako laik co prawda, ale tez osoba, ktora jest w terapii i ktora do pewnych zagadnien tez musiala sama dojsc. 

Nie wiem, czemu Twoi terapeuci nie chca z Toba rozmawiac o tym, czy tamtym, ale podziele sie z Toba kolejny raz taka myslą, ze moze to byc tylko Twoje wrazenie. Moze chca z Tobą rozmawiac, ale chca tez, bys sam do pewnych przemyslen dochodzil? Moze Ty oczekujesz, by przyznali Ci rację, o oni chcą zmusic Cie troche do wlasnej pracy? Nie wiem, jak dokladnie to przebiega, nie chodze z Toba na sesje ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnn, na terapii pracuje się nad niskim poczuciem własnej wartości (co Ty utożsamiasz z brakiem pewności siebie) tylko jest to proces rozłożony w czasie. Jeśli chciałbyś otrzymać konkretne rady jak poprawić pewność siebie, powinieneś zgłosić się do coacha. Z pewnych technik już korzystasz jak nauka języków obcych czy ćwiczenia fizyczne. Zauważ jednak, że pomimo tych aktywności nadal czujesz się zalękniony i nieprzystosowany do życia i tu właśnie potrzebna jest terapia, która działa na poziomie głębszym i dotyka tych problemów, które pozwolą odbudować wartość "od środka". Nie oczekuj poprawy w ciągu kilku-kilkunastu spotkań, bo efekty są czasem widoczne po latach. Czy Ty w ogóle wchodzisz w dialog z terapeutą i zgłaszasz mu uwagi wobec terapii? Czy mówisz terapeucie, że chcesz aby odpowiedział na Twoje pytania i rozwiał wątpliwości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, johnn napisał:

Czasem rozwiązuje trudności, które napotkam przy realizacji moich projektów.  Ale głównie rozważam rozwiązania problemów (zadań) matematycznych lub staram się rozważać moje zachowanie.

Tak się dzieję od wielu lat.

Gościu, Ty mnie normalnie rozwalasz... 

 

6 godzin temu, johnn napisał:

Rozważ co oznaczają twoje sny. Być może niosą dla Ciebie jakieś przesłanie. 

Dzięki, ale ja rozważyłem je już na psychoterapii i trochę zaczęły się poprawiać, mimo to dalej są dziwaczne i jestem zmęczony śnieniem już o czymkolwiek. Naprawdę miałem odjeby mocne z tego powodu... z resztą może to być też skutek uboczny leków bo już dość długo je biorę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

@johnn nie chce rozmawiać o uczuciach, więc jego terapia będzie się poruszała w żółwim tempie. 

 

Nie "nie chce", tylko najprawdopodobniej jest w ogóle pozbawiony takiej funkcji psychicznej. On nie ma jej, nie miał i mieć nie będzie - nawet potencjalnie. Co prawda, ja mógłbym np. chcieć posługiwać się telepatią, ale co z tego, skoro nie mam nawet takiego potencjału rozwojowego w sobie. Mogę mieć co najwyżej pewne wyobrażenie o tym, jakby to było mieć zdolność telepatii, ale nic ponadto. Owszem, można popracować nad aleksytymią w zespole Aspergera - będzie to jednak strasznie ułomne, bo aspergerowiec nazywa emocje tak z grubsza. Spotkałem się kiedyś ze stwierdzeniem, że w spektrum występuje jedynie 4-5 stanów emocjonalnych. Strach - to na pewno. Złość - też. Smutek - tak. Żal - no jasne. Radość. I to chyba wszystko. Co ciekawe, do mnie przez wiele lat napływały słuchy, że psychoterapia u ludzi z zespołem Aspergera nie przynosi efektów. To, że psychoanaliza - wiadomo od dawna. Podobnie wszystkie te zabawy symboliczne, psychodramy, rzeźby, elementy muzykologii. Jak już wspomniałem - zdrowi na umyśle aspergerowcy, świadomi samych siebie, dobrze o tym wiedzą i podśmiewają się, że co to niby za "leczenie gadaniem". W zasadzie niczego można by nie robić i efekt będzie taki sam. I oni to wiedzą. Problem zaczyna się wtedy, gdy jest autyk w ciężkim kryzysie, a jeszcze gorzej, gdy z osobowością zależną. Wtedy, jak trwoga, to do psychologa. 

 

Szkoda, że to wszystko nie doczekało się jeszcze solidnych publikacji. Brakuje tego nawet w literaturze anglojęzycznej. Mógłby znaleźć się jakiś ambitny doktorant i w ramach pracy dyplomowej przeanalizować kilkadziesiąt takich przypadków, opracować to od strony doświadczalnej i teoretycznej a później opublikować. Dlaczego tak często psychoterapia osób autystycznych nic im nie daje - ponadto, co i tak zaszłoby samoistnie. Johnn nie jest pierwszym takim przypadkiem. Wśród przywoływanych przeze mnie samorzeczników wielu z nich twierdzi, że zrezygnowało z psychoterapii, gdyż nie pojawiły się żadne efekty. Biorą oni tylko leki w sytuacjach, gdy jest na prawdę ciężko i na tym koniec. Z całą resztą nie robią nic na zasadzie, że co ma zajść, to i tak się pojawi samoistnie, albo i nie. Psychologowie twierdzą, że sukces psychoterapii opiera się na założeniu, że sytuacje wyobrażone budzą emocje w 90% tak silne, jak ekspozycja w rzeczywistości. U osób autystycznych może być z tym duży problem, gdyż na nich często nie robi wrażenia nawet wyobrażanie sobie własnego umierania. Można powiedzieć, że sytuacje wyobrażone wywołują emocje max. w 10% takie, jakie wywołałby rzeczywisty bodziec. Po prostu - brak empatyzowania nawet z samym sobą w sytuacjach, które mogłyby się w życiu wydarzyć. Takie praktyki, jak mają miejsce w Korei Południowej, gdzie ludzie pakują się żywcem do trumien, zamykają i wysłuchują jakiś modlitw, aby zmusić się do zmiany swojego postrzegania życia - w aspergerze spalą na panewce. Osoba autystyczna nie czuje tego całego "klimatu". Może poczuć smród trumny, zobaczyć ciemność, ciasnotę, pozastanawiać się, ile czasu upłynie nim straci przytomność od zatrucia CO2, ale na tym koniec. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, bezniczego napisał:

johnn, na terapii pracuje się nad niskim poczuciem własnej wartości (co Ty utożsamiasz z brakiem pewności siebie) tylko jest to proces rozłożony w czasie. Jeśli chciałbyś otrzymać konkretne rady jak poprawić pewność siebie, powinieneś zgłosić się do coacha. Z pewnych technik już korzystasz jak nauka języków obcych czy ćwiczenia fizyczne. Zauważ jednak, że pomimo tych aktywności nadal czujesz się zalękniony i nieprzystosowany do życia i tu właśnie potrzebna jest terapia, która działa na poziomie głębszym i dotyka tych problemów, które pozwolą odbudować wartość "od środka". Nie oczekuj poprawy w ciągu kilku-kilkunastu spotkań, bo efekty są czasem widoczne po latach. Czy Ty w ogóle wchodzisz w dialog z terapeutą i zgłaszasz mu uwagi wobec terapii? Czy mówisz terapeucie, że chcesz aby odpowiedział na Twoje pytania i rozwiał wątpliwości?

@johnn tutaj kolega ma całkowitą rację. Trzeba wejść w relacje z terapeutą i chodzić regularnie co tydzień na terapię. Gdy będziesz czuł zmiany w myśleniu czy nastroju (nawet w tę "złą" stronę) tzn że terapia działa. Podobnie jest z lekami, jak mają skutki uboczne znaczy, że działają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn Rozumiem twój stan psychiczny i jak mówiłem Twój problem jest na psychoterapię, ale kuźwa... całkowicie szczerze muszę ci powiedzieć, że marudzisz strasznie i ciągły żal w sobie nosisz chyba mocno... ja się dziwię, że ciebie to jeszcze do choroby nie doprowadza, ale nie wiem jak odporne są twoje komórki nerwowe, ale ci mówię, że w końcu mogą nie wytrzymać i się rozstroić - przez co popadniesz w depresję albo nie daj Boże jakąś psychozę, to już całkiem serio ci mówię. 

Moje komórki nerwowe okazały się mało odporne i miałem co miałem... więc masz przykład. Ale jeszcze powiem ci, że nawet w najgorszych stanach psychicznych nie marudziłem tyle co ty... tak na marginesie to mówię. Sorry, ale już nawet ja tracę do ciebie siłę. No chłopie... musisz nauczyć się życia, nieco wyluzować tak po prostu ci to mówię, jak facet facetowi! 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, MarekWawka01 napisał:

@johnn tutaj kolega ma całkowitą rację. Trzeba wejść w relacje z terapeutą i chodzić regularnie co tydzień na terapię. Gdy będziesz czuł zmiany w myśleniu czy nastroju (nawet w tę "złą" stronę) tzn że terapia działa. Podobnie jest z lekami, jak mają skutki uboczne znaczy, że działają. 

 

Jestem koleżanką ;)

Johnn nie potrafi wejść w relację z terapeutą. Jestem ciekawa jak wygląda jego relacja z dziewczyną, być może było już o tym pisane, nie śledzę szczegółowo wątku. Jestem też ciekawa jak dokładnie wyglądała odmowa psychologa nad poprawą Twojej pewności siebie? @johnn, jakie słowa wówczas padły? Wcześniej już wielokrotnie było mówione o tym, że najskuteczniejsza dla Ciebie mogłaby się okazać terapia poznawczo-behawioralna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, bezniczego napisał:

Jestem koleżanką ;)

To przepraszam koleżankę, hehe 😅 mały wypadek przy pracy... choć mogłem się domyśleć po różowym profilowym 😁.

45 minut temu, bezniczego napisał:

Wcześniej już wielokrotnie było mówione o tym, że najskuteczniejsza dla Ciebie mogłaby się okazać terapia poznawczo-behawioralna.

To prawda. Ona jest jedną z najskuteczniejszych, tu akurat polega to na takiej stałej analizie zachowań. Jeszcze jedną bardzo skuteczną jest psychodynamiczna, ale tutaj może być trochę niemiło, bo tu wchodzimy troszkę głębiej w podświadomość.

 

@johnn Ziomuś, weź se poczytaj trochę o tych terapiach i wybierz nurt dla siebie, serio my wszyscy ci radzimy psychoterapię. Tu na forum w nieskończoność z nami gadając nic nie zdziałasz. Naprawdę bywasz wobec nas też czasami mega upierdliwy. Ty też musisz coś porobić, a nie wiecznie posiłkować się cudzymi poradami. Sam coś zbudować też musisz. I cierpliwości bo pamiętaj nie od razu Rzym zbudowano.

 

Terapia poznawczo-behawioralna:

https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zdrowie-psychiczne/terapia-poznawczo-behawioralna-na-czym-polega-i-jak-przebiega-leczenie-aa-PJPh-Unic-RLDn.html

 

Terapia psychodynamiczna:

https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/rozwoj-osobisty/terapia-psychodynamiczna-na-czym-polega-jak-przebiega-i-jak-dziala-aa-XXKq-yEia-c7Ey.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Johnn - powiadasz, że nie płaczesz. To nie dobrze, o ile faktycznie nosisz w sobie tyle żalu. Nie dobrze, bo coś może w końcu pierdyknąć i zaliczysz derealizację z depersonalizacją. Niestety, ale emocje muszą zostać uświadomione, a jeśli już są, to "wylane" z siebie - wraz ze łzami. Inaczej, takie kiszenie tego, do niczego dobrego nie doprowadzi. Trzeba beczeć, ryczeć i tyle. Może to być i 2 godziny jednorazowo, po których padniesz i zaśniesz. Obudzisz się i może okazać się, że będzie nieco lepiej. Po 1,5 roku nawet depresja może zacząć odpuszczać.

 

22 godziny temu, johnn napisał:

Nie zgadzam się.  Na jakiej podstawie formułujesz taką opinie?

Nie mam żadnego stosunku do poprawy pewności siebie bo nie mam z kim o tym rozmawiać.

Żaden specjalista nie rozmawiał ze mną dłużej niż około 5 min o poprawie mojej pewności siebie i niskiej samoocenie. Żaden specjalista nie miał uwag.  Nie padły żadne propozycje. Żaden specjalista nie opisał na czym ma polegać nasza praca nad poprawą pewności siebie.

 

Johnn, co czujesz, gdy odpisujesz tego typu teksty? Masz ochotę wpier***ić pytającemu, strzelić w pysk, skopać a później usiąść i rozpłakać się z bezsilności? Wiesz, z ludźmi neuronormatywnymi jest tego typu problem, że widząc Twoją odpowiedź, podświadomie przyklejają do niej "ścieżkę emocjonalną", czyli przypisują Tobie pewne stany emocjonalne, które nie koniecznie muszą być prawidłowo odczytane. Ludzie nie wiedzą, kiedy po prostu obojętnie stwierdzasz jakiś fakt, a kiedy wściekasz się rozżalony. Na przykład gdy mówisz o ojcu, który zaniedbał dom i opuścił Was, to nie do końca wiadomo,  czy po prostu poczyniłeś obserwację i zdajesz relację z tego, czy może żalisz się i masz pretensje do ojca. A co, kiedy twierdzisz, że ojcowie kolegów bawili się nimi, albo robili jakieś wypady nad rzekę - czy zazdrościsz im, że Twój ojciec taki nie był, czy po prostu przytaczasz wyniki obserwacji?

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Neurovit napisał:

Johnn - powiadasz, że nie płaczesz. To nie dobrze, o ile faktycznie nosisz w sobie tyle żalu. Nie dobrze, bo coś może w końcu pierdyknąć i zaliczysz derealizację z depersonalizacją.

Ja ci mogę powiedzieć, że płakałem bardzo rzadko nawet będąc dzieckiem, pamiętam jak płakałem gdy koleżanka mnie wytargała za włosy blee, ale ogółem ciężko mnie doprowadzić do płaczu, nie wiem czemu. Bardziej widać było depresję u mnie po wyrazie twarzy jakbym miał zaraz płakać czy coś i ludzie się pytali, czy mi się na płacz nie zbiera ehh, niektórzy ludzie źle interpretują pewne rzeczy ale to nieważne już. Może @johnn po prostu nie jest płaczkiem tylko inaczej wyraża emocje, każdy inaczej czuje emocje i ludzie często źle stawiają interpretację, naprawdę każdy jest inny.

 

12 godzin temu, Neurovit napisał:

Johnn, co czujesz, gdy odpisujesz tego typu teksty? Masz ochotę wpier***ić pytającemu, strzelić w pysk, skopać a później usiąść i rozpłakać się z bezsilności?

Uuu, dobre pytanie! Niech @johnn sam sobie na nie odpowie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.05.2020 o 21:46, Neurovit napisał:

skoro nie informowałeś o trudnościach w kontaktach, to może to wskazywać na ZA. Widzisz, akurat konkretnie diagnozę F60.1 (zaburzenie schizoidalne osobowości) można pomylić z F84.5 (zespół Aspergera). W przypadku wspomnianej pani Ewy Furgał było tak, że diagnozowali jej osobowość schizoidalną, aż w końcu trafiła na speca znającego się na ZA i wtedy zmienili jej diagnozę.

Odebrałem kopię dokumentacji od obecnego psychologa. Na początku rozpoznano u mnie osobowość schizoidalną (F60.1). Zmieniono ją na Inne określone zaburzenia osobowości i zachowania u dorosłych (F68.8). Co o tym myślisz?

 

Do ostatnich wpisów odniosę się w późniejszym czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

john, swoje opinie na Twoj temat formuuje na podstawie tego, co piszesz. To moj odbior Ciebie, nie kaz mi sie z tego tłumaczyc.

Zdanie różne od mojego to zwykle za mało aby skłonić mnie do analizy moich przekonań. Stąd potrzeba poznania toku rozumowania dyskutanta.

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

Staram Ci sie pomoc, jako laik co prawda, ale tez osoba, ktora jest w terapii i ktora do pewnych zagadnien tez musiala sama dojsc. 

W mojej opinii wydajesz się osobą mi życzliwą. Dziękuje:)

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

 Nie wiem, czemu Twoi terapeuci nie chca z Toba rozmawiac o tym, czy tamtym, ale podziele sie z Toba kolejny raz taka myslą, ze moze to byc tylko Twoje wrazenie. Moze chca z Tobą rozmawiac, ale chca tez, bys sam do pewnych przemyslen dochodzil?

Być może tak jest. Ale obawiam się, że mam duże trudności w zrozumieniu pewnych zagadnień.

Jeżeli ja się mylę (nie słucham się rad/wskazówek specjalistów), to odpowiedzialność spada na mnie (nie mam nic przeciwko temu) lecz jeżeli to psycholog się myli to powinien ponieść adekwatną odpowiedzialność.  Zważywszy, że moje uwagi nie podlegają dyskusji, psycholog nie zleca badań lub nie kieruje do innego specjalisty nie znajduje usprawiedliwienia dla jego zachowania. Jego niewiedza  nie może być usprawiedliwieniem.

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

Moze Ty oczekujesz, by przyznali Ci rację,

Tak, o ile mam rację.

Oczekuje pomocy. Otrzymuje to co mam lub bezużyteczne dla mnie informacje. 

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

o oni chcą zmusic Cie troche do wlasnej pracy?

Nie mam nic przeciwko.  Spór dotyczy metod.

Na początku spotkań z obecnym psychoterapeutą poinformowałem go, że przebieg spotkań zaproponowany przez jego poprzedników mi nie odpowiadał. Nie skomentował tego. Na ostatnim spotkaniu zaproponował mi przebieg spotkań, który odrzuciłem na początku. Spotkania trwają około pół roku. 

Specjaliści namawiają do mnie kierowania się uczuciami przy podejmowaniu uczuć. Ale to jest wbrew mnie. Nie rozumiem tego. Czuję się zmuszany. Nie chce tego. Trwa "przepychanka", która zawsze kończy bez rozstrzygnięcia.

W dniu 7.07.2020 o 10:25, Luna* napisał:

Nie wiem, jak dokladnie to przebiega, nie chodze z Toba na sesje ;)

To prawda. 

 

@Luna* twój nick kojarzy mi się z serialem animowanym pt. "Czarodziejki z Księżyca" emitowanym w telewizji Polsat po południu:)

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

Jeśli chciałbyś otrzymać konkretne rady jak poprawić pewność siebie, powinieneś zgłosić się do coacha. 

To kosztuje.

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

Z pewnych technik już korzystasz jak nauka języków obcych czy ćwiczenia fizyczne. Zauważ jednak, że pomimo tych aktywności nadal czujesz się zalękniony i nieprzystosowany do życia 

Jeżeli nie osiągnę zaplanowanych celów, to nie będzie to miało wpływu na moją pewność siebie i niską samoocenę. Kogo będą obchodzić moje starania.

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

tu właśnie potrzebna jest terapia, która działa na poziomie głębszym i dotyka tych problemów, które pozwolą odbudować wartość "od środka". Nie oczekuj poprawy w ciągu kilku-kilkunastu spotkań, bo efekty są czasem widoczne po latach. 

Nie mam oczekiwań skoro nikt ze mną nie rozmawia o poprawie pewności siebie i niskiej samoocenie.

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

Czy Ty w ogóle wchodzisz w dialog z terapeutą i zgłaszasz mu uwagi wobec terapii? Czy mówisz terapeucie, że chcesz aby odpowiedział na Twoje pytania i rozwiał wątpliwości?

Rozmawiam z psychoterapeutą. 

Informowałem i informuje specjalistów o moich wątpliwościach. Na przedostatniej wizycie o tym informowałem. Poniżej podaje pytania i odpowiedzi 

1.  Jaki jest cel spotkań?

Odp.: Celem spotkań jest dialog, rozumienie znaczenia uczuć i nawiązanie relacji (ująłem to własnymi słowy). 

Moja interpretacja: Będziemy prowadzić rozmowę.  Ta informacja jest bezużyteczna dla mnie:(

2. Czuje się zagubiony. Gdzie się znajduję (w przebiegu naszych spotkań)?

Odp.: Pan jest tutaj. Tkwi Pan w tym samym miejscu. 

Moja interpretacja: Dla mnie ta informacja jest bezużyteczna.

3. Informowałem psychoterapeutę o niezadowolenie z przebiegu spotkań z poprzednikami i ich metodzie.

Odp.: Na jednym z kolejnych spotkań psycholog zaproponował tą samą metodę. (Psychoterpeuta będzie stosował ta metodę bo go tak nauczono)

Moja interpretacja: Czuję się oszukany i podstawiony po raz kolejny pod ścianą. Nie wiem czy mam się dostosować czy szukać kogoś kto lepiej zaspokoi moje potrzeby. Podstawą do tych poszukiwań ma być diagnoza ale skoro nie jest ona rzetelna to trudno się nią kierować. 

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

które pozwolą odbudować wartość "od środka". 

Obecny psycholog wspomniał, że jestem pusty w środku. Mamy na tym pracować. Ale po około pół roku spotkań stoimy w miejscu:(

W dniu 7.07.2020 o 11:20, bezniczego napisał:

Nie oczekuj poprawy w ciągu kilku-kilkunastu spotkań, bo efekty są czasem widoczne po latach.

Nie stać mnie na stratę czasu. Po około dwóch latach z poprzednim psychologiem potwierdził, że terapia/spotkania zakończyła się niepowodzeniem. Nie wiem czemu. W dokumentacji brakuje podsumowania. Obecny psychoterapeuta nie zapoznał się z dokumentacją poprzednika. Sprawia to wrażenie braku odpowiedzialności za swoją pracę. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×