Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

W jaki sposób zamierzasz wykorzystać znajomość włoskiego? W jakim stopniu zamierzasz opanować język? Ile zamierzasz poświęcić czasu na naukę? Powodzenia 🙂 Ja też lubiłam języki

Rozważam podjęcie studiów lub podjęcie pracy.  Zamierzam opanować język na poziomie komunikatywnym. Nie wiem ile czasu poświęcę na naukę.

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

Życzę sobie, jak najbardziej! :D 

Coś w stylu Anki? W Pythonie jak najbardziej  https://pypi.org/project/python-flashcards/

Aplikację napiszę w Solar2D+Lua.

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

To mogłoby Ci pomóc w Twoich matematycznych rozkminach. Jest taka ciekawa książka https://automatetheboringstuff.com/ może Cię zainteresuje.

Dziękuje.

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

Johnn, nie wyprzedzam. Stwarzam pozory. Jest różnica pomiędzy znaniem pojęcia a rozumieniem go głęboko.

Poza tym trochę Ci sprawdzałam moimi pytaniami. Doi może zrozumie moje zamiary. Chciałam dobrze, mam nadzieję, że Cię tym nie zamęczyłam.

Czemu sprawdzasz? Nie zamęczyłaś:)

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

Nie wiem, co Ci przeszkadza obecnie w rozwijaniu się bardziej w kierunku matmy, robienia czegoś związanego z matmą. 

Moje trudności życiowe nie pozwalają mi skupić się na matematyce. To mnie oplata i więzi.

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

Dlaczego poświęcasz swój cenny czas na włoski, a nie np. na odświeżenie wiedzy z matmy, żeby dostać się na doktorat?

Nie mogą się poświęcić matematyce poszukuje innych zainteresowań.  Jeżeli bym tego nie zrobił to zarzucono by mi bierność i lenistwo.

W dniu 30.05.2020 o 14:08, moti napisał:

Bądź zdrów, życzę Ci wszystkiego, co najlepsze

Dziękuje.  Nawzajem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

Inni, inni. Ciagle szukanie winnych. Mam wrazenie, ze to glowny motor twojego działania.

Nie szukam winnych.

Odpowiedzialność za tylko swoje czyny jest dla mnie ważna (A dla ciebie?). W moim życiu dźwigałem obowiązki innych.  Byłem ojcem dla swojego brata i wsparciem dla swojej mamy choć nie byłem na to przygotowany. Psychiatra zdiagnozował u mojego brata depresję/borderline. Specjaliści przypominają mi o moich obowiązkach nie ofiarowując odpowiedniego  (według mnie) wsparcia. Jak długo mogę to znosić?

Mam kilka zainteresowań (wspomniałem o nich w tej wpisie), które wymagają ode mnie wysiłku. Uczę się nowego języka. Nie warunkuje dalszej nauki od pomocy innych lub ukarania winnych. Nie wiesz ile wysiłku wymaga ode mnie przygotowanie się do nauki i organizacja codziennych zadań (krótkoterminowych i długoterminowych).  Korzystałem z ogólnodostępnych rad. Nie pomagają mi. Gdy się na to skarzę to jestem obarczany za wyniki (co jest słuszne i logiczne). Nie mniej jednak podaje przyczyny moich niepowodzeń z organizacją pracy (zadań). Nie są one podane dyskusji.  Nie otrzymuje wsparcia w tym zakresie. To wywołuje u mnie uczucie niezrozumienia i lekceważenia. Próbuje samodzielnie wyszukać prawdziwą przyczynę. To zapewne nazywasz szukaniem winnych. A przyczyną moich trudności w nauce wydaje się słaba koherencją i inne czynniki. Moje słowa są lekceważone a brak odpowiedniej wiedzy specjalisty przyczynia się do utwierdzenia go w błędnym przekonaniu co do mojego zachowania (odpowiedzialności). 

 

Moje trudności stają się coraz bardziej uciążliwe. Przytłaczają mnie.  

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

To się nie uda, john, nie dlatego, ze nie ma sprawiedliwości na swiecie, ale wlasnie dlatego, ze jest. 

Co się nie uda?

Mam odmienne zdanie. O sprawiedliwość trzeba walczyć. Życzysz aby przytoczył tobie przykłady z mojego życia?

Jak mogę fałszywie oskarżać skoro mam sile poczucie sprawiedliwości? To jest niezgodne z moimi zasadami. To wywołuje u mnie wewnętrzny opór.

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

I nie można kogos oskarzac, kiedy nie ma do tego podstaw ani przesłanek.

Zgadzam się. 

Czy odnosisz się do moich słów? Których? Czy to jest ogólna uwaga?

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

Kręcisz się ciagle wokół tego samego, wiec ja raczej konczę udzialac się w twoim temacie, nie sądze, bym była w stanie Ci jeszcze w czyms pomoc.

To brzmi jak oskarżenie.  Zdaje sobie z tego sprawę. Podejmuję o tym dyskusję ze specjalistami. Niestety zwykle spotykam się  z odmową. Jestem nierozumiany lub ignorowany. Może to wynika z braku wiedzy specjalisty (brak wiedzy o zespole Aspergera) a winna i odpowiedzialność jest mi błędnie przypisywana za niestosowanie się do wskazówek/rad specjalisty. Rozważyłaś to?

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

Ale, ten temat uwierdza mnie w moich wcześniejszych przekonaniach, ze kontakty czy wszelkie relacje z autystykami, czy aspergerowcami sa mega frustrujące.

Zastanawiasz się jak ja to odbieram? (to jest ogólne pytanie) Być może rozmowa z Tobą jest dla mnie równie trudna.  Postaw się na moim miejscu. Zmierz się z kilkoma osobami z zespołem Aspergera jednocześnie.  Podobnie jak dyskutuje z kilkoma osobami podobnymi tobie w rozpoczętej dyskusji na forum. Jeżeli wspomnę, że rozmowa z tymi osobami jest dla mnie frustrująca to zapewne zrezygnują z rozmowy ze mną i pozostanę sam. 

Codziennie analizuje moje zachowanie i innych osób.  Staram się korzystać z uczuć ale czuje niechęć aby to robić. Preferuje zasady. Wciąż przepełnia mnie uczucie niepewności i strachu.   

W dniu 5.06.2020 o 10:04, Luna* napisał:

Wyzwanie, na które chyba nie każdy ma ochote.

Współpraca ze mną jest zapewne nieprzyjemną koniecznością dla specjalistów nieprzygotowanych do pracy z osobami z zespołem Aspergera.  

 

Dziękuje Ci za poświęcony mi czas i wysiłek włoży w przygotowanie odpowiedzi na moje komentarze.

Miłego dnia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

john, skoro rady oglnodostepne albo komentarze innych osob sa dla Ciebie nieprzydatne, to nie dziw sie, ze ludzie, nawet ci, ktorzy chcą Ci jakos pomoc, rozkładają rece ( w tym ja). To nie ignorowanie czy lekcewazenie Ciebie, tylko po prostu bezsilnosc wobec Twoich oczekiwan. Piszesz, ze nie dostajesz wsparcia, inni przypominaja Ci jedynie o obowiązkach, ale moze  jednak Twoje oczekiwania względem innych osob sa zbyt duze?

Tutaj dostales kilka dobrych rad, dostałes tez wsparcie, wg mnie. 

Okresl moze, czego konkretnie sie spodziewasz  (takze po tym watku) i czego konkretnie "nie mozesz zniesc".

Czy wiesz, skad wynika Twoje zle samopoczucie, o ktorym piszesz. 

 

ps. Tobie tez miłego dnia.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, o czym pisze johnn, to te przeklęte funkcje wykonawcze. U niektórych aspich tak spaprane, że pewne problemy społeczne to przy tym pikuś. U schizofreników też jest z tym problem.Tu chodzi o te wszystkie hamowania, nieelastyczności, słabą pamięć roboczą, problemy z organizacją pracy, przewidywaniem czasu wykonania zadania. To jest dobre, jak jest się rolnikiem, ma się ciągnik i własne hektary. Wtedy człowiek ma względny spokój. Najlepiej, w ogóle taką robotę, której nie trzeba (i nie da się) wynieść do domu, żeby kończyć po godzinach. Inaczej to jest zachrzan, ciągła napinka, rozstroje żołądkowe a w ostateczności wypalenie zawodowe. Niestety, ale tu żadne psycho-triki w stylu zmiana myślenia, czy dbanie o wypoczynek nie pomogą. Pisałem gdzieś o Wanderratte - facet kończył robotę w soboty, bo nie wyrabiał się w tygodniu. Reszta miała wolne. Podobnie wspomniany przeze mnie Krzysztof Tokarski - też rzucił robotę w dziale HR. Nie na jego nerwy. W porównaniu z innymi, to taki robociarz-budowlaniec ma lepiej, bo robi 8 godzin i fajrant. Do następnego dnia ma spokój. Problem w tym, że aspergerki mogą nie wyrobić w takim środowisku "prymitywów", bo na ogół nie cierpią tego grubiaństwa i prostackiego poczucia humoru. Poza tym ludzie autystyczni to często straszne słabiaki fizyczne. Do łopaty się nie nadają. Obniżone napięcie mięśniowe, niezdarność, przeciążenia sensoryczne, niska tolerancja gorąca - to tylko niektóre z problemów. Niektórzy to takie cherlaki, że nawet nie dają rady w łóżku, w pozycji klasycznej. Łapska ich bolą ;) Z podciąganiem na drążku, czy pompkami też jest problem.

 

Co się tyczy funkcji wykonaczych:

https://autyzmwszkole.com/2015/09/14/edukacja-asystent-w-szkole-i-w-domu-zaburzenia-funkcji-wykonawczych/

 

https://autyzmwszkole.com/2016/03/03/charakterystyka-zachowan-i-potrzeb-ucznia-z-zespolem-aspergera/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Neurovit napisał:

Poza tym ludzie autystyczni to często straszne słabiaki fizyczne. Do łopaty się nie nadają. Obniżone napięcie mięśniowe, niezdarność, przeciążenia sensoryczne, niska tolerancja gorąca - to tylko niektóre z problemów. Niektórzy to takiie cherlaki, że nawet nie dają rady w łóżku, w pozycji klasycznej. Łapska ich bolą ;) Z podciąganiem na drążku, czy pompkami też jest problem.

 

 

Czyli Ted Kaczyński raczej nie miał aspergera. Żył w lesie, w drewnianym domu, który postawił chyba z bratem. Był  w pełni samowystarczalny, mieszkając samotnie w Montanie. 

 

Edytowane przez Wirginia Zachodnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wirginia Zachodnia,

daleki jestem od uogólniania, jednak osób z ZA, które byłyby zafiksowane nie na sprawach intelektualnych a fizycznych, znam z widzenia/słyszenia jedynie dwie. Jakoś tak po prostu jest, że autykom pakowanie na siłowni czy crossfit nie pasują, często są słabi (tu należałoby doprecyzować co to znaczy) i szybko się zniechęcają do sportu. Nie, nie mam tu na myśli robienia pieszo wycieczek po 50 km. To nie o to chodzi. Mam na myśli raczej ostry zachrzan, że serce wali 150 razy na minutę a pot leje się po tyłku. 

 

Co się tyczy Kaczyńskiego - pewnie ZA nie miał, ale nie skreślałbym tak szybko autyków. Ci wyżej funkcjonujący mogą być cholernie kreatywni i wytrwali, ale pod warunkiem, że robią coś, co lubią i w co głęboko wierzą. To nie prawda, że oni nie mają wyobraźni, że potrafią działać jedynie odtwórczo i na pamięć, zamiast tworzyć czy wymyślać. Tak to nie działa. Ich wyobraźnia często działa po prostu w pewnych obszarach, natomiast w innych nie. Miewają bardzo efektywne systemy reprezentacji umysłowych, przez co mogą z łatwością dokonywać określonych operacji na abstraktach. W pewnym sensie myślą też mniej precyzyjnie - gdy słyszą jakieś hasło, to mogą mieć istny wysiew skojarzeń, na które normalny człowiek nawet by nie wpadł. Jest tego tak dużo, bo mózg nie potrafi odsiać tego co istotne od całej reszty. Mamy do czynienia z pewnym, dość chaotycznych strumieniem świadomości, z którego można wybrać coś wartościowego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam - niestety - najlepszych wieści odnośnie pamięci roboczej. 

 

Cytat

Każdy człowiek dysponuję dostateczną pojemnością pamięci, jednak w przypadku pamięci krótkotrwałej można zauważyć znaczne różnice indywidualne. Pamięć krótkotrwała ma określoną naturalną pojemność, równą 7±2 jednostki informacji. Badania wskazują, że zwiększenie możliwości pamięci operacyjnej za pomocą ćwiczeń poznawczych nie jest możliwe, ale można stosować strategię radzenia sobie z problemami w tym obszarze.

https://www.lundbeck.com/upload/pl/files/pdf/Poradniki/Trening schizofrenia.pdf

 

Tyle tylko, że w przypadku osób z ZA takie ujęcie ich ukochanej pasji w sztywne ramy strategii i wymogów instytucjonalnych prowadzi na ogół do tego, że pasja przestaje być pasją a staje się ohydną, wypalającą robotą. Stąd już tylko krok do prokrastynacji, albo w ogóle - walnięcia tego wszystkiego w diabły. Tego typu spostrzeżenia zawarł m. in. Peter Schmidt w książce "Kaktus na Walentynki". I tak powraca do mnie pytanie, czy poza tym, że w ZA mamy do czynienia co najmniej z normą intelektualną, nie powinno się także wspominać, że emocjonalnie jest poniżej normy? Jak określić takie duże dzieci, być może nawet profesorów, którzy w życiu kierują się hedonizmem a nie realizmem i prezentują głównie myślenie życzeniowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Neurovit napisał:

I tak powraca do mnie pytanie, czy poza tym, że w ZA mamy do czynienia co najmniej z normą intelektualną, nie powinno się także wspominać, że emocjonalnie jest poniżej normy? Jak określić takie duże dzieci, być może nawet profesorów, którzy w życiu kierują się hedonizmem a nie realizmem i prezentują głównie myślenie życzeniowe?

 

Tak, to prawda. Takie osoby cechuja sie często brakiem empatii, czyli brakiem wspolodczuwania, czesto tez brakiem sumienia, gdzies spotkałam sie nawet z terminem "autystyczni psychopaci".

Nie wiem, czy dotyczy to wszystkich ze spectrum, ale cos w tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luna*,

z tym brakiem empatii (afektywnej i kognitywnej) to prawda, choć nie mogę się zgodzić co do braku sumienia. ZA nie upośledza moralności, jak to zazwyczaj bywa u psychopatów. "Autystyczna psychopatia" to było niegdyś określenie zastosowane przez samego Hansa Aspergera na tą "ślepotę umysłu". Problemem jest raczej straszna sztywność i egocentryzm, który wcale nie znika w życiu dorosłym. O ile małe dzieci z ZA chcą się bawić z innymi dziećmi tylko na swoich zasadach, o tyle dorośli mogą chcieć pracować jedynie według własnego widzi mi się, a nie reguł narzucanych przez szefa, czy klienta. Idealny jest tu okres emerytury, bo kasa leci a pracować nie trzeba, więc można bez przeszkód poświęcić się własnym fiksacjom - nawet po kilkanaście godzin na dobę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem słabiakiem fizycznym (bardziej doskwierał mi brak siły i wytrzymałości niż zręczności), na dodatek słabo toleruję nieprzyjemności fizyczne (jak kontakt z zimną lub gorącą wodą). Nienawidzę szczypiących włosków (często są one małe), np. po obcinaniu włosów. W dzieciństwie najbardziej nie lubiłem właśnie obcinania włosów. Te problemy mam nadal. Mimo diagnozy ZA piszę dość ładnie i tak było już wtedy, kiedy miałem jakieś 7 lat. W dzieciństwie ktoś określił moją sprawność fizyczną jako "przeciętną", a nie poniżej przeciętnej. Do roboty z łopatą raczej bym się nie nadał. W ostatnich dniach zbierałem truskawki i w umiarkowanie ciepły dzień robiło mi się to znacznie przyjemniej niż w ten, który był upalny. Z pracą na poważnie w ogóle nie mam doświadczeń. To, co miałem, było banalne i niewymagające kontaktów z innymi, w zasadzie podczas pracy można było myśleć o tym, co mi się podoba. Nie wiem, czy dałbym sobie radę w pracy w zawodzie (m.in. przez "wąskie zainteresowania"). Lenistwo czy tchórzostwo w ogóle nie oburzają mojej psychiki (sam mam do tego straszne skłonności, może to dlatego?). Moją psychikę najbardziej oburza karanie grzeszników przez Boga (zwłaszcza torturami czy unicestwieniem), o wiele bardziej, niż sam grzech (wiele grzechów nie oburza mojej psychiki). Bóg w obrazie głoszonym przez zdecydowaną większość chrześcijan czy muzułmanów może więc się jawić mojej mentalności jako byt moralnie zły, wręcz nieskończenie niemoralny i nieporównywalnie gorszy od Szatana czy wręcz wszystkich grzesznych stworzeń razem wziętych. Mam myślenie skrajnie życzeniowe i egocentryczne, np. w kontekście religii. Nigdy nie interesowało mojej natury dostosowanie się do innych. Można byłoby powiedzieć, że mam tendencje do bycia ekstremalnie egoistycznym, leniwym, tchórzliwym, nieodpowiedzialnym, roszczeniowym, beztroskim, egocentrycznym, wyniosłym, pysznym itp. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

john, skoro rady oglnodostepne albo komentarze innych osob sa dla Ciebie nieprzydatne, to nie dziw sie, ze ludzie, nawet ci, ktorzy chcą Ci jakos pomoc, rozkładają rece ( w tym ja).

Nie dziwie się temu. Niektóre rady lub komentarze  są przydatne. 

Doceniam chęć pomocy. Nikt nie ma obowiązku wobec mnie i podejmuje rozmowę ze mną dobrowolnie.

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

To nie ignorowanie czy lekcewazenie Ciebie, tylko po prostu bezsilnosc wobec Twoich oczekiwan.

To niektórzy specjaliści ignorują lub lekceważą moje słowa.

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

Piszesz, ze nie dostajesz wsparcia, inni przypominaja Ci jedynie o obowiązkach, ale moze  jednak Twoje oczekiwania względem innych osob sa zbyt duze?

Doprecyzuje. Otrzymuje wsparcie, które jest dla mnie nieprzydatne lub otrzymuje to co już posiadam. 

Jak to ocenić? Proponuje dyskusję. Odmawia mi się jej. Staram się ustalić obowiązki specjalistów wobec mnie. W tym celu opisywałem zachowanie specjalistów na forum aby zasięgnąć zdania innych użytkowników forum. 

Przypominanie o obowiązkach jest właściwe.  Ale zwracam uwagę na nieodpowiednią proporcję pomiędzy obowiązkami i wsparciem.

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

Tutaj dostales kilka dobrych rad, dostałes tez wsparcie, wg mnie. 

Nie zaprzeczam temu.

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

Czy wiesz, skad wynika Twoje zle samopoczucie, o ktorym piszesz. 

Z punktów wymienionych w punkcie 3. poniżej.

Trudno mi znieść, że jestem nikim mimo bardzo dobrych i dobrych wyników w nauce i sporcie.  Ostatnio uciekłem przed koleżanką ze szkoły podstawowej:(:(:( Spacerowała w odległości około 200-300m z rodziną. Gdy ją rozpoznałem natychmiast odwróciłem się i pospiesznym krokiem wróciłem do domu:( Koleżanka weszła do domu na tej samej ulicy na której mieszkam. Obawiam się wychodzić z domu. Podobnych okoliczności było więcej:(:(

W dniu 12.06.2020 o 16:51, Luna* napisał:

Okresl moze, czego konkretnie sie spodziewasz  (takze po tym watku) i czego konkretnie "nie mozesz zniesc".

1. Potraktuje twoje pytanie jako ogólne pytanie. Oczekuje rzetelnej i szczegółowej diagnozy (na papierze) i  określenie najlepszych metod leczenia oraz ocena prawidłowości dotychczasowych spotkań ze niektórymi specjalistami. 

2. Wpis na forum miał  odpowiedzieć na pytanie, gdzie w wojewódźtwie kuj.-pom. znajdują się ośrodki diagnozujące zespół Aspergera

(prywatne i publiczne)

3. Nie mogę znieść 

  • Lekceważenia i ignorowania moich słów przez specjalistów,
  • Braku odpowiedniej pomocy,
  • Obarczania mnie odpowiedzialnością za czyny niezależne ode mnie,
  • Poczucia bezsilności i marazmu,
  • Walki ze swoimi trudnościami i niektórymi ludźmi,
  • Braku zaufania a tym samym konieczność potwierdzania prawdziwości moich słów, 
  • Poczucia zawiedzenia najbliższych i niespełnienia oczekiwań swoich i innych,
  • Swojego życia,
  • Mojego niedostosowania do życia w społeczeństwie,
  • Obojętności wobec niesprawiedliwości jaka dotknęła mnie i moja rodzinę.

Wymieniłem najważniejsze punkty.

1 godzinę temu, take napisał:

po obcinaniu włosów. W dzieciństwie najbardziej nie lubiłem właśnie obcinania włosów. 

Od dziecka chodzę do tego samego fryzjera. To będzie około 30 lat.

1 godzinę temu, take napisał:

(m.in. przez "wąskie zainteresowania").

Z opisu wyniku testu MMPI-2 wynika, że mogę mieć wąskie zainteresowania.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnn,

jeśli już będziesz miał diagnozę ZA i orzeczenie o niepełnosprawności, to istnieje coś takiego jak dostosowanie stanowiska pracy do potrzeb pracownika. Niektórzy powinni mieć odrębne pomieszczenie (małe, ciasne, ale własne), bo open space odpada. Są też ludzie, którzy mają cholerne problemy z komunikacją. Ot, chociażby Agnieszka Warszawa z https://jasnastronaspektrum.pl/ludzie/

 

Ona ma tak, że w ogóle nie chce się porozumiewać słownie, bo ma straszne problemy z mową. Woli wszystko załatwiać mailami. Mocno też ogranicza czas na kontakty z innymi ludźmi. Chyba kwadrans na dobę, to u niej max.

 

Co się tyczy MMPI-2, to mam mieszane uczucia. Dobrze, jakby istniał test nie dwuosiowy, a trójosiowy, który brałby pod uwagę także całościowe zaburzenia rozwoju. Inaczej, autysta zawsze może sobie nastukać punktów jako psychopata, schizoid, anankastyk, czy fobik społeczny. Odpowiadając na pytania w teście trzeba dość szczegółowo wnikać w to, co dana osoba ma na myśli oraz jak rozumie pytanie. Sam opis trzecioosobowy (z perspektywy obserwatora), bez wnikania we wnętrze (motywacje, emocje) osoby diagnozowanej może prowadzić na manowce. Z praktyki wiem, że ludzie z ZA, na znaczną część pytań, w ogóle nie widzą sensu udzielania odpowiedzi, gdyż niektóre sytuacje są z ich punktu widzenia "nieżyciowe".

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Neurovit napisał:

jeśli już będziesz miał diagnozę ZA i orzeczenie o niepełnosprawności, to istnieje coś takiego jak dostosowanie stanowiska pracy do potrzeb pracownika.

Dziękuję za informację. 

10 godzin temu, Neurovit napisał:

Co się tyczy MMPI-2, to mam mieszane uczucia. Dobrze, jakby istniał test nie dwuosiowy, a trójosiowy, który brałby pod uwagę także całościowe zaburzenia rozwoju. Inaczej, autysta zawsze może sobie nastukać punktów jako psychopata, schizoid, anankastyk, czy fobik społeczny. 

Udzielenie odpowiedzi na test MMPI-2 były podzielony na dwie części.  Z około miesięczną przerwą. Nie wiem czy ma to znaczenie. Na wyniki czekałem dwa lub trzy miesiące (na najbliższe spotkanie).

 

Poprosiłem o wynik testu przed spotkaniem z psychologiem, który wykonywał test. Przekazałem go na innemu psychologowi.  Na spotkaniu z psychologiem (od testu) zapytał mnie czy zapoznałem się z wynikiem, być może zapytał czy mam pytania (nie miałem pytań). Nigdy później nie rozmawialiśmy o teście. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, take napisał:

Byłem słabiakiem fizycznym (bardziej doskwierał mi brak siły i wytrzymałości niż zręczności), na dodatek słabo toleruję nieprzyjemności fizyczne (jak kontakt z zimną lub gorącą wodą). 

Obstawiam, że obniżone napięcie mięśniowe. Dochodzi często do tego słaba koordynacja ruchów, brakuje takiego jakby centralnego zarządzania - dotyczy to zarówno ciała, jak i przetwarzania informacji z otoczenia. W ogóle w ZA jest znaczna przewaga procesów analizy nad procesami syntezy, w wyniku czego to wszystko jest jakieś takie rozlazłe, zdysocjowane. Problemy są z mową, bo struny głosowe nie chcą współgrać z językiem i wargami. Ludzie z ZA często nie potrafią "prawidłowo" trzymać szpadla - łapią jakoś prawą ręką z przodu, lewą z tyłu. Ogólnie - dziwnie to wygląda i trochę pokracznie. Niektórzy jakoś tak śmiesznie wsiadają na rower, że biorą tylne koło między nogi i naskakują na siodełko, zamiast stanąć obok i przerzucić jedną nogę nad ramą i siodełkiem. Może być też tak, że wyobrażane sobie granice ciała (skóry) nie pokrywają się z rzeczywistymi. No i te nogi. Często jest tak, że aspiki mogą spokojnie katować swoje nogi, ale ciężko ich namówić, żeby ćwiczyli ręcami. Jakoś nie lubią pakować i wyciskać sztangi, wolą ćwiczenia obciążeniowe na nogi.  To nie współgra z wizerunkiem prawdziwego faceta, który idzie na siłownię, aby formować klatę i bicepsy. Take, jak rozumiem - bić się nie umiesz? A jak u Ciebie ze skakaniem przez kozła/skrzynię, czy stawaniem na rękach pod ścianą?

 

17 godzin temu, take napisał:

Nigdy nie interesowało mojej natury dostosowanie się do innych. Można byłoby powiedzieć, że mam tendencje do bycia ekstremalnie egoistycznym, leniwym, tchórzliwym, nieodpowiedzialnym, roszczeniowym, beztroskim, egocentrycznym, wyniosłym, pysznym itp. 

U osób w spektrum bardzo trudno jest zaburzyć wrodzoną naturę jakimiś procesami inkulturacji. Dlatego często jest tak, że aspiki są wykorzenione pod względem kulturowym, tradycyjnym, cywilizacyjnym, narodowościowym i religijnym. Brakuje im archetypizacji, stereotypizacji i tego urobienia na jedno kopyto (mentalnej standaryzacji, unifikacji w/g wzorców). Każdy jest odrębnym produktem własnej, indywidualnej szkoły. Po prostu nie mają motywacji, aby uczestniczyć w tym całym teatrze i grze pozorów a wszelkie koszta dostosowawcze mogą być wyższe niż ewentualne korzyści. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Neurovit napisał:

 Brakuje im archetypizacji, stereotypizacji i tego urobienia na jedno kopyto (mentalnej standaryzacji, unifikacji w/g wzorców). Każdy jest odrębnym produktem własnej, indywidualnej szkoły. Po prostu nie mają motywacji, aby uczestniczyć w tym całym teatrze i grze pozorów a wszelkie koszta dostosowawcze mogą być wyższe niż ewentualne korzyści. 

Piszesz tak, jakby to były jakieś obszary wolności, normalnie budda 🙂. Nie są, piszemy o poważnym zaburzeniu i niemożności uczestnictwa w grze społecznej ani jej zakwestionowania. Nie tyle nie mają motywacji, co są ślepi na to, a to już coś innego. Ślepy nie może wybrać, bo nie widzi. Nie mogą zakwestionować, bo tego nie widzą ani nie potrafią ocenić. Nie mają też Ja, nie działa u nich wyparcie, wstyd, więc i są rozlani. Trudno mówić gdy nie ma Ja o jakiejkolwiek możliwości podejmowania decyzji o uczestnictwie w grze społecznej czy dystansie do niej. Tak to rozumiem.

Padła tutaj kwestia też cech psychopatycznych i schizo w testach. Może jest jednak tak, że Asperger jest faktycznie niespecyficzny a reklamowany czy promowany jak dawniej ADHD? jakie są różnice między zaburzeniem schizo a ZA?

Co do psychopatii. Wydaje mi się że a. może być odbierany jako psychopatyczny i tym budzić niechęć, (Johnn nie ma np. pojęcia o litości, przebaczeniu czy współczuciu czym budzi niechęć) ale to nie znaczy że nim jest (ma takie mechanizmy). Psychopaci mają doskonałą empatię, potrafią błyskawicznie wyoczyc kogoś słabego czy z defektem, haczą ich natychmiast, są doskonałymi manipulatorami i społecznymi graczami. Nie znają za to lęku, ich organizm uspokaja się w momentach gdy inni już się rozpadają ze strachu. Stąd potrzeba u nich gry, ryzyka, bodźcowania. To jest zdecydowanie coś innego, wręcz przeciwieństwo ZA.

W sumie opis przez cechy czy behawior wydaje mi się płaski, niewystarczający, potrzebny jest opis wewnętrznych mechanizmów, psychodynamiki.

O ile to dobrze rozumiem, oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doi, 

z tą "ślepotą", to tak, jak z neandertalczykami, którzy niegdyś żyli obok homo sapiens. Oni po prostu nie posiadali pewnych funkcji psychicznych, które mieli homo sapiens. W związku z tym, ich życie życie wyglądało inaczej - mieli nieco odmienne priorytety, rozwijali inne rodzaje działalności, mniej lub więcej czasu poświęcali na zabawę, pracę, czy wypoczynek. Mieli też najprawdopodobniej nieco odmienne normy moralne, gdyż te właściwe dla homo sapiens, byłyby względem nich nieergonomiczne. A ktoś się zastanawiał, czy neandertalczycy mieli własne Ja?

 

Aspergera, czy szerzej autyzm, dwukrotnie próbowali rozkminić psychiatrzy w XX w. Za każdym razem mylili się. Raz próbowali obcykać sprawę psychoanalitycy postulując teorię "zimnej matki". Kolejnym razem podciągano autyzm pod psychozę. I jedno, i drugie okazało się pudłem. Jest to zaburzenie neurologiczne/neurorozwojowe a nie psychiczne, choć na psychikę pada. Temple Grandin twierdzi nawet, że być może w przyszłych edycjach DSM, autyzm trafi do listy zaburzeń neurologicznych. Obecnie odchodzimy od DSM IV i idziemy w kierunku DSM-5. Tam nie będzie już zespołu Aspergera, tylko spektrum zaburzeń autystycznych. Niewykluczone też, że jest to zespół pewnych bardziej elementarnych zaburzeń a nie jedno. Jakimś dziwnym trafem jedni nie mają zbyt dużych problemów społecznych, ale silne sensoryczne (rekordzista czuł stężenia substancji nawet 30 tys. razy słabsze niż granica powonienia u ogółu). Dochodzą do tego także wszelkie sawantyzmy i synestezje, choć u większości aspików ich nie ma. Istnieje za to na ogół bardzo dobra i szczegółowa pamięć długoterminowa, przez co oni potrafią pamiętać z detalami miejsca, w których byli będąc np. jednolatkami. To jest najprawdopodobniej efekt braku neuroplastyczności, który polega na tym, że owszem - jakieś nowe połączenia (synapsy) powstają, ale te stare nie chcą zanikać. Przez to w głowie siedzi kupa śmiecia, bo oczyszczarka słabo sobie daje radę. 

 

Jeśli mówimy o różnicach między zaburzeniami, to warto zawsze zastanowić się, czy są to zaburzenia wynikające raczej z gry neuroprzekaźników, czy może ze struktury neuronalnej mózgu, czyli sposobu organizacji tych 80 mld komórek nerwowych (teoria grafów - konik johnna). Inna kwestia - czy ci ludzie potencjalnie mogli być inni, ale coś poszło nie tak, czy może od samego początku byli tacy, jacy mieli być i inni być nie mogli? Istnieje duże prawdopodobieństwo odziedziczenia tego i podejrzewam, że gdyby autyści łączyli się w pary (niektórzy tak robią) i płodzili potomstwo, to mogliby dać początek nowemu podgatunkowi człowieka, o odmiennych cechach psychicznych, sposobach organizacji życia oraz kulturze. Niektórzy twierdzą, że społeczeństwo autystów mogłoby spokojnie współistnieć w systemie anarchii i nie prowadziłoby to do żadnej przemocy, grabieży, czy bandytyzmu. W skład obwodu empatii w mózgu wchodzi co najmniej dziesięć wzajemnie połączonych okolic i różnica pomiędzy ZA a psychopatią polega na tym, że nieco inne z tych ośrodków nawalają. W ZA jest problem z teorią umysłu i ze współodczuwaniem, w psychopatii głównie ze współodczuwaniem. W obu przypadkach kuleje nieco hamowanie zachowań. Jednak odmiennie wygląda kwestia lęku. Aspicy, to na ogół cykory, psychopaci - nie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@NeurovitJeśli to uszkodzenie neurologiczne, to powinno być diagnozowane neurologicznie a nie na podstawie opisu cech czy zachowań.

Psychoanalitycy mieli o wiele więcej pomysłów niż "zimna matka", ale faktycznie, uszkodzeń mózgu się nie przekroczy.

17 godzin temu, Neurovit napisał:

To jest najprawdopodobniej efekt braku neuroplastyczności, który polega na tym, że owszem - jakieś nowe połączenia (synapsy) powstają, ale te stare nie chcą zanikać. Przez to w głowie siedzi kupa śmiecia, bo oczyszczarka słabo sobie daje radę. 

Psychoanalitycy powiedzieliby w swoim języku, że a. nie posługują się wyparciem jako mechanizmem obronnym. Nie wypierają więc ich struktury Ja są zalewane nieskoordynowanymi informacjami, być może ta zewnętrzna sztywność jest odpowiedzią na ten właśnie mechanizm, ten zalew.

Wydaje mi się czasem, że to wszystko kwestia obrazowania, języka opisu. Akurat to co pisał o psychotykach Lacan pasuje bardzo dobrze. My jesteśmy przyzwyczajani do konceptu "umysł=mózg" i behawior (współczesna psychologia to dno) , ale to po prostu nie działa, człowiek wyrasta poza DSM i amerykańskie klasyfikacje dla pieniędzy ubezpieczalni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doi,

w ogóle, pewnie bez rozwiązania problemu dualizmu psychofizycznego, to zawsze będą jakieś wątpliwości. Problemem też jest przyczynowość - czy zjawiska mentalne mogą determinować zmiany w świecie fizycznym? 

 

O ile chodzi o neurologię/psychiatrię/psychologię, to historia zna przypadki zaburzeń, które będąc wstępnie domeną zainteresowań psychiatrów, ostatecznie trafiły do obszaru neurologii. Problemem są odpowiednie techniki, które pozwalałyby badać takie rzeczy. Odpowiedzią jest tu funkcjonalny rezonans magnetyczny (nie mylić z tym zwykłym - anatomicznym), który pewne charakterystyczne aktywności mózgu autystów jest w stanie wykryć już u 6-miesięcznych dzieci. Powiedzmy sobie szczerze - w Polsce nikt nie ma pieniędzy na takie zabawy, więc pewnie najbliżej można to robić w Niemczech. Przodują Anglosasi. Póki co, ta metoda daje zgodność na poziomie ok. 89%, więc niektórzy uważają, że to zdecydowanie za mało. Niemniej, takie podejście wytrąca argumenty w stylu, że matka przez 3 pierwsze lata nie widziała, aby z dzieckiem działo się coś niepokojącego, bo zmiany aktywności mózgu są już wcześniej widoczne. Problemem jest rozdzielczość tego typu metod. Mózg autysty wydaje się podobny na pierwszy rzut oka - jeśli patrzymy na to, jak na kawał mięcha. Problem tkwi w detalach, takich jak chociażby szerokość połączeń nerwowych pomiędzy różnymi obszarami mózgu. Jedne mają przepustowość sygnału ze 4 razy większą niż u normalsa, inne bardzo skąpą. W ogóle, to jest nie do ogarnięcia i muszą to robić komputery. Temple Grandin twierdzi, że trzeba obserwować jednocześnie ponad 7 tys. rozmaitych ośrodków w mózgu i śledzić proces ich wzajemnej komunikacji. Dopiero z tej plątaniny wyłaniają się pewne różnice w aktywności mózgu autysty i neurotypowego. Są też jakieś zmiany dotyczące objętości np. jądra migdałowatego, ale to czasem jest za dużo, innym razem za mało, więc trudno na podstawie tego prognozować. Czasami zdarza się makrocefalia i to widać gołym okiem. Rozmawiałem o tym z neurologami/neurochirurgami, ale oni na ogół zajmują się "grubymi" uszkodzeniami mózgu. W przypadku mikrouszkodzeń, mutacji i zmian rozproszonych, to nie za wiele da się zrobić. Także, ten rezonans, uważają oni raczej za takie gadżeciarstwo, bo na razie metody behawioralne są skuteczniejsze i tańsze. A co do psychiatrów - przecież ludzi z alzheimerem też badają, choć jest to G30 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

W tej co robić.

Wystarczyło nie wyrażać swojego zdania skoro nie ma znaczenia.

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Ja ci życzę jak najlepiej, żebyś się finalnie zdiagnozował, na kimś i na czymś oparł, zbudował inną narrację niż poczucie krzywdy i powoli-tyle ile możesz - rozkruszył ten swój świat.

Dziękuje:)

Informowałem specjalistów, że ich pomoc jest nieskuteczna bo nie mam na czym się wesprzeć. Nie otrzymywałem odpowiedzi. Wnioskuje,że sam sobie mam być oparciem. Niestety brakuje mi sił.  

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Sa przecież schizo i aspergerowcy funkcjonujący poprawnie, rozwijający się jakoś- w ramach swoich ograniczeń, jak każdy bo każdy ma jakieś ograniczenia.

To prawda. Nie chce być niemiły ale bardziej mnie interesują wynikające stąd implikację. 

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Ale w nagonce na "zły świat" nie wezmę udziału, bo po prostu dla mnie "złego świata" nie ma.

Nie wiem co to znaczy "zły świat". Proszę wyjaśnij. Nie rozumiem twojej wypowiedzi.

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Zdaję sobie sprawę, że to co piszę jest dla ciebie niezrozumiałe (słabe lub brak teorii umysłu, w tym własnego), a z drugiej strony być może jest tak, że z powodów genetycznych/biologicznych pewnych rzeczy nie będziesz w stanie pojąć.

Być może tak jest. Być może wymagam aby poświęcono mi więcej czasy abym zrozumiał to co innym przychodzi bez trudu.   

Specjaliści w pełni władz umysłowych mają trudności w zrozumieniu logicznych wywodów oraz przestrzeganiu przepisów prawa. Co ich usprawiedliwia? (pytanie retoryczne) Moja mama bez wiedzy co mi dolega była  w stanie mi pomóc. Wystarczy chcieć. Nie to specjaliści powtarzają pacjentom?

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Rozumiem skąd biorą się twoje trudności, ale te same trudności przeszkadzają ci spojrzeć inaczej.

Nie wiem skąd biorą się moje trudności. Próbuje to ustalić. Laik jak siebie określasz rozumie moje trudności  a specjaliści mnie nie rozumieją (Wnoszę to z tego, że ty o tym ze mną rozmawiasz a specjaliści tego nie robią. Nawet wprost o to zapytani lub poinformowani)?

A nie sądzisz, że specjalistom ich wiedza przeszkadza spojrzeć inaczej? Specjaliści wyszkoleni w leczeniu nerwic, depresji lub zaburzeń osobowości są zamknięci na inne przyczyny trudności pacjenta:( Podam przykład. Informowałem specjalistów o trudnościach w nauce. Żaden, podkreślam żaden nie zabrał głosu i nie ustosunkował się do mojego wołania o pomoc! 

Podam kolejny  przykład (na przywiązanie do swojej wiedzy). Poinformowałem obecnego psychologa, że psycholodzy podpowiadają mi jak zachować się w sytuacji, która sprawia mi trudność. Proponują aby powiedzieć "Zastanowię się." Niestety to nie jest problemem. Muszę wiedzieć czemu mam to powiedzieć (a nie coś innego). Po kilku spotkaniach mój obecny psycholog proponuje mi tą samą radę:(

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Żeby dokonać jakiejś zmiany trzeba przyjąć -wbrew ego-że nie ma się racji, że jest się szaleńcem, zaburzeńcem i tej zmianie sie poddać. Analitycy nazywają to "gotowością do zakwestionowania".

Stosuje tą metodę od lat!  Zmusiły mnie do tego okoliczności. Mam dość takiego przymusu bez pomocy. Słowa zachęty lub kara nie wystarczy.  

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Z powodów oczywistych ty takiej gotowości nie masz i mieć nie możesz, bo ta narracja jaką masz jest twoją jedyną i jak ja puścisz to wewnetrznie się rozwalisz. To tez rozumiem. Ale można ją zmieniać, modyfikować, zacząć od drobnych rzeczy, behawioru, nauki zachowań społecznych (przecież tęsknisz za kontaktem społecznym, jesli dobrze rozumiem). Chyba że tutaj wykazuję się ogromną naiwnością, nie wiem.

Problemem nie jest zmiana. Nie ma kto mi pomóc. 

Staram się pracować nad sobą. Ale bez nauczyciela jestem zmuszony błądzić i popełniać wiele błędów.  To jest męczące i czasochłonne. Podam przykład. Piszę aplikację do powtarzania słówek z języka obcego (uczę się języka włoskiego).  Wciąż staram się aby mój kod był poprawny i czytelny.  Zmieniam nazwy zmiennych, rozmieszczenie instrukcji i staram się uprościć kod. Nie umiem ocenić kiedy zakończyć pracę nad kodem, przejść dalej a ewentualne poprawki pozostawić na późniejszy etap prac. Zamiast zajmować się kolejnymi zadaniami wracam do początku i zastanawiam się czy trzeba coś poprawić bo nie jest wystarczająco dobre.  Brak mi wzoru do którego mogę się odnieść.  Niestety tego nie widać bo ostateczny użytkownik zobaczy jedynie efekt prac. Droga prowadząca do niego pozostanie dla niego w ukryciu. Zapewne ty podobnie oceniasz moje starania. Ja o nich nie wspominam nie dla tego że ich nie ma ale bo nikt o nie nie pyta w szczegółach. Mój trud ginie w trudzie innych bo każdy ma trudności.  

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Jednak gdy w tym kontakcie społecznym wychodzi ciągła opowieść o krzywdzie i podejście logiki matematycznej to po prostu zniechęcasz, frustrujesz.

Podstawową mojego myślenia jest logika. inni również ją stosują lecz gdy z logicznych przesłanek wynika niekorzystna prawda inni ją zazwyczaj odrzucają wiedząc, że nie spotka ich za to kara a ja godzę się na jej przyjęcie. Podobne to jest do sumienia. Bardzo trudno mi odrzucić  wnioski z logicznych przesłanek gdyż powstaję niespójność (zwykle) nie do pogodzenia z pozostałymi zasadami. Jeżeli nie usunę niespójności to będzie ona prowadzić do nieładu. Zniknie wspólna jednolitość, która scalała wszystko w całość. Podobnie jak pracodawca zacznie wynagradzać pracowników według własnego uznania zamiast kierować z góry ustalonymi regułami (np. efektywnością pracy).  Pracownicy zaczną się buntować. 

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Każdy na tym padole został jakoś skrzywdzony i nie uniesie czyjeś krzywdy a zwłaszcza wyimaginowanej czy nieustannej.

A więc popierasz mój postulać aby każdy odpowiadał tylko za swoje czyny?

W dniu 5.06.2020 o 11:32, doi napisał:

Neurovit tu ci podsunął mnóstwo tropów, może coś znajdziesz dla siebie.

Być może. Mam dość samodzielnego i samotnego trudu w poprawie mojej sytuacji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

johnn,

a czy jesteś pewien, że specjaliści w taki sam sposób rozumieją Twoje problemy, jak Ty sam? Nie wiem, czy o tym pisałem, ale jeśli wyskoczysz do psychologa w temacie niedogadywania się z szefem i współpracownikami, to w pierwszej kolejności ich myśli zostaną skierowane w kierunku nerwic. Spektrum autystyczne jest zazwyczaj kwestią dalszego wyboru, bo w ogólnej populacji zdarza się rzadziej niż nerwice. W dodatku o takich lżejszych formach autyzmu jak ZA, a zwłaszcza u dorosłych, to oni mogą nie mieć większego pojęcia. Ja wiem, że pierwszą osobę w Polsce zdiagnozowano 25 lat temu, że minęło całe pokolenie i klinicyści mogliby się w końcu pewnych rzeczy nauczyć. Niestety, ale to wszystko idzie cholernie powoli. Jeszcze nie tak dawno temu nikt nie chciał słuchać osób autystycznych, które same wypowiadają się o własnych problemach. Zazwyczaj na konferencjach dominowali specjaliści, rodzice, ale autyści mieli siedzieć cicho. Na szczęście to się zmienia i mamy coraz więcej samorzeczników - na ogół wysoko funkcjonujących dorosłych autystów. 

 

Niezbyt trafione okazały się te wszelkie szkolenia dla nauczycieli, bo nawet gdy mieli oni własne dzieci z aspergerem, to nie byli w stanie odnieść zdobytej na szkoleniach wiedzy do problemów własnych dzieci. Nie potrafili rozpoznać, że to co jest u mojego miśka-zdziśka, to to samo, o czym tamta pani psycholog mówiła. I nie chodzi tu o wyparcie. 

 

Godzinę temu, johnn napisał:

Staram się pracować nad sobą. Ale bez nauczyciela jestem zmuszony błądzić i popełniać wiele błędów.  To jest męczące i czasochłonne. Podam przykład. Piszę aplikację do powtarzania słówek z języka obcego (uczę się języka włoskiego).  Wciąż staram się aby mój kod był poprawny i czytelny.  Zmieniam nazwy zmiennych, rozmieszczenie instrukcji i staram się uprościć kod. Nie umiem ocenić kiedy zakończyć pracę nad kodem, przejść dalej a ewentualne poprawki pozostawić na późniejszy etap prac. Zamiast zajmować się kolejnymi zadaniami wracam do początku i zastanawiam się czy trzeba coś poprawić bo nie jest wystarczająco dobre.  Brak mi wzoru do którego mogę się odnieść. 

Mówiłem, chodzi zapewne o słaby potencjał związany z funkcjami wykonawczymi. Niestety, ale tego za bardzo naprawić się nie da. Jedyne co można, to stosować jakieś strategie adaptacyjne, diagramy blokowe - tzn. robić trochę w komputerze a po trochu na kartce. Temple Grandin miała cholerne problemy np. z napisaniem niejednej książki, ale mimo to, jakoś temu podołała. Ktoś jej pomagał, myślący bardziej strukturalnie, bo ona myśli wybitnie obrazami i miała nawet problemy z algebrą. 

 

Podrzucam coś do poczytania, "Pole minowe, czyli z autyzmem na rynku pracy" (aspergera także dotyczy)

 

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/920433

 

oraz "Depresja w autyzmie jest częstsza. Dlaczego?"

 

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/940632

 

johnn, a czy nie jest tak, że Ty zmagasz się tak mocno z tymi funkcjami wykonawczymi dodatkowo z powodu depresji? Wiesz, depresja sama z siebie powoduje, jakby człowiekowi odjęto ze 20 pkt IQ, nadwyręża pamięć i zdolność koncentracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.06.2020 o 19:38, johnn napisał:

 

Trudno mi znieść, że jestem nikim mimo bardzo dobrych i dobrych wyników w nauce i sporcie.  Ostatnio uciekłem przed koleżanką ze szkoły podstawowej:(:(:( Spacerowała w odległości około 200-300m z rodziną. Gdy ją rozpoznałem natychmiast odwróciłem się i pospiesznym krokiem wróciłem do domu:( Koleżanka weszła do domu na tej samej ulicy na której mieszkam. Obawiam się wychodzić z domu. Podobnych okoliczności było więcej:(:(

 

Co to dla Ciebie znaczy, ze jestes nikim? Chodzi Ci o osiagnięcia?, ambicje zawodowe? towarzyskie? Sportowy woz?;P

To, ze niby nie miałes czym sie pochwalic? 

I dlaczego zdanie, albo nawet widok dawnej kolezanki ze szkoly ma takie znaczenie?

To sa pytania dla Ciebie do zastanowienia.

Edytowane przez Luna*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luna*,

ludzie z aspergerem często budują poczucie swojej wartości właśnie na osiągnięciach, gdyż poza tym, że są one ich pasjami nadającymi życiu sens, to potrafią kryć się za tym pewne talenty. W sumie tak, jak się jest "życiowym nieudacznikiem", "prawiczkiem", "ofermą", "pierdołą" i "d**ą wołową", poza tym nie ma się prawa jazdy, żony, pracy, samochodu i kredytu na 300 tys. a w zamian za to jest się "socjalistycznym pasożytem społecznym", to faktycznie - sprawy mają się nieciekawie. Problem w tym, że to trochę tak, jak z Rosjanami - im bardziej postrzegają siebie jako nieudaczników i zacofańców, tym bardziej domagają się, aby wszyscy okazywali im szacunek i bali się ich. A co by się stało, jakby koleżanka zapytała "johnn, co tam słychać u Ciebie?".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×