Skocz do zawartości
Nerwica.com

MOKLOBEMID (Aurorix,Mobemid,Moklar)


mała_ja

Czy moklobemid pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

73 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy moklobemid pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      33
    • Nie
      29
    • Zaszkodził
      16


Rekomendowane odpowiedzi

Hey. Pisalam tu dwa lata temu gdy zaczęłam brać Mobemid. Wtedy czułam się po nim bardzo dobrze. Dziś, po dwóch latach właściwie mogłabym go nie brac bo nie działa juz na mnie. Prosiłam psychiatrę o zmiane leku ale powiedział zebym zwiększyła dawke (teraz juz 2 tabletki) i była cierpliwa.. Także zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktoś z Was brał moklobemid (aurorix) i czuł się po nim tak dziwnie zmęczony, tak jakby inaczej niż przy 'normalnym' zmęczeniu, przy tym rozbity, rozdrażniony, płaczliwy? ja mam to zmęczenie czasem już od 8 rano jak wychodzę z domu, w niektóre dni przychodzi trochę pozniej. do tego bezsennosc - problem z zasypianiem i bardzo często budzenie się co noc, brak koncetracji, jakby takie otępienie umysłowe, czasem brakuje mi słów, żeby się wysłowić.

zastanawiam się czy to może być wina leku czy po prostu takie objawy nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem bardzo płaczliwy, rozbity jak brałem moklobemid (poza tym myśli samobójcze, gniew, nienawiść itp). Więc może być coś na rzeczy.

Ale nie byłem zmęczony, nie miałem problemów ze snem, brak problemów z koncentracją.

 

dzięki za odpowiedź, a jakiś lek Ci bardziej pomagał? a może moklo też miał pozytywy? bo ja poza tym odczuwam mniej lęków i smutku. ale to z kolei może być zasługa terapii i długiej walki samej ze sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moklobemid brałem 3-4 razy. Tak naprawdę pomógł mi tylko za pierwszym razem po bardzo "wybuchowym" początku (właśnie ten płacz, myśli samobójcze, gniew, wrogość wobec otoczenia, ogromne pobudzenie). Po paru tygodniach zacząłem czuć odwagę. Potrafiłem i chciałem mierzyć się ze swoimi lękami. Pokonywałem swoje lęki. Wzrosła odporność na stres - wiele rzeczy przestało mnie stresować. Po prostu nerwica zanikła i fobia społeczna również prawie w całości. W ogóle czułem się trochę innym człowiekiem. Jakby zmieniła się moja osobowość.

Po 1,5 miesiąca odstawiłem moklobemid. Po kilku tygodniach wszystko wróciło do stanu sprzed kuracji moklobemidem. W czasie odstawienia znów dużo płakałem, mało spałem.

Potem, gdy brałem moklobemid doświadczałem głównie negatywnych emocji - płacz, myśli samobójcze, gniew. Nie było tego czegoś, co zaskoczyło za pierwszym razem, gdy nerwica zaczęła odpuszczać.

 

Sporo czytałem o moklobemidzie. Na podstawie moich doświadczeń i tego co przeczytałem na forach, to moklobemid dość szybko zaczyna działać - raczej szybciej niż SSRI. I chyba też częściej może mieć właśnie myśli samobójcze oraz wrogość wobec otoczenia. Oraz dość często działanie moklobemidu słabnie, zanika po kilku miesiącach. Oprócz tego dla wielu osób ten lek to słabizna - nie czują ani pozytywów, ani negatywów na nim. W moim przypadku ten lek to była wręcz bomba. Mocno namieszał mi w emocjach. Pozytywnie i negatywnie.

 

Potem brałem sporo SSRI, wenlafaksyne. I na żadnym z nich nie było takiej poprawy jak na moklobemidzie za pierwszym razem. Na większości wręcz czułem się źle, gorzej niż bez leków. Nie było tego wzrostu odporności na stres, takiej życiowej odwagi, możliwości mierzenia się z lękami i pokonywaniem ich. Wręcz te leki powodowały, że następowała ucieczka przed lękami. Nie mogłem się z nimi mierzyć, bo dostawałem akatyzji i musiałem cały czas trząść kończynami.

 

Oprócz tego brałem sulpiryd 50mg. Po tygodniu stosowania bardzo duża poprawa. Nerwica zanikła, fobia też raczej. Różnica w stosunku do antydepresantów jest taka, że na antydepresantach zawsze na początku przechodziłem męki, następowało pogorszenie. A na sulpirydzie zaczęłem się po prostu lepiej czuć.

W moim przypadku moklobemidowi jest bliżej do sulpirydu niż SSRI. Na sulpirydzie również miałem takie wzrost odporności na stres, trochę podobnie się czułęm jak na moklobemidzie.

Niestety ale ta duża poprawa na sulpirydzie trwała z tydzień. Potem co jakiś czas, cyklicznie co kilka tygodni wracały pozytywne emocje - odczuwałem wolność, lekkość ciała i swobodę przemieszczania się. Przeciwieństwo tego, jak się czuję normalnie - zniewolenie, ciężkość ciała i strach przed wyjściem z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ziomus, dzięki za opowiedzenie historii. a u mnie to było tak;) na ssri ogólnie większe stłumienie emocji, mniej płaczu, ale nie leczyły zoku i nerwicy albo leczyły ją bardzo powoli. no ale chronologicznie:

escitaloprom - oceniam najlepiej, wyciągnął mnie z mysli samobojczych i nerwicy 12/10, więc może jednak coś ruszył jednak, ale nie wiem czy to esci czy moje samozaparcie w niedawaniu się jej

wenla - zawroty głowy, mdlosci, ciagle podtrucie

paroksetyna - o 20 chodziłam spać

citalopram - migreny nie do wytrzymania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja escitalopramu praktycznie nie czułem, dopiero sertralina zadziałała idealnie. Powiedzmy, że jak ten moklobemid na początku dla ziomus0812

Potrafiłem i chciałem mierzyć się ze swoimi lękami. Pokonywałem swoje lęki.

Wiem, że to trudne, ale jedyny lek na Twój lęk to mierzenie się z nim bez leków i wiem jak to cholernie trudne, bo przechodziłem to trzy razy. Jak już wychodziłem z tego gówna to nagle zdarzał się napad epileptyczny w publicznym miejscu (moja najgorsza fobia), ale jest okej od półtora roku, więc się nie zastanawiam tylko pnę z życiem dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

esci jedyny dla mnie nie miał uboków. żałuje, że go odstawiłam, jak zimą po 8 miesiacach braniach zaczęłam sie czuć gorzej. mogłam przeczekać kryzys, bo jako jedyny lek nie powodował skutków ubocznych. jutro mam psychiatre, mam straszny szit w życiu, leków nie odstawimy na pewno, ale moklo chcę zmienić. macie jakieś sugestie na co? neuroleptyków nie chce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.10.2018 o 18:33, phil3010 napisał:

Coś temat ucichł:-P jak tam u was na moklo. Ja biorę prawie 3 miesiące na nerwice lękową. Od miesiąca rano 300mg, wieczorem 150mg. Nie zauważyłem skutków ubocznych. Samopoczucie 6/10. Bywają u mnie często wahania i lęki pojawiają się nagle. 

Zmień to lepiej na ssri

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jest to pobudzacz, na dodatek działa na krótką metę. jak masz lęki i pobudzenie to trzymaj się od niego z daleka. Paro jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem w tym momencie. Anhedonii ci nie skasuje ale depre i lęki owszem. Tylko wytrwaj na nim przynajmniej miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanie do osób które przyjmowały bądź przyjmują lek Moklar. Jakie  było wasze samopoczucie, jakie skutki uboczne? Czy pomógł wam? Biorę go od tygodnia i czuję się fatalnie, nudności, bóle żołądka, nasilone lęki, napady paniki, uderzenia gorąca w twarz.. Proszę o opinie na temat tego leku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą wysokofunkcyjną.

Biorę Moklobemid od około 6 - ciu tygodni. Jest to mój trzeci w sumie lek, po escitalopramie na którym byłem 6 miesięcy i tianeptynie, którą stosowałem po esci przez około 2 miesiące. Potem off 2 miesiące i weszło moklo. Rozważałem slegline lub moklobemid. Wybór padł na moklobemid, jak bardziej prostu w użyciu.

 

Rozpoznanie u mnie to neurastenia/dystymia. Raczej jako wtórna do nerwicy lekowej, która ją wywołała. A także pojawiła się teza co do ADHD w podtypie OCD. Co do tej ostatniej diagnozy przeprowadziłem badania neuropsychologiczne, które nie dały jednoznacznej odpowiedzi, aczkolwiek wykazały (potwierdziły moje obserwacje)  pewne dysfunkcje poznawcze. Może być to zatem fake ADHD, które wynika po prostu z dystymii.

 

Co do leczenia, to uważam, że Moklobemid jest zdecydowanie najlepszym lekiem, który miałem okazję brać. Jego sposób działania, który w moim przypadku, prawdopodobnie pokrył się z moimi potrzebami w dużej mierze, jest dosyć ciekawy. W odróżnieniu od SSRI jego działanie jest naprawdę w szerokim spektrum. Działa kompleksowo na lęki, przez co motywacja się poprawia, nie wspominając o funkcjach poznawczych. Wraca także libido, którego w takim stopniu nie miałem od lat, nawet wtedy gdy nie brałem leków.

Do Moklobemidu mam dołączone 5 mg Metylofenidatu i jest to bardzo dobre połączenie. Aczkolwiek skuteczność Moklo oceniam solo, albowiem tak miałem go brać przez 6 tygodni.

Moja opinia jest taka, że psychiatrzy powinni częściej stosować ten lek i bardziej kazuistycznie podchodzić do leczenia. A szczególną uwagę zwrócić na pacjentów, u których mogły w przeszłości wystąpić zaburzenia lękowe, szczególnie lęk wolno płynący. Niestety jako pacjent nie wiem jak opisać swój stan, dlatego rolą psychiatry powinno być poszukiwanie zdarzeń, którym można przypisać rolę w powstawaniu zaburzeń lekowych.

 

Niestety obecnie schematy leczenie opierające się na stosowaniu w I rzucie leków z grupy SSRI/SNRI są bardzo popularne i bezpieczne dla psychiatrów, co w mojej ocenie zabija indywidualne podejście do pacjenta i na pacjenta przenosi konieczność "sterowania" swoim leczeniem. SSRI/SNRI to dobre leki, jednak w dystymii leczenie jest zdecydowanie bardziej złożone i skomplikowane.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×