Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie poradzić


Rekomendowane odpowiedzi

@doi no ciekawe skąd bierzesz te informacje, ja nie pokazywałam demonstracyjnie ze pisze z chłopakami kiedy jeszzcze byłam wolna. Twoim tokiem rozumowania teraz też mam kazdego odpychac.

 

Tak jest z bogatego domu, ale pracy nie mieli rodzice jak mu załatwić bo to nie ta branża. Oooo jakie to dziwne. To że nie hamowalam go z znalezieniu pracy jakiej chciał nie znaczy że akceptowalam jego decyzje to są dwie różne rzeczy. W każdym związku sa jakieś kłótnie. Ooo jakie to dziwne. Chłopak sam powiedział że były miłe chwile jak mieszkaliśmy razem ale Ty z nim jesteś w stałym kontakcie i wiesz lepiej. A ja sobie wymyślam ze on się boi zerwania ze mną skoro sam tak mówi. 

Oj ja wyrzucam ze chodzi na imprezy jakie to straszne, niech chodzi skoro już ze mną zerwał, wiesz lepiej powiedział Ci i niech sobie znajdzie dziewczyne. Nie życzę mu źle, to też jest mega dziwne. 

 

Zachowanie mojego chłopaka jest bardzo dojrzałe, bo nie chce powiedzieć że z nami koniec i ze zrywa -w takim razie gratuluje Tobie dojrzalosci 🙂

nie wiesz jak dzialaja media społecznościowe, jak ktoś coś udostępnia to wiem co robi ale to jest za trudne do zrozumienia.

o niczym nie fantazjuje, nikt nie zerwał i taka jest prawda 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Loginn napisał:

o niczym nie fantazjuje, nikt nie zerwał i taka jest prawda 

Acha. Więc nie ma żadnego problemu, nie eksplodujesz z narcystycznego cierpienia młodego Wertera, i wszystko git.

Przepraszam że się wtrącam :).

Miłej zabawy więc pani życzę dalej.

Chyba ktoś inny pisał o tych kłótniach, niedopasowaniu, związku na odległość, braku seksu, grze w odtrącenia i w udawanie milczenia od dwóch miesięcy. Musiałam się pomylić, że w pierwszym poście tutaj jakaś zagubiona dziewczyna usiłuje dokonać ekspiacji i samopocieszeń, bo wie, że poraniła kogoś od kogo się uzależniła i teraz jej źle, sumienie gryzie więc chłopak niedobry, choć z 6 lat w związku się z nim bawiła. Pewnie ten chłopak też nie wie co robi jak ja, nie myśli jak jakieś głupie doi i taką wspaniałą, pomocną i szczerą osobę jak Loginn zbywa niezasłużonym milczeniem.

Pewnie inny login to wszystko pisał. Stara już jestem, niedowidzę. Jeszcze raz bardzo przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi nikt sie nie bawił w żadną grę w odtracenia, nikt nie udaje milczenia od dwóch miesięcy bo się po prostu do siebie nie odzywamy gdzie tu widzisz udawanie? Ja go nie poranilam dużo bardziej niż on mnie, tym bardziej ze on nie czuje się w ogóle przeze mnie poraniony. Jest uśmiechnięty, bawi sie i jak sam mówi nie czuje się w żaden sposób skrzywdzony. Mnie sumienie nie gryzie bo nie ma za co i nikim przez 6lat sie nie bawiłam to już wyszłam z piaskownicy. Nie szukam samopocieszen, bo są inni którzy nas bardzo długo znają i myślę ze to on nie zasługuje na mnie a nie ja na niego. 

 

Ja pracuje w takiej branży ze związki na odległość sa normalne bo pracujemy w delegacji i sa to szczęśliwe małżeństwa, ale nie każdemu takie coś pasuje. Ale widzę że już się Pani kończą argumenty. Proszę pamiętac ze kultura nie wymaga zakończenia rozmowy i żadnych przeprosin też wg Pani jak i mojego chłopaka tak samo jak zerwanie nie wymaga informacji :). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Loginn, podejdź do sprawy na chłodno. Czy kiedykolwiek byłaś w tym związku szczęśliwa? Czy partner dawał znaki, że jest szczęśliwy? Czy potrafiliście rozwiązywać problemy poprzez rozmowę? Jeśli tak, to może to jest chwilowy kryzys i w takim wypadku bez żadnych gierek i podchodów poproś o spotkanie i po prostu porozmawiajcie, czy chcecie dalej ze sobą być. Jeśli zawsze była to szarpanina, to po co Ci taki związek? Przeczytaj to, co Ci doi napisała i przeanalizuj sama sobie, czy coś z tego może się zgadzać. Do tej pory traktowałaś to, co pisała jako atak, a może jednak weźmiesz coś z tego dla siebie? Spójrz trochę wgłąb siebie. Pomyśl czy nie kierujesz się w życiu emocjami, przeanalizuj swoje dotychczasowe zachowania i myśli, które im towarzyszyły. Nie musisz mi odpisywać. Trzymaj się. 

Edytowane przez bezniczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bezniczego chętnie odpisze. Na wszystkie twoje odp pytanie brzmi tak. Ja byłam z nim 6lat nie dlatego że nie miałam co w życiu robić. Byłam z nim szczesliwa, mam wiele wspomnień szczęśliwych chwil, mam też nie szczęśliwych. Nie raz dawał znaki ze jest szczęśliwy, wprost mi to mówił, też nie odpuszczal przy lepszej pierwszej kłótni. Potrafiliśmy rozwiązać problem przez rozmowę, nie raz była kłótnia. 

 

Jak poproszę o spotkanie, oczywiście sie ze mną spotka i zapytam czy chce być dalej razem powie nie wiem, boję się że będę żałował jak się rozstaniemy. Jemu też nie jest łatwo wyrzucić do kosza 6lat. Już pytałam i tak mi właśnie odpowiedzial. Nie jestem w stanie z taka odpowiedzią nic zrobić. Mogę pozwolić mu tylko odejść i życzyć szczęścia. Bo na tym polega też miłość ze pozwolić komuś odejść, a ja kiedyś o nim zapomnę i przestane tęsknić. Nie chce już do niego pisać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Loginn napisał:

@doi nikt sie nie bawił w żadną grę w odtracenia, nikt nie udaje milczenia od dwóch miesięcy bo się po prostu do siebie nie odzywamy gdzie tu widzisz udawanie? Ja go nie poranilam dużo bardziej niż on mnie, tym bardziej ze on nie czuje się w ogóle przeze mnie poraniony. Jest uśmiechnięty, bawi sie i jak sam mówi nie czuje się w żaden sposób skrzywdzony. Mnie sumienie nie gryzie bo nie ma za co i nikim przez 6lat sie nie bawiłam to już wyszłam z piaskownicy. Nie szukam samopocieszen, bo są inni którzy nas bardzo długo znają i myślę ze to on nie zasługuje na mnie a nie ja na niego.

 

Hmm, skonfrontuj to proszę z tym co piszesz tutaj od kilku postów i z pocieszajką jaką wystosowałaś do @bezniczego

A pisałaś:

na początku naszego związku było różnie.

Chłopak do tej pory mam do mnie pretensje że jego trzymałam na dystans a z innymi się spotykałam.

Później od jakiś 3lat, nastąpiły same problemy.

Ja prosiłam żeby został ale wyjechał i tak się spotykaliśmy te 3lata. Przyjeżdżał, ja robiłam często awantury ze woli być z znajomymi niż ze mną, po prostu za nim tęskniłam i chciałam to mieć tylko dla siebie.

Przestał się starać, ja zaczęłam za nim biegać i o wszystko się prosić.

Potem się zmieniło że jest tylko swój i stał się otwarty na kobiety inne.

Po wyprowadzce pisał do mnie i widzieliśmy się na chwile. Nie byliśmy już blisko fizycznie ze sobą w ogóle bo on tego nie chciał, spaliśmy razem itd ale bliskości nie było.

Jak twierdzi walnął focha bo ja odpisywałam zdawkowo i myślał a co on będzie. Ja też nie pisałam, teraz mija miesiąc.

W poprzedni weekend był w Warszawie nie wiem po co i z kim, mogę się tylko domyślać i ta myśl też mnie dobija.

Ja już więcej nie będę do niego pisała ani dzwoniła bo co po tym jak on nie wie. On nie odczuje mojego braku bo w weekendy albo jest z znajomymi albo jeździ gdzieś jak ta Warszawa np teraz.

ja nie mogę spać, jeść, budzę się oblana potem. Płacze, sprawdzam go na fb jakie daje posty itd. Nie mogę o nim przestać myśleć.

Ciężko mi bardzo bo byłam gotowa oddać za niego wszystko. Przeraża mnie jeszcze Sylwester, który spędzimy też osobno

Ja już nie tkwie w zawieszeniu, uważam że gdyby chciałby być ze mną wyciągnął by rękę w Święta np, albo Sylwestra. Skoro tego nie  robi i nie szuka kontaktu to znaczy że tego nie chcę

jeżeli komuś zależy to jakoś stara się mieć kontakt z tą drugą osobą, a on nie stara dlatego ja nie mam nadziei.

Nie odbierze ode mnie telefonu na pewno. Nie wiem czy mam na tyle siły, żeby spotkać się z nim, znowu tłumaczyć i powiedzieć na razie. Nie wiem czy nie jest lepiej tak jak jest teraz, ja żyję z świadomością że jego cisza oznacza zerwanie ze mną i nie mam do kogo i do czego wracać.

Napisałam do niego dzisiaj, bo wczoraj nie miałam siły na rozmowy itd. Ale cisza, nic mi nie odp

zapytałam czy ma 30min. Odpisał że nie ma nawet 30min bo jeździ dzisiaj jak głupi i tyle.

okłamał mnie, miał dzisiaj czas. Napisał tylko że jak mamy się spotkać tylko po to żebym ja zadawala mu pytania i żebysmy rozmawiali o nas a nie raz już rozmawialismy to spotkanie nie ma sensu i tak i tak.

Odp mi tylko że skoro jestem taka mądra i tak juz wszystko wiem to po co pisałam i pytałam. 

jak przeczytałaś wczesniej nie pisałam do niego ani nie prosiłam o spotkanie

On powiedział że wspólne mieszkanie wyszło dla nas na minus, i ze nie działa to jak powinno. Nie wie czy da się to jeszcze w ogóle naprawić.

Ja się na nim nie wieszam,  nie męczę ani nie nekam go itd bo nie pisze do niego, nie dzwonie ani nie proszę o spotkanie.

Tak był w tym mieszkaniu ze mną i dla mnie. Nie jeździł nigdzie na całe dnie i noce a jak szedł na imprezę to nie jechał do rodziców spać tylko wracał do nas do mieszkania.

Na pewno mna manipuluje, bo doskonale wie że ja nie zerwe i predzej czy później do niego napisze czy się zobaczymy itd. Nie będę szukala nikogo innego itd. Wydaje mi sie ze nawet chciał ze mną spędzić tego Sylwestra tylko ja już miałam plany, i nie pytał bo głupio. 

Na sylwestra też miałam plany bez niego, nie płakałam za nim.

Nie pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Mam normalną rodzinę - mama, tata, siostra i ja miałam zapewnione wszystko. Skończyłam studia itd. 

versus: Pod koniec studiów zmarła moja mama (więc jakim cudem ją masz?)

było napisane że ja się do niego już nie odzywam, tak samo jak on do mnie.  (naprawdę? na stronie 1 jest że prosiłaś o spotkanie)

Byłam przy nim i dawalam mu wsparcie jak był na początku swojej drogi, gdzie każdy mi mówił że jestem głupia. (patrz powyżej gdzie jest mowa o odrzuceniach i kłótniach)

nikt sie nie bawił w żadną grę w odtracenia, nikt nie udaje milczenia od dwóch miesięcy bo się po prostu do siebie nie odzywamy  (to cudne :))

Jest uśmiechnięty, bawi sie i jak sam mówi nie czuje się w żaden sposób skrzywdzony.

Jak poproszę o spotkanie, oczywiście sie ze mną spotka i zapytam czy chce być dalej razem powie nie wiem, boję się że będę żałował jak się rozstaniemy. Jemu też nie jest łatwo wyrzucić do kosza 6lat. Już pytałam i tak mi właśnie odpowiedzial. (a ponoć się nie odzywacie do siebie?)

 

Itd, itp

 

....

Sorry mogłabym tak w nieskończoność,. bo u ciebie co post to inna wersja i nowa wersja iluzji.

To wszystko to są twoje gry umysłu. Że są zmienne świadczą o sporej ambiwalencji w stosunku do siebie, związku i utraconego obiektu.

Możesz sobie bajki opowiadać, czy próbować innych ogłupiać, taką durną doi na przykład, ale jest czarno na białym. (już mi się nie chciało zestawiać tematami)

 

Do tego co tu wymyślasz. Źle się czujesz nie z powodu rzekomej "miłości" a (choć temu zaprzeczasz i wypierasz) z powodu poczucia winy/poczucia krzywdy, lęku separacyjnego (analogia do żałoby po matce, temat pojawia się w 1 poście) i narcystycznego ciosu ("to on na mnie nie zasługuje"), bo w swoim mniemaniu zostałaś odrzucona przez kogoś, kto jest "niżej", jest gorszy.

Są dwa typy żałoby. Jeden, gdy relacja i obiekt były ambiwalentne, występuje więc silne poczucie winy i krzywdy a Ja jest słabe, zjeżdża do infantylnych potrzeb przynależności ( u ciebie objawia się to przez kontakt symboliczny przez wirtual z utraconym obiektem, nagabywania o spotkania i same spotkania). Wtedy żałoba to ogromna energia i ciągnie się to latami, bo żąda się aby ktoś określił jednoznacznie co się tak naprawdę stało i żeby wyprowadził z tego dysonansu. Dysonans emocjonalny i poznawczy są trudne do zniesienia i właśnie to jest twój przypadek- żądasz żeby ktoś (utracony obiekt, forumowicze) jednoznacznie określił jaki to był związek, że on się już skończył. Pod teym jest pragnienie dziecka, żeby obiekt jednocześnie był (jak np utracona matka, bo rozstanie jest echem rozstania z rodzicami). Drugi typ żałoby jest wtedy gdy Ja jest okrzepłe, dojrzałe a utracony obiekt jest jednoznaczny: dobry- (idzie w stronę smutku) lub zły (idzie w stronę złości).

 

Twój brak dojrzałości jest nie tyle w ambiwalencji i takim toksycznym związku który teraz nachalnie idealizujesz tak jak idealizujesz swoją rodzinę raz pełną raz niepełną, ale w tym, że decyzję za to "co dalej" oddajesz komuś innemu. Nic nie stoi na przeszkodzie byś sama podjęła decyzję i zakomunikowała światu i sobie rozstanie. Nie jesteś jednak do tego zdolna- nie masz kontaktu ze sobą (a z iluzją swojej wyższości i iluzją jego niższości), nie masz kontaktu z byłym (widzisz go ambiwalentnie, przez zmienne fantazje o nim, oczekiwania, stratę czasu a nie przez real, raz jest dobrym obiektem raz złym, masz nadzieję że to tylko gra-jak było do tej pory) i nie jesteś w stanie ogarnąć swojego własnego dysonansu (np energię rozładowujesz przez podglądactwo i fantazje o tym co podglądasz czy złość na doi).

 

Stąd właśnie te -rzekomo miłosne- emocje: z ambiwalencji obiektu, z dysonansu, poczucia winy, poczucia krzywdy, lęku przed separacją, infantylnego i słabego Ja. Będą długo i będą odzywały się czkawką.Nad tym się trzeba pochylić a nie wymyślać tu codziennie głupoty.

 

I jeszcze: wcale nie uważam, żeby taki sposób kończenia relacji był miły czy elegancki. Ale po tym jak przeszorowaliście się nawzajem może być tak, że nie ma już nic do powiedzenia bo nie ma do kogo mówić; jest lęk przed zbędną rozmową i obustronna ambiwalencja stąd niechęć byłego do konfrontacji. Facet woli uciec- w zabawę, w życie, bo to się działo z twojej strony ( lub obu stron) było przykre,  obrzydliwe. To akurat ludzkie, rozumiem.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi teraz już wiem na pewno ze u Ciebie na pewno nie wszystko jest ok.

 

Ja nic nie pisałam o mojej rodzinie i jej nie idealizuje, wiem jaka mam rodzinę i nie musze tego robić :). chcesz żebym obrazala twoją nie ma problemu. Albo w sumie to nie chce, bo Ty uważasz że zachowanie mojego chłopaka jest dojrzałe a moje nie. Nie wypowiem się na temat jakiejś dziwnej zabawy w odtracanie jakie uważasz bo widzę że nie potrafisz odpisac na proste pytanie gdzie widzisz zabawe, podkreslam zabawe w milczenie jak nikt sie nie odzywa haha. Nie wymyślam tutaj codziennie głupot, bo nie pisałam codziennie ale to też dla Ciebie jest za trudne. Bardziej czekam na twoje odp, bo są na prawde głupie. Pochyl sie nad swoim cudownym życiem 🙂

 

Masz myślenie typu: składasz reklamacje i jak Ci nikt nie odpisze to znaczy że nie uznana i tyle. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Loginn napisał:

Ty uważasz że zachowanie mojego chłopaka jest dojrzałe a moje nie

Tak, właśnie. Piszesz tutaj by ktoś ocenił, wydał wyrok, jakiś jednoznaczny. Nikt tego nie zrobi. Bzdury zresztą piszesz bo czujesz się winna i wiesz, że dużo napracowałaś żeby ten związek niszczyć. A jeśli facet jest niedojrzały (nie wiem tego) to po co z nim byłaś 6 lat i skąd takie "nieadekwatne" emocje? I tak i tak stawiasz się wobec dysonansu, wewnętrznego konfliktu, wewnętrznej utraty twarzy i to ci emocje napędza.

Dziecko, nie popisuj się tu agresją, bo na razie -wg którejś tam wersji- to ty kompulsywnie faceta sprawdzasz i to ty się miotasz. Prosisz o pomoc więc i od kilku osób tu dostajesz, inna rzecz że nie potrafisz nic przyjąć. Nie ja jestem twoim problemem ale ty sama.

Moje myślenie jest psychologiczne, tworzę jakąś teorię umysłu wg wiedzy jaką posiadam o funkcjonowaniu umysłu. Tu akurat wiedzę mam więc się nią dzielę.

Tylko tyle. Nie zapraszam do lektury, jeśli cię to nie dotyczy, ale będę pisać jak coś mi się skojarzy, bo może zainspiruje kogoś innego.Jest opcja "ignorowani użytkownicy", użyj jej wobec nicka "doi" a nie będziesz dostawała powiadomień o moich wpisach.

Związek intymny to nie jest układ handlowy jak tutaj porównujesz nieadekwatnie, ale o tym już pisałam.

Też -może podobnie jak twój były- czuję że nie ma po co z tobą rozmawiać. Bronisz się, atakujesz innych, oskarżasz eks o niedojrzałość zamiast spróbować zrozumieć co TY robisz i co się dzieje.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi Po pierwsze nie jestem dla Ciebie dzieckiem, bez wzgledu na to ile masz lat. Po drugie znowu ktoś tu czegoś nie doczytal - ja na samym początku pisałam że nie oczekuje i nie chce od nikogo konkretnej odpowiedzi co mam zrobić i jak mam postąpić. Pytałam jakie na odczucia ludzi a to jest już różnica. Proszę doczytac. 

Nie straciłam twarzy, jest mi z nią całkiem dobrze i ja sama nie psulam mojego zwiazku, zawsze winne są dwie strony, jedna mniej druga bardziej. Czyjes zachowanie jest zawsze odpowiedzią na inne zachowanie. I nie czuje się też w 100% winna, bo nie tyle ja jestem odpowiedzialna za relacje. I z tego co czytam Ty wydalas już wyrok bo wiesz lepiej cały czas pisałaś on już zerwał, on jest były więc nie pisz że nikt nie bedzie wydawal wyrokow skoro sama to robisz. Ja wiem doskonale co się dzieje. A jak na razie atakowalas mnie Ty i moja rodzinę Pani idealna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Loginn napisał:

ja na samym początku pisałam że nie oczekuje i nie chce od nikogo konkretnej odpowiedzi co mam zrobić i jak mam postąpić. 

 

Naprawdę? Cytuję cię więc:

" Poradźcie mi jak sobie poradzić z tym wszystkim, ja nie mogę spać, jeść, budzę się oblana potem. Płacze, sprawdzam go na fb jakie daje posty itd. Nie mogę o nim przestać myśleć. Jak sobie poradzić z zerwaniem, po mimo że nikt nie zerwał ale ja już to tak traktuje bo jakby mu zależało to by napisał, chciał się spotkać itd. Przepraszam za chaos ale nie potrafię sklecić zdania, już nie wiem co robić. Od razu zaznaczę że znajomi mają swoje związki, sprawy i nie mają dla mnie czasu

 

cóż więc po prostu radzę (terapię, samorefleksję, szczerość, dostrzeżenie i przepracowanie wewnętrznych konfliktów, etc, etc etc) skoro prosisz a inni nie mają dla ciebie czasu :).

Dobrze, wyłącz powiadomienia na doi bo nie tylko płacz za byłym a jeszcze złość piękności zaszkodzi.

PS. czuję teraz co to jest opór i głęboko współczuję psychoterapeutom :).

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc i radzę wiele rzeczy. To nie są żadne gotowe rozwiązania, bo psyche ani nieświadome nie jest poddane deklaracjom ani egotycznym gotowcom ani poczuciu sprawiedliwości. To tak nie działa. Należy te wątki przemyśleć, przepracować, skonfrontować się z innym punktem widzenia, czego nie robisz i nie umiesz zrobić. Ja/ego nie zrobi tego, bo z zasady się broni i samooszukuje (opór).

Zakładam że te wszystkie posty o tym, że ktoś nie zrozumiał twoich pogmatwanych wpisów są projekcją twojego własnego niezrozumienia. To nie my nie rozumiemy a po prostu ty. Tak działa nieświadome.

Jak słusznie napisała @Miss Worldwide, poziom piętnastolatki, sorry.

Dobra, można tak długo, ale ja jak twój eks- też odmawiam rozmowy na poziomie twojej manipulacji tą zmienną historią i głupiej bezproduktywnej szarpaniny. Może on też miał dość takich rozmów.

Dobranoc.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, doi napisał:

Więc i radzę wiele rzeczy. To nie są żadne gotowe rozwiązania, bo psyche ani nieświadome nie jest poddane deklaracjom ani egotycznym gotowcom ani poczuciu sprawiedliwości. To tak nie działa. Należy te wątki przemyśleć, przepracować, skonfrontować się z innym punktem widzenia, czego nie robisz i nie umiesz zrobić. Ja/ego nie zrobi tego, bo z zasady się broni i samooszukuje (opór).

Zakładam że te wszystkie posty o tym, że ktoś nie zrozumiał twoich pogmatwanych wpisów są projekcją twojego własnego niezrozumienia. To nie my nie rozumiemy a po prostu ty. Tak działa nieświadome.

Jak słusznie napisała @Miss Worldwide, poziom piętnastolatki, sorry.

Dobra, można tak długo, ale ja jak twój eks- też odmawiam rozmowy na poziomie twojej manipulacji tą zmienną historią i głupiej bezproduktywnej szarpaniny. Może on też miał dość takich rozmów.

Dobranoc.

 

 

 

Poprostu masakra.

Czytam to wszystko i dziewczyno jestes tak zaklamana, ze nawet nie chce sie z taka osoba gadac. Co innego jak ktos sie mota w swoich emocjach a co innego jak stara sie wciskac kity na prawo i lewo. Kazde twoje zdanie to zaprzeczenie poprzednigo. Ciekawa jestem czy ty w to wierzysz co piszesz i naprawde co chwila masz inne zdanie na kazdy temat bo akurat tak czujesz i myslisz ( to juz choroba psychiczna chyba) czy poprostu masz taki paskudny charakter i chcesz manipulowac tutaj ludzmi majac nadzieje, ze jakos wszystkich zmanipulujesz i beda ci wierzyc w to co piszesz w danym momencie bo akurat tak chcesz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Miss Worldwide to nie rozmawiaj skoro tak uważasz :). Ja twojego zdania nie będę zmieniała ponieważ mi sie nie chce. Wierzyć nie musisz. Przez Internet ciężko kimś manipulowac, coś o tym wiesz bo z tego co pisałaś sama manipulujesz mężczyznami w rzeczywistości- czy to już nie choroba psychiczna 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Loginn napisał:

Ja nie zaczęłam pierwsza nikogo wyzywać, ale jeżeli ktoś to robi w stosunku do mnie nie będę udawać że tego nie robi. 

I nie zrozumialas. Dawalam przyklad,ze to juz by moglby byc jakis problem psychiczny ale nie w zlym tego slowa znaczeniu tylko ze wtedy wymaga to leczenia. A ja mam chorobe psychiczna tak jak wiekszosc ludzi tutaj ale widze, ze ty jedyna nie.

Co do manipulacji. To na odwrot. Jak chcieli mna manipulowac to nigdy sie nie dalam bo ukrucalam problem przy samej dupie. I wychodzilo na moje bo jak sie nie dajesz manipulowac to zawsze wychodzi na twoje. Przynajmniej u mnie tak bylo. No ale to za duzo by bylo pisania zeby dokladnie wytlumaczyc.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

I nie zrozumialas. Dawalam przyklad,ze to juz by moglby byc jakis problem psychiczny ale nie w zlym tego slowa znaczeniu tylko ze wtedy wymaga to leczenia.

To co tutaj się dzieje między Autorką a nami to tzw. komunikacja pozorna, gaslighting. Jesteś zmuszana do tłumaczenia się, do zaangażowania, analizy treści, wersje się zmieniają a w nacisku na szczegóły (w stylu: "to było pięć miesięcy temu a nie cztery, głupia jesteś, nic nie rozumiesz") ginie sedno, właściwy schemat. Być może to część nieświadomego postępowania Autorki, które ma na celu nie dopuścić do świadomości niechcianych treści, realnego odrzucenia czy dyskomfortu.

Przypuszczam że tak samo funkcjonował opisywany tutaj związek, stąd niechęć byłego partnera do komunikacji, rozmów i jednoznacznego pożegnania. Więc i brak jednoznacznej żałoby.

Dla mnie pouczająca obserwacja mimo że internetowa, bo w realu też ucinam manipulację w zarodku.

 

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Loginn napisał:

@doi o czym tu piszesz?! Kto Cię zmuszał do czekokolwiek i w jaki sposób.

Kpina

🤦‍♀️  nie chodzi o to ze ktos kogos zmuszal w czystym tego slowa znaczeniu. Tak jak sie mowi np jestem zmuszona pic herbate bez cukru bo nie kupilam wczoraj, to nie znaczy, ze ktos mi karze na przymus pic herbate bez cukru. Hehe nie wiem jak ci to wytlumaczyc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.01.2020 o 18:18, Loginn napisał:

To jak ktoś nie chcę, niech nie odpisuje a nie pisze że jest zmuszany 🤦‍♀️

Tego juz nie bede komentowac bo widze,.ze nie ma sensu.

Powiem tyle. Jak kiedys dotrzesz do psychologa to poczytaj mu to co tutaj pisalas. Na pewno zrozumie lepiej twoja osobowosc i tobie tez otworzy oczy i moze ci pomoze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×