Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie poradzić


Rekomendowane odpowiedzi

@Miss Worldwide

Miedzy nami bylo roznie, ok nie bylo miedzy nami od pewnego czasu obopulnej bliskości (w sensie on mnie nie tulil, seksu nie bylo), ale ja mogłam go przytulać gdzie tylko chciałam, jak usnelam odwrocona pupa do niego to byl foch. Nie ma powodów na pewno do tego żeby się bać żeby mną zerwać, on wie że ja sobie nic nie zrobię ani nic z takich rzeczy. Już kiedyś ze sobą zerwalismy, i wtedy powiedział mi wprost że to koniec, zrywa ze mna. Dlatego teraz wydaje mi się że gdyby na prawdę chciał zerwać to by powiedział to samo wprost. Zresztą sam powiedział że nie myślał w ogóle o zerwaniu, przed tym jak się obrazil i jak potem się zobaczyliśmy też nie. Potem ta nasza cisza poszła za daleko. Powiedział też że on za mną latał ponad 1rok. Na pewno mna manipuluje, bo doskonale wie że ja nie zerwe i predzej czy później do niego napisze czy się zobaczymy itd. Nie będę szukala nikogo innego itd. Wydaje mi sie ze nawet chciał ze mną spędzić tego Sylwestra tylko ja już miałam plany, i nie pytał bo głupio. 

 

Na pewno jest inaczej, bo wcześniej jak były takie sytuacje to ja pisałam do niego prosiłam o spotkanie itd, a teraz też po prostu przestałam się odzywać. Nie pisze, nie proszę o spotkania. Na sylwestra też miałam plany bez niego, nie płakałam za nim. Ja postaram się uczyć żyć bez niego, zobaczymy jakto dalej się rozwinie. Chodź jest mega ciężko 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Loginn napisał:

wcześniej jak były takie sytuacje to ja pisałam do niego prosiłam o spotkanie itd, a teraz też po prostu przestałam się odzywać.

Czyli jednak miałam racje o postawie zawieszania się na kimś czy nękania.

Godzinę temu, Loginn napisał:

Na pewno mna manipuluje, bo doskonale wie że ja nie zerwe

Ach, czyli państwo od kilku lat się bawią i budują sobie melodramat. Te posty to kolejny etap w stylu "nie odzywam się to jemu będzie zależało i przyjdzie". To nie jest żadna relacja miłosna a gra społeczna na wyniszczenie. Tu nie ma miłości a podłośc, zależność, infantylność, głupota. 

Jesteście głęboko zakłamani i nieszczerzy wobec siebie jak więc możesz nagle wymagać szczerości jeśli sama jesteś nieszczera? 

Patrz: 

18 godzin temu, Loginn napisał:

Bardzo chciałam go przytulić ale nie mogłam. Mogłam tylko powiedzieć swoje i odejść. Tak też zrobiłam. 

A co takiego przeszkadzało zachować się naturalnie i zgodnie z tym co czułaś?

 

18 godzin temu, Loginn napisał:

Co do terapii to termin do psychologa mam pod koniec stycznia już ustalony żeby pomógł mi z emocjami.

Życzę mądrego psycho, żeby nie nabrał się na twoje żądanie "zrób, żeby nie było emocji i mogłabym bez kosztów udawać dalej jak robię to od dawna" i dał ci czego naprawdę potrzebujesz: konfrontacji z przyczynami dla których twój fatalny, toksyczny związek to była gra i udawanie, nieszczerość zachowań, wzajemne narzucanie się, odpychanie jak komus zależało i płynność granic. W imie czego trzymasz się kurczowo spodni i budujesz- jak głupio i może z kims nieodpowiednim- bliskość. Poszukaj u mamy i taty, tam może coś się znajdzie. Tu życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Loginn napisał:

@doi dziękuję za powodzenie, a może nawet nie dziękuję żeby nie zapeszac :).

 

A od moich rodziców wara, bo nic nie wiesz i nie masz pojęcia. Masz ich to się ciesz póki jeszcze są. 

Nie, mnie twoi rodzice nic nie obchodzą. Jednak wiem, że pewne postawy nabiera się/uczy się w relacji z pierwszymi opiekunami, nieświadomie, przyjmuje się pewne założenia i fantazje dziecięce co do funkcjonowania świata. Na głębszym niż świadomość poziomie. I właśnie tam, w przeszłość,  warto zajrzeć, żeby zrozumieć co się tak naprawdę dzieje tu i teraz.

No, pojęcie jakieś tam mam, od 30 lat w szczęśliwym związku, bez fochów i melodramatów na siłę :).

Patrząc po twojej reakcji na temat rodziców, twoim funkcjonowaniu w związku jak to opisujesz i dość miernym doborze partnera, który się teraz tobą bawi (w odwecie na twoje zabawy) raczej pochodzisz z jakiejś dysfunkcyjnej rodziny. Nie żeby to kogoś interesowało czy było twoją wadą, ale zamiast foszyć, bronić się czy dramatyzować warto się przyjrzeć, jaki bagaż na drogę dostałaś. To wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Loginn napisał:

@Miss Worldwide

Miedzy nami bylo roznie, ok nie bylo miedzy nami od pewnego czasu obopulnej bliskości (w sensie on mnie nie tulil, seksu nie bylo), ale ja mogłam go przytulać gdzie tylko chciałam, jak usnelam odwrocona pupa do niego to byl foch. Nie ma powodów na pewno do tego żeby się bać żeby mną zerwać, on wie że ja sobie nic nie zrobię ani nic z takich rzeczy. Już kiedyś ze sobą zerwalismy, i wtedy powiedział mi wprost że to koniec, zrywa ze mna. Dlatego teraz wydaje mi się że gdyby na prawdę chciał zerwać to by powiedział to samo wprost. Zresztą sam powiedział że nie myślał w ogóle o zerwaniu, przed tym jak się obrazil i jak potem się zobaczyliśmy też nie. Potem ta nasza cisza poszła za daleko. Powiedział też że on za mną latał ponad 1rok. Na pewno mna manipuluje, bo doskonale wie że ja nie zerwe i predzej czy później do niego napisze czy się zobaczymy itd. Nie będę szukala nikogo innego itd. Wydaje mi sie ze nawet chciał ze mną spędzić tego Sylwestra tylko ja już miałam plany, i nie pytał bo głupio. 

 

Na pewno jest inaczej, bo wcześniej jak były takie sytuacje to ja pisałam do niego prosiłam o spotkanie itd, a teraz też po prostu przestałam się odzywać. Nie pisze, nie proszę o spotkania. Na sylwestra też miałam plany bez niego, nie płakałam za nim. Ja postaram się uczyć żyć bez niego, zobaczymy jakto dalej się rozwinie. Chodź jest mega ciężko 

To przeczytaj jeszcze raz co ci napisalam i zrob tak. Skoro chcesz zeby wrocil. Bo skoro nie o porade to nie wiem po co tu piszesz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Miss Worldwide Tutaj na forum sa dwie porady. Jedna mówi, on Cię już nie kocha, tak na prawdę nigdy nie kochał, nawet na początku związku kiedy biegał za Tobą i nigdy nie byliście w związku. Zostaw go i daj mu spokój. 

 

Druga, walcz w sposób x jeżeli chcesz żeby wrócił i był z Tobą.

 

I jest jeszcze 3 słowo, bardziej neutralne -jeżeli się meczysz tym czekaniem Ty to zakończ. 

 

Wszystkie porady szanuje i dziękuję. Ja sobie zadaje pytanie, czy ja mam siłę jeszcze walczyć, przecież kiedyś przestane go kochać i ból minie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Loginn napisał:

@Miss Worldwide Tutaj na forum sa dwie porady. Jedna mówi, on Cię już nie kocha, tak na prawdę nigdy nie kochał, nawet na początku związku kiedy biegał za Tobą i nigdy nie byliście w związku. Zostaw go i daj mu spokój. 

 

Druga, walcz w sposób x jeżeli chcesz żeby wrócił i był z Tobą.

 

I jest jeszcze 3 słowo, bardziej neutralne -jeżeli się meczysz tym czekaniem Ty to zakończ. 

 

Wszystkie porady szanuje i dziękuję. Ja sobie zadaje pytanie, czy ja mam siłę jeszcze walczyć, przecież kiedyś przestane go kochać i ból minie. 

Bo innych wyjsc z sytuacji nie ma. Nie wiem jakiej rady oczekujesz. No ja uwazam, ze jak chcesz z nim byc, chcesz zeby wrocil do ciebie, to sie nie mozna poddawac bo moim zdaniem nie mozna stwierdzic, ze on juz cie nie chce. Nie jest to jednoznaczne. Wiec pozostaja inne formy do wymuszenia reakcji. Takim zachowaniem jak do tej pory nic nie zdzialasz moim zdaniem tylko przedluzasz te męki. Ja juz ci pisalam, jak zmusic faceta do reakcji. Tymbardziej mi to pasuje do tego co mysle jak napisalas, ze wie, ze nie pojdziesz z innym itd.  Poprostu sie bawi. I niestety ale duzo osob na jego miejscu sie by tak zachowalo. Bo dawalas mu popalic kiedy on za toba latal. Wiec jak zobaczyl, ze ma cie w garsci to ci odplaca. Rob jak chesz. Takim zachowaniem jak teraz doprowadzisz do tego, ze w koncu kogos pozna i wtedy ci powie Bye.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Miss Worldwide  On wie doskonale ze ja nie polecę za innym bo sama mu to powiedziałam wcześniej. Zresztą wcześniej cały czas wzbudzał we mnie zazdrość

 

Wiem że taka cisza, niczego nie osiągnę a tylko zerwanie ostateczne bo oddalamy się od siebie. Przyzwyczajamy do tego ze nie spędzamy razem czasu. Ja np wczoraj i dzisiaj już nie czekałam na sms od niego bo wiem że go nie dostanę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Loginn napisał:

@Miss Worldwide  On wie doskonale ze ja nie polecę za innym bo sama mu to powiedziałam wcześniej. Zresztą wcześniej cały czas wzbudzał we mnie zazdrość

 

Wiem że taka cisza, niczego nie osiągnę a tylko zerwanie ostateczne bo oddalamy się od siebie. Przyzwyczajamy do tego ze nie spędzamy razem czasu. Ja np wczoraj i dzisiaj już nie czekałam na sms od niego bo wiem że go nie dostanę. 

A jak dostaniesz to nie odpowiadaj. Zero. Zachowuj sie przez jakis czas jakbys ba serio miala go juz gdzies. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.01.2020 o 16:52, Loginn napisał:

Nie pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Mam normalną rodzinę - mama, tata, siostra i ja miałam zapewnione wszystko. Skończyłam studia itd.  

Ojej, z kim ja rozmawiam :). A ty dysfunkcje wyobrażasz sobie jako chodzenie głodnym i obdartym. Przecież nie o to chodzi a o to jakie masz wgrane schematy zachowania (np. ukrywanie uczuć, odpychanie by kogoś przyciągnąć). Z poziomem materialnym ani formalnym wykształceniem nie ma to nic wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, doi napisał:

Ojej, z kim ja rozmawiam :). A ty dysfunkcje wyobrażasz sobie jako chodzenie głodnym i obdartym. Przecież nie o to chodzi a o to jakie masz wgrane schematy zachowania (np. ukrywanie uczuć, odpychanie by kogoś przyciągnąć). Z poziomem materialnym ani formalnym wykształceniem nie ma to nic 

No widzisz. Poki sama nie zrozumie to nikogo nie poslucha. 

Poziom 15 latki masz kobieto. Nie pisze tego zeby cie urazic czy zdenerwowac. Ale musisz sobie zdac sprawe, ze nie jest dobrze. Po to jest to forum.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz na forum zeby sie wygadac czy o rade czy opinie czy o co? Bo nie rozumiem naprawde. Skoro i tak wszystko robisz dobrze. 

Ty manipulowalas nim a teraz on manipuluje toba i ty sie dajesz. Teraz on sie czuje pewny siebie i ci odplaca. A ty sie dalas i ma cie pod butem teraz i tyle.

Rady ci dawalam co zrobic ale zero odzewu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi chodzenie obdartym czy głodny może wynikać z dysfunkcyjnej rodziny. Nie znasz mnie w ogóle to nie mów mi jaka jestemz bo tak sie ludzi nie ocenia. Dla mnie z Tobą tez nie do końca jest wszystko wporzadku. 

 

@Miss Worldwide nie pisze do niego nic, on do mnie też się nie odzywa. Dzisiaj wiem że jest na imprezie, chyba mu wszystkiego dobrego oby poznał ta jedyna. To koniec. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.01.2020 o 20:40, Loginn napisał:

Dla mnie z Tobą tez nie do końca jest wszystko wporzadku. 

Możliwe. Jednak to ty nie rozumiesz dynamiki związku, nie rozumiesz odmowy i codziennie podglądasz co robi twój były jakby to było ważne.

Ja tego nie robię.

Przyjrzenie się swoim bagażom to twoje zadanie a nie moje. Wypieranie że niby jesteś ideałem, twoja rodzina jest super etc, etc niczego nie zmieni. Jak widać z tego co piszesz- zdecydowanie tak nie jest. Prosisz o rady- taka jest moja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Loginn napisał:

@doi widać że nie doczytalas mojego postu, gdzie było napisane że ja się do niego już nie odzywam, tak samo jak on do mnie. 

 

A były będzie wtedy jak ze mną zerwie nie ważne z jakich przyczyn. 

 

Ale doczytałam post w którym piszesz że interesujesz się co robi, sprawdzasz go etc. Pisałaś  " Wstaje zlana potem,myślę o nim". No i codziennie tutaj piszesz w sumie o nim i o rzekomym związku. To jest podtrzymywanie symboliczne fantazji, kontaktu.

 

Jest były, dziecko, jest, zrozum to wreszcie. :). Choćby z tego powodu że jak piszesz w drugim zdaniu "nie odzywa się do mnie" . Naprawdę to jest związek, jak ktoś się nie odzywa? Chyba tylko w twoich fantazjach.

 

I jeszcze coś mi przyszło do głowy- że ty- jeśli dobrze zrozumiałam- rozpieszczona, wychowana w poczuciu wyższości masz pogardę i złość dla kogoś, kto był na niskim stanowisku i kto obdarzył cię uczuciem. Teraz być może zakładasz, że jemu (temu gorszemu) szansa na dobrą pracę się nie należy i że z samych twych zalet powinien cię kochać po grób robiąc ci obiady, będąc na żądanie i pracując jako robotnik. Tak nie jest, bo facet poczuł swoją wartość i pragnie kogoś, kto (w odróżnieniu od ciebie) tę wartość mu potwierdzi, bez względu na to czy ma dobrą pracę czy jest robotnikiem.  Po prostu nim pogardzasz i stąd żądasz (kontaktu, jasnych reguł rozstania) i stąd taka wielka frustracja. Bo tu piszesz o frustracji w sumie (że nie zasłużyłaś nawet na jasne rozstanie od kogoś kogoś stawiasz "niżej"), nie o smutku. Boli cios narcystyczny a nie miłość.

 

Ktoś ci uciekł, kto miał ci służyć nie bacząc na twoją podłość. I to boli, nad tym jest refleksja a nie nad tym, że ten związek był głęboko wadliwy.

 

Patrz: " Pracował z początku jako robotnik, wtedy jeszcze pokazywał ze mu na mnie zależy itd. Później od jakiś 3lat, nastąpiły same problemy. Dostał pracę w delegacji swoja wymarzoną." lub " Nabrał bardzo dużej pewności przez ta prace-wcześniej byłam mu potrzebna bo był nikim, jak tylko dostał ta pracę stałam się zbędna" Czyli dopóki był robotnikiem to go odpychałaś i on wracał (to nie był "problem", bo ty się nim bawiłaś) a jak się umocnił zawodowo to nagle dla ciebie zrobił się atrakcyjny, ale już wtedy zmądrzał, że nie chce kobiety, która nim pogardza (piszesz "nikt", "robotnik"). Uraziłaś go i się odgrywa.

Z twojego poczucia wyższości twoje upierdliwe przekonanie, że on ci jest coś winien,  że on ci coś musi powiedzieć.

On ci nie jest nic winien. Ma cię w d..pie. Wspólne mieszkanie zaproponował ci jak z tobą nie był- na bazie swoich fantazji o kimś nieobecnym, swojej tęsknoty. Rozczarował się realem i tyle.

 

Jeszcze jedno: nie musi kogoś mieć żeby potwierdzić, że cię nie chce. Każdy musi przejść żałobę po swoich iluzjach i oczekiwaniach. On też. On może być sam i nie chcieć być z tobą. Nie dziwi mnie- upokorzeniem kogoś ani fantazjami nie tworzy się relacji. A ty uparcie odmawiasz uznania rzeczywistości, m.in. swojego manipulatorstwa i konsekwencji tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Loginn I jeszcze jedno skojarzenie o narcyzmie.

To jest narcyzm- postawa "mi się należy", "mam być najważniejsza", "on ma mi się wytłumaczyć". Teraz cierpienie sobie zmieniasz na narcystyczne podniecanie się uczuciami. Takie wielkie to twoje cierpienie, że "eksplodujesz", takie wspaniałe, taki fajny związek, tak bardzo czekasz i tak bardzo kochasz i tak nigdy z nikim nie będziesz chciała być 🙂 To są fantazje, to właśnie napędza, takie podniecanie się sobą. Rzeczywistość jest jednak taka, że takich cierpień wszyscy mają na pęki, jest to kolejny etap gry jaka prowadzicie od dawna, i, i jeśli dobrze zrozumiałam, że na te 6 lat waszych obopólnych manipulacji okresy jakiejkolwiek harmonii i kontaktu z realnym partnerem (poza fantazjami) są ułamkiem.

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi o jeju jak Ty o niczym nie wiesz, po pierwsze nie pisze tutaj codziennie, łatwo to można sprawdzić. Tutaj już mylisz się z prawdą.

 

Po drugie ja zawsze go wspierałam, pomagalam mu zrobić wszystko żeby miał ta swoja wymarzoną prace. Staralam się prosić moja rodzinę żeby załatwić mu lepsza prace. Byłam przy nim i dawalam mu wsparcie jak był na początku swojej drogi, gdzie każdy mi mówił że jestem głupia. Jak wyjechal po raz 1 prosił mnie żebym z nim była to byłam a już wtedy powinnam dać prosty wybór. 

 

Dałam się przez niego po prostu wykorzystać do osiągnięcia własnych celów.

 

Po następne jak pracodawca chce Cię zwolnić, to dobrze żeby Ci to powiedział a nie dawal nadzieję ze może Cię nie zwolni i potem nagle dał wypowiedzenie bo Ty dalej do pracy chodzisz. Tak samo jest w relacji nie chcesz z kimś być po prostu to mówisz, komunikujesz i to jest normalne zachowanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Loginn napisał:

pomagalam mu zrobić wszystko żeby miał ta swoja wymarzoną prace. Staralam się prosić moja rodzinę żeby załatwić mu lepsza prace.

Właśnie. Taka wszechmoc i protekcja. Ja dam ci pracę, ja dam ci wsparcie, biedaku, łaskawie cię dopuszczę do łoża, jak wychodzisz to sobie przez 2 lata. A tu się facet wymsknął 🙂 i bezczelnie się nie odzywa, a ty taka dobra byłaś. Też bym zwiewała na jego miejscu, żeby zawdzięczać coś sobie a nie pannie z fochami.

Też byłaś przekupywana kasą i ciuchami przez rodziców? Załatwiali ci coś? Żeby rzeczy dostać i dostać ich uwagę musiałaś być grzeczna i uległa, musiałaś kłamać?  Materializm jako jako najwyższe prawo? Kto biedny ten bezwartościowy, tak? Warto się zastanowić skąd to manipulatorstwo, brak granic i gierki. Jak dla mnie wątek zawsze idzie do dzieciństwa. Tam sobie szukaj.

 

Oczywiście że ja nic nie wiem. Mam tylko skojarzenia na temat tego co piszesz. Nikt nie wie, nawet psycho, nawet ty jako ego-świadomość, bo poziom świadomości to samo-oszustwo, wyparcia i racjonalizacje. Piszę bo lubię, tobie się nie przyda raczej, wiem, ale może komuś innemu?

 

47 minut temu, Loginn napisał:

ak samo jest w relacji nie chcesz z kimś być po prostu to mówisz, komunikujesz i to jest normalne zachowanie. 

Jest normalne w normalnym związku przy założeniu, że druga strona jest pewna, że chce odejść i podjęła taką decyzję. Tutaj jest inaczej- nie komunikowaliście potrzeb wprost a manipulowaliście sobą kilka lat fochami, odpychaniem-przyciąganiem, udawanym milczeniem, kłótniami, gierkami etc. Po drugie możliwe jest że druga strona nie jest pewna bo jest zmanipulowana, skołowana, chce po prostu uciec a rozmowa ją przerasta, zwłaszcza gdy ty się od dawna narzucasz, żądasz, "bo ci się należy".

Więc akt odepchnięcia traci na znaczeniu, nic nie znaczy oprócz tego "masz przyjść do mnie bo ja odpycham". Problem w tym, że ta formuła wam się wyczerpała. Już się zmęczyła.

 

I naprawdę związek intymny kojarzy ci się z kontraktem, umową o pracę? To jest bardzo, ale to bardzo ciekawe skojarzenie... Tak jakbyś "zatrudniła" tego "nikogo" na stanowisku przydupasa wielkiej pani z kasą a teraz miała pretensje, że nie napisał podania o zwolnienie z pracy, które ty łaskawie rozpatrzysz. Przecież tak to nie działa.

 

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi przepraszam ale nie wiem czy Ty jesteś człowiekiem myślacym cokolwiek.

Cieszy Cię pisanie bzdur -bo znowu sie pomyliłaś. Ja akurat pochodzę z średnio zamożnej rodziny, i jeszcze teraz pomagam rodzicom finansowo bo jest jak jest. Mój chłopak natomiast jest z bardzo bogatej rodziny i to on miał I ma wszystko na tacy od rodziców, jest wychuchany przez mamusie i do do tej pory ma wszystko pod nos. Ja mam to na co sobie zarobie sama. Zdziwiona? O uwage rodzicow nie musialam prosic, nie byłam przekupywana niczym. A moja mama na pewno z chęcią z grobu Cie pozdrawia. 

 

Z tego co wiem jak Ty  to piszesz mój chłopak jest taki mega przystojny cud, miód i orzeszki. Chodzi co weekend na imprezy a jeszcze nowej dziewczyny nie ma czego mu życzę. Oj taki wspaniały człowiek, biedny musiał się że mną męczyć a ja go przy sobie siła trzymałam.

 

Skąd masz wiedzę na temat naszego życia seksualnego przez jakieś środkowe 4lata związku to nie wiem bo nic o tym nie pisałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie zdziwiona, bo wiem, że pisuję z manipulatorką i co moment-jak zauważyłam-będzie inna wersja dramatyczna. Raz jest że on robol a ty go ratowałaś by twoja rodzina mu fajną pracę załatwiła, choć jak teraz wiemy- on bogaty z domu. Raz, że on był zaangażowany a ty go nie chciałaś, nawet w żałobie i biegałaś demonstracyjnie za innymi, a potem ci się odwidziało. Raz że jak był to wszczynałaś kłótnie, potem znów, że tak wspaniale wam się mieszkało- co mało prawdopodobne, skoro on jednak zdecydowanie uważa inaczej. Raz że rozpuszczony, a wcześniej, że obiady ci robił i dom wam ogarniał. Raz że związek cudny a zaraz mimochodem, że seksu nie było od dawna a jak był w domu to awantury robiłaś , żeby on pojął jak bardzo jest kochany (faktycznie, doskonały sposób okazywania miłości, warto zapytać po kim to masz?). Raz że tak się cieszyłaś, że pracę marzeń dostał, za moment znów że jak ją dostał to był problem, bo ją chciał wykonywać. Najpierw, że w rodzinie miałaś wszystko, po prostu ideał wychowawczy, a jednak w związku funkcjonujesz na sporym poziomie zakłamania, odpychania, kłótni, zlania, co jednak świadczy - wybacz - o twoich poważnych rozwojowych deficytach i sporej niedojrzałości. Raz że on ci dawał (i daje) sygnały, że cię nie chce (co ignorowałaś i ignorujesz), teraz znów że ty go nie chcesz i że ten ideał wcale nie ideał bo "wychuchany przez mamusię". Raz że przeraża cię Sylwester bez niego, a zaraz, że niech sobie pannę znajdzie. Raz że należy ci się informacja od niego, on ma przyjść i się jasno wytłumaczyć, a potem, że to ty go odpychasz, dumnie się nie kontaktujesz choć ukradkiem go sprawdzasz czy ma czas, kłamie i czy nie ma nowej panny. W każdym poście zaznaczasz, że się nie kontaktujesz a jednak na Fb go śledzisz i wiesz gdzie w delegację wyjeżdża. Raz się podniecasz, że pewnie by na Sylwestra został gdybyś tylko łaskawie poprosiła i twierdzisz że tak bardzo kochasz a teraz znów że to kawał bezczela co na imprezy chodzi. To co piszesz jest kompletnie inne niż w pierwszym poście. Zlituj się, jak ty te narcystyczne fantazje ogarniasz :). Ja rozumiem, że człowiek ma niespójne emocje i kłamstwami sobie radzi z odrzuceniem (a ty nawet z samym związkiem), ale nie dziw się, że trudno zrozumieć te fantazje, bo są hmm... wielowątkowe.

 

Może nie myślę, ale czuję, że tutaj nadal grasz w to, co grałaś w związku do tej pory- w wyimaginowany dramat. To część waszej gierki. Skoro tyle razy już się bawiliście (i może będziecie bawić) w przyciąganie-odpychanie, to po co ci jeszcze forumowa widownia? Żeby emocje było większe? PS. Zauważ, że nie eksplodowałaś jeszcze z tych emocji jak zapowiadałaś z emfazą na początku...

 

35 minut temu, Loginn napisał:

biedny musiał się że mną męczyć a ja go przy sobie siła trzymałam. 

Nie da się ukryć. To co zafundowałaś: odrzucenie-przyciąganie, kłótnie, zazdrość, protekcjonalne traktowanie i uległość, manipulacje, ignorowanie gestów odrzucenia (patrz pierwszy post, bo zaraz będzie że wymyślam), narzucanie się komuś jest ciężkie. Nie wiem co faktycznie robiła druga strona i nie jest to ważne. Nie jest też ważne też jak twój tekst czytam.

Znaczące jest jak ty funkcjonowałaś w związku, dlaczego w taki układ weszłaś, dlaczego ignorowałaś odrzucenie choć sama je prowokowałaś, jaki te gierki mają związek z twoim dzieciństwem, relacjami między twoimi rodzicami. Znaczące jest to że manipulujesz i układasz sobie teraz narcystyczne dramaty i wersje wydarzeń. To jest ważne.

A do wyjaśnienia jest tylko jedno- jaką naukę wyciągniesz. Bo na razie się stawiasz, ego napinasz, ale głupio, z niekorzyścią dla siebie. Przestań sobie w kółko kłamać i fantazjować, to już będzie krok we właściwą stronę. 

 

PS w pierwszym poście używasz bardzo często słów "nie ukrywam", co oznacza właśnie, że ... ukrywasz. Kłamca często przesadnie zaznacza, że jest szczery. To jedna z oznak kłamstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×