Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie poradzić


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień Dobry,

Piszę żeby się wygadać, bo już nie wiem co mam zrobić a mam wrażenie że zaraz eksploduje. Byłam z chłopakiem 6lat teraz w kwietniu, na początku naszego związku było różnie. Ja na początku go zlewałam, nie chciałam się przytulać itd. Podobał mi się na studiach i chciałam żeby do mnie zagadał itd. Dużo rozmawialiśmy na studiach, byliśmy na kilku randkach. Kiedy zapytał się czy będziemy razem, powiedziałam że możemy spróbować ale ja niczego nie obiecuje. Nie ukrywam że nie angażowałam się w ten związek na początku. Pod koniec studiów zmarła moja mama, jakoś próbowałam sobie z tym radzić, szukałam partnera na Internecie. Chłopak do tej pory mam do mnie pretensje że jego trzymałam na dystans a z innymi się spotykałam. Przy czym jak się wprost zapytałam czy będziemy razem odp że ok ale niczego nie obiecuje. Spotykaliśmy się, ja przyznaje byłam wycofana. Kiedy on chciał się że mną przespać na pierwszych naszych wspólnych wakacjach, ja nie chciałam. Mieliśmy różne etapy kłótni, nie ukrywam że były one też przez moja zazdrość, trochę go testowałam. Potem już byliśmy blisko, było przytulanie itd. Pracował z początku jako robotnik, wtedy jeszcze pokazywał ze mu na mnie zależy itd. Później od jakiś 3lat, nastąpiły same problemy. Dostał pracę w delegacji swoja wymarzoną. Pamiętam jak dzisiaj jak obydwoje płakaliśmy. Pytał czy będziemy razem dalej jak wyjedzie. Ja prosiłam żeby został ale wyjechał i tak się spotykaliśmy te 3lata. Przyjeżdżał, ja robiłam często awantury ze woli być z znajomymi niż ze mną, po prostu za nim tęskniłam i chciałam to mieć tylko dla siebie. Ale on tego nie rozumiał. Nabrał bardzo dużej pewności przez ta prace-wcześniej byłam mu potrzebna bo był nikim, jak tylko dostał ta pracę stałam się zbędna. Dobrze ze byłam ale nie płakał by po mnie. Przestał się starać, ja zaczęłam za nim biegać i o wszystko się prosić. A on łaskawie się zgadzał. Miał pretensje że co przyjeżdża na weekend to są tylko awantury. Nie ukrywam, robiłam awantury. W dniu wyjazdu w pierwszy dzień delegacji twierdził że już żadnej baby nie chce, że jest tylko mój. Potem się zmieniło że jest tylko swój i stał się otwarty na kobiety inne. Mieszkaliśmy razem przez 7miesięcy, musiałam wrócić do rodziców bo zmienił prace i miejsce tej pracy. Nie będzie ze mną dalej mieszkał bo nie będzie do pracy dojeżdżał 1,5h w jedną stronę. Po wyprowadzce pisał do mnie i widzieliśmy się na chwile. Nie byliśmy już blisko fizycznie ze sobą w ogóle bo on tego nie chciał, spaliśmy razem itd ale bliskości nie było. I pewnego dnia wszystko runęło - przestał do mnie pisać. Jak twierdzi walnął focha bo ja odpisywałam zdawkowo i myślał a co on będzie. Ja też nie pisałam, teraz mija miesiąc. Widziałam się z nim tydzień temu - powiedział mi że nie sądził że ten foch tak się skończy i jego stosunek od przeprowadzki się nie zmienił. Sprawdzał mi telefon(fb, instagram) z kim piszę, czy pisze z kimś nowym, pokazywał mi nasze wspólne zdjęcia. Powiedział ze on nie wie czy chce ze mną być, nie zrywa bo boi się że będzie żałował swojej decyzji ale jak go przycisnę to zerwie. Powiedział ze on prędzej czy później by do mnie napisał pierwszy. Pożegnaliśmy się i dalej nikt nie zerwał. Mija 2tydzien i cały czas cisza z każdej z stron. W poprzedni weekend był w Warszawie nie wiem po co i z kim, mogę się tylko domyślać i ta myśl też mnie dobija. Ja już więcej nie będę do niego pisała ani dzwoniła bo co po tym jak on nie wie. On nie odczuje mojego braku bo w weekendy albo jest z znajomymi albo jeździ gdzieś jak ta Warszawa np teraz.

Poradźcie mi jak sobie poradzić z tym wszystkim, ja nie mogę spać, jeść, budzę się oblana potem. Płacze, sprawdzam go na fb jakie daje posty itd. Nie mogę o nim przestać myśleć. Jak sobie poradzić z zerwaniem, po mimo że nikt nie zerwał ale ja już to tak traktuje bo jakby mu zależało to by napisał, chciał się spotkać itd. Przepraszam za chaos ale nie potrafię sklecić zdania, już nie wiem co robić. Od razu zaznaczę że znajomi mają swoje związki, sprawy i nie mają dla mnie czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Loginn napisał:

Sprawdzał mi telefon(fb, instagram) z kim piszę, czy pisze z kimś nowym, pokazywał mi nasze wspólne zdjęcia. Powiedział ze on nie wie czy chce ze mną być, nie zrywa bo boi się że będzie żałował swojej decyzji ale jak go przycisnę to zerwie. Powiedział ze on prędzej czy później by do mnie napisał pierwszy. Pożegnaliśmy się i dalej nikt nie zerwał.

Utkwiłaś w toksycznej relacji, która ciągnie Cię w dół. Nie lepiej to zakończyć i spróbować sobie ułożyć zycie na nowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałeś w moim poście, ja już pierwsza ręki nie wyciągam, nie pisze, nie dzwonię, nie proszę o spotkanie. Z mojej i z jego strony jest cisza. Jego ciszę odczytuje jako zerwanie ze mną, chodź tego nie powiedział. Tylko nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Kocham go ale wiem że z takim jego podejściem to nie ma dłużej sensu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Średnio bardzo się trzymam, nie wiem po co pisał mi te życzenia na Święta mógł już dać sobie spokój. Bo to żadna kultura, gdy dalej ze mną nie miał odwagi zerwać.

 

W Wigilie i w pierwszy dzień Świąt nie miałam czasu o nim myśleć, bo wiadomo Święta, rodzina itd. Dzisiaj włączyło mi się myślenie bo już cisza i spokój w domu. Ciężko mi bardzo bo byłam gotowa oddać za niego wszystko. Przeraża mnie jeszcze Sylwester, który spędzimy też osobno

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myślałam o tym żeby do niego napisać, poprosić o spotkanie żeby oddał mi moje rzeczy które jeszcze ma, ale jak zobaczyłam na fb że nie planuje ze mną Sylwestra, teraz są Święta też to dałam sobie spokój. Zaznaczył na fb że planuje Sylwestra w jakimś klubie, potem albo to usunął albo ukrył przede mna bo już nie tego w jego aktualnościach.

 

Ja już nie tkwie w zawieszeniu, uważam że gdyby chciałby być ze mną wyciągnął by rękę w Święta np, albo Sylwestra. Skoro tego nie  robi i nie szuka kontaktu to znaczy że tego nie chcę i nie potrzebuję albo że może już ma kogoś. Dla mnie jego milczenie jest odpowiedzią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Miałam nadzieję, nie ukrywam i jakoś mnie to trzymało. Miałam nadzieję że, może po mimo wszystko spędzimy razem tego Sylwestra. Nawet myślałam że ja wyjde z taką propozycją .

 

Ale jak zobaczyłam że, planuje Sylwestra z znajomymi albo z kimś tam innym a wie doskonale że dla mnie jeżeli spędzamy Sylwestra osobno to jest koniec związku i nie ma o czym dyskutować to wszelkie nadzieje umarły. Może specjalnie nawet dał to na fb informację o Sylwestrze, żebym już nie pytała i żeby wszystko było jasne (nie rozumiem po co usuwał tą informację ale to jego sprawa).  Był też na weekend w Warszawie i ja podejrzewam że był u koleżanki, to są co prawda tylko moje podejrzenia.

Ja już nie mam nadziei dlatego jest mi tak bardzo ciężko.

 

Gdyby chciał to by napisał. On może myśli tak samo że ja nie chce dlatego nie piszę i nie szukam kontaktu. Ale to już trudno, nie mam już nadziei.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  W każdej normalnej sytuacji, jeżeli komuś zależy to jakoś stara się mieć kontakt z tą drugą osobą, a on nie stara dlatego ja nie mam nadziei. Tym bardziej że teraz on strzelił focha, więc wszystko było po jego stronie.

 

Najgorsze są wieczory i noce, wtedy mi go najbardziej brakuję i wracają wspomnienia niestety i te dobre i złe. Będę jeszcze długo na pewno płakała i mieć momenty załamania. Na pewno na teraz nie będę potrafiła się od razu otworzyć na kogoś innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Dziękuje że, mnie nie oceniasz. Niestety od innych słysze tylko jaka głupia jestem, że chciałabym z nim być, że za nim tęsknie, mam już o nim zapomnieć nie rozpamiętywać itd. Ale jak pytam jak to wszystko zrobić, jak znowu być szczęśliwą bez niego, sama to już nikt nie zna odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Dlatego ja już sama wiem, że nie mam siły dłużej o niego walczyć jestem zmęczona. Wiem też że brak mojej walki spowodował że jest koniec tego co było. Bardzo możliwe gdybym znowu zawalczyło byłoby ok. Ale już po prostu nie mam siły i biorę konsekwencje swojej decyzji na siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Nie odbierze ode mnie telefonu na pewno. Nie wiem czy mam na tyle siły, żeby spotkać się z nim, znowu tłumaczyć i powiedzieć na razie. Nie wiem czy nie jest lepiej tak jak jest teraz, ja żyję z świadomością że jego cisza oznacza zerwanie ze mną i nie mam do kogo i do czego wracać.

 

Chodź dzisiaj jakoś złapał mnie dołek, ale to też pewnie dlatego bo Sylwester już w wtorek a u nas dalej nikt się nie odzywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith  Napisałam mu tylko, że mamy nie załatwioną sprawę między nami i jeżeli nie chce być ze mną to trzeba to skończyć i czy ma już kogoś? zapytałam czy ma 30min. Odpisał że nie ma nawet 30min bo jeździ dzisiaj jak głupi i tyle.

 

Cała się trzęsę teraz, dlatego też nie chciałam wczoraj tego załatwiać żeby mieć spokojny wieczór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith okłamał mnie, miał dzisiaj czas. Napisał tylko że jak mamy się spotkać tylko po to żebym ja zadawala mu pytania i żebysmy rozmawiali o nas a nie raz już rozmawialismy to spotkanie nie ma sensu i tak i tak. I odnośnie co dalej z nami powiedział że nie wie co ma mi napisać. Jeżeli ja podejmę jakas decyzję to dam mu znać, jeżeli on podejmie to da mi znać. Ponoć nie ma nikogo. Napisałam że tak dłużej być nie może, jeżeli miał mnie odwagę oklamac odnośnie tego że nie ma czasu a ma, jeżeli nie planował ze mna Sylwestra to wie tez co z nami dalej. Jeżeli szuka wyjścia awaryjnego a szuka to też mógł mi powiedzieć. W tej sytuacji byłam zmuszona to zakończyć. Odp mi tylko że skoro jestem taka mądra i tak juz wszystko wiem to po co pisałam i pytałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Loginn napisał:

to spotkanie nie ma sensu i tak i tak.

Nie ma. Przecież sytuacja jest jasna. Bawisz się teraz w nękacza- dostajesz kilka razy odmowę kontaktu, ignorujesz ją i próbujesz się skontaktować na siłę, żeby podtrzymać sobie iluzję kontaktu i nadzieję. Analogicznie do swojego wcześniejszego zachowania -uporczywie robiłaś facetowi awantury i narzucałaś się, gdy dawał do zrozumienia, że nie chce związku.

Byłaś w toksycznym związku. Normalne  relacje tak nie funkcjonują. Typowe że walisz głową w mur, żeby znów mieć te same tę samą satysfakcję ofiary i ciągle idealizować kogoś by sobie dać emocje. Całe szczęście że tak się to skończyło, bo mogło gorzej.

Żeby sobie pomóc na przyszłość może warto poczytać o toksycznych związkach i zastanowić się dlaczego podtrzymywałaś taki pseudo związek i iluzje na temat jego trwania. Co trzymało, jakie oczekiwania, emocje i iluzje. Poczytaj o nękaczach, może coś to podpowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi nie bawie się w nękacza, bo jak przeczytałaś wczesniej nie pisałam do niego ani nie prosiłam o spotkanie itd. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Gdyby chłopak tak na pewno otwarcie nie chciał ze mną być powiedziałby "to koniec, roztajemy sie" ja od niego takich słów nie uslyszalam ani wczoraj ani wcześniej. A spotkać się nie chciał żeby nie rozmawiać na temat naszej relacji. Jak mnie oklamalam ze nie ma czasu. Napisałam że to w takim razie nie ma sensu i musimy się rozstać przez sms. Nie wszystko było iluzja bo razem mieszkaliśmy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith

 

Widziałam się z chłopakiem na chwilę w Sylwestra, sam do mnie napisał że mozemy się na chwilę zobaczyć i ze podjedzie. Podrzucił mnie potem do znajomych na Sylwestra. Ja powiedział co miałam powiedzieć, że mi na nim zależy i ze ja chce z nim być. On powiedział że wspólne mieszkanie wyszło dla nas na minus, i ze nie działa to jak powinno. Nie wie czy da się to jeszcze w ogóle naprawić. Jak podejmie decyzję o zerwaniu to mi powie, na razie nie wie ale stawia nasz związek pod bardzo dużym znakiem zapytania. 

 

Średnio się trzymam, jestem mega osłabiona tak działa na mnie stres. Wstaje zlana potem,myślę o nim. Mega sie ucieszylam kiedy to zobaczyłam. Nie umiem otworzyć się na kogoś innego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Płacze, sprawdzam go na fb jakie daje posty itd. Nie mogę o nim przestać myśleć. Jak sobie poradzić z zerwaniem, po mimo że nikt nie zerwał ale ja już to tak traktuje bo jakby mu zależało to by napisał, chciał się spotkać itd.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Powiedział ze on nie wie czy chce ze mną być, nie zrywa bo boi się że będzie żałował swojej decyzji ale jak go przycisnę to zerwie.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Sprawdzał mi telefon(fb, instagram) z kim piszę, czy pisze z kimś nowym, pokazywał mi nasze wspólne zdjęcia.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Nie byliśmy już blisko fizycznie ze sobą w ogóle bo on tego nie chciał,

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Nie będzie ze mną dalej mieszkał bo nie będzie do pracy dojeżdżał 1,5h w jedną stronę.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Potem się zmieniło że jest tylko swój i stał się otwarty na kobiety inne.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Przestał się starać, ja zaczęłam za nim biegać i o wszystko się prosić. A on łaskawie się zgadzał.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

Dobrze ze byłam ale nie płakał by po mnie.

W dniu 21.12.2019 o 16:33, Loginn napisał:

chciałam to mieć tylko dla siebie.

Przeczytałam jeszcze raz co napisałaś w pierwszym poście bo może się mylę ale nie. Przecież ten facet od dawna daje ci sygnały, że nie chce tego związku. Nie wiem co w tej relacji  było konktretnie, ale tam cos jest nie tak i to głęboko.

 

Co ma być "zerwaniem"? Jak to ma się odbyć? Ma ci to jakoś zaśpiewać po okniem, napisać na pięknej kartce, do knajpy zaprosić? Przecież już dawno zerwaliście ze sobą (on zakończył znajomość) ale ty nie odczytujesz tych sygnałów. Nie odbierasz sygnałów oddalenia, zerwania- to właśnie jest postawą nękacza, który nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś go nie chce (bo jest to dla niego dewastujące, on jest zlany z obiektem, bez obiektu nie istnieje). Co więcej - przecież od początku dawałaś mu do zrozumienia że go nie chcesz (flirty z innymi, awantury). On przez kilka lat ci sygnalizował że nie chce z toba być a ty to wyrzucałaś ze świadomości. On się od ciebie odgania teraz. Jeśli wprost ci mówi że nie chce sie spotykać czemu naciskasz? Żeby cie przekonać do tego co już wiesz (że to już dawno koniec)?

 

Jak sobie poradzić? To normalne że boli, tym bardziej że ty jesteś (z jakichś powodów) bardzo wrażliwa na bycie porzuconą (do tego stopnia że nie chcesz tego przyjąć do wiadomości). Teraz twoją pracą jest odbudowanie poczucia Ja zamiast (iluzorycznego w tym przypadku) poczucia My. Jakby to nie brzmiało okrutnie, to nie był żaden związek a z tego co piszesz- jakaś gra, pasmo awantur i facet, który próbował się oswobodzić od ciebie, ale nie wiedział jak. Żałoba po związku trwa ok rok, nie wymagaj od siebie żeby o tym nie myśleć i się śmiać, ale możesz odbudować swój krąg znajomych, swoje przyjemności, swoje zainteresowania i hobby, etc. Życie singla, poczucie równowagi i własnego dobrostanu.

 

I jeszcze- na twoim miejscu poddałabym refleksji to dlaczego tak wieszasz sie na kimś, że cię nie ma gdy jego nie ma i dlaczego na czyjeś zainteresowanie reagujesz głupią grą "nie chce cię"- a gdy obiekt sie oddala ty reagujesz przywiązaniem i zazdrością. To bardzo niszczące dla każdego związku, a przede wszystkim dla ciebie.  Może to się bierze z jakichś zaszłości z dzieciństwa, warto sie temu przyjrzeć by nie popełnić tych samych błędów. Związek nie oznacza wymazania Ja a relację dwóch osobowości. Rozstanie może być przykre ale nie jest dewastujące jeśli ciągle jest Ja. Do przemyślenia twoje wyobrażanie na temat związku, oczekiwania, fantazje i iluzje.

 

Wmawianie sobie, że to miało jakąś wartość, facet jest ok ale sie pogubił czy że chce wrócić ale nie wie jak podświadomie łagodzi ból, ale nie jest prawda a iluzją. Daj mu już spokój, nie oczekuj cudu  i pozwól sobie na żałobę.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@doi Ja się na nim nie wieszam,  nie męczę ani nie nekam go itd bo nie pisze do niego, nie dzwonie ani nie proszę o spotkanie. To że od dawna jak Ty to mówisz dawał mi do zrozumienia że chce zerwać jest bzdura bo sam powiedział że w lutym 2019r jak wróciliśmy z 2letnich delegacji był bardzo na tak i dlatego zaproponował mi wspólne mieszkanie bo to nie wyszło ode mnie. 

Ja nie oczekuje żeby mi śpiewał pod oknem. Tylko jak się to pytam zrywasz ze mną, to koniec? Chce odpowiedzi "Tak zrywam nie chcę być już z Toba" a nie odp "nie wiem, stawiam nasz związek pod dużym znakiem zapytania". Oczekuje odp wprost na moje pytanie. To nie jest trudne. Ja pierwsza do niego w Sylwestra też nie napisałam,tylko on do mnie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A chodzisz na terapię? Zerwanie toksycznej relacji jest cholernie trudne, zwłaszcza jeśli ma się tę osobowość wrażliwą na porzucenie, jak to Doi opisała. Ja myślę, że jej konkretne wskazówki dobrze brzmią, ale to normalne, jeśli nie jesteś w stanie się do nich zastosować. Ja miałam podobny związek, gdzie byliśmy z chłopakiem zdystansowani do siebie, ale terapia mi pomogła. Zaczęliśmy się zmieniać obydwoje. Teraz mamy cudowny związek, nad którym pracowaliśmy, ale właśnie - my nigdy nie mieliśmy relacji toksycznej. Po prostu dystans i pielęgnowanie indywidualności. Myślę jednak, że bez terapii bym nie umiała tym tak pokierować - bo terapia uczy Cię wiary w siebie, sposobów na rozpoznawanie i wyrażanie emocji i własnego zdania, asertywności, komunikacji... To wszystko przyda Ci się, żeby bardziej świadomie kierować swoimi relacjami i związkiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Loginn napisał:

"nie wiem, stawiam nasz związek pod dużym znakiem zapytania".

19 godzin temu, Loginn napisał:

tak i dlatego zaproponował mi wspólne mieszkanie bo to nie wyszło ode mnie. 

Sorry, ale każdy by chciał sprzątaczkę za darmo. A był w tym mieszkaniu dla ciebie?

"Znak zapytania"=koniec. Łatwo zrozumieć. Facet cię nie chce, nie chce seksu, nie chce kontaktu. Życzeńµ na Sylwestra to mnóstwo dostałam od dalszych znajomych- to nic nie znaczy. Problem w tym, że ty nie chcesz zrozumieć przekazu, metafory, eufemizmu; nie chcesz uwierzyć. Jednak dopóki nie uwierzysz nie zaczniesz zdrowieć.  Być może jemu sprawia frajdę jak się tak na nim zawieszasz i czekasz. A wg ciebie to był dobry związek? Jakie jest twoje zdanie? Naprawdę jest o co walczyć?

Ja wątpię. To co opisujesz to jakiś koszmar.

Jednak wypisałam to co sama pisałaś, ja tego nie wymyśliłam, to ty tak naświetliłaś swoją historię. 

Problem w tym że inni widzą czego ty nie chcesz zrozumieć sama.

Pomysł terapii dla ciebie (nie dla pary) czy konsultacji dobry.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak był w tym mieszkaniu ze mną i dla mnie. Nie jeździł nigdzie na całe dnie i noce a jak szedł na imprezę to nie jechał do rodziców spać tylko wracał do nas do mieszkania. Nie wymagał ode mnie sprzątania, obiady i zakupy głównie on robił bo wracał wcześniej z pracy więc ja przychodziłam na gotowe. 

 

Co do terapii to termin do psychologa mam pod koniec stycznia już ustalony żeby pomógł mi z emocjami. Ja się z Sylwestra z nim widziałam na żywo, przyjechal chodź nie po drodze nie pisał sms. Ja rozumiem, dlatego nie pisze do niego ani o nic nie proszę. Jeżeli sam nie będzie chciał to nie. Tylko ja sama wiem co czuje i wiem co poczułam jak go zobaczyłam. Bardzo chciałam go przytulić ale nie mogłam. Mogłam tylko powiedzieć swoje i odejść. Tak też zrobiłam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Loginn napisał:

Tak był w tym mieszkaniu ze mną i dla mnie. Nie jeździł nigdzie na całe dnie i noce a jak szedł na imprezę to nie jechał do rodziców spać tylko wracał do nas do mieszkania. Nie wymagał ode mnie sprzątania, obiady i zakupy głównie on robił bo wracał wcześniej z pracy więc ja przychodziłam na gotowe. 

 

Co do terapii to termin do psychologa mam pod koniec stycznia już ustalony żeby pomógł mi z emocjami. Ja się z Sylwestra z nim widziałam na żywo, przyjechal chodź nie po drodze nie pisał sms. Ja rozumiem, dlatego nie pisze do niego ani o nic nie proszę. Jeżeli sam nie będzie chciał to nie. Tylko ja sama wiem co czuje i wiem co poczułam jak go zobaczyłam. Bardzo chciałam go przytulić ale nie mogłam. Mogłam tylko powiedzieć swoje i odejść. Tak też zrobiłam. 

To ze jest to jakies wszystko pokrecone ze raz ty go nie chcesz a pozniej on ciebie nie chce i ta cala reszta co opisalas to jest fakt, niezle pokrecone. Jednak moim zdaniem facet cie dreczy. Za cos sie odgrywa. Zobaczyl, ze tobie zalezy wiec sie teraz toba bawi. Byc moze bawi sie teraz ze znajomymi bo wie, ze ciebie ma w garsci wiec korzysta z zycia a toba nie musi sie przejmowac.

Trzeba bylo powiedziec, ze nie masz czasu sie spotkac. Ze moze innym razem. Ale tak na luzie i spokojnie jakbys byla super zajeta a on bylby zwyklym kolesiem. Wtedy by sie zapewne osral. Kilka takich odstawek i cos czuje ze bys go miala spowrotem bo by doszlo do niego, ze moze cie stracic. Tylko po co?...

Nie napisalas, chyba ze przeoczylam, jakie powody podaje do odejscia, ze co u ciebie mu nie pasuje albo w waszym zwiazku? 

Jest jescze opcja (malo.prawdopodobna) ze nie mowi ci ze konczy z toba ten zwiazek bo jest uczuciowy i nie chce sprawic ci bolu. Przeklada w czasie majac nadzieje, ze ci przejdzie milosc. Albo boi sie o ciebie ze jak ci powie ze zrywa to zrobisz cos glupiego albo sie zalamiesz. Czy ma powody?

Ja radze ci opcje olania. Nie odbierac, nie pisac, a nawet zeby plotki dochodzily do niego, ze sie dobrze gdzies bawisz na imprezach itd. 

Albo piszwsz sms ze sorry ale jesli on nie potrafi podjac decyzji to ty podejmujesz i zakanczasz ten zwiazek bo jestes mloda i nie chcesz byc sama czekajac na niego niw wiadomo ile. Ze juz mu czasu dalas wystarczjaco a teraz chcesz zapomniec i zaczac nowe zycie. I ze zyczysz mu wszystkiego najlepszego. 🤪😁 ciezko by ci bylo to napisac ale dowiedzialabys sie na czym stoisz. Wiekszosc graczy wymieka. Mam 39 lat i mam teraz depresje i nerwice ale facetami krecilam zawsze jak zyd sloncem 😁 a tez mialam przeboje rozne tyle ze zawsze potrafilam uczucia odzdzielic o logiki i wiedzialam jak sie zachowac zeby wyszlo na moje. 

Ja w twojej sytuacji gralabym na fulla. Chcialabym wiedziec czy mnie juz nie chce na serio czy tylko bawi sie mna bo ma mnie w garsci. Ja mysle, ze robi to drugie. Mam inne zdanie od Doi co nie znaczy, ze moje jest trafione 😊

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×