Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samochód symbol bogactwa


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

My mamy Fiata Punto.Samochód służy nam do jazdy.Nie wrzucamy zdjęć auta na portale. Zauważyłem,że dla wielu Polaków samochód.To ,polega by się nim chwalić.Dla mnie to ciągłe leczenie kompleksów po PRL.Gdzie jechaliśmy maluchem,a tęsknota za Audi była.

Mówi się,by korzystać z komunikacji publicznej.Ale ,to nie w naszym kraju.Przecież na Instragramie ,ładnie jest się pokazać.Przed willą ,basenem i Hummerem.

A zabrać pannę na disco ? Czym się pochwalić.Tym,że się jechało tramwajem czy Mercedesem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo posiadanie samochodu na pewno nie jest symbolem bogactwa, co najwyżej posiadanie drogiego, wypasionego może nim być. Natomiast nie posiadanie go zwłaszcza w warunkach wiejsko- mało miasteczkowych to symbol nieudacznictwa zwłaszcza  przez dorosłego osobnika płci męskiej. Facet bez samochodu i prawka to cipa którym nie zainteresuje się żadna kobita czego sam jestem doskonałym przykładem .😊

 

Nieco inaczej wygląda o w metropoliach, zwłaszcza wśród zwolenników ekologii, gdzie jeżdżenie rowerem, czy korzystanie z komunikacji zbiorowej jest dużo bardziej pożądane niż korzystanie z prywatnych  aut które zanieczyszczają powietrze, powodują korki itp. 

 

Polacy masowo posiadają samochody od stosunkowo niedawna, uczynili to kilkadziesiąt lat później niż było to w tzw świecie zachodu, przez to wciąż ma on spore znaczenie statusowe , podczas gdy na zachodzie ma znikome.  W stanach nikt nie jara się że ma 4 litry pod maską( większość amerykanów nawet nie wie jaką pojemność silnika ma ich auto)   a w Polsce zwłaszcza gminno- powiatowej rozmowy facetów dotyczą głównie motoryzacji i im lepsze auto z mocniejszym silnikiem masz, dzięki którym możesz rządzić na drodze i podrywać panienki  tym wyżej jesteś w hierarchii, stąd m.in mamy tyle wypadków na drogach.  Im biedniejsze jest państwo( ale nie skrajnie biedne, chodzi mi raczej o byłe republiki radzieckie)  tym auto ma większe znaczenie, mniejsza kultura na drogach  i tym wiecej jest wypadków.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno

 

Cóż zrobisz, jak nic nie zrobisz. Samóchód w naszym pięknym kraju jest sybolem bogactwa dla wiele osób i koniec.

 

Ze względu iż pracuję w domu pozbyłem się samochodu w zeszłym roku. Wszystko co potrzebuję mam w promieniu kilku kilometrów, czy to sklep, czy siłka. A jak gdzieś dalej mam skoczyć na drina to przecież samochodem nie podjadę. Ostatnio nawet miałem przyjemność poznać panią, dla której brak auta u mężczyzny stanowił jednak problem. No bo jak miałbym po nią przyjechać komunikacją miejską, o odwiezienie nie wspominając. Cóż, przynajmniej było wesoło ;)

 

Jasne, że nie dla wszystkich to problem, ale uważam że jednak większość patrzy na to czym się poruszasz. Ładne nogi nie wystarczą ;)

Edytowane przez FoxM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, FoxM napisał:

Cóż zrobisz, jak nic nie zrobisz. Samóchód w naszym pięknym kraju jest sybolem bogactwa dla wiele osób i koniec.

Samochód można kupić za parę tysięcy, a nawet za kilkaset złotych nie przesadzajmy z tym symbolem bogactwa, co najwyżej jego brak jest symbolem biedy bądź nieudolności . Co innego jest nie posiadanie auta z powodu tego że jest nam niepotrzebny bo mieszkamy w wielkim mieście, a co innego nie posiadanie go z braku kasy czy prawka na głębokiej prowincji gdzie jego brak wyklucza w wielu elementach życia.  

 

24 minuty temu, FoxM napisał:

Jasne, że nie dla wszystkich to problem, ale uważam że jednak większość patrzy na to czym się poruszasz. Ładne nogi nie wystarczą

Bo to jeden z najłatwiej weryfikowalnych elementów statusu zwłaszcza w kraju na dorobku jakim jest Polska, gdzie przeciętnego człowieka nie stać na wypasione auto, czy na nowe małe auto prosto z salonu.  Konta w banku ludzie nie widzą, ba nawet dom, mieszkanie też aż tak dostępne oczom ludzkim nie jest, jak to czym podjeżdżasz do pracy, pod sklep czy kościół.  Samochód to idealny obiekt konsumpcji na pokaz, z grubsza każdy wie jak drogie może być dane auto,  w przeciwieństwie do drogich ubrań, biżuterii  i czy torebek, których ceny  znają głównie elity. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno


Bzdury piszesz. Ludzie bez auta to nieudaczniki? Biedota? Co to za gadanie? Ja nie mam prawa jazdy jako kobieta i nie czuję się nieudacznikiem z tego powodu, może ty się tak czujesz, ale nie przerzucaj swoich kompleksów na innych, bo to trochę przypomina gadanie, że każdy kto zarabia mało to nieudacznik (bo przecież dosłownie, każda osoba z tych miliardów ludzi na ziemi ma predyspozycje, żeby kosić miesięcznie minimum 10k), każdy kto nie uprawiał seksu w którymś tam wieku (np. 30 lat) to przegryw itp. Tam gadanie. Ludzie nie mają prawka z różnych powodów. Ja np. zdawałam raz i nie zdałam. Dałam sobie spokój, bo do prawka podchodziłam w wieku keidy miałam siano w głowie, a nie myślenie o "dojrzałym życiu" i kompletnie nie nadawałam się na kierowcę. Teraz też się nie czuję na to, jak się poczuje to podejdę i wiesz co? Czuję sie większym "udacznikiem" od tych tysięcy kierowców, którzy zdali za pierwszym, ale do auta się boją wsiąść. Ja się chociaż z tym nie kryję, nie potrafię jeździć to nie mam prawka, a nie, zdaję na ładne oczy ale jak pana egzaminatora nie ma obok to mam mokro w majtach bo na miasto po bułki muszę jechać..... To samo z kobietami. Baby, któe wymagają prawka  to albo księżniczki z prowincji lub "wyższych sfer", albo kobiety, które same to prawko mają, wiec czemu mają nie wymagać? To tak jakbyś miał problem, że facet z siłowni nie chce związku z grubaską. Wiele kobiet w moim otoczeniu ma partnerów bez prawa jazdy. Swego czasu jak jeszcze chodziłam na randki to też preferowałam takich panów. Nie chodziło o ekologię, ale o to, że kierowcy średnio pozytwnie mi się kojarzą, a sama prawka nie mając czułam się trochę jak "córeczka tatusia" siedząc na siedzeniu pasażera. No nic nie poradzę, że tak miałam. Mój obecny partner nie miał samochodu (ło boże, jaki biedak), prawo jazdy miał, ale brak auta, mieszkania, kasy nie przeszkadzał mi zupełnie, gdzie wy takie księżniczki znajdujecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, rodzynka94 napisał:

Mój obecny partner nie miał samochodu (ło boże, jaki biedak), prawo jazdy miał, ale brak auta, mieszkania, kasy nie przeszkadzał mi zupełnie, gdzie wy takie księżniczki znajdujecie?

Myślę że dla minimum połowy dziewczyn ze wsi, miasteczek facet bez prawka i auta odpada w przedbiegach. Ja znam bardzo mało facetów bez prawka, w przedziale wieku 25-60 może kilku, nie posiadanie prawka to dla większości facetów dyshonor i spadek atrakcyjności u kobiet o minimum 1 pkt w skali 10 punktowej. Wielu wręcz nie dowierza jak 40 letni facet nie może mieć prawa jazdy, bo przecież w dzisiejszych czasach każdy je ma, ja czasem nawet mówię że mi odebrali za jazdę pod wpływem , bo w oczach ludzi  lepiej być alkoholikiem niż nieudacznikiem.  

 

22 minuty temu, rodzynka94 napisał:

Ja np. zdawałam raz i nie zdałam. Dałam sobie spokój, bo do prawka podchodziłam w wieku keidy miałam siano w głowie, a nie myślenie o "dojrzałym życiu" i kompletnie nie nadawałam się na kierowcę

Ja nawet to egzaminu nie doszedłem, nie czułem się na siłach, same jazdy z instruktorem okropnie mnie stresowały a co dopiero egzamin, zresztą po blisko 30 godzinach nauki nie potrafiłem prawie nic i instruktor mówił że  drugie tyle potrzebuje, nie chciało mi się tego ciągnąć.     A wcale wtedy młody nie byłem, sporo po 30-ce. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, carlosbueno napisał:

Bo to jeden z najłatwiej weryfikowalnych elementów statusu zwłaszcza w kraju na dorobku jakim jest Polska, gdzie przeciętnego człowieka nie stać na wypasione auto, czy na nowe małe auto prosto z salonu.  Konta w banku ludzie nie widzą, ba nawet dom, mieszkanie też aż tak dostępne oczom ludzkim nie jest, jak to czym podjeżdżasz do pracy, pod sklep czy kościół.  Samochód to idealny obiekt konsumpcji na pokaz, z grubsza każdy wie jak drogie może być dane auto,  w przeciwieństwie do drogich ubrań, biżuterii  i czy torebek, których ceny  znają głównie elity. 

 

Jest to jeden tych elementów, które definiuje dzisiejsze śmieszno-żałosne czasy. Fikcyjnie można zbudować obraz siebie jako bogacza, co 3/4 tego kraju robi ubierając się, jeżdząc kredytami i leasingami. Już dawno jako dla osoby świadomej, jest dla mnie oczywistym, że wypasiony samochód to jedynie źródło gehenny finansowej, naprawy aut nawet ze średniego segmentu ale nowej generacji to koszty zajebistej wycieczki (a niekiedy nawet dookoła świata! tak, koszty POJEDYŃCZYCH napraw aut audi czy bmw w skomplikowanych silnikach mogą sięgać 30-40 tys. zł), więc trzeba być skończonym idiotą, żeby pchać się w takie coś, chyba, że ktoś ma w dupie, że prędzej czy później kredyt trzeba spłacić i żyje chwilą, liczy, że młodo umrze itp. Pomijam ludzi, dla których milion złotych to drobne, mają realny własny majątek, i tak - to dla nich są takie zabawki. A laski, które lecą na samochody i pod tym kątem oceniają kandydata na partnera są nie warte nawet złotówki wydawanej na nie na kawę, niech się parują z podobnymi jak one wiejskimi zakompleksionymi pustakami.

 

Druga kwestia jest taka, że jeżeli ktoś nie musi mieć auta, to po co ma je mieć a mu nie potrzebne? Bo wszyscy mają i tak wypada? Bo nie ma się szans u kobiet? Bądźmy poważni, z doświadczenia wiem ile kosztuje mnie utrzymanie mojego auta rocznie (paliwo,naprawy, mandaty, oc itd.) i są to koszty świetnej wycieczki do dubaju na minimum 2 tygodnie, a auto mam przeciętne. Jeżeli bym nie musiał i nie lubił jeździć, to bym był dużo bogatszy w portfelu, ba - miałbym fajne mieszkanko w parę lat nie mając samochodu.

 

Jak ktoś mieszka w mieście to przecież może na randke przyjechać taxi i odwieźć również taxi, więc to jest z punktu widzenia realnego żaden problem, ale oczywiście współczesne kobiety mają napchane głupot do głowy i są odszczepione od rzeczywistości, więc wcale mnie to nie dziwi, że dają kosza za takie coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, lubię twoje socjologiczne wpisy, w tym jesteś dobry.

 

Ale masz chyba jakiś syndrom nieudacznika. Sukces, porażka, to nie wszystko. Ciągle jesteś gorszy, ciągle ci coś nie wychodzi. Upośledzony chyba nie jesteś więc w czym problem. A upośledzeni trafiają do DPS i tam pędzą żywot. Brak zaradności, na prawdę nie da się tego wyćwiczyć? Jakby był kurs z robienia zakupów, prania w pralce, prasowania, wypełniania Pitu, to byś poszedł? Ogarniasz socjologię a w innych tematach nie dałbyś rady? Trzeba się przebranżowić jednak. Status to nie wszystko, liczy się wnętrze. :D Niby banał, ale coś w tym jest. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, naftan_limes napisał:

Ale masz chyba jakiś syndrom nieudacznika.

To nie syndrom tylko rzeczywistość. 😊

18 godzin temu, naftan_limes napisał:

Status to nie wszystko, liczy się wnętrze. :D Niby banał, ale coś w tym jest. 

No ale temat wątku dotyczy związku pomiędzy statusem a posiadaniem samochodu.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Załamaniec,

No, i bardzo trzeźwa, inteligentna wypowiedź. Przecież samochód to mega pasywa. A niektórzy widzę myślą, "po mnie choćby potop". Środowisko ledwie zipie, ale tylko zarywać chcą pustaki na auto. Lepiej by sobie uzbierali na drogą dziwkę z takim myśleniem :D

A jeżeli jesteście Panowie w miarę młodzi, wyrwijcie się z marazmu małych miast i wyemigrujcie do innego kraju, zmienicie perspektywę, będziecie się mniej przejmować, co sobie jakiś przeciętny Nosacz pomyśli.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Leonara napisał:

A jeżeli jesteście Panowie w miarę młodzi, wyrwijcie się z marazmu małych miast i wyemigrujcie do innego kraju, zmienicie perspektywę, będziecie się mniej przejmować, co sobie jakiś przeciętny Nosacz pomyśli.

 

 

Wiele lat mieszkałem, pracowałem za granicą i raczej nie miało to dobrego wpływu na moją osobowość, samopoczucie. Moje problemy psychiczne, niska samoocena nijak się mają do środowiska w którym się obracam, wszędzie zabieram z sobą swój chory umysł od niego nie ucieknę. No może sam brak auta mi w Londynie nie przeszkadzał ,bo tam jest zupełnie zbyteczne, ale były inne powody mojego złego stanu psychicznego.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

Wiele lat mieszkałem, pracowałem za granicą i raczej nie miało to dobrego wpływu na moją osobowość, samopoczucie. Moje problemy psychiczne, niska samoocena nijak się mają do środowiska w którym się obracam, wszędzie zabieram z sobą swój chory umysł od niego nie ucieknę.

Przykro mi. Z pewnością jest gdzieś coś, co może przynieść zmianę, poprawić Ci samopoczucie.

 

A swoją drogą, wiecie, co jest bez sensu? Że rozwalili pkp, jest pełno dróg, a w wiele miejscowości w Polsce nie dojedziecie autobusem i bez samochodu ani rusz. Zamiast jednak robić prawo jazdy i kupować kolejne samochody, fajnie by było uświadomić politykom, że jest to istotny problem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Leonara napisał:

A swoją drogą, wiecie, co jest bez sensu? Że rozwalili pkp, jest pełno dróg, a w wiele miejscowości w Polsce nie dojedziecie autobusem i bez samochodu ani rusz. Zamiast jednak robić prawo jazdy i kupować kolejne samochody, fajnie by było uświadomić politykom, że jest to istotny problem.

Ale to wymaga inwestycji, PiS niby coś chce z tym zrobić, przynajmniej przed wyborami obiecywali ale może to tylko obietnice. Ja jeżdżę autobusami i często na cały duży autobus jest kilka osób a nawet ja tylko sam, także jest to zupełnie nieekonomiczne. A liczne do niedawna busy chyba poupadały, albo jeżdżą jak chcą. Na zachodzie Europy poza dużymi miastami wcale nie jest lepiej a nawet gorzej, tam każdego stać na auto, zdanie prawka jest dużo łatwiejsze niż w Polsce i komunikacja zbiorowa jest zbędna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

Ale to wymaga inwestycji, PiS niby coś chce z tym zrobić, przynajmniej przed wyborami obiecywali ale może to tylko obietnice. Ja jeżdżę autobusami i często na cały duży autobus jest kilka osób a nawet ja tylko sam, także jest to zupełnie nieekonomiczne. A liczne do niedawna busy chyba poupadały, albo jeżdżą jak chcą. Na zachodzie Europy poza dużymi miastami wcale nie jest lepiej a nawet gorzej, tam każdego stać na auto, zdanie prawka jest dużo łatwiejsze niż w Polsce i komunikacja zbiorowa jest zbędna

Byłoby ekonomiczne, gdyby linie zostały przemyślane. Tu, gdzie mieszkam, przydałoby się zarówno więcej linii autobusowych, jak i sensowne trasy. Zaś jeden autobus zastępuje kilka czy kilkanaście samochodów.

 

1c50d08abc05a6a185c31594d802bace.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Leonara napisał:

Byłoby ekonomiczne, gdyby linie zostały przemyślane. Tu, gdzie mieszkam, przydałoby się zarówno więcej linii autobusowych, jak i sensowne trasy. Zaś jeden autobus zastępuje kilka czy kilkanaście samochodów.

W miastach czy często uczęszczanych trasach wiadomo, że komunikacja miejska ma sens. Ale przywracanie czy rozbudowa linii autobusowych na mało uczęszczanych trasach, zapadłych wsiach bo gdzieś tam są wykluczeni komunikacyjnie mija się z celem, bo kosztuje kupę kasy a autobusy będą wozić głównie powietrze. Najgorzej jest ze starszymi osobami, zwłaszcza kobietami ze wsi po 60-ce bo mała która ma auto, prawko i są często zdane na łaskę innych, na zachodzie jednak w tej grupie wiekowej większość ma samochody i jest im łatwiej.       

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś spotkałem kolegę z  klasy , i jakie pytanie po 25 latach : Jaki masz samochód ? Wiem , to świadczy o nim . Ale większości przypadków w tym kraju tak ma. Nikt  nie spyta : co czytałeś fajnego, jaką książkę? Bo słyszałem i widziałem to odpowiedzą .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, roby napisał:

Kiedyś spotkałem kolegę z  klasy , i jakie pytanie po 25 latach : Jaki masz samochód ? Wiem , to świadczy o nim . Ale większości przypadków w tym kraju tak ma. Nikt  nie spyta : co czytałeś fajnego, jaką książkę? Bo słyszałem i widziałem to odpowiedzą .

 

Ja to unikam, boję się spotkań z dawnym kolegami z klasy, bo moje życie to kompromitacja. Niczego w życiu nie osiągnąłem zarówno zawodowym jak i osobistym typu założenie rodziny, związek. Właściwie nie utrzymuje z nikim kontaktu ze szkoły podstawowej, średniej, studiów, na  fejsie też ich nie mam, jeszcze by się chcieli dowiedzieć co u mnie a  wstyd się przyznać tym bardziej że wg wielu dobrze w młodości rokowałem.      

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, carlosbueno napisał:

Ja to unikam, boję się spotkań z dawnym kolegami z klasy, bo moje życie to kompromitacja. Niczego w życiu nie osiągnąłem zarówno zawodowym jak i osobistym typu założenie rodziny, związek. Właściwie nie utrzymuje z nikim kontaktu ze szkoły podstawowej, średniej, studiów, na  fejsie też ich nie mam, jeszcze by się chcieli dowiedzieć co u mnie a  wstyd się przyznać tym bardziej że wg wielu dobrze w młodości rokowałem.      

Czuję to samo. Gdy widziałem kolegów w oddali to uciekałem.

 

Nie mam samochodu. Nie mam prawo jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, johnn napisał:

Czuję to samo. Gdy widziałem kolegów w oddali to uciekałem.

 

Nie mam samochodu. Nie mam prawo jazdy.

Ja robię to samo. Parę lat temu spotkał mnie dawny kolega z klasy, spytał się co u mnie, gdzie pracuje, ja na to że pracuje na budowie za granicą, a on na to że ja niby taki mądry i wykształcony to czemu nie mam lepszej pracy. Niestety go spotykam kilka razy w roku  bo jest policjantem który łazi, jeździ  często po mieście i muszę się wykręcać albo ściemniać. Na szczęście większość współklasowiczów przebywa  za granicą,  ci ze studiów mieszkają daleko bo studiowałem w innym mieście , także jakoś udaje mi się ich unikać poza tym jednym.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×