Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kompulsywne objadanie się


audreyhorne

Rekomendowane odpowiedzi

czasem wystarczy odległość,jak jestem np.na dworze to nie jestem blisko komputera czy lodówki i myśli już biegną gdzie indziej, a jak się dobrze zacznie to przeważnie i się dobrze kończy

 

no ale teraz jestem przy komputerze więc prawie banały

 

zresztą nie wiem czy się nie upiększam, wiedząc to co wiem, także pewne rzeczy szkodzą, a jak szkodzą no to odległość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kobza ja w domu raczej nie mam rzeczy, którymi mogłabym się obeżreć, żadnych słodyczy, buł itp. Mieszkam sama, więc mam tylko zdrowe jedzenie w niewielkich ilościach. 

Na dworze przyciągają mnie sklepy. Generalnie dobrze jest mieć zajętą głowę, z tym, że ja czasami nawet jak jestem zajęta, to potrafię z tyłu głowy mieć obsesyjne myśli o jedzeniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Kobza napisał:

nie wiem są na to leki

 

ale takie których działanie jest za mocno spłaszczające, zabiorą ci wszystko nie dadzą nic, tylko nie będziesz jeść

 

myśle o ssri

 

Brałam ssri (fluoksetynę - nie hamowała apetytu). Próbowałam topiramatu - też nic... 

Teraz biorę SNRI i bupropion i nadal jem, jem, jem, a zatem leki na mnie nie działają w tej kwestii ☹️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@audreyhorne popatrz robaczku, wyskoczyłaś mi w postach do podglądu, no przeznaczenie huehue

Co do reboksetyny - z doświadczenia radzę trzymać się od niej z daleka. Testowałam w związku z jedzeniem i poniosłam porażkę. Lek może teoretycznie sam w sobie ze względu na profil działania powinien zmniejszać apetyt, niestety w praktyce jego oddziaływania zwiększają ogólne napięcie i pchają ku żarciu albo innemu rozładowaniu. To stary lek, kiedyś stosowany w ciężkich depresjach, co by człowieka od wyra oderwać, ale dzisiaj mało kto się go ima, bo są po prostu nowsze i lepsze.

Z mojego doświadczenia wspartego szeroką dietetyczną wiedzą mojego najdroższego P wynika, że najlepsza dla kobiet (nie tylko tych z ed) jest dieta wysokowęglowodanowa nawet, jeżeli docelowym efektem ma być redukcja masy ciała. Na takiej aktualnie jestem, kalorii staram się za wszelką cenę nie liczyć, ale obowiązkowo jedzenie co 4 godziny i przynajmniej jedna, a najlepiej dwie butelki wody dziennie.

Żeby nie musieć się powstrzymywać musisz być najedzona, twój organizm jest najmądrzejszy z nas wszystkich i sam najlepiej wie, czego i ile potrzebuje. Jeżeli za mało śpisz, za mocno ćwiczysz, trzymasz restrykcyjną dietę albo zwyczajnie niedojadasz a do tego wymiotujesz albo się przeczyszczasz nie ma szans na brak chęci podjadania, uczucie sytości albo takiego wewnętrznego spokoju związanego z jedzeniem w stylu "nie zjem tego, bo nie mam na to ochoty" albo "nie dokończe posiłku bo jestem syta" albo "mam na to ochotę ale zjem np w sobotę bo wtedy mam dzień, kiedy mogę, a nie teraz i nie 10 na raz". 

Uczucie napuchnięcia jest związane z zawodnieniem organizmu - popatrz w takich sytuacjach na swoją twarz i kostki. Nie jest to przytycie - chociaż wiem, jak pusto brzmią te słowa, kiedy się myśli, widzi i CZUJE zupełnie co innego. Ja też to mam teraz, bo wczoraj skończył mi się okres i na zawodnienie podczas jego trwania i ok 2 dni po nim narzekają nawet kulturystki i nawet one nic na to nie poradzą, w żaden sposób. Generalnie po jakimś superwęglowodanowym, albo zwyczajnie śmieciowym żarciu lub wymiotach najlepiej na zawodnienie działa wypicie dużej ilości wody w ciągu dnia - na kobietę wypada około 2 butelek, skrajnie 3 ale bez szleństwa i nie na raz, bo jak przełyk albo żołądek pokiereszowany to może się źle skończyć.

Pełnowartościowe jedzenie, spokojnie spożywane posiłki sratatata.

Dawaj znać, bo jestem ciekawa, wiem, co czujesz aż nazbyt dobrze, lepiej ni być samemu z takim potworem, bo to duże zęby ma.

 

Btw - co to za zabieg?: )

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edit

@Kobza nie pisz bzdur. Przeklejone z wikipedii informacje o działaniach na wybrane przekaźniki podparte laicką wiedzą na temat działania mózgu nie wnoszą nic do dyskusji. Fluoksetyna będzie działać w każdej dawce na apetyt zmniejszając go, bulimia jest specjalnym przypadkiem w którym należy oddziaływać mocniej, stąd ta dawka, o działaniu z resztą potwierdzonym klinicznie w związku z czym odsyłam do badań.

Jeśli pojawia się napięcie i w żaden sposób go nie rozładujemy - obojętnie czy związane z niedopasowanymi lekami, czy takie zwyczajne życiowe - własnymi sposobami lub zmianą farmakoterapii w przypadku ed będą pogorszenia, to nieodzowne, jeśli emocje są regulowane przez jedzenie.

Z całego zestawu lekiem działającym up na apetyt jest moim zdaniem głównie kweta, ale raczej nie w tej sytuacji, nie w takiej dawce i nieodczuwalnie przy całym komplecie. Poza tym beznadziejne, uporczywe uboki nieprzemijające podczas całego leczenia są charakterystyczne raczej dla leków starej generacji, chociaż to też jest osobnicze i w większości przypadków odczuwalność i dokuczliwość spada wraz z rosnącym czasem zażywania.

Reasumując - odczep się kobieto droga od swojego zestawu, jeśli masz wątpliwości pogadaj szczerze ze swoim psychiatrą. Szczerze znaczy nie szukając zestawu lub leku, który sztucznie zabije w tobie chęć do jakiegokolwiek jedzenia, tylko biorąc pod uwagę własne powody do jedzenia lub niejedzenia, własne skrzywione postrzeganie dotyczące swojego ciała i własny wkład w to, żeby było normalnie. No i norma to nie jest 40kg szkielet mieszczący się w xs, bo jesteś kobietą, już nie wspominając o swojej własnej budowie i sylwetce i innych uwarunkowaniach genetycznych, których nie przeskoczysz.

 

Nie chciałam, żeby to, co napisałam zabrzmiało jakoś niemiło albo oschle, ale sama od lat walczę z tym szajsem i wiem jakie to trudne i frustrujące a to co tu czytam nie jest mi obce - ani pytania, ani przemyślenia, ani sposoby radzenia sobie z tym wszystkim i po prostu uważam, że wiedzę należy systematyzować, bzdur nie słuchać i wspierać się wzajemnie w dążeniu do zdrowia. ZDROWIA, które ma definicję jedną, choć szeroką i nie znajdziemy jej na pewno w żadnej wikipedii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kobza rozumiem 😉

 

@chojrakowa nie mam nierealnych oczekiwań. Nie chcę ważyć 40 kg. Wystarczy mi dobry wygląd, ani waga, ani rozmiar ubrań mnie nie interesują. Liczy się lustro. 

Obecnie nie mam restrykcyjnej diety. Jem 2000-2100 kcal z nieprzetworzonego jedzenia. Ćwiczę średnio intensywnie. Sypiam 6-8 godz. na dobę. Mój organizm raczej nie ma powodów do niezadowolenia. 

Wydaje mi się, że powodem moich problemów z jedzeniem jest nałóg i są to emocje. 

Jeśli chodzi o leki, to byłam tydzień temu u lekarza i postanowiliśmy, że mój zestaw narazie pozostanie bez zmian. 

Zaburzenia odżywiania to tylko jeden z moich problemów. Ja mam ChAD, zaburzenia lękowe, OCD... Leki są mi potrzebne, bez nich mogę tylko strzelić sobie w łeb ☹️

 

Byłam wczoraj na zabiegu z wykorzystaniem fibryny bogatopłytkowej. Postanowiłam więcej wydawać na siebie, zamiast tracić kupę kasy na objadanie się. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamilcz lepiej panno wyżej ty na ch, to się spytaj odpowiedniej ilości osób i niech ci powiedzą, sama żeś przeklejona. 

 

Popatrz na Sekielskiego czy tego z google box przed telewizorem i zobacz że ta metoda działa. 

 

 

Edytowane przez Kobza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, proszę, dyskutujmy, ale z szacunkiem do siebie nawzajem, bez pyskówek 🙂

 

Od siebie dodam, że dziś mija 10, "czysty" dzień moich zmagań. 

Byłam na terapii, jak zwykle bardzo dobrze mi to zrobiło 🙂

No i poszłam do piekarni po mój ulubiony chleb razowy, a tam jak zwykle pączki, chałki, ciasta... do tego byłam strasznie głodna, ale pomyślałam sobie "NIE, ty tego nie chcesz jeść!!!" i kupiłam tylko chleb 😁

Edytowane przez audreyhorne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień dobiega końca. 

Nie pisałam o tym, bo to temat o zaburzeniach odżywiania, ale od poniedziałku miałam stan mieszany (co potwierdziło mój ChAD) i narobiłam trochę głupot, ale może nie będę tego rozwijać. 

Teraz spadam w dół, ale jedzeniowo jest stabilnie. 

Mam zmienione leczenie - odstawiłam bupropion, zmniejszyłam duloksetynę i zwiększyłam arypiprazol. 

Mam nadzieję, że nie wpłynie to na mój apetyt (nie zwiększy go). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×