Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzeba dzielenia się emocjami z innymi ludźmi - jak sobie z tym radzić?


Destoroyah

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi mi o coś takiego: trawią nas silne emocje, głównie negatywne, chcemy je jakoś z siebie wyrzucić, zwrócić uwagę na swój problem, czasem uzyskać pomoc, czasem po prostu się wyżalić (może częściej niż czasem).

 

Z drugiej strony - jest świadomość, że zawracamy głowę drugim osobom, dostaliśmy mniej lub bardziej wyraźne sygnały, że mają dosyć wysłuchiwania nas, że z czymś tam przegięliśmy. I - nawet nie z jakiejś potrzeby biernej agresji - "nie chcesz mnie słuchać teraz, to cię teraz ukarzę brakiem poruszania moich osobistych spraw" - chcemy zastopować (bo rozumiemy, że ta osoba może mieć dosyć, ma swoje nerwy, problemy itd.), ale też siedzą w nas te emocje i nie mamy co z nimi zrobić (np. przez lata przyzwyczailiśmy się do "wylewania" napięć albo zwyczajnie chcemy wsparcia).

 

I tu pytanie - jak sobie sobie radzić z silną, w zasadzie wyuczoną potrzebą przelewania na ludzi swoich problemów, żali, smutku itd.? Czy po prostu obserwować te emocje, które w nas siedzą, bez dzielenia się nimi z innymi? Czy np. przelewać je na papier, zrzucając z siebie natłok myśli, odczuć? Co jeśli to nie wystarczy, bardzo chcemy z konkretną osobą się podzielić tym czy tamtym w danym, stresującym dla nas momencie, a wiemy, że jednak nie powinniśmy / że "wyczerpaliśmy pulę" na dany okres itd.? Że np. powiedziała nam, że "inni ludzie sobie jakoś sami radzą ze swoimi problemami" i to był wyraźny sygnał "nie zawracaj mi gitary / chciał(a)bym, żebyś ty też tak potrafił(a) sobie pomóc bez angażowania mnie"?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony nigdy nie umiałem uzewnętrznić się że swoimi problemami, w zasadzie umiem to zrobić tylko w rozmowie z jedną osobą, a i to nie całkiem. Ma to niestety efekt, że rośnie we mnie depresja, irytacja, zgorzknienie i niechęć do ludzi. Niestety mam wrażenie, że ludzie zdrowi nawet jak wysłuchają to nic nie zrozumieją :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2019 o 20:31, zecer napisał:

Z drugiej strony nigdy nie umiałem uzewnętrznić się że swoimi problemami, w zasadzie umiem to zrobić tylko w rozmowie z jedną osobą, a i to nie całkiem. Ma to niestety efekt, że rośnie we mnie depresja, irytacja, zgorzknienie i niechęć do ludzi. Niestety mam wrażenie, że ludzie zdrowi nawet jak wysłuchają to nic nie zrozumieją :(

myślę że każdy by chciał żeby być zrozumiany i ja także. Było by na pewno łatwiej ale dla innych będę dziwakiem i tyle choćbym nie wiem jaki był. Nie mogę zrozumieć czemu jeszcze żyje i czemu nie zachorowałem na coś co by mnie wykończyło ,przecież nie jestem ważny na tym świecie,jestem pionkiem i jestem nieudacznikiem życiowym. Wróćę do pracy to może mi się poprawi nastrój ale i tak będzie ciężko. Sam siebie nie znam ,nie rozumiem i co tu wymagać od innych jak sam ze sobą masz problem ehhh. Nawet nie wiem czemu się staram😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×