Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDPP - mój problem. Może i Wasz?


nervi21

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

dziś chciałbym prosić Was o Wasze spostrzeżenia i przy okazji opowiedzieć o mojej historii. Ja również pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny i niestety jej dysfunkcyjność dosyć mocno odbiła się na moim zdrowiu. Otóż cierpię na DDPP - Dorosłe Dziecko Palaczy Papierosów.

Skutki działania moich rodziców są opłakane. Moja matka paliła papierosy już będąc ze mną w ciąży. W domu również nie było mowy o tym aby móc normalnie oddychać ponieważ mieszkałem z rodzicami w kawalerce. Jako dziecko byłem bardzo szczupły i blady. Nie dawałem sobie rady na lekcjach wf i nie byłem w stanie uprawiać sportu ani jeździć nawet na rowerze. Wszystko mnie męczyło. Moje deficyty w zdrowiu fizycznym skutkowały brakiem akceptacji ze strony rówieśników. Byłem nieakceptowany a nawet bity. Jako dzieciak zajadałem smutki i zacząłem mieć problemy z nadwagą. Palenie papierosów przez rodziców też miało swoje konsekwencje finansowe. Nie pochodzę z bogatej rodziny. Często rodzice zamiast dać mi pieniądze np. na wyjście do kina, woleli trzymać je na papierosy. W domu również było brudno. Najbardziej było to widać między innymi na firanach i pożółkłych ścianach. Jako dorosła osoba mam problemy z samoakceptacją. Nie radzę sobie w życiu i nie mam zbyt wielu znajomych. To tyle na początek. :) Może ktoś napisze coś jeszcze? Ja również chętnie odpowiem na pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Moja mama paliła przez całe moje dzieciństwo - twierdziła, że to pozwala jej być sobą - ale tylko tak umiała odreagowywać jakikolwiek stres. Wiele razy się z nią o tym rozmawiałam, bo papierosy mocno obciążały nasze finanse, ale z marnym (zwykle dla mnie) skutkiem. 

 

Gdy dorosłam, nie ciągnęło mnie do palenia, ale w najcięższym okresie zawsze wychodziłam na balkon z papierosem w ręku i trzymałam go (niezapalonego) w ustach lub się nim bawiłam. W jakiś dziwny sposób pomagało, choć teraz uważam to za naprawdę bezsensowne zajęcie.

 

Jak tym u Ciebie? Sam palisz czy może uspokaja Cię ten "rytuał" wychodzenia na papierosa jak mnie? 

 

Miałam swoją małą przygodę z e-papierosami, ale paliłam sam, beznikotynowy, liquid - po prostu uległam modzie... i chyba zapachowi, bo zwykły dym był i jest dla mnie nie do zniesienia.

 

Nigdy nie narzekałam na zdrowie, z powodu bycia biernym palaczem, choć moja mama jak i babcia paliły. Może to po prostu szczęście? 

 

W kwestii czystości - pochodzę z rodziny miłośników porządku i zapachu środków czystości, więc nie miałam większego wyboru jak sprzątać razem z nimi 🙂 

 

Słyszałam, że ludzie wstydzą się swojego tytoniowego uzależnienia, co nierzadko robią i ich dzieci. Mnie to nie dotyczyło, może byłam bardziej niezależna od swojej mamy niż powinnam? Kto wie? Nikt też mnie z tego powodu nie wyśmiewał, choć koszykówka i siatkówka to moi naturalni wrogowie ;) 

 

Mam nadzieję, że urozmaiciłam Ci ten deszczowy dzień,

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@jagoda512 Hej :)  dzięki za odpowiedź. Ja nie palę i wydaje mi się, że moja niechęć do tytoniu nie jest racjonalna, a właśnie spowodowana lękiem. Niedobrze się czuję sam ze sobą. :( Najgorsze jest to, że nie udało mi się znaleźć ludzi z takim samym problemem. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.09.2019 o 22:10, nervi21 napisał:

@jagoda512 Hej 🙂 dzięki za odpowiedź. Ja nie palę i wydaje mi się, że moja niechęć do tytoniu nie jest racjonalna, a właśnie spowodowana lękiem. Niedobrze się czuję sam ze sobą. :( Najgorsze jest to, że nie udało mi się znaleźć ludzi z takim samym problemem. :(

W porównaniu do alkoholu i narkotyków papierosy są niedużym problemem. Moi rodzice palili, ale nie dużo. To nie była paczka dziennie. Widziałam kiedyś mieszkanie nalogowego palacza. Ściany i sufit były żółte. Jeśli chodzi o nałóg palenia to jest na to społeczne przyzwolenie. Stąd pewnie brak zrozumienia. Ja nie palę i nigdy nie paliłam. Płacze dlA mnie śmierdzą i już. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nervi21 to normalne, nie jest to nic nadzwyczajnego. Moi rodzice kopcili jak smoki przy zamkniętych oknach w ciasnym mieszkanku. No i co? No i nic. Płuca mi się z czasem oczyściły, nawet maraton przebiegłam. Poza tym rodzice zarabiali, to były ich pieniądze, i mieli prawo wydać je na co tylko chcieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U nas też palacze.. Zwłaszcza tatuś, pijak palacz plus uzależniony od totolotka. Tzn teraz jakby zelzalo to ale być może ukrywa się lepiej. Co do fajur, nienawidzę i nie znoszę jak ktoś pali. Od razu traci dużo punktów w moich oczach i np nie będzie mógłby lc moim chłopakiem, albo jak bym miała chłopaka to np taka osoba gdyby paliła przy mnie to byłaby Dosc niepoważne traktowana w tej znajomości.. Po prostu palenie papierosów kojarzy mi się z patologią i plebsem, a nie muszą być biedni oj nie! Są i bogaci i średni plebejusze co kradną czas i duszę.. Tak sobie już układam rymy. Więc  fajki nie, i odpadają ten zapach mnie wybija z dobrego tropu. Elektroniczne w sumie tylko sam dym mnie irytuje bo jest mdly ale jako do idei elektronicznych nic nie mam.. Lepsze te zło niż tamte. Tak czy inaczej jestem antynałogowa, ew, nie koniecznie, szkodliwy nałóg mój to jedna tematyka, tak czy inaczej z kategorii fantasy. Na razie nie szkodliwa ale na przyszłość wątpię 😛 a... Alkohol to, jak słyszę nazwę już to mam mdłości i mnóstwo scenariuszy. Jak ktoś o alkoholu gada zbyt luzacko a nie znamy się to się spinam, jestem poirytowana, mam wrażenie że ten ktoś to pustak i plebsiarz. 😜 rozumiem że ktoś może chlac z bólu fiz czy psych. Tylko to nie prowadzi nigdzie, są inne drogi. Też rozważałam picie lub narkotyki z bólu psychicznego ale to nie to czego szukam. Wolę umrzeć z bólu duszy niż mieć inna osobowość i udawać że coś mi pomaga a tymczasem niszczy. Może jednak zależy mi na życiu bardziej niż chce, a może to wyuczona grzecznosc. Idk.. Wcale nie jestem grzeczna taka 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Moich rodziców też mogę opisać jak w twoim poście + browary. Wiem, że to były ich pieniądze ale to było przykre, że chodziłam w za małych ciuchach, rzadko się myłam bo szkoda wody, chodziłam w prześmierdnietych ciuchach albo głodna.  Czasem na jedzenie nie było, ale fajki muszą być. Teraz po kilkudziesięciu latach rodzice chorzy, tata po wylewie od razu rzucił, a mama mimo choroby serca, astmy i wiele innych chorób kurzy jak smok (dosłownie jak zgasi jednego zapala następnego) po dzień dzisiejszy aż ściany żółte (jak zawsze), firanki i pościel przepalona bo tylko leży i pali (przecież nowa pościel to 2 paczki i czteropak, nie kupi nowej). 

Najbardziej mnie brzydziło i do dziś jak mama chodzi z petem w ustach nawet jak obiad gotuje, trochę popiołu spadnie to nic leży na podłodze może pozamiata kiedyś. 
Nawet się nie wstydzi chodzić w przepalonych ciuchach. 
Kiedyś była nawet taka sytuacja, że zasnęła w trakcie palenia i prawie by dom spaliła, a mimo to nie zraziła się. 
Ogólnie u siebie nie miałam problemów z astmą czy kondycją, nigdy mnie nie ciągnęło do tego a jednak, sama się w to zaplątałam rok temu przez ogrom stresu ale tylko jak jestem w domu i tylko na balkonie albo na zewnątrz (i w tajemnicy przed światem bo się tego wstydzę). 

Dopiero teraz poczułam skutki z problemami oddechowymi czy słabą kondycją i chcę to rzucić w cholerę. 
Ale mimo to nie żałuje sobie na inne dobro materialne czy jedzenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×