Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przeszłość seksualna partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich
Mam problem z przeszłością partnerki mianowicie po jakimś czasie zacząłem wypytywać swoją partnerkę o jej przeszłość seksualną o byłych partnerów i o niektóre intymne szczegóły.Jak się okazało przeszłość ta była dość burzliwa i ilość partnerów była jak dla mnzie dość spora.Okazało się też,że moja dziewczyna nie była do końca szczera a wręcz w tym temacie często kłamała.Od tego czasu nie potrafię sobie z tym poradzić,nie ma dnia żebym o tym nie myślał śni mi się to po nochach i powoli zaczynam tracić chęci do zycia czuję okropną bezsilność niewam stany załamania na przemian z agresywnymi zachowaniami.Rozstał bym się z nią tylko że w tym momencie jest ze mną w piątym miesiącu ciąży.

Sam o swojej przeszłości też nie mogę powiedzieć zbyt wiele dobrego (uzależnienie od alkoholu,marihuany,amfetaminy).Około trzy lata odbyłem terapię zamkniętą od tego czasu odstawiłem używki (regularnie wszywam sobie esperal) odstawiłem całkowicie amfetaminę czasem jedynie palę marihuanę.Po za tym mam bardzo dobrze płatną pracę i wysoko ponad przeciętne zarobki.Dodam,że zacząłem dość późno współżyć bo w wieku około 25 lat a moja partnerka jest starsza ode mnie o 5 lat,przed nią miałem jakieś kontakty seksualne ale to ona jest moją pierwszą dziewczyną na poważnie.Po za tym chciałbym wspomnieć,że mój ojciec był dla mnie zawsze bardzo surowy i wymagający (być może te wszystkie czynniki mają wpływ na obecny stan rzeczy).Proszę o jakieś porady bo czuję że niedługo z tego powodu oszaleję czasem mam nawet myśli o odebraniu sobie życia a niebawem ma się urodzić moje dziecko.

Proszę o porady,pozdrawiam Michał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dosyć ciekawe, ze cześć kobiet która posiada jakieś tam doświadczenie na ostateczną wersje wybiera sobie kogoś diametralnie innego w sumie mówi nam o tym nawet przyroda ale... Pisano o tym twoim kompleksie ksiazki, czy tez pewnie duzo filmów kręcono, w zasadzie rozchodzi sie o to czy bedziesz umiał to przełknąć i w to nie to, ze twoja tylu miała ale to ze ty nie miałeś az tyłku. Pewnie trzeba by spojrzeć na to z boku, czy to jest waszym jedynym problemem i ty musisz nad tym popracować a to na pewno nie będzie łatwe bo to trochę takie wdrążenie  zakrzywienia rzeczywistości. Niskie poczucie własnej wartości-podobno, no dobra i co jak bedziesz miał wysokie to to zniknie czy kurna nie wiem jak w sumie a jak ty masz takie zasady a nie poczucia wartość. Ciężka sprawa ale...

Wiesz jak jest,  ty też się nakręcasz w twojej głowie tworzą sie negatywne historie aby wyprowadzić cie z równowagi i przyblizyc do stany w którym nie za bardzo będzie cie to interesowało. Bierzesz jakieś leki? Dużo jarasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michał idz do psychologa i obgadaj problem najlepiej...zrób to dla własnego dobra i dobra dziecka które ma się narodzić. Pojawianie się dziecka to szczególny moment i niezwykle odpowiedzialny czas cię czeka więc powinieneś być ogarnięty z sobą w miarę. Przede wszystkim powinieneś zamknąć i zaakceptować przeszłość Twojej partnerki...nie masz już na nią wpływu. Z tego co piszesz to ty sam nie masz najciekawszej przeszłości więc wydaje się powinieneś mieć więcej zrozumienia w tej kwestii. Zresztą jakie znaczenie ma przeszłość seksualna Twojej partnerki? Czasami się nad tym zastanawiam...dlaczego panowie mają z tym problem a sami przecież święci nie są w tym temacie. Kobieta zarówno jak mężczyzna ma własne potrzeby seksualne i ma prawo realizować je na równi z mężczyzną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co pisze Lunna top racja. Trzeba ustalić czy to sie dzieje w twojej głowie czy masz jakieś uzasadnione wątpliwości. Najlepiej to zrobi jakis specjalista. Jakoś sie wtedy ukierunkujesz bo czasem głupie słowo, ner, z ciebie się coś wyleje a potem sie uprzesz, ze masz racje i będzie po ,,kłopocie'' a potem będzie cała masa prawdziwych kłopotów. Ognia dotyk też robi robotę. Poodwiedzał ostatnio pare starych szlaków i sobie przypomniałem czemu  stamtąd  spierdoliłem. Ogarniesz, jak nałogi jakoś ogarniasz to tez ogarniesz, tylko nie sam, po co się męczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Zresztą jakie znaczenie ma przeszłość seksualna Twojej partnerki? Czasami się nad tym zastanawiam...dlaczego panowie mają z tym problem a sami przecież święci nie są w tym temacie. Kobieta zarówno jak mężczyzna ma własne potrzeby seksualne i ma prawo realizować je na równi z mężczyzną. 

W punkt. Też się kiedyś nad tym zastanawiałem... to chyba bierze się z niepewności, niskiej samooceny, nadmiernej zazdrości, zaborczości, potrzeby kontroli, obawy o niesprawdzenie się, jak wypada się na tle konkurentów z minionych lat. Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Przeszłość to przeszłość. Jest zamknięta. Nic jej nie zmieni i nie warto się w niej w ogóle babrać. Mężczyzna też zapewne miał jakąś przeszłość. No chyba, że rozprawiamy o prawiczku. Takiemu mężczyźnie może być faktycznie niełatwo jeżeli jego kobieta jest bardzo doświadczona w tym zakresie. Ale i z tym można żyć, i odnaleźć w tym nawet pewne zalety. Natomiast jeżeli mężczyzna nie chce się zmierzyć z seksualną przeszłością partnerki to powinien sobie znaleźć dziewicę. Tylko, że obecnie to może być problem nawet już w gimnazjum (#joke, #nopedo). Tylko, że potem mężczyźni narzekają, że zbyt bierna, że "drewno", że niedoświadczona, że nie podejmuje inicjatywy... Jak nie urok to sraczka, albo przemarsz wojsk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

po jakimś czasie zacząłem wypytywać swoją partnerkę o jej przeszłość seksualną o byłych partnerów i o niektóre intymne szczegóły.Jak się okazało przeszłość ta była dość burzliwa i ilość partnerów była jak dla mnzie dość spora.Okazało się też,że moja dziewczyna nie była do końca szczera a wręcz w tym temacie często kłamała.Od tego czasu nie potrafię sobie z tym poradzić,nie ma dnia żebym o tym nie myślał śni mi się to po nochach i powoli zaczynam tracić chęci do zycia czuję okropną bezsilność niewam stany załamania na przemian z agresywnymi zachowaniami.

Czy ta wiedza była Ci niezbędna? Do czego właściwie potrzebowałeś tych informacji? Czy nie lepiej było przyjąć postawę "czego oczy nie widzą (nie widziały) tego sercu nie żal"?

 

Cytat

Rozstał bym się z nią tylko że w tym momencie jest ze mną w piątym miesiącu ciąży.

Przecudownie... a więc zostaniesz z nią dla "dobra dziecka", aby pokazać swoją "odpowiedzialność".  A jednocześnie myślisz o odebraniu sobie życia, gdzie wtedy już nic nie będziesz mógł zmienić, a dziecko zostanie pół-sierotą. Z drugiej strony... będziesz tkwił w nieszczęśliwym związku, coraz częściej będziecie się o to awanturowali, ona jak będzie chciała to i tak będzie miała kogoś na boku, a dziecko będzie się wychowywać w bigosie skłóconych rodziców- partnerów lub -małżonków. Klasyka gatunku.

 

Po prostu pogódź się z tym faktem. Przełknij gorzką lekcję. Skorzystaj z pomocy psychologa-psychoterapeuty, który wytłumaczy Ci to lepiej niż ja. Ty miałeś swoją przeszłość (również nieciekawą), ona swoją.  Odstaw ganję, nie jest Ci to do niczego potrzebne, a tylko wpędza Cię w paranoiczne nastroje i łapiesz potem "dołki". Fakt, że wyjaśniasz, iż pierwszy raz współżyłeś w wieku 25 lat, że masz dobrą pracę, nieźle zarabiasz... brzmi jak usprawiedliwianie się - przed samym sobą, konieczność podbudowania swojej samooceny, naprawy swojego ego. Co z tego, że współżyłeś dopiero w wieku 25 lat i to się w jakiś sposób rozmija ze statystyką? To nie ma znaczenia. Jedni współżyli w wieku 18 lat, inni 15 lat (wątpię, że to powód do dumy i oznaka odpowiedzialności), a jeszcze inni w wieku 40 lat, albo nigdy i im się zmarło. Tak jak Isaac Newton, który zmarł prawdopodobnie jako prawiczek, a łebski był z niego gościu (pomijając jego okrucieństwo).  Z drugiej strony Einstein, który zaliczał wszystko co się rusza i ma spódniczkę, a pomijając jego geniusz, ciężko przyznać, że był szczęśliwy w życiu prywatnym. Jesteś dla siebie zbyt surowy. Odpuść sobie. Dziewczyna kłamała? Zależy w jakim celu i w jakim kontekście. Być może chciała Ci oszczędzić pewnych niewygodnych faktów, które i tak nie mają znaczenia, bo odbyły się w przeszłości. Tylko szczera rozmowa coś tutaj zdziała. Odbudowa zaufania. I nie myśl, że jestem dla Ciebie zbyt ostry. Być może oczekiwałeś porad pt. "głaskanie po głowie", ale jestem zdania, że szczerość i prawda wypowiedziana prosto w oczy (w tym wypadku literkami w ekran monitora) jest lepsza i w perspektywie prowadzi do lepszych, bardziej konstruktywnych działań.

 

Pozdrawiam Michale, obyś odnalazł właściwą drogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Michał 1978 napisał:

Witam wszystkich
Mam problem z przeszłością partnerki mianowicie po jakimś czasie zacząłem wypytywać swoją partnerkę o jej przeszłość seksualną

 

Nie, masz problem ze sobą.

23 godziny temu, Michał 1978 napisał:

 powoli zaczynam tracić chęci do zycia czuję okropną bezsilność niewam stany załamania na przemian z agresywnymi zachowaniami.

 

 

Czy były już takie stany wcześniej- bezsilności połączonej chęcią autodestrukcji? Z czym ci się ten stan kojarzy? Czy były wcześniej takie momenty utraty kontroli, bezsilności wobec cudzej wolności? Sytuacje w której ktoś się dobrze bawił a tobie zabraniano? Nie odpowiadaj tutaj, ale zastanów się nad analogiami.

23 godziny temu, Michał 1978 napisał:

przed nią miałem jakieś kontakty seksualne ale to ona jest moją pierwszą dziewczyną na poważnie.Po za tym chciałbym wspomnieć,że mój ojciec był dla mnie zawsze bardzo surowy i wymagający (być może te wszystkie czynniki mają wpływ na obecny stan rzeczy).

 

Tak, mają wpływ. To że czujesz się gorszy w sferze seksualnej, to że twoja partnerka jest starsza i w twoich oczach bardziej doświadczona, że czujesz się zazdrosny z braku swoich seksualnych i życiowych doświadczeń, że - jak mniemam- pochodzisz z dysfunkcyjnego domu, że używki nie są twoim kaprysem a przymusem. Cudzej przeszłości nie da się zmienić, można tylko zmienić podejście i pracę swojego umysłu i to jest twój kawałek do odpracowania, bez względu na to czy rozstaniesz się z matką swojego dziecka czy nie. Twój kawałek do odpracowania to także podejście do ojcostwa, żebyś nie powielał błędów twojego ojca i nie żądał od swojego dziecka, żeby ci ojcowało.

 

Narodziny dziecka to ożywienie wszystkich własnych rodzinnych traum. Ale też i motywacja do zmiany. Więc dobry moment. Wszyscy rodzice chcą nieba dla swoich dzieci a z własnych nieprzepracowanych urazów- gotują im piekło.

 

Psychoterapia, pójdź na konsultacje, poczytaj. Psycholog i rady cioci kloci to troche za mało, to trzeba przepracować, przyjrzeć się temu, przeboleć przeszłość nie tyle partnerki co swoją. Bo - w podtekście- o swojej przeszłości piszesz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogło być gorzej. Jakieś klimaty w stylu zoofilii, kazirodztwa. Pewnie masz kompleksy bo nie zaruchałeś nic wcześniej (a przynajmniej, jak tłumaczysz, "na poważnie") i dobijasz się straconym czasem, podczas gdy twoja panna waliła się jak królik z kim popadnie. W sumie słabo to wygląda od twojej strony - robisz bachora i chciałbyś odejść argumentując, że ktoś miał taką czy inną przeszłość - podczas, gdy sporo lasek wiedząc, że byłeś/jesteś/możesz być (znowu) ćpunem dałoby ci kosza na miejscu. Jeśli żyje ci się dobrze z ex-puszczalską żonką to po co chcesz robić niepotrzebny zamęt. 

Edytowane przez Trup666

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Trup666 napisał:

Mogło być gorzej. Jakieś klimaty w stylu zoofilii, kazirodztwa. Pewnie masz kompleksy bo nie zaruchałeś nic wcześniej (a przynajmniej, jak tłumaczysz, "na poważnie") i dobijasz się straconym czasem, podczas gdy twoja panna waliła się jak królik z kim popadnie. W sumie słabo to wygląda od twojej strony - robisz bachora i chciałbyś odejść argumentując, że ktoś miał taką czy inną przeszłość - podczas, gdy sporo lasek wiedząc, że byłeś/jesteś/możesz być (znowu) ćpunem dałoby ci kosza na miejscu. Jeśli żyje ci się dobrze z ex-puszczalską żonką to po co chcesz robić niepotrzebny zamęt. 

Myślę że swoją wypowiedzią trafiłeś idealnie w sedno mojego problemu. i ja zdaje sobie sprawę ze taka jest brutalna prawda.Problem w tym że nie potrafię sobie poradzić z bólem straconego czasu i z myślą że każdy mój poprzednik był ode mnie lepszy.Probuje sobie z tym jakoś poradzić tlumaczyc sobie ale powoli nie wyrabiam.Caly czas wracają do mnie wizje jak robi to z kims innym i tak dalej.Bede szukal pomocy u psychologa dla dobra swojego jak i dziecka które ma się urodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypytywanie o intymne szczegóły było błędem, nie rób tego więcej i zapomnij. Kojarzenie seksu z ocenami (czy ktoś jest wystarczająco dobry i porównywanie) jest raczej męską ścieżką myślenia, kobiety nie postrzegają tego w kategoriach sprawności. Ważniejsze jest to co robisz poza łóżkiem. Seks z jednym partnerem niekoniecznie się różni istotnie od seksu z innym, wbij sobie lepiej do głowy, że to te same czynności, a różnice to szczegóły.

Przeszłość ma znaczenie, seksualna również, bo to, jak ktoś się zachowywał w przeszłości o nim świadczy i może być wyznacznikiem tego, co będzie robił w przyszłości. Jak dla mnie normalne jest ocenianie czyjejś przeszłości pod kątem tego, czy ktoś jest uczciwy, czy potrafi być wierny, czym się w życiu kieruje, czy nie jest uzależniony od seksu itd.  (Póki co jednak, laska jest z Tobą w ciąży, a Ty dobrze zarabiasz, więc nie przewiduję jej transferu do kogoś innego... ) Nie należy jednak tego doprowadzać do absurdu i pozwalać, aby to Cię niszczyło. Jeśli i tak chcesz z nią być i to w Tobie przeważa, to nie ma sensu dręczenie się.

Myślenie, że inni byli od Ciebie lepsi, to Twój problem z samooceną, ewentualnie problem z docenieniem przez partnerkę, ale raczej nie ma to za wiele wspólnego z seksem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Michał 1978 napisał:

Problem w tym że nie potrafię sobie poradzić z bólem straconego czasu i z myślą że każdy mój poprzednik był ode mnie lepszy.Probuje sobie z tym jakoś poradzić tlumaczyc sobie ale powoli nie wyrabiam.

Ja mam taką myśl, że swoją partnerkę podstawiasz na miejsce karzącego ojca. Albo w fantazjach (ona cię nie wyśmiewa ale ty tak ją czytasz) albo zmuszając ją do tego na poziomie nieświadomym (wyczuwa twój słaby punkt i tam uderza). Ocena, surowość, karanie- to twoja praca umysłu, choć pewnie w realu nikt tego nie robi. Bunt przeciwko niej (jej wolności) może być twoim buntem przeciwko złemu ojcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, refren napisał:

Seks z jednym partnerem niekoniecznie się różni istotnie od seksu z innym, wbij sobie lepiej do głowy, że to te same czynności, a różnice to szczegóły.

Nie do końca. Są kobiety, które leżą jak kłoda i liczą na zjawiskowe zaspokojenie. W zasadzie nie dając nic od siebie... poza ciałem. Żadnych uczuć, inicjatywy, zainteresowania partnerem. Oczywiście ze strony mężczyzn bywa podobnie, by nie było... ;) 

Szczegóły mają ogromne znaczenia (jak dla mnie).
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak z czystej ciekawości co takiego robiła Twoja partnerka w przeszłości? 😁

 

I tak na poważnie to myślę że co by nie robiła to jeśli jest dobra dla Ciebie i do tej pory było Wam dobrze razem, to byłoby to trochę głupie jeśli chciałbyś się z nią rozstać przez to że Ci opowiedziała o swojej przeszłości seksualnej o którą sam jak rozumiem dopytywałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co na to 5-te w Dekalogu, ale... w ramach wychowawczo-edukacyjnych zezwalam na wrzucenie do bagażnika, wywiezienie nad zbiornik wodny i postraszenie gumową pałką. O środkach motoryzacyjnych, akwenach i kauczuku PŚ nic chyba nie wspomina...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam trochę, stary topik,ale może ktoś jeszcze czyta. Ja jestem taką partnerką właściwie żona od 25 lat. Z mężem mieszkaliśmy w jednej miejscowości więc sporo o mnie wiedział. Miałam kilku partnerów,ale nigdy nie byłam w takim prawdziwym związku

Nie zachowywałam się dojrzale,miałam wiele problemów. W domu w szkole itp. To wszystko miało miejsce we wczesnych latach nastoletnich. Jednym słowem nie prowadziłam się najlepiej. Nie będę opisywać całej historii,jak zostaliśmy małżeństwem. Oboje mieliśmy po 23 lata kiedy się pobraliśmy.Mamy 2 dorosłych już dzieci, i temat mojej przeszłości ciągle wraca. W strasznych awanturach. Wszystko może być punktem zapalnym. Wyzwiska czasem też przemoc fizyczną. Ciągle pytania o dokładne pozycje seksualne, i inne szczegóły. I pytanie co wtedy myślam itp. żyje ze świadomością że to moja wina,bo ja się zachowywałam jak przysłowiowa "puszczalska". Myślałam że wraz z upływem czasu ten temat zaniknie. Teraz zbliżamy się do 50-tki i nic się nie zmieniło. Mąż nie chce pójść do psychologa,chociaż proponowałam nawet wspólną terapię. Właściwie nawet nie szukam porad,bo mam świadomość że musimy poszukać pomocy albo się rozstać. Nie chce rozwodu bo kocham męża i wszystkie pozostałe aspekty naszego pożycia funkcjonują super. Pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×