Skocz do zawartości
Nerwica.com

hocd. koszmar.


qwertyxyz

Rekomendowane odpowiedzi

Dzien dobry. To moj pierwszy post tutaj. Wertowalam juz podobne fora, jednak zdecydowalam sie zalozyc wlasny watek. Byc moze ktos z podobnymi doswiadczeniami jest w stanie podniesc mnie na duchu. 

Od 2/3 tyg chodze na psychoterapie, poki co nie chce brak lekow, stwierdzono u mnie zaburzenia lekowe na tle homoseksualizmu. Od kilku msc boje sie i wkrecam sobie, ze moge byc homo/bi. Te mysli mnie doslownie zjadaja, nie jestem w stanie na niczym sie skupic. Mysli typu: "Czemu teraz to sie dzieje, byc moze jest cos na rzeczy", "Czy probuje cos ukryc przed sama soba", "Kiedys obejrzalam lesbijskie porno", "Moze nie potrafie zaakceptowac przed sama soba prawdy" itp, itd... Boje sie chodzic na spotkania ze znajomymi w gronie zenskim, boje sie czasem porozawiac z kolezanka przez telefon w obawie ze spodoba mi sie np. jej glos. Gdy spojrze na jakas inna kobiete mam wyrzuty sumienia, gdy idzie para ganiam sie za to ze spojrzalam sie najpierw na dziewczyne. Zastanawiam sie jak byloby mi w takim zwiazku... A wiem, ze nie podobaja mi sie kobiety w tym sensie, ze nie chcialabym byc z kobieta, ze marze o mezu i domie, dzieciach, ze nigdy nie czulam zadnego pociagu w stosunku do kobiet. Jednak takie racjonalne argumenty chowaja sie gdzies za ta cala chmura mysli i nie daja mi zdrowo funkcjonowac. Mialam juz 1 atak paniki, wczoraj bylam blisko drugiego bo wsrod znajomych wywiazala sie rozmowa nt. srodowiska lgbt. Zmrozilo mnie w sekunde, musialam wyjsc na papierosa i zaczelam cala sie trzasc. Myslalam, ze jest juz troche lepiej, bo od dwoch dni czulam sie naprawde okej w porownaniu do ostatnich kilku tygodni, a teraz znow. :( Nie czuje sie soba, mam wrazenie ze moje dawne zycie juz nie wroci i bardzo sie tego boje, ze to ze mna zostanie, ze kiedys znow sie obudzi itp. 

Chodze normalnie do pracy, wykonuje codzienne obowiazki lecz nie ukrywam, ze czesto wymaga to wiele, wiele wysilku. Jestem od 10 msc w szczesliwym zwiazku ze  swietnym facetem, kochamy sie, chcemy spedzic razem zycie, zapatrujemy sie na wspolna przyszlosc. Bardzo mnie wspiera w chorobie, ale widze ze to negatywnie odbija sie tez na nim i na nas. Nie mam ochoty na seks, libido spadlo mi do zera, co prawda od czasu do czasu go uprawiamy i w trakcie jest milo, przyjemnie i chce tego, ale sama nie jestem w stanie nic zainicjowac... Na sama mysl sie boje, ze zaraz przyjdzie mi do glowy obraz dwoch kobiet, ze nie bede mogla sie podniecic, ze nie sprostam jego oczekiwaniom, ze nie bedzie mi dobrze. :( Niszczy mnie to od srodka. 

Najgorsze ostatnio w tym wszystkim chyba jest to, ze te mysli coraz mniej mnie stresuja. Nie wiem czy to oznaka poprawy, ale ja boje sie ze to przeradza sie w rzeczywistosc..... Co robic?

Prosze, jesli ktos przechodzil cos podobnego i jest w trakcie leczenia/wyszedl z tego o podzielenie sie przezyciami, czy zdecydowaliscie sie na leki, o podniesienie na duchu. Nie mam juz sil. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×