Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wirtualny seks / pornografia


Rekomendowane odpowiedzi

Walczyłam z partnerem i jego parafilią (masochizm). Dla mnie to było nieakceptowalne, obiecał, że będzie się leczył, tymczasem w ukryciu pisał z kobietami o tym profilu, oglądał filmy, onanizował się. Mi brak seksu i problemy z erekcją tłumaczył zmęczeniem, złym nastrojem. 

 

Ostatnio stwierdził, że zamiast tego, zaczął oglądać normalną pornografię. I nadal chce "mieć możliwość" oglądania tego i onanizowania się przy tym, a ja mam to akceptować (i rzadki między nami seks - raz na tydzień/dwa).

 

Podobno psychiatra mu dzisiaj powiedział:

- że seks nie ma znaczenia w małżeństwie, a na pewno nie powinien być aż tak ważny,

- że to normalne, że coraz więcej facetów po pracy woli obejrzeć film niż zainteresować się partnerką,

- że w sumie to lepiej bo dzięki temu mnie nie zdradza,

- że to nie powód do rozstania, bo przecież jak ktoś po wypadku jest sparaliżowany/traci jakkolwiek inaczej możliwość uprawiania seksu, to nie oznacza automatycznie, że trzeba się rozstać. 

 

Matko, serio psychiatrzy takie rzeczy mówią? Sądzę, że uzależnienie od pornografii to coś złego, a skazywanie swojej żony na celibat jest chyba nie w porządku, tym bardziej, że to nie fizyczna choroba, która uniemożliwia mu zbliżenia, tylko chęć szybkiego zaspokojenia się na filmie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że psychiatra mu tego nie powiedział, tylko on przedstawił Ci to co sam myśli. Moja koleżanka też była z facetem, który nie chciał uprawiać seksu, a kiedy już to robili raz na jakiś czas to seks był dziwny. Też oglądał dużo filmów porno często brutalne anale , mężczyzna - kobieta. Tyle że w tym przypadku okazało się że jej partner jest gejem. A co do tego dziwnego seksu ja nie chciałam słuchać szczegółów, ale ten seks był "inny", dużo gorszy od seksu z mężczyzną hetero. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@wyjdz_do_ludzi_pobiegaj nie sądzę by psychiatra powiedziała to w taki sposób jak jest przedstawiony. Sądzę, że podał mu trend jaki jest zauważalny ostatnio i problemy z jakimi trzeba się mierzyć. Myślę, że mąż mógł uznać to jako wymówkę "dużo osób tak ma więc czemu ja mam się z tego leczyć". To jest tylko moje zdanie i mogę się mylić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@el33 tak, też tak teraz sądzę. Im bardziej z dystansu patrzę na nasz związek i jego, widzę, jaką ma niesamowitą zdolność do naginania rzeczywistości pod to, co mu akurat pasuje. Wcześniej tego nie widziałam i ciągle upatrywałam winy w sobie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi niestety zdarzyło się oglądać pornografię, ale nie w celu podniecenia się seksualnie, a "leczenia" libido. Dziś widziałem zdjęcia pornograficzne związane z moimi zaburzonymi preferencjami, ale w ogóle nie miałem z tego powodu podniecenia seksualnego i przyjemności tego rodzaju. Nie polecam tego sposobu leczenia pokus nieczystych. Bardzo brakuje mi żony, jestem w wieku, w którym powinno się zakładać rodzinę. Nie mam kandydatki na małżonkę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.06.2019 o 14:59, wyjdz_do_ludzi_pobiegaj napisał:

@el33 tak, też tak teraz sądzę. Im bardziej z dystansu patrzę na nasz związek i jego, widzę, jaką ma niesamowitą zdolność do naginania rzeczywistości pod to, co mu akurat pasuje. Wcześniej tego nie widziałam i ciągle upatrywałam winy w sobie. 

Coś udało się zmienić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Podobno psychiatra mu dzisiaj powiedział:

- że seks nie ma znaczenia w małżeństwie, a na pewno nie powinien być aż tak ważny,

- że to normalne, że coraz więcej facetów po pracy woli obejrzeć film niż zainteresować się partnerką,

- że w sumie to lepiej bo dzięki temu mnie nie zdradza,

- że to nie powód do rozstania, bo przecież jak ktoś po wypadku jest sparaliżowany/traci jakkolwiek inaczej możliwość uprawiania seksu, to nie oznacza automatycznie, że trzeba się rozstać. 

 

Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz manipulacje. Na swoją modłę, mające usprawiedliwić jego zachowanie, podeprzeć jego tezy, wybielić go. Żaden szanujący się psychiatra czy seksuolog nie powie, że seks nie ma znaczenia w związku czy w małżeństwie, bo nieważne czy tego chcemy czy nie, jak idealistyczną opinię mamy na ten temat, jest jednym z istotnych filarów związku/małżeństwa. Nie, to nie jest normalne, że coraz więcej facetów woli po pracy obejrzeć film pornograficzny niż zainteresować się partnerką. To już świadczy o uzależnieniu od pornografii/onanizmu. Przeprowadzano też kiedyś sondę i okazało się, że lwia część mężczyzn woli ograć nowy tytuł na konsoli niż odwiedzić partnerkę w łóżku. Ale to nie jest norma! To nie trend, to znak patologii tego społeczeństwa. Och, wyśmienicie. Ogląda filmy pornograficzne i onanizuje się, więc Cię nie zdradza? Przecudownie. A więc świadoma decyzja i postanowienie o życiu w monogamistycznym związku, zaufanie, szacunek do Ciebie, już o miłości nie wspominając, nie wystarczają? A skąd ta pewność, że nie zdradza? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, i to dotyczy wszystkich uzależnień. Pisanie z kobietami o skłonnościach masochistycznych, czy w ogóle pisanie z kobietami, gdzie zakładam że miało to na celu wyłącznie wywołanie u niego podniecenia już możnaby rozpatrywać w kategoriach zdrady emocjonalnej. To jest powód do rozstania. Jeżeli ktoś traci możliwość uprawnia seksu po wypadku to po pierwsze nie była to jego decyzja, nie było to przez niego zawinione, po drugie może to wygenerować inne problemy, ale przy szacunku do partnerki/ka - są inne sposoby na uzyskiwanie czy w tym wypadku dawanie satysfakcji seksualnej.

 

Partnerka czy żona nie służy do mechanicznego, odhumanizowanego zaspokajania mężczyzny, do spełniania (przykrej/przykrego) powinności/obowiązku czy służenia za, wybaczyć proszę dosadność, gniazdko do kooperacyjnego onanizmu wewnątrz ciała kobiety - bo do tego bardziej się to sprowadza niż do zbliżenia. Zbliżenie powinno dla obojga być przyjemnością.

 

Reasumując - (sado)masochizm jest współcześnie uważany za parafilię, nie preferencję. Miał się leczyć - nie leczy. Skoro zdecydowaliście się na kompromis - nie dotrzymał słowa. Podlegasz ciągłym manipulacjom, jesteś wpędzana w wyrzuty sumienia, czujesz się winna i wybrakowana - niesłusznie. Liczysz na to, że partner się zmieni albo Ty go zmienisz - a to może nigdy nie nastąpić. Wnioski wyciągnij sama. Decyzję - w tę albo we w tę - podejmij sama.

 

W przypadku parafilii niemożność osiągnięcia erekcji (w przypadku mężczyzny) i satysfakcji seksualnej w normalnych warunkach, z wyłączeniem bodźca będącego przedmiotem parafilii, jest nie tylko charakterystyczna ale i definitywna. Dodatkowo przy seksoholizmie (uzależnienie od onanizmu, materiałów pornograficznych itd.) zwykły kontakt z partnerką/em przestaje wystarczać, nie jest satysfakcjonujący, nie jest wystarczającym bodźcem. Absolutnie nie powinnaś uczestniczyć w tym czy przystawać na jego 'preferencje' jeżeli jest to wbrew Tobie, Twoim potrzebom i systemowi wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, wiejskifilozof napisał:

Co to jest ten wirtualny sex ?

 

Eeee.... ekhm ekhm... Synu (mogę tak chyba mówić, bo jakby nie patrzeć jesteśmy wszyscy synami jednego Ojca), w życiu każdego chłopca przychodzi taki moment, gdy musi stać się mężczyzną... Dobra. Czuję się teraz jak wtedy, gdy tłumaczyłem ogródkami 10-letniej dziewczynce co to jest pedofil bo zobaczyła reportaż w TVNie.... 

 

Wirtualny seks jest wtedy, gdy:

- oglądasz film erotyczny i wyobrażasz sobie jakobyś sam był uczestnikiem akcji fabularnej łącząc to z własną stymulacją

- rozmawiasz środkami elektronicznymi (sms, whatsapp, messenger, chat) z drugą osobą i sposobem rozmowy symulujecie odbywanie stosunku seksualnego, np.:

 

Weźmy jakąś Twoją koleżankę, niech będzie Marlena lat 42. Marlena o 23:14 wysyła Ci smsa o treści:

"wiejskifilozofie, byłam pod prysznicem, czekam w łóżku. Czy dołączysz?"

--- i w tym momencie następuje punkt kulminacyjny decydujący o tym czy to real czy wirtual, bo nie biegniesz w samych skarpetkach do okna i nie wdrapujesz się schodami przeciwpożarowymi na górę do jej mieszkania tylko---->

Ty odpisujesz smsem:

"Tak, już idę niewiasto"

<<<Kilka smsów później>>>

Ona odpowiada:

"wiejskifilozofie, Oj...Twój baton jest za duży"

A Ty:

"Tylko takie były. Chciałaś małego Twixa? Twixy eXtra były w promocji w dyskoncie."

 

...ciąg dalszy po wykupieniu usługi premium Forum bez Granic za 29,99zł/mies....

 

Istnieje jeszcze jeden specyficzny rodzaj wirtualnego seksu, tj. kontakt telefoniczny z Urzędem Skarbowym. Ale nie polecam - tylko jedna strona jest "dymana", tylko jedna strona osiąga satysfakcję, nierzadkie są praktyki sadomasochistyczne i czasami sporo to kosztuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2019 o 09:52, el33 napisał:

Coś udało się zmienić?

 

Tak, wyprowadziłam się i złożyłam pozew o rozwód. Obserwując jego zachowania w tym czasie dodatkowo utwierdziłam się w przekonaniu, że to był słuszny krok. Poza tym dzień po wyprowadzce miał już konto na znanym portalu randkowym ze stekiem kłamstw na swój temat. 

 

21 godzin temu, Lord Cappuccino napisał:

A skąd ta pewność, że nie zdradza? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, i to dotyczy wszystkich uzależnień. Pisanie z kobietami o skłonnościach masochistycznych, czy w ogóle pisanie z kobietami, gdzie zakładam że miało to na celu wyłącznie wywołanie u niego podniecenia już możnaby rozpatrywać w kategoriach zdrady emocjonalnej. 

 

Tak, ja to postrzegałam jako zdradę emocjonalną (która mnie bardzo zraniła), a on zawsze to umniejszał i twierdził, że jestem wariatką i że to nic nie znaczyło, i o co mi w ogóle chodzi, a poza tym jakbym nie była taka dociekliwa, to nic by się nie wydało i wszystko byłoby ok. 

 

Nie miałam pewności, że nie zdradza - logowania na forach i portalach BDSM czasami pokrywały się z jego wyjazdami do rodziny, a on sam przyciśnięty do muru kiedy mu mówiłam o odkryciu jego kont wypierał się do ostatniej chwili, aż mu pokazałam zrzuty ekranu. To powodowało u mnie stan permanentnego napięcia i braku poczucia bezpieczeństwa, w dużej mierze nieuświadomionych.

 

21 godzin temu, Lord Cappuccino napisał:

Reasumując - (sado)masochizm jest współcześnie uważany za parafilię, nie preferencję. Miał się leczyć - nie leczy. Skoro zdecydowaliście się na kompromis - nie dotrzymał słowa. Podlegasz ciągłym manipulacjom, jesteś wpędzana w wyrzuty sumienia, czujesz się winna i wybrakowana - niesłusznie. Liczysz na to, że partner się zmieni albo Ty go zmienisz - a to może nigdy nie nastąpić. Wnioski wyciągnij sama. Decyzję - w tę albo we w tę - podejmij sama.

 

Na szczęście już podjęłam. Dotarło do mnie, że on się nigdy nie zmieni, że gdyby mu zależało na mnie i na tym związku, nie miałby problemów z chodzeniem na terapię 2 x w tygodniu (większość seksuologów/psychologów stawiała taki warunek, jeśli terapia miałaby doprowadzić do wyleczenia) czy wydawaniem na to pieniędzy (zawsze szukał najtańszych).

 

Poza tym po wyprowadzce nagle zaczęłam żyć w zupełnie innej rzeczywistości. Mam mnóstwo kontaktów z ludźmi, uśmiecham się, a wokół mnie kręcą się jakieś niepoliczalne tabuny mężczyzn - powoli do mnie dociera, że jestem atrakcyjna zarówno pod względem fizycznym, jak i osobowościowym. Zaczynam realizować swoje pasje i skrywane marzenia. Te kilka lat małżeństwa doprowadziło mnie do depresji, a moją samoocenę i poczucie własnej wartości na poziom poniżej dna. Sytuacja jest dla mnie tak nowa, że momentami nie jestem w stanie tego ogarnąć. 

 

21 godzin temu, Lord Cappuccino napisał:

W przypadku parafilii niemożność osiągnięcia erekcji (w przypadku mężczyzny) i satysfakcji seksualnej w normalnych warunkach, z wyłączniem bodźca będącego przedmiotem parafilii, jest nie tylko charakterystyczna ale i definitywna. Dodatkowo przy seksoholizmie (uzależnienie od onanizmu, materiałów pornograficznych itd.) zwykły kontakt z partnerką/em przestaje wystarczać, nie jest satysfakcjonujący, nie jest wystarczającym bodźcem. Absolutnie nie powinnaś uczestniczyć w tym czy przystawać na jego 'preferencje' jeżeli jest to wbrew Tobie, Twoim potrzebom i systemowi wartości.

 

Nie powinnam. Za długo się z tym męczyłam. Wiele rzeczy było dla mnie dziwnych. Nie było szans na spontaniczne zbliżenie, nie czułam się pożądana i atrakcyjna. Seks musiał być zaplanowany, poprzedzony tabletką, wyspaniem, chodzeniem dookoła na paluszkach, by koniec końców potem i tak walczyć w nieskończoność z problemami z erekcją. Bywało tak, że zwyczajnie mi się już nie chciało, nie miałam ochoty walczyć, by po chwili znów zaczynać wszystko od nowa. Niestety te doświadczenia mnie mocno "upośledziły" w tym względzie, czuję się trochę jak młoda dziewczyna dopiero wkraczająca w świat seksu, a przecież tak nie jest. 

 

1 godzinę temu, Lord Cappuccino napisał:

Weźmy jakąś Twoją koleżankę, niech będzie Marlena lat 42. Marlena o 23:14 wysyła Ci smsa o treści:

"wiejskifilozofie, byłam pod prysznicem, czekam w łóżku. Czy dołączysz?"

--- i w tym momencie następuje punkt kulminacyjny decydujący o tym czy to real czy wirtual, bo nie biegniesz w samych skarpetkach do okna i nie wdrapujesz się schodami przeciwpożarowymi na górę do jej mieszkania tylko---->

Ty odpisujesz smsem:

"Tak, już idę niewiasto"

<<<Kilka smsów później>>>

Ona odpowiada:

"wiejskifilozofie, Oj...Twój baton jest za duży"

A Ty:

"Tylko takie były. Chciałaś małego Twixa? Twixy eXtra były w promocji w dyskoncie."

 

Uśmiałam się. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako mężczyzna który również borykał się z pewnymi problemami powiem tylko jedno - brawo.

 

Ogólnie problemem nie była tu ani skłonność do bdsm ani problemy z erekcją partnera - problem był głębiej i dobrze że zadbałaś o siebie skoro partner nie wyrażał woli do pracy nad sobą.

Druga sprawa skoro dwie osoby nie akceptowały parafilli to może dałaś mu szansę, żeby sobie to inaczej poukładał z kimś o podobnych zainteresowaniach, rejestracja po kryjomu na forach i portalach randkowych świadczyła że szukał kogoś innego - to teraz ma szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×