Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

pika30,

 

według mnie każdy organizm reaguje inaczej...u mnie wyglądało to tak ze przez pierwsze 7 dni na wenli,nie czułem żadnych ubokow.Dopiero od 8 dnia jak wszedłem na 75 troszkę mnie sponiewierało...totalne zwarzywienie, miąłem wrażenie jakby serce na chwile stawało a za chwile znowu zaczynało bić..okropne uczucie,po 5 dniach wszystko minęło.Obecnie od 1 grudnia biorę 150 i jak zarazie wszystko o.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pika30, pika30,

Biore wenle od pazdziernika na nawracające stany depresyjne niestety to już nieaktualne,od wtorku mam nowa diagnozę-chad.

Dopiero 150 w połączeniu z sulpirydem pomału wyciąga mnie z niezłego bagna zwanego depresja ale szalu nie ma i d..y nie urywa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie sie skutki trzymaly jakies 5 dni ...

Kurde powiedzcie mi moze ktos tak mial ?? od paru dni strasznie mnie boli glowa !!!!!! BARDZO STRASZNIE :/ normalnioe trzaska mi w srodku przechodzi na oczy , nos , tyl glowy .. czy to moze powodowac efectin? zezarlam cale opakowanie 75 i bylo ok , nawet bylam zadowolona a teraz jeb poprostu budze sie z bolem wstaje z bolem ledwo zywa jestem :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem trzeci dzień na odwyku od wenlafaksyny. Z 225 mg do 0 mg w 8 dni - lekarz rozpisał mi taki plan: 6 dni 150 mg i 6 dni 75 mg (lub tylko 4 + 4 dni jeśli będę to dobrze znosił). Dopiero po drugiej dobie od "wyzerowania" zaczęły się u mnie mocne problemy fizyczne, od których prawie nie ma wytchnienia. Gdybym wcześniej orientował się jak wielka rzesza ludzi ma długotrwałe objawy odstawienne poważnie rozważyłbym czy się w to pchać czy pozostawić sobie ten środek jako ostateczność gdy inne nie zadziałają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem trzeci dzień na odwyku od wenlafaksyny. Z 225 mg do 0 mg w 8 dni - lekarz rozpisał mi taki plan: 6 dni 150 mg i 6 dni 75 mg (lub tylko 4 + 4 dni jeśli będę to dobrze znosił). Dopiero po drugiej dobie od "wyzerowania" zaczęły się u mnie mocne problemy fizyczne, od których prawie nie ma wytchnienia. Gdybym wcześniej orientował się jak wielka rzesza ludzi ma długotrwałe objawy odstawienne poważnie rozważyłbym czy się w to pchać czy pozostawić sobie ten środek jako ostateczność gdy inne nie zadziałają.

Wybaczcie dosadność, ale jak dla mnie kolejny tępy skurwiel udający lekarza. Z wenli można zejść zupełnie bezproblemowo -ale- jak zauważyli przedmówcy, to wymaga nawet parę miesięcy redukcji. Taki wysiłek oprócz zaoszczędzenia bezsensownego cierpienia (bo dla mnie odstawienie wenli z dnia na dzień to coś, jak ostra delira, rozumiem w pełni Twój ból :mrgreen: ), znacząco zmniejsza szansę nawrotu choroby. Powinien wiedzieć, do cholery. Ale przecież nie jego ból, nie jego problem, heheh. Jest jeszcze drugi patent na lajtowe zejście z wenli- zamienić ją na fluoksetyne, która ma znacznie dłuższy okres półtrwania w organizmie, i później bez przeszkód sobie z niej zejść. Jak nie możesz wytrzymać, to leć do doktorka, niech pisze papierek na fluo i wsio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie ten lek działa jak placebo (zresztą jak wszystkie jakie brałam), tylko ze skutkami ubocznymi. Zejście z tego leku jest aktualnie moją ostatnią deską ratunku, psychiatria nie jest w stanie mi nic więcej zaproponować, więc jeśli zejście z tego nie poprawi mojego funkcjonowania i ma być jak teraz to ja już nie chcę tak dłużej i wymyślę sposób aby skutecznie z sobą skończyć

 

Jak bezpiecznie z tego zejść? Starczy przez 7 dni brać 150, później przez 2tyg brać 75 i po tym 0?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia, a raczej pseudopsychoterapia na jaką uczęszczam nic mi nie daje. Raz, że to psycholog, dwa, że rozmawiam z nim o przysłowiowej pogodzie, trzy wizyty odbywają się nieregularnie. W sumie mogłabym spróbować gdzie indziej, ale jak to ma mieć znów podobny przebieg, to ja dziękuję. Pomyślę oczywiście jeszcze o tym ale na razie wolałabym usunąć ze swojego życia leki. Zdecydowałam się na nie naiwnie myśląc, że mi pomogą. Niestety okazało się, że jest wręcz przeciwnie, zmieniłam się jako człowiek, jestem utrapieniem dla rodziny, której nie mogę nic zaoferować. Do tego doszło wiele objawów fizycznych, które sprawiają, że jestem jeszcze bardziej zdołowana - oczywiście dla psychiatry każdy z objawów jest pogorszeniem stanu spowodowanym chorobą. Marze o tym, aby było tak jak przed braniem leków, wtedy było źle i narzekałam ale teraz jest jeszcze gorzej. :(

 

Biorę 6 miesiąc przy czym dawki były zwiększane stopniowo co dwa tygodnie kończąc na 225mg i dodając do tego w między czasie jeszcze 2 antydepresanty. Podejrzewam, że moje skutki to połączenie tej trójki ale na wenli już od samego początku czułam się coraz gorzej i nieswojo. Podobno też z niej najtrudniej zejść, więc wolałabym od niej właśnie zacząć. Kurcze myślałam, że teraz ten proces będzie można w miarę łatwo odwrócić i zmniejszać dawki co tydzień/dwa, ale nie przyszło mi nawet na myśl, że zmniejszenie dawki o 75mg może trwać, aż 3 miesiące :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trombeczka, nie męcz się, wskakuj na fluoksetynę

 

musiałby mi ją najpierw ktoś wypisać :D Mój psychiatra raczej tego nie zrobi, chyba, że mu powiem, że nagle czuję się wspaniale, wszystko jest cudowne i kolorowe. Mam zapał do pracy i dodatkowo angażuję się w prace charytatywne :mrgreen:

 

 

A korzystałaś już z konsultacji innych psychiatrów?

 

Nie u tego leczę się od roku, miałam zmieniane różne antydepresanty w czasie leczenia ale każdy to klapa i po każdym paradoksalnie dochodził mi nowy objaw, tak, że aktualnie czuję się jak nic nie warty wrak człowieka bez nadziei na lepsze jutro (jedyna nadzieja w odstawieniu leków, przeczytałam, że każdy z moich utrapień, mogą powodować leki, więc może warto jeszcze pójść w tą stronę). Może ja jestem po prostu jakaś lekooporna, czy coś. Poza tym ten psychiatra na pierwszej i kilku kolejnych wizytach sprawił, że czułam się jak na przesłuchaniu w sprawie morderstwa ze szczególnym okrucieństwem jego rodziny :great: Dosłownie w nic mi nie wierzył, zadawał pytania w taki sposób i z takim tonem, jakbym mu jego rodzinę wybiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, w dawkach 300-375mg "wali' w dopaminę. Jeśli dorzuci się mirtę, też jest jakieś tam doładowanie D.

trombeczka, miałem na myśli możliwość zapytania lekarza odnośnie podmiany W. na F., by uniknąć syndromu odstawienia. Jeśli nie jest sadystą, to powinien się zgodzić. ; D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, w dawkach 300-375mg "wali' w dopaminę. Jeśli dorzuci się mirtę, też jest jakieś tam doładowanie D.

A kto to bierze w takich dawkach? Nikt nie bedzie zwiększał dawki na max po to tylko zeby troche na dopamine dzialalo, w takim przypadku daje sie inny lek a nie taka dawke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, 300mg brało parę osób z forum. U nas co prawda dawkowanie W. jest bardzo zachowawcze- na forach anglojęzycznych nikogo 375'tka nie dziwi, a spotkałem się i z 450mg(!).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×