Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przywitanie


mejkat77

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was Kochani,

Już od jakiegoś czasu udzielam się na tym forum, a zapomniałam się przywitać. Choruję na nerwicę lękową od kilkudziesięciu lat. Od 2012 roku byłam na lekach (Miravil i Trittico). Od stycznia bieżącego roku moja nerwica przyjęła postać hipochondrii, konkretnie kancerofobii. W połowie ubiegłego roku zaczęłam się odchudzać bardzo nieracjonalnie. Praktycznie cały dzień nie jadłam, tylko same kawy i wieczorem jeden posiłek. Po tak drastycznej diecie w listopadzie ubiegłego roku mój organizm zaczął manifestować. W pierwszej kolejności pojawił się ból w prawym boku z tylu, na plecach i pojawiły się zaburzenia miesiączkowania i od tego rozpoczęła się moja kancerofobia. Najpierw potworny lęk o wynik histopatologiczny z abrazji, wyszedł dobrze. Wtedy lawinowo potoczyły się sprawy z kolejnymi badaniami, którym towarzyszy okropny lęk przed wynikami - usg brzucha, usg piersi, usg tarczycy, kolonoskopia, rtg płuc, usg piersi x 2 + mammografia, kontrola znamion, cytologia osadu moczu, niezliczone badania krwi, TK odcinka lędźwiowo-krzyżowego, wszystko ok. Poniewaz ten ból w prawym boku na plecach cały czas mi towarzyszy ubzdurałam sobie, że leki które zażywam właśnie rozwalają mi wątrobę i je odstawiłam właściwie z dnia na dzień. Lekarz wyraził zgodę na to, wiedząc, że nerwica mi się nasilała od stycznia. Zaczęłam robić z krwi próby wątrobowe i enzymy trzustkowe, próby wyszły ok, ale niestety enzymy trzustkowe już nie. Mam dziwne stolce, bardzo jasne. Z tymi wynikami ostatnio poszłam do rodzinnego i ten po spojrzeniu na wynik amylazy od razu skierował mnie na oddział. W szpitalu wykonali dodatkowe badania, znów z krwi i moczu enzym trzustkowy amylaza wyszła podwyższona, usg brzucha bez zastrzeżeń. Wypuścili mnie do domu, ponieważ enzym nie byl aż tak bardzo podwyższony. Oczywiście ja już widzę najgorsze. W piątek pojechałam zrobić rezonans trzustki, ale wynik pewnie dopiero po majówce i ja chyba zwariuję do tego czasu. Proszę, napiszcie co Wy o tym wszystkim sądzicie, jestem w psychicznej rozsypce. Potworny lęk towarzyszy mi 24h na dobę. Nie potrafię normalnie funkcjonować. Pomocy! Pozdrawiam Kasia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Kasiu :)

Współczuję Ci bardzo takiej nerwicy. Chociaż ten lęk nie jest racjonalny to widać, że bardzo się męczysz. Miałaś wcześniej jakieś problemy ze zdrowiem? Słyszałam kiedyś zdanie, że umysł panuje nad ciałem. Jeśli myśli, że ciało jest chore wytwarza chorobę. Uważam, że w jakimś stopniu to prawda. Może tak bardzo się stresujesz i tak obsesyjnie o tym myślisz, że w końcu faktycznie źle wychodzą niektóre wyniki. Jeśli nachodzą Cie takie myśli to spróbuj je bojkotowac. Wymyślaj tzw kontrargumenty, które zaprzeczają temu czego się boisz. Czy ktoś w Twojej najbliższej rodzinie zmarł na nowotwór lub zmagał się z chorobą trzustki? Albo pomyśl, że gdyby problem był poważny to usg na pewno by to wychwycilo. Więc nawet jeśli coś jest na rzeczy to w bardzo wczesnym stadium. Albo fakt, że jest dużo chorób trzustki i nie wszystkie są związane z rakiem, a większość spokojnie daje się leczyć. Pomyśl też, że ten problem tak naprawdę mógł wyjść czystym przypadkiem, w wyniku obsesyjnego robienia badań. W innym wypadku być może nawet nie zwróciłabys na niego uwagi. Spróbuj też skupiać się na tu i teraz. Wyjdź na spacer i świadomie myśl tylko o tym co widzisz, słyszysz i czujesz w otoczeniu. Wychwytuj szczegóły, np uśmiech dziecka. To pomaga. Konfrontuj się też z tym czego się boisz. Nie wypieraj tych lęków ale je obserwuj jakby z boku. Niech przepływaja przez Twoją głowę ale z nimi nie dyskutuj. Przecież wiesz, że to objaw nerwicy. Powiedz sobie, że martwic się zaczniesz dopiero gdy dostaniesz wyniki badań. Zadaj sobie pytanie co najgorszego może się okazać i pomyśl co wtedy. Przygotuj jakiś plan, np podejmę leczenie i będę czekać na efekty. Zaakceptowanie najgorszego i obmyslenie potencjalnego rozwiązania odciąża psychicznie. Ale nie skupiaj się na tym tylko skwituj ten czarny scenariusz słowami "może tak być ale przecież nie wiem co będzie. Jakie jest prawdopodobieństwo, że będzie aż tak źle jak myślę? Jakie mam podstawy by tak myśleć?".

Nigdy nie zmagalam się z hipochondria ani natrectwami ale mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogłam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2019 o 18:11, Ann1234 napisał:

Cześć Kasiu 🙂

Współczuję Ci bardzo takiej nerwicy. Chociaż ten lęk nie jest racjonalny to widać, że bardzo się męczysz. Miałaś wcześniej jakieś problemy ze zdrowiem? Słyszałam kiedyś zdanie, że umysł panuje nad ciałem. Jeśli myśli, że ciało jest chore wytwarza chorobę. Uważam, że w jakimś stopniu to prawda. Może tak bardzo się stresujesz i tak obsesyjnie o tym myślisz, że w końcu faktycznie źle wychodzą niektóre wyniki. Jeśli nachodzą Cie takie myśli to spróbuj je bojkotowac. Wymyślaj tzw kontrargumenty, które zaprzeczają temu czego się boisz. Czy ktoś w Twojej najbliższej rodzinie zmarł na nowotwór lub zmagał się z chorobą trzustki? Albo pomyśl, że gdyby problem był poważny to usg na pewno by to wychwycilo. Więc nawet jeśli coś jest na rzeczy to w bardzo wczesnym stadium. Albo fakt, że jest dużo chorób trzustki i nie wszystkie są związane z rakiem, a większość spokojnie daje się leczyć. Pomyśl też, że ten problem tak naprawdę mógł wyjść czystym przypadkiem, w wyniku obsesyjnego robienia badań. W innym wypadku być może nawet nie zwróciłabys na niego uwagi. Spróbuj też skupiać się na tu i teraz. Wyjdź na spacer i świadomie myśl tylko o tym co widzisz, słyszysz i czujesz w otoczeniu. Wychwytuj szczegóły, np uśmiech dziecka. To pomaga. Konfrontuj się też z tym czego się boisz. Nie wypieraj tych lęków ale je obserwuj jakby z boku. Niech przepływaja przez Twoją głowę ale z nimi nie dyskutuj. Przecież wiesz, że to objaw nerwicy. Powiedz sobie, że martwic się zaczniesz dopiero gdy dostaniesz wyniki badań. Zadaj sobie pytanie co najgorszego może się okazać i pomyśl co wtedy. Przygotuj jakiś plan, np podejmę leczenie i będę czekać na efekty. Zaakceptowanie najgorszego i obmyslenie potencjalnego rozwiązania odciąża psychicznie. Ale nie skupiaj się na tym tylko skwituj ten czarny scenariusz słowami "może tak być ale przecież nie wiem co będzie. Jakie jest prawdopodobieństwo, że będzie aż tak źle jak myślę? Jakie mam podstawy by tak myśleć?".

Nigdy nie zmagalam się z hipochondria ani natrectwami ale mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogłam. 
 

Odczytałam ponownie Twój wpis po latach i dopiero teraz do mnie zaczyna trafiać. Caly czas się zmagam z tym cholerstwem, już brak mi sił, bo terapie nie skutkują. Zapomniałam Ci wtedy podziękować za tak obszerny i mądry wpis. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×