Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem przerażona


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 26lat, od 19 roku życia mam zdiagnozowaną depresję nawracającą. Obecnie bez objawów depresji, leki odstawione, chociaż...

Jestem przerażona, bo teraźniejsza sytuacja życiowa to mocny sprawdzian dla możliwości nawrotu depresji. Właśnie rozstałam się z partnerem, po ponad 4 latach. Związek toksyczny, on był agresywny, nie raz uderzył, ile nawyzywał to moje, zdradzał, był jednocześnie chorobliwie zazdrosny, ciągłe kontrole, chodzenie na paluszkach, bo już sama nie wiem o co były awantury... O zakończeniu tego koszmaru myślałam od dawna, ale nigdy nie miałam odwagi. Bałam się słów rodziców i znajomych, że "a nie mówiliśmy?". Aż do wczoraj. Przelało czarę goryczy kiedy oskarżył mnie o złodziejstwo jak chciałam przetrzymać ostatnie pieniądze, żeby wystarczyło do końca miesiąca, a on chciał na wyjście do "koleżanki". Nie stronił od marihuany więc wiadomo na co miała iść kasa. Mam wrażenie, że przez ciągłą potrzebę kontrolowania sytuacji, wiedziałam o nim więcej niż on sam. Pracował, ja też, ale dorywczo, bo kończę dopiero studia dziennie. Ile razy słyszałam, że mam rzucić studia, bo i tak nic nie zarabiam, a wiedział gdzie uderzyć, bo te studia znaczą dla mnie bardzo dużo. 

Teraz problem jest taki, że jego słowa ciągle brzęczą mi w głowie. Wiem, że finansowo sobie poradzę, zarobię a jak będzie potrzeba to rodzice pomogą. Wiem, że osiągnę dużo, na pewno więcej niż on. Gorzej z głową. Boję się, że, mimo iż mówię, że nie, to uwierzyłam mu, że i tak nikogo sobie nie znajdę, nikt nie będzie mnie chciał, że każdy mnie wykorzysta, że to ze mną jest coś nie tak i nikt ze mną mnie wytrzyma, że jestem beznadziejna w łóżku, generalnie zła, głupia, leniwa, nic nie potrafię. W końcu boję się, że będę miała gigantyczny problem z zaufaniem. nie będę zdolna do stworzenia czegoś nowego, normalnego, że on będzie miał rację. Już w trakcie związku zniszczył moje życie towarzyskie, które i tak nie było okazałe. Teraz nie mam nawet komu popłakać w słuchawkę. Stąd post tutaj. I te myśli w głowie... szukam sobie zajęć, ale niewiele to pomaga . Z jednej strony czuje gigantyczną ulgę, ale z drugiej perspektywa tak wielkiej samotności... I kolejna obawa - co jeśli pozwolę mu wrócić, a chciałby, bo nie ma gdzie pójść, grozi samobójstwem... Dostawał milion szans. Przebiega mi przez głowę, że może tym razem się uda...Tylko że tak samo myślałam przy każdym poprzednim razie i wychodziło jak zwykle albo nawet gorzej. 

On jest na dnie, nie pozwolę, żeby ciągnął mnie za sobą, ale nie wiem jak sobie poradzić z tą sytuacją, jestem przerażona, że depresja może powrócić, wtedy runie wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, hanails napisał:

Boję się, że, mimo iż mówię, że nie, to uwierzyłam mu, że i tak nikogo sobie nie znajdę, nikt nie będzie mnie chciał, że każdy mnie wykorzysta, że to ze mną jest coś nie tak i nikt ze mną mnie wytrzyma, że jestem beznadziejna w łóżku, generalnie zła, głupia, leniwa, nic nie potrafię.

Uwierzyłaś, bo Twoje zdanie na swoj własny temat nie istnieje, lub istnieje ale jest bardzo słabe. 

Zdanie Twojego expartnera o Tobie, było/jest bardzo silne, o wiele silniejsze niż Twoje własne, dlatego automatycznie odebrałaś je jako prawdziwsze i bardziej prawomocne. (Nie wiem czy jestem mądra czy głupia, ale on twierdzi że jestem głupia, więc...pewnie jestem głupia.)

To jest pierwsza rzecz nad którą powinnaś zaczac pracować. Dopóki nie będziesz mieć silnego zdania na swoj temat, i dopóki nie staniesz się w pełni świadoma tego, czym i kim jesteś, to będziesz nieświaodmie przechwycać cudze zdanie o Tobie jako te prawdziwe.

W tym celu rozejrzyj sie w swoim mieście za dobrym trenerem mentalnym, ktory używa nowoczesnych metod pracy z umysłem, potrafi pracować ze schematami mentalnymi, przekonaniami, zajmuje się też duchowością, ogarnia hipnozę itp.

NIE-psychoterapeutą bo stracisz czas i pieniądze.

Twoja relacja to wzorcowy przykład schematu - On wie co Jej sprzedać, a Ona bardzo chce to kupić.

Z każdą kolejną "szansą", którą mu dawałaś, rosło u niego przeświadczenie że ma u Ciebie zawsze otwartą furtkę, dlatego nie miał absolutnie żadnego powodu do tego, by zmienić swoje zachowanie. Natomiast Ty z każdą kolejną "szansą" coraz bardziej wierzyłaś w jego zmiane, bo chciałaś w nią wierzyć. Więc odpowiedzialność za swoje cierpienie również po części ponosisz Ty.

Teraz będzie na Tobie stosować szantaż emocjonalny, jest to akt desperacji który ma Cię skłonić do "ostatniej, naprawdę ostatniej szansy". Tak jak wspomnialas, będzie grozić że się zabije, rzuci pod pociąg etc. Wiem że to trudne, ale nie możesz na to reagować.

Jak kolwiek moralizatorsko to nie zabrzmi, facet kompletnie pozbawiony inteligencji emocjonalnej, empatii, znajomości zasad budowania związku, zaborczy i despotyczny, pozbawiony umiejętności komunikacji z partnerką, do tego z nałogami i kompletnie nie przygotowany do samodzielnego życia, o zakładaniu rodziny nie wspominając, - to nie jest ktoś, z kim chcesz budować swoją przyszłość.

Jednak na początku samotność może być trudna do zniesienia, trudna do tego stopnia ze będziesz chciała do niego wrócić. To jest normalne bo w końcu budzenie się samej w łóżku to nie był Twój codzienny stan przez ostatnie 4 lata. Często kobiety wracają nawet do toksycznych tyranów, tylko dlatego, bo nie chcą być same.

Dam Ci wskazówkę jak ja się wyleczyłem z mojej byłej dziewczyny. Poprostu zadbałem o to, by w moim życiu pojawiło się kilka innych, nowych dziewczyn. I nagle okazało się, że oprócz tej jednej, jest jeszcze kilka innych fantastycznych dziewczyn, którymi warto się zainteresować, i które są zainteresowane również mną.

Jak na horyzoncie widzisz tylko jedną wyspę, to ona staje się dla Ciebie całym światem, ale jak się do niej zblizysz, a za nią wyłoni się całe pasmo większych, bardziej zielonych wysp, to ta pierwsza, przestaje mieć dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, bo wyszlas z poczucia niedostatku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2019 o 23:38, BELFEGOR napisał:

Teraz będzie na Tobie stosować szantaż emocjonalny, jest to akt desperacji który ma Cię skłonić do "ostatniej, naprawdę ostatniej szansy". Tak jak wspomnialas, będzie grozić że się zabije, rzuci pod pociąg etc. Wiem że to trudne, ale nie możesz na to reagować.

Dam Ci wskazówkę jak ja się wyleczyłem z mojej byłej dziewczyny. Poprostu zadbałem o to, by w moim życiu pojawiło się kilka innych, nowych dziewczyn. I nagle okazało się, że oprócz tej jednej, jest jeszcze kilka innych fantastycznych dziewczyn, którymi warto się zainteresować, i które są zainteresowane również mną.

Jak na horyzoncie widzisz tylko jedną wyspę, to ona staje się dla Ciebie całym światem, ale jak się do niej zblizysz, a za nią wyłoni się całe pasmo większych, bardziej zielonych wysp, to ta pierwsza, przestaje mieć dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, bo wyszlas z poczucia niedostatku.

Dziękuję za odpowiedź.

To bardzo miłe i budujące to przeczytać. 

Chociaż niby to wszystko wiem...

Było dokładnie tak jak piszesz. Dzwonił, że dajmy sobie ostatnią szansę, tą ostateczną. Zacznijmy wszystko tak jak byśmy się nie znali, czystą kartę. A po dwóch dniach i do dzisiaj na tapecie jest wymyślanie moich zdrad w czasie trwania związku i obrzucanie mnie winą za to. Nie ma to jak dowiedzieć się, że się zdradzało, choć samemu się o tym nic nie wie. 

Ale jakoś nie chcę się rozglądać za innymi mężczyznami dookoła mnie. Nie wyznaje zasady, że klin klinem. I nie chce nikomu psuć głowy dopóki sama się nie pozbędę natręta na dobre i nie poukładam w głowie. To grozi impulsywną decyzją, podjętą pod wpływem poczucia samotności, a tego nie chcę. No i kto chciałby zadawać się ze smętem...

Eh, dziękuję w każdym razie za odpowiedź :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×