Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdrada emocjonalna, zaburzenia? Co o tym sądzić...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie...Nie wiem czy tutaj pasuje mój wątek czy w innym dziale.. Mam 43 lata.Ona 41. Jestem po bezbolesnym rozwodzie który miał miejsce 6 lat temu. Ale tu nie o tym.

Cztery lata temu poznałem atrakcyjną Panią. Jest po rozwodzie, ma dwójkę dzieci. Niedawno się zaręczyliśmy.Jeden dorosły,pełnoletni a drugi prawie pełnoletni. Nie mieszkamy razem ale staramy się widzieć co weekend. Pani owa jest jakaś dziwna. Ostatnio w kinie usiada obok mnie jakaś kobieta, wywołało to komentarze mojej kobiety że pewnie sama przyszła i chce upolować jakiegoś chłopa.

Po seansie jak wstawaliśmy milczała, ale jak wyszliśmy z kina zrobiła mi straszną awanturę że patrzałem na nią choć nawet na nią nie zerknąłem. Jest bardzo zazdrosna i zaborcza. Pochodzi z rozbitej rodziny. Co jakiś czas robiła mi awantury o nic i chciała razem zamieszkać. Twierdziła że to powody jej zachowania że jeszcze się do niej nie wprowadziłem.

Nie mogę na razie tego zrobić. Mam ojca po udarze, wymaga całodniowej opieki oraz niewidomą mamę. A jestem jedynakiem i wszystko jest na mojej głowie.Moja narzeczona chce bym załatwił jakąś opiekę im albo oddał ich do Domu Opieki.

Takich podobnych sytuacji, pokazujących jej zaborczość i zazdrość było trochę. Raz nawet miała problem gdy jakaś kobieta się do mnie uśmiechnie. W sumie to nie raz... Była też sytuacja że raz mnie popchnęła i zamknęłą się w łazience. Raz podczas kłótni telefonicznej powiedziała mi bardzo przykre słowa... Że jestem łysiejący po 40-stce . W kontekscie że nie znajdę nikogo. Jednej z koleżanek powiedziała że padam przed nią na kolana gdy wracam po jakieś wielkiej kłótni zakonczonej rozstaniem. A ja zawsze wracam :( Czasem gdy nie odbiorę tel. lub nie odpisze w ciągu 10 minut już ma pretensje i mnie o coś podejrzewa. Przecież jakbym z nią i jej dziećmi zamieszkał zniszczyłaby mnie. Robi też ze mnie wśród tego gościa i niektórych koleżanek osobę zaburzoną. Że to ja jestem zaborczy, chorobliwie zazdrosny itd. A przecież ona to robi... Nigdy jej nie robiłem wymówek jak gdzieś wychodzi, jak jedzie na wycieczkę etc. Tak jakby projektowała swoje zachowania na mnie. Jestem człowiekiem spokojnym i niestety introwertykiem.

Ostatnio dorwałem jej telefon,wstydzę się tego że to zrobiłem ale chciałem sprawdzić czy ona taka kryształowa. W każdym bądź razie pisze od jakiegoś czasu z gościem ze swojej pracy starszym o blisko 20 lat. Koło 60-tki. Żonaty, dorosłe dzieci. Romansu na 100% nie ma i nie było. Ale piszą i ten starszt pan coraz częściej pisze typu "Jesteś piękna" "Gdybym był młodszy" itd. Smsy starszego pana typowo jakby zakochanego. Pisali już codziennie i ona ze wszystkiemu mu się zwierzała. A żeby było śmiesznie to te zwierzenia też nie są całą prawdą. 

Pewnego dnia powiedziałem tej mojej że pomyłkowo wysłała smsy do mnie a nie do niego. Wszystkiego się wyparła, że nic nie pisze, że to kolega. Zrobiła mi awanture.

Po jakimś czasie znów dorwałem jej telefon i piszą sobie w najlepsze. Kilka smsów było o mnie niezbyt przychylnych np"Trzeba mieć z kim iść" "Lub ona mnie nie pokocha tak jak ja ją" ,"ten związek jest dla mnie męczarnią", "widzę że się stara ale ja się oddalam" "Jak byłam sama było mi lepiej" "że się w nim zakochuje" "Dobrze że jesteś", "Lubię Twój głos".

Daję też mu do zrozumienia że jest w nim zakochana. To czemu ze mną była? Że mam bardzo dobrą pracę?Duże perspektywy? Jako taki wygląd? Nie wiem...
A jeden z pierszych był sms do tego dziadka że wzieliśmy ślub!!! Ucieszyłem się ale dalej co pisała to już masakra. A ten chłop jej słodzi jaka to ona piękna i zaradna...
Ewidentnie nie jest lojalna, Może i nie było romansu ale nie wiem jak to się skończy...

Zauważyłem też że bardzo kłamie. Kłamie tego gościa, kłamie koleżanki, kłamie i mnie. I coś się chyba z tym gościem kroiło... Powiedziała mu że się w nim zakochał :(

Utrzymywała z nim kontakty, nie patrzyła że mi się to nie podoba. Mówiłem jej nawet że jak będzie z nim pisać to ją zostawię. Ale pisze ona pisała z nim dalej... Wręcz błagalem ją o to by tego nie robiła
W końcu napisałem jej że pragnę szacunku, lojalności że wiem że przestała mnie kochać i że nie da się przymusić do miłości. Wieczorem zadzwoniłem a ona że ma już tego dosyć, życzy mi wszystkiego dobrego i już od tygodnia ani ona, ani ja się nie odezwaliśmy... Koniec związku.
Jest mi bardzo źle bez niej, cierpie i boli emocjonalnie bardzo. Przyjeciele powiedzieli mi, gdy im to opowiedziałem że dobrze się stało bo to toksyczna i zaburzona osoba. Ale nawet jej nie znali by tak mówić...

Nie wiem czy jest zaburzona i toksyczna ale zawsze odwracała kota ogonem, robiła wielki problem z małej sprawy itd.. I słyszałem tylko o zamieszkaniu razem u niej lub w wynajętym mieszkaniu.. We wszystkim zrzuca na mnie winę. Wiem też że do swoich niektórych koleżanek wypowiada się o mnie bardzo źle. Np. Do jednej z nich powiedziała że cyt "jak się wkurwie to oddam mu pierścionek a on będzie później skomlał o powrót". Do innej powiedziała że cyt "Mogę robić co chce bo on jest bardziej za mną niż ja za nim".  I o zgrozo mówi im że ja jestem zazdrosny, zaborczy, zaburzony!!! Projektuje na mnie swoje zachowania... Nawet nie wiem jak to nazwać.

Ciężko mi to pisać ale za nim byliśmy razem, jak się poznawaliśmy, udawała śmiertelną chorobę... :( Raz wtedy zamilkła bo pisała że będzie miała chemię to szukałem jej po wszystkich szpitalach w pewnym mieście gdzie jest onkologia :( Tak było... Ale jakoś gdy się wydało dałem się udobruchać.
Później mnie dwa razy oszukała że jest ze mną w ciąży... Mógłbym dużo pisać ale już dosyć bo aż mi się serce kraje.

Co ja mam zrobić? Czy ona mnie szanowała? Nigdy do niczego się nie przyznała, nie przeprosiła... I nigdy nie jest jej wina. Nigdy. Na pewno jestem od niej uzależniony bo próbowałem odejść ale ja zawsze pierwszy wracałem. Czasem jest naprawdę wspierająca mnie. Innym ludziom pomaga, jest wobec nich empatyczna. Szczególnie w pracy. Czy to jej gra? Może to jej dzieciństwo bez ojca z imprezującą matką na to wpłynęło. Nie wiem już nic. 

Jest mi też wstyd że ten telefon przeglądałem. Bardzo mi źle z tym. Ale znowu gdyby nie to nie wiedziałbym dużo tego, to co wiem. Ale wiem że bardzo źle sie zachowałem... Proszę Was o pomoc. Wiem też że ona najbardziej chciała tego bym z nią zamieszkał. Z nią i jej dziećmi lub wynająć coś. Ale przecież gdybym to zrobił musiałbym bardzo chorych rodziców oddać do Domu Opieki co mi kilka razy sugerowała... Na razie stosuję zasadę Zero Kontaktu ale ciężko jest. :( Czy to złamane serce minie... Różnie było w moim życiu ale tak jak teraz to nie cierpiałem. Stary chłop jestem a tu takie "cuda".  Brakuje mi jej obecności, wyjazdów, ognisk itd... Dziwna ta moja historia ale wierzcie mi że boli jak cholera bo ją po prostu kocham choć powoli dochodzi do mnie że to koniec :( Nawet nie wiem czego oczekuje pisząc ten post.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam za bardzo predyspozycji, żeby Ci doradzać, ale przejęła mnie Twoja historia.

Co mi się pierwsze rzuciło w oczy, to podły szantaż emocjonalny, który miał spowodować, że oddasz rodziców do domu opieki. To bardzo nieładne ze strony Twojej partnerki.

Fakt, nie miałeś prawa zaglądać do Jej telefonu.

Pytanie, co powoduje, że nadal chcesz z nią być? Bo sytuacje, które opisałeś wydają się raczej przemocowe (z jej strony głównie).

Edytowane przez New-Tenuis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@New-Tenuis

Dziękuję za odpowiedź. Co powoduje że z nią byłem? Po prostu ją kocham. Wiem że po tych jej "akcjach" to brzmi żałośnie... :(

Na razie zastosowałem zasadę Zero Kontaktu. Nie piszę, nie dzwonię, ona też nie. Potraktuję to jak detox od niej. Bo cóż innego mogę zrobić? Chyba nic.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona jest bardzo zaburzona, ty nie miej do siebie żadnych pretensji. Ty tu nie jesteś winny. Twoje reakcje są normalne, jak każdego uczuciowego człowieka. Mam nadzieję, że wytrwasz w postanowieniu braku kontaktu z nią 🙂 ona może jest zaburzona z powodu rozwodu, może ciężko to przeżyła - nie wiadomo. Ale ty nie musisz ponosić odpowiedzialności za jej przeszłość. Ona może powinna zdecydować się na terapię... Ale to już nie twój problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@New-Tenuis

Wydaje mi sie ze taki facet ktory zna swoje prawdziwe poczucie wartosci. Ale staram sie już nad nim pracować. 

@wTymTygodniu

Postaram sie z xalych sil nie kontaktować się. Jest bardzo ciężko ale myślę że z czasem będzie latwiej. 

Oby sie tylko ona nie skontaktowala pierwsza bo i tak moze być. Prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×