Skocz do zawartości
Nerwica.com

Deklaracja LGBT a zdrowie dziecka


xMariola

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, wiejskifilozof napisał:

Ale to nie o tym temat.

Trudno, wzruszam tu ramionami. Ale jednak o histerię religijną  wokół radości seksu zahacza. O tę nieszczęsną Kartę "niepokoi" się zwłaszcza lud religijny, bo cudza wolność to ich grzech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2019 o 11:51, xMariola napisał:

 Artykuł mnie zmiażdżył. Byłam wychowywana zupełnie inaczej.

I jeszcze jedna myśl wokół Karty. Że LGBT niesie ze sobą myśl o niczym nie ograniczonej radości z samego seksu. Stąd jest to grupa, która będzie zamieniana w "żyda" bo radość i seks są w polskiej kulturze co najmniej niepokojące i podejrzane. Cierpienie jest wartością (uszlachetnia, zbawia, ubóstwia), radość jeśli jest musi zostać opłacona przyszłym cierpieniem, prawdziwe szczęście jest tylko po śmierci, a seks musi wiązać się z prokreacją żeby nie był "niszczący". Od tego uwalnia się środowisko LGBT, stają się inni nie tyle przez sam sposób uprawiania seksu a przez inne wartości, poza kulturowo wgranymi wartościami cierpiętnictwa i masochizmu. Radość i seks są -obrazowo mówiąc- pogańskie, cierpienie, lęk i ograniczenia są chrześcijańskie. Stąd konflikt i nagonka. Cokolwiek LGBT nie zrobi, będzie złe dla mainstreamu, nawet nie dla katolików jako takich (choć ci będą krzyczeć najgłośniej bo muszą pochwalić się przez swoim bogiem czujnością) a dla kulturowych katolików niezdolnych podważyć to co im środowisko wgrało jako wartość.

Ten konflikt to kwestia obustronnej zazdrości o źródło satysfakcji. Katolicy zazdroszczą (skrycie oczywiście, nieświadomie)  LGBT wolności i radości z seksu bez zobowiązań, uwolnionego z uciążliwej prokreacji, LGBT zazdroszczą znów (biologicznej, prawnej) stabilności kryjącym się za pojęciem "rodziny" i zdolności do prokreacji bez kombinowania ze strzykawkami i adopcjami.

Ze zdrowiem dzieci nie ma to zbyt wiele wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2019 o 09:16, doi napisał:

Od tego uwalnia się środowisko LGBT, stają się inni nie tyle przez sam sposób uprawiania seksu a przez inne wartości, poza kulturowo wgranymi wartościami cierpiętnictwa i masochizmu. Radość i seks są -obrazowo mówiąc- pogańskie, cierpienie, lęk i ograniczenia są chrześcijańskie. Stąd konflikt i nagonka. Cokolwiek LGBT nie zrobi, będzie złe dla mainstreamu, nawet nie dla katolików jako takich (choć ci będą krzyczeć najgłośniej bo muszą pochwalić się przez swoim bogiem czujnością) a dla kulturowych katolików niezdolnych podważyć to co im środowisko wgrało jako wartość.

1. Pomijasz różnorodność środowiska. Już nie mówiąc o katolikach LGBT, którzy się zupełnie wyłamują z tej analizy 🙂

2. Radość jest bardzo chrześcijańska, choć w Polsce nie jest to tak widoczne, bo Polacy ogólnie nie są zbyt radosnym narodem i ze względów historycznych mają skłonność do martyrologii.

3. Seks jest akurat wartością w chrześcijaństwie. 

W dniu 5.04.2019 o 09:16, doi napisał:

LGBT zazdroszczą znów (biologicznej, prawnej) stabilności kryjącym się za pojęciem "rodziny" i zdolności do prokreacji bez kombinowania ze strzykawkami i adopcjami.

To brzmi homofobicznie :shock: Poza tym nie wszyscy chcą mieć dzieci.

 

Dajesz się wkręcić w prawacką grę o wojnie wartości, która tak naprawdę nie istnieje. Na tym właśnie zależy przeciwnikom tej Deklaracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2019 o 11:51, xMariola napisał:

Nie znam tego portalu, ale pierwsza sprawa, na którą zwróciłbym uwagę to to, że - podług mojego doświadczenia - wiarygodność takich internetowych artykułów bywa różna. Z różnymi intencjami mogą też być one pisane - nie zawsze celem musi być chęć obiektywnego opisu sytuacji. Czasem może to być element politycznego zaangażowania. Przedstawienia czegoś pozytywnie lub negatywnie, nawet kosztem nagięcia pewnych faktów.

Cytat

ale nawet wyborcy Trzaskowskiego nie spodziewali się takiego uderzenia w dzieci

W tym momencie przestałem traktować artykuł jako potencjalnie obiektywny...

Cytat

rzucania dzieci na pastwę homoseksualistów.

Zgadzam się z Eckhartem Tolle ("Nowa Ziemia"), że:

Popularne tabloidy prasowe sprzedają przede wszystkim nie wiadomości, lecz negatywne emocje - pokarm dla ciała bolesnego. „NAPAD" - krzyczy wydrukowany wielką czcionką nagłówek . Albo : „DRANIE". Prześcigają się w tym tabloidy brytyjskie . Wiedzą tam, że negatywne emocje sprzedają się dużo lepiej niż zwykłe wiadomości .

Dalej w artykule ten schemat się powtarza...nie chcąc zatruwać sobie ciała i umysłu, porzucam więc jego czytanie :)
 

Co się zaś tyczy samego nauczania, to naprawdę nie wiem:

:arrow: Jakie te standardy nauczania rzeczywiście mają być w praktyce (nie ufam politycznym opiniom z trzeciej ręki)

:arrow: Jaka część z nich rzeczywiście zostanie wprowadzona w związku  z tą kartą

:arrow: Czy to jest dobre dla dzieci, czy nie

 

Moim zdaniem kluczowe są tutaj intencje i atmosfera, w jakiej ewentualne nowe treści miałyby być wprowadzane - czy byłaby to chęć narzucenia swojego światopoglądu czy teraz wyraz rzeczywistej troski o dobro dzieci i społeczeństwa...

Tak czy inaczej - dla dobra swojego i innych - wolałbym odpuścić postawę negatywnej walki, tzn. wzmacniającej negatywizm...

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, initium napisał:

1. Pomijasz różnorodność środowiska. Już nie mówiąc o katolikach LGBT, którzy się zupełnie wyłamują z tej analizy 🙂

2. Radość jest bardzo chrześcijańska, choć w Polsce nie jest to tak widoczne, bo Polacy ogólnie nie są zbyt radosnym narodem i ze względów historycznych mają skłonność do martyrologii.

3. Seks jest akurat wartością w chrześcijaństwie. 

To brzmi homofobicznie :shock: Poza tym nie wszyscy chcą mieć dzieci.

 

Dajesz się wkręcić w prawacką grę o wojnie wartości, która tak naprawdę nie istnieje. Na tym właśnie zależy przeciwnikom tej Deklaracji.

To jest tylko pewien obraz- homo mogą się cieszyć seksem bez zobowiązań i obciążeń prokreacji. Mogą w pewien sposób pozbyć się obciążenia płci. Stąd zazdrość innych, którzy nie mogą. Na głębszym poziomie a nie na poziomie indywidualnych pragnień i refleksji, oczywiście.

Dlaczego LGBT są nielubiani? Nietolerowani? Budzą grupowe emocje od wieków- twoim zdaniem?

Radość chrześcijańska? Od kiedy :)? Owszem satysfakcja nieświadoma z masochizmu i poczucia winy jest ogromną satysfakcją. Samokontrola daje ogromnie nadęte ego i radość z tego nadęcia, poczucie mocy. Ale jesli rozumiem dobrze, obraz chrz. jest taki, że to co tu i teraz to tylko namiastka, cierpienie, brudne ciało a nagroda za samokontrolę przyjdzie dopiero po śmierci dla tych wybranych. Jak Zbawca do nich przyjdzie i będzie sądzić. I gdzie tu  narracja radości- z ciała, z życia, z seksu?

A te względy historyczne to nie przez przypadek "Polska murem chrześcijaństwa", przemoc kontrreformacji i to co z tego wypłynęło? Skąd skłonność do martyrologii, cierpietnictwa? Może z narracji cierpienia jako wartości, wzbogacenia, ubóstwienia. Dlaczego inne narody także dotknięte przez traumy potrafią je skutecznie przepracować i wyciągnąć wnioski a polscy chrześcijanie rajcują się rozdrapywaniem ran?

Seks jako wartość chrześcijańska, hmm, masz na myśli Pawła,  Hieronima i Augustyna, przecież ojców założycieli? :). Nie, nie przekonujesz. Ani wolny seks ani radość z seksu nie są w centrum chrz. narracji, sorry. Centrum to ojciec, który zabił syna, żeby ratować ludzkość rzekomo skażoną grzechem. Jeśli dobrze pamiętam w Nowym T nie ma nic z "idźcie i radujcie się seksem samym w sobie".

Obawiam się że udawanie że się nic nie dzieje i można każdemu bzdurę sprzedać ( w stylu: łolaboga, lewacy będą dzieciom zmieniać płeć lub uczyć masturbacji  apotem kraść nam dzieci) nie jest właściwe. Jednak nie da sie ukryć: res publica zostaje zawłaszczona przez chrześcijan i ich sposób obrazowania. Konflikt istnieje i nie ma co udawać że go nie ma. Konflikt nie na poziomie dyskusji merytorycznej a na poziomie obrazów, pragnień i lęków. Tam trzeba zajrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, doi napisał:

Radość chrześcijańska? Od kiedy :)?

Chyba nigdy nie widziałaś gospel :D

1 godzinę temu, doi napisał:

Ale jesli rozumiem dobrze, obraz chrz. jest taki, że to co tu i teraz to tylko namiastka, cierpienie, brudne ciało a nagroda za samokontrolę przyjdzie dopiero po śmierci dla tych wybranych.

Źle rozumiesz. To są Twoje wyobrażenia na temat chrześcijańskich wyobrażeń.

1 godzinę temu, doi napisał:

A te względy historyczne to nie przez przypadek "Polska murem chrześcijaństwa", przemoc kontrreformacji i to co z tego wypłynęło? Skąd skłonność do martyrologii, cierpietnictwa? Może z narracji cierpienia jako wartości, wzbogacenia, ubóstwienia.

Te względy historyczne to zabory, wojny i komunizm.

1 godzinę temu, doi napisał:

Dlaczego inne narody także dotknięte przez traumy potrafią je skutecznie przepracować i wyciągnąć wnioski a polscy chrześcijanie rajcują się rozdrapywaniem ran?

Naprawdę sądzisz, że przepracowały? Żydzi na pewno nie. Niemcy do tej pory mają problem z tym, co zrobili podczas II wojny światowej. Poza tym "polscy chrześcijanie" to grupa tak pojemna... chyba serio nie myślisz, że większość z tych ludzi się tym zajmuje? Robią to ludzie zaangażowani - w różny sposób - w (skrajnie) prawicowe ruchy.

1 godzinę temu, doi napisał:

Seks jako wartość chrześcijańska, hmm, masz na myśli Pawła,  Hieronima i Augustyna, przecież ojców założycieli? :).

Jakie to wygodne, wybrać sobie część tego, co kiedykolwiek myśliciele chrześcijańscy napisali o seksie i twierdzić, że z tego powodu nie jest to wartość chrześcijańska :D A tego, że wiele rzeczy, które pisał Augustyn nie jest uznawanych, to nie wiesz, prawda?

1 godzinę temu, doi napisał:

Nie, nie przekonujesz.

Nawet nie próbuję, bo nie ma sensu.

1 godzinę temu, doi napisał:

Ani wolny seks ani radość z seksu nie są w centrum chrz. narracji, sorry. 

Rozumiem, że oczekujesz, że w centrum narracji religii ma być seks. Tylko nie wiem dlaczego. 

2 godziny temu, doi napisał:

Obawiam się że udawanie że się nic nie dzieje i można każdemu bzdurę sprzedać ( w stylu: łolaboga, lewacy będą dzieciom zmieniać płeć lub uczyć masturbacji  apotem kraść nam dzieci) nie jest właściwe. Jednak nie da sie ukryć: res publica zostaje zawłaszczona przez chrześcijan i ich sposób obrazowania. Konflikt istnieje i nie ma co udawać że go nie ma. Konflikt nie na poziomie dyskusji merytorycznej a na poziomie obrazów, pragnień i lęków. Tam trzeba zajrzeć.

Uchwalanie Deklaracji, która zapewnia zupełnie niekontrowersyjne rzeczy osobom LGBT nie powoduje, że ktoś komuś będzie zmieniać płeć albo uczyć dzieci masturbacji. Nie powoduje też, że ktokolwiek musi zmieniać swoje wartości. "Wojna kulturowa" istnieje tylko w głowach osób, które są przeciwnikami działań równościowych. Przyznając, że wojna istnieje realnie, wchodzi się w ich narrację jako "przeciwnik rodziny" i tym podobne bzdury. 

2 godziny temu, doi napisał:

homo mogą się cieszyć seksem bez zobowiązań

Hetero też mogą.

2 godziny temu, doi napisał:

Mogą w pewien sposób pozbyć się obciążenia płci.

Żyjemy w systemie patriarchalnym, nikt nie może pozbyć się "obciążenia płci".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, nvm napisał:

Nie znam tego portalu, ale pierwsza sprawa, na którą zwróciłbym uwagę to to, że - podług mojego doświadczenia - wiarygodność takich internetowych artykułów bywa różna. 

To portal prawicowy. Poza tym autorka tematu, której działalność ogranicza się wyłącznie do tego wątku, jest najprawdopodobniej trollem, który przyszedł na forum nakręcać gównoburzę wokół tego tematu, wprowadzać dezinformację i kreować antagonizm (może też wypromować portal). Dlatego irytujący jest fakt, że niektórzy dali się wciągnąć w tę grę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@initium Popatrz na chrześcijaństwo jak na pewną opowieść, narrację, która porusza ludźmi a nie jak na realność. Jak na mem. Sorry ale ten mem kręci sie wokół seksu ale nie wprost a dookoła (grzech, nieczystość, zahamowania, ograniczenia, seks tak ale tylko w małżeństwie etc etc). Radość owszem bywa ale jest neurotyczna - wypływa ze szczęścia dziecka (tj dorosłego który ubzdurał sobie że jest dzieckiem) i z tego że bóg akurat nie leje go pasem. Byłam oczywiście wychowywana na katoliczkę, więc jednak wiem czego na katechezach się dzieciaki uczy. "wyznajmy że jesteśmy grzeszmi" - jednak tworzy pewniem\n obraz, a jak sie to co tydzień powtarza to w podświadomość włazi.

Gównoburza gównoburzą oczywiście, ale jednak w moim odczuciu przestrzeń publiczna zostaje zawładnięta przez katolicyzm w najgorszym ludowym wydaniu oraz narrację chrz. Zauważ,. że bez tego zawładnięcia nikt (ja z pewnością nie) nie pisałby o chrz., bo o czym?  Jest akcja i jest reakcja. Tu masz rację- tak rodzą sie ekstremizmy. Jak zaczynasz włazić z butami w przestrzeń wspólną to ktoś ci wreszcie zwróci uwagę (to tez obraz, nic ad personam). Ten włażący z butami pragnie w pysk dostać (nadal obrazowo mówiąc). Tak to widzę. Oczywiście, ten kto gada o wojnie kulturowej pragnie zmierzyć się z tym potężniejszym, być go godzien, bo na razie jest pomijany i czuje się nieważny. Ale to już inny temat.

Co do LGBT. Oni zaprzeczają (nadal na poziomie narracji ale także realu) łączności seksu z prokreacją (uwalniają seks od prokreacji) oraz -maską - siebie od płci (piszesz: patriarchat, ale i matriarchat niesie myśl o płci, że musisz się określić). Oni mówią- jesteśmy wolni od prokreacji i od kulturowej/biologicznej płci. To doprawdy musi być dla mainstreamu irytujące- bo tego skrycie też chce. :) Nie odpowiedziałaś na najważniejsze: dlaczego LGBT budzą niechęć? Niechęć społeczną a nie jednostek czy osobistą twoją oczywiście. Jakiś pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, doi napisał:

@initium Popatrz na chrześcijaństwo jak na pewną opowieść, narrację, która porusza ludźmi a nie jak na realność. Jak na mem.

Doi, zdaję sobie sprawę z pewnej narracji opartej na jakimś modelu psychoanalitycznym, którą tu przedstawiasz. Powstaje pytanie: dlaczego mam ją przyjąć. Zwłaszcza, że uważam, że jest w przeważającej większości błędna, oparta na tym co Ci się wydaje, jak choćby opowieść o "neurotycznej radości" - bez sensu z tym dyskutować, ponieważ to Twoja interpretacja, a nie żaden fakt. 

Godzinę temu, doi napisał:

Sorry ale ten mem kręci sie wokół seksu ale nie wprost a dookoła (grzech, nieczystość, zahamowania, ograniczenia, seks tak ale tylko w małżeństwie etc etc).

Dla kogo się kręci, dla tego się kręci. 

Godzinę temu, doi napisał:

"wyznajmy że jesteśmy grzeszmi" - jednak tworzy pewniem\n obraz, a jak sie to co tydzień powtarza to w podświadomość włazi.

Może tworzyć zły obraz, ale to że człowiek popełnia błędy jest faktem. To kwestia odpowiedniego przekazu, żeby nie zrobić innym krzywdy, czego - przyznaję - wielu nie potrafi.

Godzinę temu, doi napisał:

katolicyzm w najgorszym ludowym wydaniu oraz narrację chrz.

Katolicyzm i chrześcijaństwo to są dwa różne terminy. A katolicyzm ludowy to jeszcze co innego niż to, co choćby ja wyznaję.

Godzinę temu, doi napisał:

jednak w moim odczuciu przestrzeń publiczna zostaje zawładnięta przez katolicyzm w najgorszym ludowym wydaniu oraz narrację chrz.

W moim odczuciu społeczeństwo jest podzielone i taka też jest przestrzeń publiczna. Nie uważam też, żeby podział społeczny w naszym kraju przebiegał według kategorii katolicy vs. inni. Niektórzy mówią o podziale według wiadomo-których-partii, inni o wsi i miastach, problem według mnie jest złożony. 

Godzinę temu, doi napisał:

piszesz: patriarchat, ale i matriarchat niesie myśl o płci, że musisz się określić

Matriarchat nie istnieje (i nie wierzę, żeby kiedykolwiek miał w przyszłości zaistnieć), więc to nieistotne w kontekście rozmowy. Celem nie powinien być matriarchat ani patriarchat, tylko społeczeństwo dające możliwie najrówniejsze szanse wszystkim. Ten cel jest oczywiście niemożliwy do spełnienia w 100%.

Godzinę temu, doi napisał:

Co do LGBT. Oni zaprzeczają (nadal na poziomie narracji ale także realu) łączności seksu z prokreacją (uwalniają seks od prokreacji) oraz -maską - siebie od płci (...). Oni mówią- jesteśmy wolni od prokreacji i od kulturowej/biologicznej płci. To doprawdy musi być dla mainstreamu irytujące- bo tego skrycie też chce. :)

Rozumiem o co Ci chodzi, ale mnie ta interpretacja nie przekonuje. Nie wiesz czego mainstream tak naprawdę skrycie chce. Nie masz do tego dostępu. Ludzie są uprzedzeni najczęściej niejako "w spadku" po rodzicach i nie podejmują nad tym większej refleksji, zwłaszcza w grupach, w których nie są do tego zmuszeni. 

Poza tym czy tak naprawdę można w ogóle mówić o mainstreamie, który nie lubi LGBT, skoro 56% społeczeństwa popiera wprowadzenie związków partnerskich dla par homoseksualnych. Jesteśmy podzieleni niemal równo na pół.

Godzinę temu, doi napisał:

Nie odpowiedziałaś na najważniejsze: dlaczego LGBT budzą niechęć? Niechęć społeczną a nie jednostek czy osobistą twoją oczywiście. Jakiś pomysł?

Nie wiem czy to kwestia ułomności przekazu internetowego, ale wyszło tak, że budzą też moją niechęć. Więc dementuję: nie budzą.

Budzą społeczną niechęć, bo są mniejszością, są "inni", wymuszają na społeczeństwie swoim istnieniem i byciem "widocznym", żeby dostrzegło ich potrzeby, a tym samym zmuszają do zmiany np. wyeliminowania z języka (przynajmniej tego "kulturalnego") określeń takich jak "pedał", a grupom, które czerpały korzyści z tego, że są dyskryminowani się to nie podoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, initium napisał:

Budzą społeczną niechęć, bo są mniejszością, są "inni",

Toteż właśnie ja piszę dlaczego (być może) są odbierani jako "inni". I nie są a są odbierani. Piszesz, że brakuje głębszej refleksji a jednocześnie piszesz że refleksja jest niemożliwa bo to tylko "interpretacja". No pewnie że tak, a nawet spekulacja. Ale żeby coś poddać refleksji trzeba wyruszyć w podróż poza "są inni więc są inni".

Nie, nie wzięłam cię za homofoba. Raczej za urażonego katolika za wkładanie go do jednego wora z "ludem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2019 o 10:53, doi napisał:

I nie są a są odbierani.

W kwestii człowieczeństwa czy godności nie są inni. Ale jednak różnią się od większości np. orientacją. Różnica jest realna, problem polega na tym, że dla niektórych jest powodem do hejtu.

W dniu 8.04.2019 o 10:53, doi napisał:

Piszesz, że brakuje głębszej refleksji a jednocześnie piszesz że refleksja jest niemożliwa bo to tylko "interpretacja". No pewnie że tak, a nawet spekulacja.

Czasem brakuje nawet jakiejkolwiek refleksji, bo człowiek żyjący w małej społeczności, w której nie spotyka osób przyznających się do bycia LGBT, nie myśli o tym zbyt wiele, a może i wcale. Nie napisałam, że refleksja jest niemożliwa. Tylko musi się na czymś konkretnym opierać, nie może być oderwana od faktów i logiki, bo inaczej jest pozbawiona sensu. "Drążenie" w jakimś zbiorowym "umyśle" mgliście rozumianego mainstreamu, analizowanie jakichś rzeczy, które rzekomo są tam głęboko ukryte, dla mnie zaczyna być mało sensowną opowieścią, którą się bardziej samemu wymyśla niż opiera na tym, co rzeczywiście się dzieje w społeczeństwie. Albo spekulacją. Ale jeżeli coś jest spekulacją, to nie powinno się jej przedstawiać niczym udowodnioną teorię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, initium napisał:

Ale jednak różnią się od większości np. orientacją. Różnica jest realna, problem polega na tym, że dla niektórych jest powodem do hejtu.

Toteż moja intuicja/spekulacja usiłuje wytłumaczyć ten fenomen. Po pierwsze orientacja nie jest realna (jak rozumiem real). Jak weźmiesz spermę geja to się zapłodnisz. Jak zgwałcisz lesbijkę to ją zapłodnisz. Wzwód geja jest takim samym wzwodem jak hetero. Orgazm lesbijki jest takim samym orgazmem jak hetero. Miłość, idealizacja, pożądanie, zazdrość są takie same jak miłość, idealizacja, pożądanie i zazdrość hetero. Orientacja jest wypadkową wielu sił, psychicznych, (spekulatywnych właśnie) także, także tych "wgranych"  homo sapiens jak kategoria płci (ale już nie płeć). To nie jest real, nie natura sama. Nie ma "realnej" różnicy (oprócz obojnaków). W tym sęk, że hetero mogą oprzeć się (nieco) na realnym (mam siusiaka, jestem chłopczykiem), na społecznym (tata i mama mówią że jak mam siusiaka to jestem chłopczyk) i na ego/konflikcie (ja jestem chłopiec bo dziewczynki są jakieś inne).

Myślę że cały konstrukt płci opiera się na pewnej umowie pod którą jest pustka. Nie ma nic pewnego. Stąd niepewność zamieniana na lęk, fascynację, zazdrość, nienawiść.

I dalej- ja odpowiadam co może być powodem hejtu. Różnica- ale dlaczego, bo nie ma różnicy "realnej"? Co pod tym jest? Zazdrość o pozycję wobec kategorii płci, zazdrość o seks uniezależniony od biologii, zazdrość o niedostępną satysfakcję. Także być może lęk i zazdrość o zbliżenie się do ideału androginii a ze strony LGTB- pragnienie umocowania wewnętrznej niepewności przez spojrzenie Innego, kulturę, prawo etc. Tu się ogrom rzeczy dzieje- ale nie na poziomie "realu". I przykro mi, jeśli chcesz wyjść poza masło maślane "oni są inni bo są inni" musisz podjąć ryzyko spekulacji, stworzenia jakiejś teorii umysłu.

Tak naprawdę to ty- nasycona swoimi przekonaniami i kulturą postrzegasz ich inność. Nie będzie spojrzenia, nie będzie inności. Więc - nadal przykro mi- sprawa nie jest "realna" a ludzkich umysłów.

8 godzin temu, initium napisał:

Ale jeżeli coś jest spekulacją, to nie powinno się jej przedstawiać niczym udowodnioną teorię.

Gdzie jest fragment mówiący o tym, że przedstawiam "potwierdzoną teorię". I szczerze: "potwierdzone teorie" są także pewną ludzką narracją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam kiedy dokładnie pierwszy raz dokonałem aktu masturbacji :D Miałem 12 lat. Ogromne wyrzuty sumienia. Czułem, że robie coś złego. Było mi z tym źle, ale z drugiej strony było to przyjemne i to cały czas robiłem. Niestety nikt mi nie wytłumaczył co to jest, dlaczego to robię. Ani w szkole, ani w domu. 

Nie mam zdania na temat tej karty LGBT, ale uważam, że szkoła nie uczy niczego o seksie, orientacjach itp.itd. W liceum pamiętam żałosne lekcje tzw WDŻWR. Prowadziła je nauczycielka biologii, która nie umiała przekazać podstawowych informacji. Twarz buraczana, wstyd i zakłopotanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, doi napisał:

Gdzie jest fragment mówiący o tym, że przedstawiam "potwierdzoną teorię".

Nie ma fragmentu. Z Twoich wypowiedzi wybrzmiewa przekonanie o ich potwierdzonej słuszności.

5 godzin temu, doi napisał:

Nie ma "realnej" różnicy

Nie wiem co Ty rozumiesz przez ten "real". Różnica jest rzeczywista, bo rzeczywiście są ludzie, których pociągają osoby tej samej płci i do tego są w mniejszości w stosunku do tych, którzy odczuwają pociąg do osób płci przeciwnej. Poza tym sami się określają jako odrębna grupa. To że nie jest to związane z innym orgazmem czy wzwodem (:D), nie oznacza, że nie jest realne. To nie jest niczyja fantazja, te rzeczy dzieją się naprawdę. 

6 godzin temu, doi napisał:

Myślę że cały konstrukt płci opiera się na pewnej umowie pod którą jest pustka. 

Płeć się opiera na tym, że mamy inne organizmy i tyle :bezradny: Reszta za tym podąża.

6 godzin temu, doi napisał:

Zazdrość o pozycję wobec kategorii płci, zazdrość o seks uniezależniony od biologii, zazdrość o niedostępną satysfakcję. Także być może lęk i zazdrość o zbliżenie się do ideału androginii a ze strony LGTB- pragnienie umocowania wewnętrznej niepewności przez spojrzenie Innego, kulturę, prawo etc. Tu się ogrom rzeczy dzieje- ale nie na poziomie "realu". 

No i to jest dla mnie właśnie ta spekulacja oparta na niczym. 

6 godzin temu, doi napisał:

jeśli chcesz wyjść poza masło maślane "oni są inni bo są inni" 

Różnica istnieje, ale nie powinna być podstawą dyskryminacji. Natomiast zaprzeczenie różnicom, różne działania z "wszyscy jesteśmy tacy sami" w tle nie tylko ignorują wiele specyficznych problemów, ale w ostatecznym rozrachunku wspierają dyskryminację. Jak nie ta grupa jest inna i można ją poddać dyskryminacji z tego powodu, to można to zrobić z inną grupą. Dlatego potrzebna jest depatologizacja różnicy. 

 

Ponadto dyskusją zawładnęła orientacja, a LGBT to różne przypadłości. Transkobieta w trakcie tranzycji czy nawet po, będzie różnić się od kobiety biologicznej nawet na poziomie rzeczywistości materialnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@initiumFenomen istnieje i różnica jest ale nie na poziomie jaki opisujesz. Wygodnie nam uważać, że to kwestia biologii (różne organizmy, naprawdę? czego nie ma lesbijka? Nie wydala, nie odżywia się, rozmnaża przez pączkowanie?) bo taka narracja przysłania konflikt, nikt tu nie jest winien bo jest coś co "wybiera" (biologia). Jeśli uważasz że masz inny organizm niż lesbijka to z lekka się uśmiecham na to. I zapewniam, że zachowania homoseksualne sama przejawisz w czasie pobytu np. w więzieniu. Lub  w snach, poza Ja.  Lub po czterdziestce.

Różnica jest w relacji, w pozycji wobec hetero. Raczej w założeniu hetero, że mężczyzna czy kobieta niosą ze sobą jakąś informację o płci, mają swoje miejsce w grze płci. Gej odmawia ci zajęcia miejsca jakie mu wyznaczyłaś (oczywiście to obraz a nie konkretny gej i konkretna ty). Dla geja tu nie jesteś znacząca w grze płci, nie niesiesz dla niego znaczenia jako płeć. On dla ciebie też nie niesie. Jest mężczyzną (przecież) i jednocześnie- wobec kobiety- nim nie jest.  Ty jesteś kobietą i jednocześnie dla niego nie jesteś. To co dla hetero jest łączne (jestem kobietą więc zajmuję pozycję wobec mężczyzny, określam się przez mężczyznę) u LG jest inne. LGBT odmawiają (sobą, bo nie świadomym wyborem). Tam gdzie jest płeć (i znaczenie płci) dla hetero tam w relacji do LGBT jest nic, pustka, void.

Do tego żeby był problem musi więc istnieć hetero i homo, to jest problem na styku a nie sam w sobie, jeśli nie masz lustra nie ma problemu. To jest też problem, bo ludzie nie wiedzą kto/co wybiera pozycję w grze płci. Musieliby uznać prymat nieświadomego a nie pogodzą tego z kulturą, wolną wolą, bogiem, wartościami, wyborami etc. I musieliby uznać pustkę jako podwalinę. No i odrzucić współczesną pustą narrację, że umysł to mózg i geny.

Inaczej: mam wrażenie, że różnicę tworzysz by potem ją "depatologizować". Ta różnica pokazuje grę płci- że może być różnorodna. I że można rozłączyć prokreację od płci. Że można inaczej- co niepokoi co do własnej pozycji. Homo i hetero niosą wobec siebie niepewność co do pozycji w układzie płci.

I nie, nie jest to "sprawdzona teoria", tylko intuicja, obraz.

Jednak co ty piszesz to tylko powierzchnia, moim zdaniem.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@doi, ze swojej strony kończę tę dyskusję, bo już zaczęła mnie nużyć. I tak od początku służyła jedynie przedstawieniu swoich stanowisk. Zwłaszcza że mam wrażenie, że żyjemy w dwóch zupełnie odmiennych światach. Odniosę się tylko do jednego:

3 godziny temu, doi napisał:

Jeśli uważasz że masz inny organizm niż lesbijka to z lekka się uśmiecham na to.

Może zamiast się uśmiechać i atakować chochoła, przeczytaj co napisałam. Gdzie ja niby stwierdziłam, że mam inny organizm niż lesbijka? Nigdzie tego nie stwierdziłam, bo tak nie uważam. Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem albo celowo manipulujesz moją wypowiedzią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, initium napisał:

@doi, ze swojej strony kończę tę dyskusję, bo już zaczęła mnie nużyć. I tak od początku służyła jedynie przedstawieniu swoich stanowisk. Zwłaszcza że mam wrażenie, że żyjemy w dwóch zupełnie odmiennych światach. Odniosę się tylko do jednego:

Może zamiast się uśmiechać i atakować chochoła, przeczytaj co napisałam. Gdzie ja niby stwierdziłam, że mam inny organizm niż lesbijka? Nigdzie tego nie stwierdziłam, bo tak nie uważam. Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem albo celowo manipulujesz moją wypowiedzią.

Ty rozpoczęłaś ty kończysz , ale polecam zdać sobie pytanie "dlaczego oni budzą niechęć".

Służę wypowiedzią, która mnie rozbawiła: " Płeć się opiera na tym, że mamy inne organizmy i tyle ".

No, niestety, nie tyle. Jest o wiele więcej. Albo i nie tylko 🙂

Miłego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, doi napisał:

Służę wypowiedzią, która mnie rozbawiła: " Płeć się opiera na tym, że mamy inne organizmy i tyle ".

Ale to się odnosiło do różnych organizmów kobiet i mężczyzn! Naprawdę nie wiem jak można się w tym zdaniu doszukać, że twierdzę jakoby kobieta hetero różniła się organizmem od kobiety homoseksualnej (???). W końcu one są TEJ SAMEJ PŁCI! Polecam czytać ze zrozumieniem i nie wymyślać rzeczy, które rzekomo twierdzę, żeby potem pisać jaki to się ma ubaw z moich wypowiedzi. Miłego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, initium napisał:

 W końcu one są TEJ SAMEJ PŁCI! 

Właśnie ja cały czas o tym. Że są tej samej płci. Że to nie jasna, prosta, święta biologia. Czym więc się różnią? Czym wzbudzają niechęć? Skąd ich inna pozycja wobec kategorii płci? To pytania. Moje supozycje powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×