Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem introwertycznej, niepewnej siebie dziewczyny, a ekstrawertycznego chłopaka


daiisy

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. 

Od zawsze byłam osobą, która nie była ani bardzo cicha, ani towarzyska. Niestety z wiekiem ten problem się pogłębia i idzie w tą bardziej ciężką stronę. Im jestem starsza tym bardziej również brak mi pewności siebie i to mnie przeraża. Nie uważam, że jestem jakaś brzydka, ale gdy widzę dziewczyny, które są ładne czuję się od nich gorsza. Nie potrafię również zaakceptować tego, że ludzie postrzegają mnie jako cichą i nieśmiałą, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest to trochę prawda. Jestem dzieckiem DDD, żyjącym z jednym rodzicem przez kilka lat praktycznie w ciszy. Moja mama to totalna małomówna osoba, rzadko rozmawiamy, próbowałam to zmienić chodząc z nią na terapię jednak zmiany nie ma. Bardzo dużo nie ma jej w domu, chodzi własnymi ścieżkami. Czuję się jak asteroida w kosmosie - wolna, samotna, przez nikogo nie kontrolowana. Na początku nie sprawiało mi to problemu, lecz po takim czasie coraz bardziej mnie to uwiera i dusi, czuję, że coś we mnie drga. 

W związku z moją osobowością zauważam kolejne problemy. Pojawiają się często gdy jestem wśród ludzi, szczególnie gdy jestem z kimś bardziej towarzyskim. Mój chłopak jest całkiem inny niż ja. Potrafi jakoś wejść w towarzystwo. Szczególny dyskomfort odczuwam gdy on rozmawia z jakąś nową dziewczyną/ starą znajomą, dobrze się bawią, patrzy się na nie, a ja siedzę obok. Czasem próbuję coś dopowiedzieć do rozmowy, ale zazwyczaj mój głos jest zagłuszony. Odczuwam wtedy tylko zazdrość, ból, a moje poczucie wartości spada do minimum, wiecznie w takich sytuacjach odczuwam, że nie jestem wystarczająco dobra, a to mnie paraliżuje. Gdy zostaję w takich momentach sama to nie wiem co ze sobą zrobić. Czuję strach. Z jednej strony chciałabym z kimś porozmawiać, ale wtedy pojawiają się myśli, że ja nie umiem rozmawiać, jestem cicha i niby o czym. Poza tym zdaję sobie sprawę, że widać to po mnie. Gdy już z kimś rozmawiam to spina mi się twarz, uśmiecham się i jestem w tym strasznie spięta. No i zazwyczaj kończy się na tym, że zostaję z telefonem w dłoni, wcale nie daje mi to ulgi, bo wiem w jakim punkcie stoję. Nie chce nikomu psuć zabawy więc staram się jak najbardziej kamuflować mój wewnętrzny ból, ale czasem jest to bardzo ciężkie i czasem zdarza mi się wylać negatywne emocje na chłopaka, jest mi później głupio bo wiem, że to tylko pogarsza naszą relację. 

Widzę, że cały czas szukam jakiejś podpory, jakbym sama nie potrafiła być. Jakbym potrzebowała kogoś kto mnie poprowadzi za rączkę i z jednej strony zdaję sobie sprawę, że nikt nie ma takiego obowiązku, ale odczuwam krzywdę gdy kogoś nie ma. Gdy ktoś mnie zostawia czuję się sparaliżowana. Nie wiem jak sobie z tym radzić, powoli nie daje mi to żyć, nie chce wiecznie trzymać kogoś za spódnicę. 

Od roku chodziłam do psychologa jednak nic się nie poprawia. Zastanawiam się co dalej. Myślałam nad terapią grupową, ale tego też się boję. Co robić, czy ktoś tak miał?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie. Mój introwertyzm i małomówność była wyśmiewana, podkreślana gdy bylem dzieckiem, więc to naturalne, że w wyniku tego powstał konflikt wewnętrzny, który sprawił, że zapragnąłem być ekstrawertykiem aby być akceptowanym ale myślę, że nie tędy droga. Nie da się zmienić natury introwertyka ale można siebie zaakceptować i tym samym nie skupiać się aby na siłę być rozgadanym bo to przynosi odwrotność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, giroditalia napisał:

Ja mam podobnie. Mój introwertyzm i małomówność była wyśmiewana, podkreślana gdy bylem dzieckiem, więc to naturalne, że w wyniku tego powstał konflikt wewnętrzny, który sprawił, że zapragnąłem być ekstrawertykiem aby być akceptowanym ale myślę, że nie tędy droga. Nie da się zmienić natury introwertyka ale można siebie zaakceptować i tym samym nie skupiać się aby na siłę być rozgadanym bo to przynosi odwrotność.

Myślę, że w moim wieku (szkoła średnia) występuje duża presja na to by być społecznym i być z kimś w ciągłym kontakcie. Dojrzewanie, spotkania, imprezy a jednocześnie życie na portalach społecznościowych, moda na pokazywanie swojego bogatego życia towarzyskiego.

Trudno być sobą jednocześnie nie chcąc być porzuconym i ocenianym jako samotna, nudna niemowa. Bycie samotnym jest niezrozumiałe. Nie żebym wszystko robiła wbrew sobie i chciała się innym przypodobać. Tylko w tej kwestii mam problem, taki lęk przed odrzuceniem. Widzę pojedyncze osoby spędzające czas same i nie chcące bądź nie potrafiące się zbytnio zintegrować. Postrzegane jako dziwne, ludzie obok nich nie darzą ich sympatią. Ja całkowicie ich rozumiem. 

Nie wiem dlaczego ale nie potrafię nie zwracać uwagi na ocenę innych. Udziela mi się to szczególnie w szkole, czuję presję, że musze gdzieś pasować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam że to powiem, ale lepiej polubić się taką jaką jesteś, trudno zmienić się w kogoś innego, pewne cechy, predyspozycje otrzymujemy od rodziców, a przy chłopaku towarzyskim ekstrawertyku możesz, masz prawo źle się czuć, nie wiem dlaczego chłopcy ekstrawertycy ciągną do dziewczyn introwertycznych

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×