Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powaliło mnie do końca


Homik

Rekomendowane odpowiedzi

Od roku cierpię an nerwice (przeróżne tematy - głównie HOCD). Nie mam żądnych przyjaciół i znajomych. Nie mam też nikogo z kim mógłbym porozmawiać i się wygadać se swoich problemów. W gimnazjum psycholog szkolny podejrzewał u mnie Osobowość lękliwą. Nienawidzę siebie i swojego życia więc postanowiłem, że nauczę się świadomie śnić, ale jak tylko zacząłem pamiętać swoje sny to popadam w jeszcze większy dołek. Niemal wszystkie są jak jakieś chore bad tripy, w każdym czuję jakiś straszny lęk, niepokój i napięcie. Zawsze dzieje się coś złego, zawsze ktoś lub coś mnie atakuje -> najczęściej jakieś psy lub niedźwiedź czy jakieś inne chore gówno. Wczoraj spotkałem a autobusie gościa, który całą drogę bredził coś na głos. I zauważyłem, że ja prawie od zawsze jak siedzę sam w domu to często myślę na głos. Często jak o czymś głęboko rozmyślam, albo czymś się denerwuje lub czuję się bardzo samotny. Tak jakby nie słyszę głosu myśli w głowie tylko nawijam monologi na głos. Zamiast coś kontemplować w ciszy ja sobie prowadzę takie "twórcze" monologi. Nie słyszę jakichś głosów czy coś nic z tych rzeczy. Po prostu nigdy nawet nie miałem z kim dobrze pogadać i po prostu napieprzam takie monologi jak jakiś wykładowca😝. Jak np w jakiejś grze on-line ktoś mnie naprawdę z denerwuje to w nerwach tak sobie pod nosem narzekam. Nie wiem co o tym myśleć ale z drugiej strony to i tak jestem dostatecznie zjebany więc chyba wszystko jedno. Bardzo źle ze mną już jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, jestem psychologiem, choć z krótkim stażem, ale myślę, że Twój mózg tym sposobem świetnie kompensuje sobie brak kontaktu z drugą osobą, a taki automonolog często pozwala z poradzeniem sobie z natłokiem myśli i uporządkowuje je. Oczywiście dużo lepiej, jeśli te monologi są adresowane do fizycznej osoby, ale tak czy owak uważam, że to zdrowe zachowanie służące do ochrony Twojego układu nerwowego przed przeciążeniem. Głowa do góry 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@siege @blond07

 

Nie chodzę i nie byłem nigdy na psychoterapii. Przez jakiś czas trochę moje problemy ucichły, prawie ich nie było, jakimś cudem sam zdusiłem nerwicę. Jakieś 4 miesiące po założeniu tego tematu postanowiłem zrobić pewne kroki do normalności i odważyłem się zagadać do koleżanki z pracy. Przez jakieś 2 miesiące było fajnie, wyszliśmy kilka razy, ale przez to wszystko jakoś nie umiem zbliżyć się do dziewczyny i zjebałem. Wszystko się zjebało, miałem strasznego doła, opuściłem się na studiach. Przez to jak przyszła najgorsza sesja jaką w życiu miałem, to ledwo się na nich utrzymałem. Uczelnia utrzymywała mnie jakoś przy życiu, ale przez epidemię znowu siedziałem cały czas w 4 ścianach. Doszły konflikty z domownikami i zauważam kolejne nawroty objawów HOCD i wszystkich paranoi. Od jakiegoś czasu zajmuję się czystą egzystencją czyli graniem, jedzeniem i oglądaniem pornoli. Także odpowiadając na pytanie - żyje, szału nie ma. Nie było mnie tu długo bo chciałem się od tego uwolnić ale no nie wyszło za dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gimbazie byłem chłopkiem do napierdalania głównie na wf i teraz mam urazę do wszelkich aktywności, tak że ssę we wszystko po równo, po drugie nie mogę się zmotywować żeby iść do toalety a co dopiero coś robić nadprogramowo. a już wgl go zespołowych. Wszystko traci ostatnio kolor, nic mnie już nie cieszy, zostało chyba tylko muzyka, zbieranie hot wcheelsów (wiem, że z moim wiekiem to trochę dziwne i dziecinne ale znowu nie jest to jakieś zboczenie) i pornole. Gdy tylko nie jestem w robocie to ciągle nachodzą mnie dość zrąbane wspomnienia i wyrzuty sumienia. Przez to, że jestem przegrywem ciągle mam odczucie, że straciłem wiele rzeczy, które mogłem przeżyć w ogólniaku, że wszystko mnie ominęło, a teraz pozostaje już tylko wszechobecna chujnia. Jestem wściekły na siebie , na moje wybory, na to kim jestem i jak wyglądam. Czuję swoją słabość, czuję, że jestem nikim. Boli mnie, że jak byłem mały chciałem zawojować świat, chciałem mieć przyjaciół i znajomych, chciałem być kimś, być silny, sprawny, wzbudzać szacunek. A zostałem pogardzanym gównem, zostałem przeżyty i wysrany ja pierdole...  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×