Skocz do zawartości
Nerwica.com

gorsi?!


diafane

Rekomendowane odpowiedzi

u mnie depresja była w klarownej postaci przez kilka lat... jakieś 1,5 roku temu doszła nerwica

a poza tym nie czuję się gorsza od innych, że mam te choroby

wszyscy, którzy o tym wiedzą wspierają mnie - tyle że najpierw było zdziwienie: "ty?? niemożliwe! przecież zawsze cię widzę radosną!".. a ja wkładałam za każdym razem maskę na twarz i mimo że na ustach uśmiech to w sercu smutek, a w głowie bałagan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"ty?? niemożliwe! przecież zawsze cię widzę radosną!".. a ja wkładałam za każdym razem maskę na twarz i mimo że na ustach uśmiech to w sercu smutek, a w głowie bałagan

 

tak dokladnie "na ustach usmiech a w sercu ból"

Ja nie czuje sie gorsza absolutnie , to ze ktos moze uwazac nas za gorszych(nie majac kompletmego pojecia o tej chorobie) to tylko oznacza to ze chyba sam sie za takiego uwaza jesli ocenia tak innych.. a znam takie przypadki ludzi ktorzy mowia ze osoby z depresja sa gorsze bo nic im sie nie chce , nie maja pasji sa ciagle niezadowoleni bo sa leniwi !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naprawdę, jak słyszę "weź się w garść" to po prostu mam ochotę taką osobę strzelić w pysk

 

 

Masz racje "weź się w garść" wyzwala agresję, strzeliłabym niejedną osobę w pysk (najpierw mego byłego), ale niestety/stety brzydzę się przemocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak - my nawet obiektywnie nie jesteśmy gorsi. Skąd wiemy, czy te osoby "lepiej radzące sobie w życiu" też nie mają np. nerwicy albo depresji tylko ją ukrywają? Ja np. dopóki nie dostałam pierwszego ataku nerwicy to wszyscy w klasie myśleli że jestem bardzo zaradna, a moja przyjaciółka uważała że dobrze radzę sobie ze wszystkim - dopóki nie powiedziałam jej że miałam myśli samobójcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja czuje się... ułomna. jestem zła na siebie, że mam taką strukturę osobowości, a nie inną.. ze mam takie doswiadczenia, a nie inne.. i że kazdy problem jest przynajmniej 10 razy poważniejszy u mnie niż u innych.. Co za tym idzie.. nie moge sie usamodzielnic, nie moge spelniac marzen (np. podróż dookoła świata, koncert kawali, itd.), tylko zstanwaim się jak prztrwac kolejny dzien, i skad mam zaczerpnac siły by go przetrwac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wam powiem, ze ja zawsze traktowalem sie jak ktos gorszy, nigdy nie wierze w swoje sily, zawsze jak poznam nawet jakas dziewczyne to uwazam ze nawet nie warto sie starac o jej wzgledy bo zaraz i tak pozna kogos lepszego ode mnie i mnie zostawi....

Niska samoocena oddzialuje rowniez na innych....bo w koncu jak ma nas ktos polubic skoro my sami siebie nie lubimy. Ja pracuje wlasnie nad wlasna samoocena...staram sie krok po kroczku osiagac jakies malutkie sukcesikim ktore zwieksza moja wartosc. Jest to proces ciezki i pracochlonny ale mysle ze mi pomoze...W sumie juz mi pomaga bo zaczynam siebie w pewnym sensie lubic :) A i zauwazylem ze ludzie zaczeli mnie inaczej postrzegac :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak - my nawet obiektywnie nie jesteśmy gorsi. Skąd wiemy, czy te osoby "lepiej radzące sobie w życiu" też nie mają np. nerwicy albo depresji tylko ją ukrywają? Ja np. dopóki nie dostałam pierwszego ataku nerwicy to wszyscy w klasie myśleli że jestem bardzo zaradna, a moja przyjaciółka uważała że dobrze radzę sobie ze wszystkim - dopóki nie powiedziałam jej że miałam myśli samobójcze.

 

Dzieki zimbabwe za tego posta. Coś mi przypomniał i coś sobie uświadomiłam. Znałam kiedyś bardzo przystojnego chłopaka, o przyciągającej sylwetce i urodzie. Uznawałam go za osobę wywyższającą się i patrzącą na mnie z góry. Co ja gadam uznawałam go za aroganckiego chama, facecika wyrywajacego laski na każdej imprezie w jednym celu... Kilka miesięcy temu popełnił samobójstwo. Byłam w szoku. Nikt z jego bliższych znajomych, jak się później dowiedziałam, nie zdawał sobie sprawy z jego depresji...

 

Czasem tego rzeczywiście nie widać. Nie mamy powodu by czuć się źle z chorobą lub żeby czuż się gorsi.

 

a mimo to tak się czujemy... właśnie z racji tego że to choroba. Ale czy osoby cierpiące na inne choroby (tzn. "fizyczne") czują się dobrze ze swoimi chorobami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczesniej nei czulam sie nigdy gorsza od innych, wiadomo nie moge byc najmadrzejsza, najpiekniejsza,najbystrzejsza, zawsze bedzie ktos gorszy ode mnie i ktos lepszy... w momencie kiedy zostawil mnie chlopak, umarla babcia (babcia mnie wychowala), zaczelam prace w ktorej czulam sie bardzo zle, (wszystko zdazylo sie w przeciagu roku) wtedy zaczelam czuc sie gorsza, moze niekoniecznie od innych ale od siebie samej tej z przeszlosci. Kiedy zostawil mnie chlopak - czulam straszna samotnosc i poczucie braku wartosci do samej siebie, zawsze to ja odchodzilam od kogos, po raz pierwszy ktos ze mna skonczyl, balam sie ze drugiej takiej sytuacji nie bede w stanie przejsc. Umarla babcia- moja oaza, wyrocznia i przystan duchowa, nagle odeszla, znowu uczucie pustki i samotnosc. Praca- uczucie nizszosci, brak spelnienia, stwierdzilam ze na nic lepszego mnie nie stac, jestem do niczego. Sadze ze to uczucie (miedzy innymi) wpedzilo mnie najpierw w nerwice a pozniej w depreche...Brak wiary w siebie i w swoje mozliwosci, rezygnacja, brak szacunku do samego siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×