Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ból Istnienia


Kallar

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! Po bardzo długim czasie zastanawiania się, znalazłem to forum i postanowiłem opisać tu swój problem. Otóż w dużym skrócie: aktualnie chodzę do psychologa, mam stwierdzoną nerwicę lękową oraz zespół Depersonalizacji-Derealizacji. Będąc w samotności odczuwam na przemian ból i pustkę. Jedyną chwilą gdy odczuwam szczęście są spotkania z moimi rówieśnikami. Jednakże o ile z bólem jestem sobie jeszcze w stanie poradzić, jakiś rok temu przeżywałem podobny epizod, myśli samobójcze, samookaleczenie i te sprawy, to uczucie pustki mnie wykańcza psychicznie. Jestem ateistą, przez co bardzo długi czas odczuwałem lęk przed końcem istnienia, miewałem ataki lękowe połączone z zespołem DD, ale udało mi się to przezwyciężyć i właściwie przestałem bać się śmierci, bo stwierdziłem, że wtedy sobie odpocznę 🙂 Aktualnie największym moim problemem są stany zamyślenia, połączone z bezradnością, lękiem i obojętnością, nie rozumiem świata, który mnie otacza, te wszystkie pierwiastki, wymiary, nieskończoność czasu - to wszystko mnie przerasta, czasem patrzę na siebie w lustro i czuję obrzydzenie, nie względem samego siebie, a względem istoty którą jestem. Zdarza mi się mieć tak realne myśli (nie zawsze negatywne) że po oderwania się od nich potrzebuję ok 1-2 sekund, żeby zrozumieć kim jestem i gdzie jestem. Czasem też wspomnienia uciekają mi z głowy, przykład: wyszedłem po schodach, ale nie pamiętam kiedy zacząłem na nie wchodzić. Do tego nie mam energii, wiele rzeczy przestało mnie cieszyć, całe ciało mnie boli mimo że nic nie robiłem itd. Wszystko dla mnie straciło znaczenie, mogę nawet umrzeć i mnie to nie obejdzie, bo w ogromie całego, nieskończonego świata nic co robiłem, robię lub kiedyś zrobię nie będzie mieć najmniejszego znaczenia.

Dzięki za uwagę, z góry przepraszam za wszelkie błędy czy niespójności, ale piszę to pod wpływem emocji. Dziękuję też z góry za wszelkie odpowiedzi osób, które może też tak miały, wyszły z tego czy cokolwiek :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kallar siema 🙂 .

Odnośnie Twojego problemu, ja też mam tendencję do odpływania w swoje myśli, nigdy nie była tak nasilona jak u Ciebie ale numery z "umykaniem" pewnych wątków z rzeczywistości, ciągłym poczuciem pustki, dołowanie się "ogromem wszystkiego" znam z autopsji.

Tylko przyczyna była inna: dystymia i depresyjne zaburzenie osobowości.

Z czasem nauczyłem się nad tym panować dzięki terapii. Długo by pisać o szczegółach, ale mniej więcej chodziło o rozmienienie co mnie tak płoszy w otaczającej mnie rzeczywistości, że wybieram ucieczkę w swoje automatyczne rozmyślania albo po prostu "wyłączam" mózg i nie wiem co się dookoła dzieje. Niekoniecznie musi to być straszak zewnętrzny, ale poszukiwania warto zacząć od tego.

Podajesz sytuację: idziesz po schodach i po chwili nie wiesz kiedy zacząłeś po nich iść. I teraz pytania które możesz sobie zadać po całej akcji: Dokąd szedłeś? Po co? Co się działo chwilę wcześniej? Jakie emocje Ci towarzyszyły przed i po?

Na pierwszy rzut oka wydaje się to bez sensu, ale to ostatnie pytanie - przynajmniej w moim przypadku - było kluczem do ogarnięcia takich odlotów. Terapeuta tłumaczył mi to mniej więcej tak, że określone sytuacje uruchamiają różne emocje, również te których nie akceptujemy i je wypieramy. Jak się tego nagromadzi, to automatycznie stosujemy różne automatyczne tryby radzenia sobie z frustracją, uciekamy w jakieś dziwne rozmyślania, albo z większym przytupem, zmęczony umysł sam nas "ustawia" włączając tryb "stand by" i wtedy mamy derealizacje, dziury w pamięci, senność itp. Krótko: rozmyślamy i "odpływamy" żeby nie czuć. A o które emocje konkretnie chodzi? To już jest kwestia indywidualna, nie da się tego przez internat na forum sprawdzić. Ale terapeuta face-to-face może pomóc to ustalić, a to dobry początek żeby zacząć to zmieniać ;) .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź! Jeśli chodzi o te "dziury w pamięci" to zdarza mi się to w różnych sytuacjach, ale może rzeczywiście zwrócę na to uwagę i dojdę do jakiegoś wniosku. Jeśli chodzi o emocje to też mogą być przyczyną, będę to przerabiał na następnej sesji z psychologiem. Także jeszcze raz dziękuję 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, psychiatra dał mi taką możliwość, ale dodał, że nie jest to konieczne, a w moim wieku nie warto zaczynać z lekami na co też przystałem. Psycholog też nic nie powiedział. Jedyne co dopiero zacznę brać od nowego miesiąca (łatwiej zapamiętać dawki) to witaminy na energię rano i na wyciszenie wieczorem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Kallar napisał:

Aktualnie największym moim problemem są stany zamyślenia, połączone z bezradnością, lękiem i obojętnością, nie rozumiem świata, który mnie otacza, te wszystkie pierwiastki, wymiary, nieskończoność czasu - to wszystko mnie przerasta, czasem patrzę na siebie w lustro i czuję obrzydzenie, nie względem samego siebie, a względem istoty którą jestem. Zdarza mi się mieć tak realne myśli (nie zawsze negatywne) że po oderwania się od nich potrzebuję ok 1-2 sekund, żeby zrozumieć kim jestem i gdzie jestem. Czasem też wspomnienia uciekają mi z głowy, przykład: wyszedłem po schodach, ale nie pamiętam kiedy zacząłem na nie wchodzić. Do tego nie mam energii, wiele rzeczy przestało mnie cieszyć, całe ciało mnie boli mimo że nic nie robiłem itd. Wszystko dla mnie straciło znaczenie, mogę nawet umrzeć i mnie to nie obejdzie, bo w ogromie całego, nieskończonego świata nic co robiłem, robię lub kiedyś zrobię nie będzie mieć najmniejszego znaczenia.

Dzięki za uwagę, z góry przepraszam za wszelkie błędy czy niespójności, ale piszę to pod wpływem emocji. Dziękuję też z góry za wszelkie odpowiedzi osób, które może też tak miały, wyszły z tego czy cokolwiek :D

Przeżywam podobnie. Również mam stany "zamyślenia" i odpływam wówczas w nurt swych myśli. Na początku nawet to akceptowałem i z chęcią do tego wracałem ale z chwilą, kiedy stany się nasiliły jest to nie do wytrzymania i nie mam pojęcia jak sobie można z tym poradzić.

Do tego także jak Ty mam wrażenie jakbym przestał rozumieć otaczający mnie świat, a jednocześnie rozumiem tylko mój umysł podpowiada coś odwrotnego mam nadzieje, że wyraziłem to jasno do zrozumienia.

Z pamięcią jako takich problemów nie mam. Pamiętam co robiłem wcześniej i jeszcze wcześniej. Mam nieprzerywany ciąg wydarzeń, a do wspomnień z łatwością mogę powrócić.

Moje problemy zapoczątkowały przez permanentny stres, który przeżywałem codziennie. Na początku to bagatelizowałem aż do września ubiegłego roku wszystko się nasiliło, że zaczęło utrudniać mi funkcjonowanie.

 

Zwlekam ciągle z pójściem do psychiatry, bo nie chce faszerować się chemią. Chce samoczynnie z tego wyjść, bo jestem przekonany, że leki bardziej mi zaszkodzą niż pomogą.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej nie jesteśmy osamotnieni w tych chorych przemyśleniach ;) jednak (nie wiem jak bardzo nasilone masz objawy) z pójściem do lekarza bym nie zwlekał, sam się przymusiłem i nie żałuję, może coś z tego wyjdzie. Podobnie jak Ty nie chcę faszerować się lekami, jednakże liczę, że terapia coś pomoże :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inne zdanie, 16 lat i masz poważne objawy depresji, ale decyzja należy do ciebie i lekarza 

Jeżeli to jest depresja a nie zaburzenia osobowości to będziesz potrzebował farmakoterapii prędzej czy później 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, poetasercem napisał:

Zwlekam ciągle z pójściem do psychiatry, bo nie chce faszerować się chemią. Chce samoczynnie z tego wyjść, bo jestem przekonany, że leki bardziej mi zaszkodzą niż pomogą.

Aha, a skąd pochodzi ta wiedza? Jak masz paciorkowca też chcesz sam z tego wyjść, żeby się "chemią" nie faszerować? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Ja mam inne zdanie, 16 lat i masz poważne objawy depresji, ale decyzja należy do ciebie i lekarza 

Jeżeli to jest depresja a nie zaburzenia osobowości to będziesz potrzebował farmakoterapii prędzej czy później 

Hmm, porozmawiam z moim psychologiem, jutro mam wizytę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Aha, a skąd pochodzi ta wiedza? Jak masz paciorkowca też chcesz sam z tego wyjść, żeby się "chemią" nie faszerować? 

To nie o to chodzi. Leki na nerwicę, depresje otępiają i stąd tu mój lęk przed faszerowaniem się chemią. Nie powiedziałem, że to dotyczy wszystkich leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, poetasercem napisał:

To nie o to chodzi. Leki na nerwicę, depresje otępiają i stąd tu mój lęk przed faszerowaniem się chemią. Nie powiedziałem, że to dotyczy wszystkich leków.

Po raz kolejny zapytam: skąd masz tą wiedzę? 

Bo jest to kompletna bzdura 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, poetasercem napisał:

Z własnej obserwacji innych ludzi.

Nauka i medycyna ma kompletnie inne zdanie i myślę że ich obserwacja jest o wiele więcej warta 

Ale pewnie jestem otepiony biorąc leki, więc co ja tam wiem 😏

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@poetasercem to na prawdę jest mit, że antydepresanty otępiają ;) może się zdarzyć tak, że jakiś lek źle dobrany za bardzo przymuli, ale wtedy taki lek się odstawia i próbuje innego, który może przynieść naprawdę fajne efekty

niby rozumiem, że nie chcesz wcześniej wchodzić w leki, bo jestes bardzo młody, ale o wiele mniej sensu ma życie w takim złym samopoczuciu. warto sobie pomóc, serio 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KoalaLala napisał:

@poetasercem to na prawdę jest mit, że antydepresanty otępiają ;) może się zdarzyć tak, że jakiś lek źle dobrany za bardzo przymuli, ale wtedy taki lek się odstawia i próbuje innego, który może przynieść naprawdę fajne efekty

niby rozumiem, że nie chcesz wcześniej wchodzić w leki, bo jestes bardzo młody, ale o wiele mniej sensu ma życie w takim złym samopoczuciu. warto sobie pomóc, serio 

Jako 20 latek aż tak młodo się nie czuje, ale to mój wybór czy pójdę do psychiatry czy nie. Wolę sobie sam z tym poradzić niż zaszkodzić sobie bardziej po tych lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, poetasercem napisał:

Wolę sobie sam z tym poradzić niż zaszkodzić sobie bardziej po tych lekach.

Wybór twój, wierzyć też możesz w elfy, czy płaską ziemię, to też twój wybór, ale nie sprawi że to będzie prawdą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×