Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Jest sporo świadectw ludzi którym takie o to modlitwy pomogły, wystarczy trochę poszukać w necie, mnie również swego czasu modlitwa pomagała. W życiu każdy ma wolny wybór, może wierzyć lub nie, natomiast ludzie winni się wzajemnie szanować i starać się rozumieć to, że ktoś myśli inaczej i ma inne poglądy.

 

Jest też naprawdę duuuuuuużo świadectw ludzi, którzy sądzą, że zostali porwani przez kosmitów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy modlitwa pomaga? Kto chce niech wierzy, ale jeszcze nie słyszałem aby komuś zaszkodziła, wręcz odwrotnie...

Pani Wanda ze Starogardu Gdańskiego chorowała na raka piersi. Miała wielkiego guza pod piersią i przerzuty na węzły chłonne, zajętą i opuchniętą rękę, oraz plecy. Otrzymała chemioterapię, która nie dawała rezultatu. Chemię jej zmieniano, ale to nic nie pomagało. Kiedy przeczytała książkę „Cuda i łaski Królowej Różańca Świętego w Pompejach” bł. Bartola Longa, zaczęła odmawiać nowennę pompejańską. Pierwsza nowenna szła jej bardzo źle, ledwo mówiła, była bardzo słaba i chora, ale jednak udało się jej dokończyć całą, 54-dniową nowennę.

 

Po niej zaczęła odmawiać drugą, tym razem wszystkie 4 części różańca. 17 maja 2011 r. na badaniach w Akademii Medycznej w Gdańsku nie stwierdzono raka! Panią Wandę badały dwie lekarki, w tym jedna z Rzymu. Obie były zdziwione i uradowane tym faktem, że nie ma guza. Węzły chłonne były w normalnym stanie, opuchlizna zeszła. Badania krwi potwierdziły diagnozę lekarek, że rak zniknął. Po guzie zostało tylko wgłębienie. Pani Wanda wie, że została uzdrowiona dzięki nowen­nie pompejańskiej. Dziękuje Maryi za cud i daje świadectwo swojego uzdrowienia. – Red.

Tu znajdziecie więcej takich świadectw:

http://pompejanska.rosemaria.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam zaciecia na nowenne pompejanska :(

Ja też nie miałem, ja i 3 różańce dziennie, nie to nie ja... A jednak 25 sierpnia 2013 zacząłem i zaraz na drugi dzień po jej skończeniu moja intencja została wysłuchana... Dziś już jadę z 5 NP dziś 42 dzień... I nie da się bez niej żyć tak wciąga. Chcesz cudów odmawiaj Nowennę Pompejańską, niesamowita moc...

 

Królowa Różańca Świętego w Pompejach, od dziś zacznę modlić się za jej pośrednictwem. Wierzę, że zacznę się w końcu wysypiać. Jestem pełen optymizmu. Trzymajcie kciuki :great:

Kciuków nie będę trzymał, bo w nie nie wierzę, ale wierzę, że za kilka dni napiszesz jak się wysypiasz i jesteś znowu szczęśliwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwa lata dużo się modlę i rozmawiam z Bogiem.Daje mi to jakąś moc ,że jestem w stanie jakoś egzystować.Od 6 dni odmawiam także Nowennę Pompejańską . Szatan rzuca mi kłody pod nogi ,bo tak ciężko fizycznie i psychicznie jak przez ostatnie dni dawno nie było.Dużo zmartwień ,dużo pracy fizycznej, kłopoty ze zdrowiem ,pęknięta rura i przez to zalanie mieszkania ,łatwowierność i moja ufność doprowadziły do strat materialnych ,nasilone problemy z chorym mężem, zamartwianie się i obwinianie siebie o wszystko co się stanie szczególnie kiedy dzieci maja jakieś trudności .

Na pewno nie poddam się ,i dalej będę odmawiać Nowennę .Kiedyś dręczenie przez szatana się skończy.Przecież mam większą moc i siłę daną od Boga która pomoże zwyciężyć i przetrwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość tosia_j

Tym, co was wyprowadza z równowagi i co wam szkodzi jest nieustanne rozmyślanie nad waszymi problemami i zamęczanie się przekonaniem o konieczności rozwiązania wszystkiego samemu, i za wszelką cenę. Jak wiele czynię, gdy dusza w swoich duchowych i materialnych potrzebach zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie i pełna ufności mówi: „Troszcz się Ty”, i zamyka oczy, i spoczywa w moich ramionach! Macie mało łask, gdy się (sami) trudzicie, aby je otrzymać; macie ich wiele, gdy wasza modlitwa jest pełna ufności do Mnie.

Zrodlo http://jozef.legnica.pl/?p=1300

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przecież Bóg daje nam leki a nie lecząc się człowiek łamie 5te przykazanie: "Nie zabijaj". Ok jestem człowiekiem bardzo małej wiary, ale tylko dlatego, że kiedyś również wierzyłem w cuda a cudów nie ma. Jest twarda rzeczywistość. Choroby się leczy, nerwowe również. Tak jak wiarą przecież nie napełnimy żołądka, tylko posiłkiem czysto materialnym. Należy swoje postępowanie oceniać "po owocach". Tylko owoce wskażą nam kierunek. Jeśli męczy Cię choroba to się trzeba leczyć. Ale oczywiście najpierw trzeba znaleźć lek dla siebie. Najgorsze co można robić to się nie leczyć. A modlitwy przecież zawsze możecie dalej odmawiać - one nie zaszkodzą, ale brak podjęcia leczenia może zaszkodzić.

PS. Zakładam, że nie bierzecie tabletek, jeśli bierzecie to nie zwracajcie uwagi na moje mamrotanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po 14 lat brania leków twierdzę, że to my bierzemy tabletki, ale Bóg decyduje czy one zadziałają, wiem że to śmieszne :D

u mnie w farmakoterapii nie ma większej logiki, wszystko to przypadek, leki są tylko jako takie protezy, a tylko to "coś"

co jest owym Bogiem może pozwolić wyjść mi z bagna.

 

lata choroby zryły mi już łeb, do tego stopnia że próbuję się nawet nawracać,

sam już nie wiem czy to mi zaszkodzi czy pomoże, bo znam paru którzy stracili wiele

lat życia na bezsensownym nawracaniu się i umierali jeszcze gorzej niż ci niewierzący,

czuli się oszukani przez Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponoć śpiewając, czy słuchając muzyki modlimy się podwójnie ;)

 

Świetne wykonanie "Hymnu o miłości" Antoniny Krzysztoń:

 

http://mcdabe.wrzuta.pl/audio/4vDi2mfodsq/antonina_krzyszton_-_hymn_o_milosci

 

I żywa nuta w wykonaniu Jacka Kaczmarskiego i Piotra Gintrowskiego - "Modlitwa o wschodzie słońca":

 

http://w728.wrzuta.pl/audio/4xOcKib3rV5/jacek_kaczmarski_gintrowski_-_modlitwa_o_wschodzie_slonca

 

-- 27 maja 2014, 06:17 --

 

Edit:

 

Oczywiście nie Piotra, a Przemysława Gintrowskiego :P

 

Jeszcze może już nie stricte religijna, ale równie ckliwa:

 

http://nycrusader.wrzuta.pl/audio/4CekFkxM0w6/antonina_krzyszton_-_inny_swiat

 

Kiedyś widziałem tą nutę na youtubie zajebiście zestawioną ze slajdami obrazów Beksińskiego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ja na takiej mszy byłem raz w Krakowie. Pojechałem w intencji mojej chorej matki a moja narzeczona w intencji uzdrowienia swojej siostry. Nie jestem przykładnym katolikiem i z wiarą też trochę na bakier ale jak trwoga to do Boga :) Można powiedzieć że nasze prośby zostały wysłuchane. Mama wraca do zdrowia choć jeszcze przednią długa droga. Siostrze mojej narzeczonej poprawiły się wyniki badań lekarskich.

 

Pozdrawiam wszystkich wierzących i wątpiących :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nihil6, -Ponoć śpiewając, czy słuchając muzyki modlimy się podwójnie ;)

Słuchając tego utworu ,na pewno modlimy się podwójnie. :great:

http://w728.wrzuta.pl/audio/4xOcKib3rV5 ... zie_slonca

"Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę. Ale chroń mnie Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże. Wszak, Tyś jest niezmierzone dobro, Którego nie wyrażą słowa. Więc mnie od nienawiści obroń, i od pogardy mnie zachowaj. Co postanowisz, niech się ziści, niechaj się wola Twoja stanie. Ale zbaw mnie od nienawiści, ocal mnie od pogardy, Panie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kryzys wiary mam juz dluzszy czas, najwiekszy w moim zyciu..

ja również, zawsze dość mocno wierzyłem a teraz wierzę, że On jest, ale myślę, że po prostu się nie wtrąca obojętnie czy się modlimy czy nie, bo to nasze życie i mamy wolną wolę. Wierzę od dłuższego czasu w Boga zdystansowanego, natomiast kiedyś jak byłem radosny i pełen optymizmu wierzyłem, że On cały czas jest ze mną. Wolałem tamtą wersję Boga troskliwego i czułego, obojętnie czy była iluzją czy nie. Teraz czuję się jak bohater w Matrixie, który przejrzał na oczy i zobaczył, że ten świat, który znał był tylko fikcją. Szkoda, bo brakuje mi tej wiary, była żywą częścią mnie... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Wierzę od dłuższego czasu w Boga zdystansowanego, natomiast kiedyś jak byłem radosny i pełen optymizmu wierzyłem, że On cały czas jest ze mną. Wolałem tamtą wersję Boga troskliwego i czułego, obojętnie czy była iluzją czy nie. Teraz czuję się jak bohater w Matrixie, który przejrzał na oczy i zobaczył, że ten świat, który znał był tylko fikcją. Szkoda, bo brakuje mi tej wiary, była żywą częścią mnie... :(

 

Bardzo dobrze Cię rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×