Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ufacie życiu?


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

Uważacie, że wiecie jak powinno wyglądać wasze życie i sztywno się tego trzymacie? Próbujecie kontrolować przebieg wydarzeń tak, by było zgodnie z waszymi oczekiwaniami, a wasza historia życiowa potoczyła się tak, jak według was "powinna"?

Czy też może pozwalacie sobie na zaufanie życiu (tudzież poddanie się sile wyższej) i po prostu spontanicznie wybieracie, co chcecie w danym momencie robić, ewentualnie akceptując wszelkie trudne emocje jakie takiemu (heroicznemu?) wyborowi mogą towarzyszyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W miarę upływu lat, coraz bardziej planuję swoje życie, a mniej idę na żywioł. Aczkolwiek nie chcę popadać w żadną z tych skrajności. Zbyt wiele spontaniczności generowałoby u mnie zbyt wiele stresu z powodu niepewności. Z kolei zbyt sztywne trzymanie się planów też generowałoby u mnie stres poprzez presję trzymania się planu i w razie zawalenia tych planów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gods Top 10 napisał:

Z kolei zbyt sztywne trzymanie się planów też generowałoby u mnie stres poprzez presję trzymania się planu i w razie zawalenia tych planów.

Właśnie ja odpuszczam "zbyt sztywne trzymanie się planów", bo to generuje u mnie wewnętrzne napięcie, taką presję. A poza tym czuje, że to nie jest autentyczne, że tylko mi się powierzchownie wydaje iż dane działanie "powinienem podjąć", a na głębszym poziomie lepszym wydaje mi się jednak na przykład odpocząć, zregenerować i nabrać większej jasności.

Wówczas jednak dopadają mnie lęki, że czegoś np. nie zrobię na czas. Albo że o czymś istotnym zapomniałem. Albo taki ogólny, że powinienem znaleźć sens życia i go konsekwentnie realizować, przylgnąć do niego. Ale tu znów miałbym wewnętrzne napięcie jak wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym właśnie sęk, by znaleźć optymalne dla siebie proporcje w tym, co trzeba, co się musi, a przyzwoleniem sobie na spontaniczność. Bo ostatecznie wykonalność najczęściej zależy od osobistego zaangażowania się w nie. A łatwiej o takie zaangażowanie, gdy plany pozostają w zgodzie z ich twórcą/twórczynią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej z biegiem lat wszystko planuję...spontaniczność to dla mnie chaos. Jestem na takim etapie życie kiedy przede wszystkim należy być odpowiedzianym nie tylko za siebie ale również za kogoś innego więc nie ma mowy o jakimś lajtowym podejściu do życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się wszystko zaplanować, przynajmniej z jakimś niewielkim wyprzedzeniem, bo plany dalekosiężne budzą lęk. Problem pojawia się w momencie podejmowania konkretnych decyzji, bo nawet te wiążące podejmuję pochopnie, pod wpływem emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja oddaję się Bogu. Niech on się martwi, bo ja już od dawna nie ogarniam. I tak nie wiem czego chcę, co jest właściwe, co dobre, co powinno być. Tylko wydaje mi się, że wiem, ale widzę/czuję iż to tylko wydawanie się.

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×