Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kosz


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Gods Top 10 napisał:

Próbuję sobie wyobrazić, jaki jest ojciec Twojego dziecka... i ten obraz wydaje mi się niespójny. Z jednej strony wzorowy ojciec, a z drugiej mężczyzna stosujący przemoc wobec matki własnego dziecka.:classic_blink: Czy Twój partner i jego matka są mili wobec tych, którzy się z nimi zgadzają (lub pozostają pod ich wpływem, jak Wasz małoletni syn), a przemocowi wobec tych, którzy mają odmienne zdanie (jak Ty)?
Jeśliby o to chodziło, to co będzie za kilka, kilkanaście lat, gdy syn będzie na tyle duży, by w trakcie naturalnego rozwoju sprzeciwiać się ojcu i babci (choćby w okresie "buntu dwulatka", czy później w czasie dojrzewania)? Też będzie terroryzowany psychicznie, byleby tylko uległ woli silniejszego (ojca)?:classic_blink:
W tym ujęciu niżej bym oceniał wartość pomocy Twojego partnera przy dziecku... bo ona może być bardzo kosztowna w dłuższej perspektywie; zarówno dla Ciebie, jak i syna.

1 godzinę temu, Gods Top 10 napisał:

Próbuję sobie wyobrazić, jaki jest ojciec Twojego dziecka... i ten obraz wydaje mi się niespójny. Z jednej strony wzorowy ojciec, a z drugiej mężczyzna stosujący przemoc wobec matki własnego dziecka.:classic_blink: Czy Twój partner i jego matka są mili wobec tych, którzy się z nimi zgadzają (lub pozostają pod ich wpływem, jak Wasz małoletni syn), a przemocowi wobec tych, którzy mają odmienne zdanie (jak Ty)?
Jeśliby o to chodziło, to co będzie za kilka, kilkanaście lat, gdy syn będzie na tyle duży, by w trakcie naturalnego rozwoju sprzeciwiać się ojcu i babci (choćby w okresie "buntu dwulatka", czy później w czasie dojrzewania)? Też będzie terroryzowany psychicznie, byleby tylko uległ woli silniejszego (ojca)?:classic_blink:
W tym ujęciu niżej bym oceniał wartość pomocy Twojego partnera przy dziecku... bo ona może być bardzo kosztowna w dłuższej perspektywie; zarówno dla Ciebie, jak i syna.

Sądzę, że kwestie bytowe i finansowe będą mniej groźne, gdy weźmie się pod uwagę pomoc Twojej mamy. Z resztą, jak wcześniej pisałem, pomóc mogą również organizacje pozarządowe, ludzie dobrej woli. W ślad za tą pomocą zazwyczaj idzie też obecność przychylnych ludzi, więc mniej realna staje się obawa o brak rozmów z drugim (i co ważne: życzliwie nastawionym) człowiekiem. Poza tym to nie jest tak, że w nowym miejscu nie nawiążesz nowych znajomości. Nawiążesz. Szczególnie, że będą ku temu okazje poprzez kontakty z rodzicami innych dzieci ze żłobka, przedszkola i szkół. Z pracą może być trudniej (zależnie od tego, jakie posiadasz umiejętności i wykształcenie), ale również nie jest to problem, którego nie dałoby się rozwiązać (w jej znalezieniu również pomoc mogą zaoferować ludzie dobrej woli i w/w 



Sądzę, że kwestie bytowe i finansowe będą mniej groźne, gdy weźmie się pod uwagę pomoc Twojej mamy. Z resztą, jak wcześniej pisałem, pomóc mogą również organizacje pozarządowe, ludzie dobrej woli. W ślad za tą pomocą zazwyczaj idzie też obecność przychylnych ludzi, więc mniej realna staje się obawa o brak rozmów z drugim (i co ważne: życzliwie nastawionym) człowiekiem. Poza tym to nie jest tak, że w nowym miejscu nie nawiążesz nowych znajomości. Nawiążesz. Szczególnie, że będą ku temu okazje poprzez kontakty z rodzicami innych dzieci ze żłobka, przedszkola i szkół. Z pracą może być trudniej (zależnie od tego, jakie posiadasz umiejętności i wykształcenie), ale również nie jest to problem, którego nie dałoby się rozwiązać (w jej znalezieniu również pomoc mogą zaoferować ludzie dobrej woli i w/w organizacje).

BojęBoję się konsekwencji zerwania umowy w mieszkaniu które wynajmuje. Boję się że syn będzie miał utrudnione kontakty z ojcem ze względu na odległość. 1-2 razy w miesiącu to bardzo mało dla takiego dziecka. Tato jest dla niego całym światem, kąpie go, robi mu w nocy mleko,bawi się z nim. Taki sam dobry kontakt ma z babcią.  Na jej widok cieszy się i bardzo lubi do niej chodzić. Z moją mamą niestety nie ma takiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×