Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mycie rąk


Lusesita Dolores

Rekomendowane odpowiedzi

Lusesita

ja dosc czesto myje rece,zawsze jak sie pobrudza.ale na pewno nie obsesyjnie.nie mysle ciagle o zarazkach nie brzydza mnie. zreszta wiele bakterii jest nam potrzebnych,do zycia.

moze spojrz na to w ten sposob?

Edytowane przez Heledore
Poprawiono

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lusesita Dolores

Ja akurat zgadzam się z tym, że brud zupełnie obiektywnie i bez nerwicy może obrzydzać. Pieniądze, poręcze, klamki, cudza myszka do komputera... Ja się nie boję bakterii, ale podobnie jak Ty obrzydza mnie myśl o brudzie, że ktoś trzymał na tym przed chwilą swoją brudną, spoconą łapę. Dlatego staram się nie dotykać takich rzeczy, nie płacę gotówką, w autobusie ćwiczę równowagę, ewentualnie łapię za miejsce, których normalni ludzie nie macają (np.drążek przy samym suficie, na szczęście jestem wysoki). Klamki otwieram przegubem ręki (to akurat głupie, bo czemu niby kontakt przegubu jest mniej obrzydliwy niż dłoni?)

Edytowane przez gerard88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, gerard88 napisał:

@Lusesita Dolores

Ja akurat zgadzam się z tym, że brud zupełnie obiektywnie i bez nerwicy może obrzydzać. Pieniądze, poręcze, klamki, cudza myszka do komputera... Ja się nie boję bakterii, ale podobnie jak Ty obrzydza mnie myśl, że ktoś trzymał na tym przed chwilą swoją brudną, spoconą łapę. Dlatego staram się nie dotykać takich rzeczy, nie płacę gotówką, w autobusie ćwiczę równowagę, ewentualnie łapię za miejsce, których normalni ludzie nie macają (np.drążek przy samym suficie, na szczęście jestem wysoki). Klamki otwieram przegubem ręki (to akurat głupie, bo czemu niby kontakt przegubu jest mniej obrzydliwy niż dłoni?)

Toś mi nie pomógł.

Ja też w autobusie chwytak sie miejsc za które normalni ludzie nie chwytaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lusesita Dolores A czy u Ciebie to dotyczy dotykania przedmiotów w miejscach publicznych czy wszystkich? Czy np. jak dotykasz kubka, długopisu,  uchwytu od szafki w domu to też masz poczucie obrzydzenia i przymus mycia rąk? Jeśli  to dotyczy miejsc macanych przez innych, to uważam że to dość racjonalny objaw (mimo że inni po prostu o tym nie myślą na co dzień i kleją się do tych drążków). U mnie sprawę załatwia akrobatyka, pomysłowość i żel dezynfekcyjny w kieszeni. Jeśli natomiast towarzyszą Ci te 'natręctwa' przez cały czas, nawet w domu, to wydaje mi się że to już może wymagać pomocy terapeutycznej, zwłaszcza jeśli Cię to męczy, a z tego co piszesz - męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, gerard88 napisał:

@Lusesita Dolores A czy u Ciebie to dotyczy dotykania przedmiotów w miejscach publicznych czy wszystkich? Czy np. jak dotykasz kubka, długopisu,  uchwytu od szafki w domu to też masz poczucie obrzydzenia i przymus mycia rąk? Jeśli  to dotyczy miejsc macanych przez innych, to uważam że to dość racjonalny objaw (mimo że inni po prostu o tym nie myślą na co dzień i kleją się do tych drążków). U mnie sprawę załatwia akrobatyka, pomysłowość i żel dezynfekcyjny w kieszeni. Jeśli natomiast towarzyszą Ci te 'natręctwa' przez cały czas, nawet w domu, to wydaje mi się że to już może wymagać pomocy terapeutycznej, zwłaszcza jeśli Cię to męczy, a z tego co piszesz - męczy.

W domu brzydze sie spodni i kurtek bo miały te rzeczy kontakt z zewnątrz np z siedzeniem w autobusie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lusesita Dolores Heh, mam identycznie. Spodnie trzymam w przedpokoju i nie mają prawa wstępu do dalszej części mieszkania. Noszę te same przez 3 dni, następnie do prania i kolejne. Gościom nie pozwalam usiąść na kanapie, podkładam koc który później wyrzucam do prania. Inaczej nie usiadłbym na niej. Poza tym codziennie myję telefon, bo dotykam go rękami, które potencjalnie dotykały np. guzika do otwierania drzwi w tramwaju... Ale w przeciwieństwie do np. hipoochondrii, ta akurat nerwica nie przeszkadza mi bardzo w życiu codziennym. Tylko w pracy np. dziwnie na mnie patrzą jak myję myszkę gdy tylko ktoś mi jej dotykał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie natręctwa związane z myciem rąk (i nie tylko ich!) zdają się być poważnym problemem. Zniechęcić mogą do wielu zajęć, wykonywania pracy.

Czy osoby, które mają natręctwa związane z myciem rąk, mają też inne podobne objawy, jak mycie mydłem ubrań, przedmiotów (jak długopisy, plecaki itp.)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, take napisał:

Czy osoby, które mają natręctwa związane z myciem rąk, mają też inne podobne objawy, jak mycie mydłem ubrań, przedmiotów (jak długopisy, plecaki itp.)? 

ja tak mam - miewam raczej, bo nie dotyczy to wszystkiego, ale bardzo wielu rzeczy TAK - ogólnie myję prawie wszystko to, co nowe (zakupione, przyniesione ze sklepu, lub to, co od kogoś dostałam), poza tym myję też przedmioty "moje" jeśli przez kogoś dotknięte zostały. ogólnie nie lubię gości, ludzi w moim domu, bo prawie wszystko co dotykali "muszę" czyścić, wycierać, myć lub prać.

siebie też zresztą myję po jakimkolwiek kontakcie z innym człowiekiem lub z przedmiotem nie moim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejjku, jak dobrze,  że nie jestem z tym sama! Myślałam, że nikt poza mną do tego stopnia nie analizuje i nie czyści/pierze/myje różych przedmiotów i siebie.

Ja myję ręce po każdej rzeczy której dotknę, jeśli jest to poza domem to już w ogole. Zawsze po przyjściu do domu 'skażone' ubrania kładę w 'skazone' miejsce i nie może być inaczej, nie korzystam z toalet poza domem, nie lubie gości, bo potem masa rzeczy do umycia lub uprania a seresu brzydzę sie potem miesiącami, pomimo, że cały w domestosie jest kilkakrotnie, w autobsie nie trzymam się, jak siadam to jestem 'skażona' na maxa ( od razu mam obraz, że przede mną siedział tam bezdomny albo ktoś urawiał sex!!!). Jest to dla mnie mega uciążliwe, nie mogę normalnie funkcjonować, mój facet na każdym ktoku przypomina mi, jaka jestem nienormalna, a i tak o wiekszośći moich 'przemyśleń' w kwestii igieny nie zna. Chciałabym obudzić się pięknego ranka i nie analizować 'brudu' i żyć jak inni ludzie - siadąc na ławce w parku swobodnie i nie analizować, kto był tam wcześniej i nie mieć potem wszystkiego co miałam na sobie do prania itd. Nerwica natręctw jest straszna! I dodam, że leczę się od 5 lat, przerobiłam 8 rodzajów leków psychotropowych, tarapie induwizualne i grupowe w różnych nurtach i dupa, zero efektów.

Edytowane przez gdagda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie już dałem spokój z "walką z nerwicą natręctw". Życie jest bez sensu z takim obciążeniem. Nie mam chęci i motywacji robić cokolwiek. Wiem że jak wyjdę z domu, to będę potem się długo mył. Jeśli się nie umyję to nie będę spał i totalnie nie będę wiedział co z sobą zrobić, tylko będę zawieszony trwał w natrętnych myślach, potrafię tak nawet zwlekać dwie doby. Tzw. ekspozycja czyli celowe narażanie się na zabrudzenie bardzo pogarsza mój stan. Skończyły mi się pomysły, myślę o samobójstwie, ale też wiem że się nigdy nie odważę, więc muszę czekać do starości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×