Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natrectwa dotyczące homoseksualizmu


Michu3

Rekomendowane odpowiedzi

47 minut temu, ziomus0812 napisał:

Kiedyś czytałem statystyki wg. których osoby homoseksualne częśiej cierpią na zaburzenia psychiczne, mają depresję, niskie poczucie właśnej wartości. Więc coś w tym jednak może być

Dawaj te statystyki 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ziomus0812 napisał:

 Po prostu wtedy w kontaktach z ludźmi, życiu w społeczeństwie dominował: strach, wstyd, zażenowanie. Gdzieś głęboko musiałem czuć się gorszy od innych, ale nie przechodziło to do innych części umysłu, bo żyłem w moim wykreowanym, świecie, w którym byłem pewny siebie, nie oczuwałem strachu. Całymi dniami sobie coś wyobrażałem, fantazjowałem, jak zachowuje się w sytuacjach z ludźmi. I według tego świata miałem duże poczucie wartości. A te natręctwa, były powiązane z niskim poczuciem wartości, utratą godności, honoru, gdy nie potrafiłem obronić się przed psychiczną dominacją innych ludzi.

Dzięki, że potrafiłeś przełożyć na słowa moje odczucia ostatnich dni. Dowiedziałem się jak nerwica potrafi niszczyć życie. Kiedyś myślałem, że moim problemem są natrętne myśli, ale teraz wiem, że to jest glębszy problem. Tak jak napisałeś ja również codziennie muszę walczyć i bronic swojej dominacji psychicznej i fakt, iż analizuję później każdy błahy powód świadczy, że przegrywam. Mam wrażenie jakbym codziennie musiał udowadniać komuś kim jestem i jakie mam poglądy. Czuję się codziennie atakowany przez społeczeństwo. I to nie jest wina otoczenia tylko mnie, że jestem patologicznie neurotyczny i każdy bodziec ze świata odbieram do siebie. I tak naprawdę nie ważne czy ktoś ma w społeczeństwie rację czy nie, bo wystarczy że będzie silny i cie zdominuje (np. będzie się mniej stresował przy wypowiedziach, będzie używał poprawnie ułożonych zdań itp). To cud jeśli danego dnia nie wydarzy się coś co będzie za mną chodzić. Ci ponurzy ludzie w autobusach, spotykanie się na uczelni z ludźmi którymi gardzę i jestem w konflikcie, chory perfekcjonizm- to wszystko sprawia, iż nie czuję się dobrze na zewnątrz. Cały czas odbieram sprzeczne sygnały z otoczenia i juz nie wiem co jest dobre a co złe. Jestem jak ta sosna rozdarta w pół. Ostatnio odstawiłem leki, bo stwierdziłem, że nie chce psuć wątroby, a też chciałbym się trochę napić z kolegami. Nic nie pomagam w domu. W nocy siedze w telefonie i przeglądam internet, a potem cały dzień śpię, Tak nie można funkcjonować. Na terapię nie pójde, bo to tylko pogadanka. Ja sam nie mam siły nawet się zmieniać, więc żadna terapia nie ma sensu. I tu znów ukazuję mój konflikt wewnętrzny, bo skoro nie chcę się zmieniać to po co wam zawracam głowę swoimi przemysleniami. Nie wiem już co mam robić. Sory, że tak nie na temat piszę, ale skoro została poruszona ta kwestia to postanowiłem napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, NoLajf napisał:

Dzięki, że potrafiłeś przełożyć na słowa moje odczucia ostatnich dni. Dowiedziałem się jak nerwica potrafi niszczyć życie. Kiedyś myślałem, że moim problemem są natrętne myśli, ale teraz wiem, że to jest glębszy problem. Tak jak napisałeś ja również codziennie muszę walczyć i bronic swojej dominacji psychicznej i fakt, iż analizuję później każdy błahy powód świadczy, że przegrywam. Mam wrażenie jakbym codziennie musiał udowadniać komuś kim jestem i jakie mam poglądy. Czuję się codziennie atakowany przez społeczeństwo. I to nie jest wina otoczenia tylko mnie, że jestem patologicznie neurotyczny i każdy bodziec ze świata odbieram do siebie. I tak naprawdę nie ważne czy ktoś ma w społeczeństwie rację czy nie, bo wystarczy że będzie silny i cie zdominuje (np. będzie się mniej stresował przy wypowiedziach, będzie używał poprawnie ułożonych zdań itp). To cud jeśli danego dnia nie wydarzy się coś co będzie za mną chodzić. Ci ponurzy ludzie w autobusach, spotykanie się na uczelni z ludźmi którymi gardzę i jestem w konflikcie, chory perfekcjonizm- to wszystko sprawia, iż nie czuję się dobrze na zewnątrz. Cały czas odbieram sprzeczne sygnały z otoczenia i juz nie wiem co jest dobre a co złe. Jestem jak ta sosna rozdarta w pół. Ostatnio odstawiłem leki, bo stwierdziłem, że nie chce psuć wątroby, a też chciałbym się trochę napić z kolegami. Nic nie pomagam w domu. W nocy siedze w telefonie i przeglądam internet, a potem cały dzień śpię, Tak nie można funkcjonować. Na terapię nie pójde, bo to tylko pogadanka. Ja sam nie mam siły nawet się zmieniać, więc żadna terapia nie ma sensu. I tu znów ukazuję mój konflikt wewnętrzny, bo skoro nie chcę się zmieniać to po co wam zawracam głowę swoimi przemysleniami. Nie wiem już co mam robić. Sory, że tak nie na temat piszę, ale skoro została poruszona ta kwestia to postanowiłem napisać.

Podobnie myślałem, że u mnie problemem są same lęki, fobie, napiecie. Dziś jednak widzę, że problem leży głębiej. Na poszerzenie dostrzegania problemu pomogły w dużej mierze leki. Te zmiany emocjonalne, jakie we mnie zachodziły. Choćby zaczałem dostrzegać, że mam bardzo "rozjechaną" przestrzeń osobistą. Kiedy biorę leki, to ta przestrzeń osobista "funkcjonuje" czasami lepiej, nie jest tak rozjechana i wtedy nie czuję się już tak źle wśród ludzi, w miejscach publicznych. Oprócz tego czasami jestem mniej "zdziczały", odczuwam samotność (normalnie w ogóle jej nie odczuwałem, wręcz lubiłem przebywać sam). Co prawda nie jest to zbyt przyjemne uczucie, ale jest to uczucie "społeczne". Dzięki temu nie czuję się taki wyobcowany, nie czuję się jak kosmita, gdy chodzę po mieście, dzięki czemu nie jestem już taki spięty i przestraszony. Więc u mnie to nie tylko była wina "nadaktywnego ośrodka lęku", ale również źle działających mechanizmów obronnych, braku "społecznych emocji".

Co do leków, to nie wiem jaki masz staż. Z Twoich postów wyczytałem tylko, że brałeś klomipraminę i trochę Ci pomagała. U mnie cuda zdziałał na chwilę sulpiryd 50mg. Potem już było "sinusoidalnie" - raz lepiej, raz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ziomus0812 napisał:

Co do leków, to nie wiem jaki masz staż. Z Twoich postów wyczytałem tylko, że brałeś klomipraminę i trochę Ci pomagała. U mnie cuda zdziałał na chwilę sulpiryd 50mg. Potem już było "sinusoidalnie" - raz lepiej, raz gorzej.

Brałem zoloft, rispolept i anafranil. Najlepiej działał ten ostatni, który biorę już z 7 lat. Ale jak spytałem sie lekarzy czy sa jakieś inne leki, które mógłbym wypróbować to powiedzieli, że tak naprawdę to te trzy są najbardziej skuteczne i lepszych nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ziomus0812 napisał:

Podobnie myślałem, że u mnie problemem są same lęki, fobie, napiecie. Dziś jednak widzę, że problem leży głębiej. Na poszerzenie dostrzegania problemu pomogły w dużej mierze leki. Te zmiany emocjonalne, jakie we mnie zachodziły. Choćby zaczałem dostrzegać, że mam bardzo "rozjechaną" przestrzeń osobistą. Kiedy biorę leki, to ta przestrzeń osobista "funkcjonuje" czasami lepiej, nie jest tak rozjechana i wtedy nie czuję się już tak źle wśród ludzi, w miejscach publicznych. Oprócz tego czasami jestem mniej "zdziczały", odczuwam samotność (normalnie w ogóle jej nie odczuwałem, wręcz lubiłem przebywać sam). Co prawda nie jest to zbyt przyjemne uczucie, ale jest to uczucie "społeczne". Dzięki temu nie czuję się taki wyobcowany, nie czuję się jak kosmita, gdy chodzę po mieście, dzięki czemu nie jestem już taki spięty i przestraszony. Więc u mnie to nie tylko była wina "nadaktywnego ośrodka lęku", ale również źle działających mechanizmów obronnych, braku "społecznych emocji".

Co do leków, to nie wiem jaki masz staż. Z Twoich postów wyczytałem tylko, że brałeś klomipraminę i trochę Ci pomagała. U mnie cuda zdziałał na chwilę sulpiryd 50mg. Potem już było "sinusoidalnie" - raz lepiej, raz gorzej.

Kurczę panowie, to wy to mieliście słabo , kurcze.. a ja się przejmuje takimi bzdurami xd tzn samo stopniowanie problemów jest złe no ale u mnie nie było fobii społecznych itp. ba! powiem nawet, że jestem bardzo towarzyską osobą i bardzo otwartą na nowe znajomości i chyba to czego naprawdę się boję to samotność, tylko mnie męczą te natręctwa, czy to choroba,śmierć,cyrograf czy jak w tym przypadku obawa przed byciem lub zostaniem osobą homoseksualną.

Edytowane przez Michu3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, NoLajf napisał:

Brałem zoloft, rispolept i anafranil. Najlepiej działał ten ostatni, który biorę już z 7 lat. Ale jak spytałem sie lekarzy czy sa jakieś inne leki, które mógłbym wypróbować to powiedzieli, że tak naprawdę to te trzy są najbardziej skuteczne i lepszych nie ma.

Możliwe, że tak jest. Można wypróbować i 30 leków, różnych miksów i nie mieć większej poprawy,.

27 minut temu, Michu3 napisał:

Kurczę panowie, to wy to mieliście słabo , kurcze.. a ja się przejmuje takimi bzdurami xd tzn samo stopniowanie problemów jest złe no ale u mnie nie było fobii społecznych itp. ba! powiem nawet, że jestem bardzo towarzyską osobą i bardzo otwartą na nowe znajomości i chyba to czego naprawdę się boję to samotność, tylko mnie męczą te natręctwa, czy to choroba,śmierć,cyrograf czy jak w tym przypadku obawa przed byciem lub zostaniem osobą homoseksualną.

Nie ma co bagatelizować problemów. Jeśli Ci pomogały wizyty u psychologa, to chodź do Niego. Jak nie do tego, to do innego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ziomus0812 napisał:

DeathOfTheMotor neuron: Chyba nie czujesz się najlepiej na fenelzynie, skoro tak się zachwowujesz na forum.

Nie czuje się najlepiej w towarzystwie ludzi gloszacych bzdury, gdzie te statystyki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ziomus0812 napisał:

I nie uważam, że były to tylko oderwane myśli, niemające głębszego podłoża. Po prostu wtedy w kontaktach z ludźmi, życiu w społeczeństwie dominował: strach, wstyd, zażenowanie. Gdzieś głęboko musiałem czuć się gorszy od innych, ale nie przechodziło to do innych części umysłu, bo żyłem w moim wykreowanym, świecie, w którym byłem pewny siebie, nie oczuwałem strachu. Całymi dniami sobie coś wyobrażałem, fantazjowałem, jak zachowuje się w sytuacjach z ludźmi. I według tego świata miałem duże poczucie wartości. A te natręctwa, były powiązane z niskim poczuciem wartości, utratą godności, honoru, gdy nie potrafiłem obronić się przed psychiczną dominacją innych ludzi.

Też kiedyś byłam taka stłamszona. Udało mi się podwyższyć swoje poczucie własnej wartości, na fobię społeczną pomogło, na natręctwa nie 🙁

55 minut temu, Michu3 napisał:

Kurczę panowie, to wy to mieliście słabo , kurcze.. a ja się przejmuje takimi bzdurami xd tzn samo stopniowanie problemów jest złe no ale u mnie nie było fobii społecznych itp. ba! powiem nawet, że jestem bardzo towarzyską osobą i bardzo otwartą na nowe znajomości i chyba to czego naprawdę się boję to samotność, tylko mnie męczą te natręctwa, czy to choroba,śmierć,cyrograf czy jak w tym przypadku obawa przed byciem lub zostaniem osobą homoseksualną.

Każdy ma swoje problemy i dla niego są najgorsze, więc nie ma co umniejszać swoim ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pamietam u siebie leki przed wojna, koncem swiata, byciem lesbijka, osoba zboczoną. Przed wojna i koncem swiata chyba najbardziej przeszlo. Uspokoilam sie, bo jesli mamy ograniczone zycie, i tak kiedys przyjdzie na nas czas. 

Ps: wiedza o lekach przeciwnych do pogladow jest w pewnym stopniu pocieszna

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Anomka napisał:

Ja pamietam u siebie leki przed wojna, koncem swiata, byciem lesbijka, osoba zboczoną. Przed wojna i koncem swiata chyba najbardziej przeszlo. Uspokoilam sie, bo jesli mamy ograniczone zycie, i tak kiedys przyjdzie na nas czas. 

Ps: wiedza o lekach przeciwnych do pogladow jest w pewnym stopniu pocieszna

Jak sobie poradziłaś z myślami o homoseksualimie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Michu3 napisał:

Jak sobie poradziłaś z myślami o homoseksualimie? 

Czasami przejdzie mi to jeszcze przez mysl, ale nie jest to az takie natretne jak np: sny o wojnie ktore kiedys mialam. Szukam jakiegos innego, prawdopodobnego wyjasnienia dla roznych mysli i analizuje moje rozne zachowania. Np: darze przyjaznia plec przeciwna, ale tez bylam w jednym zwiazku i z jestem teraz w innym i czuje czulosc, radosc, tesknote i inne rzeczy jakie mozna. A co do mojej plci, moze po prostu potrafie docenic czyis wyglad tak jak swoj (zdarza mi sie o dziwo byc zadowolona z wlasnego wygladu jak patrze w lustro, moze dlatego, ze jest to rzadko) albo jest to jakis sposob porownywania siebie i innych. Czasem zal do siebie, ze nie jestem lepsza albo wyrabianie gustu i szukanie stylu, zaleznie od nastroju. Jakos nie zawsze o to dbalam i moze to jakas nierozwiazana sprawa. Jaka kobieta chce byc i co to dla mnie znaczy.

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Anomka napisał:

Czasami przejdzie mi to jeszcze przez mysl, ale nie jest to az takie natretne jak np: sny o wojnie ktore kiedys mialam. Szukam jakiegos innego, prawdopodobnego wyjasnienia dla roznych mysli i analizuje moje rozne zachowania. Np: darze przyjaznia plec przeciwna, ale tez bylam w jednym zwiazku i z jestem teraz w innym i czuje czulosc, radosc, tesknote i inne rzeczy jakie mozna. A co do mojej plci, moze po prostu potrafie docenic czyis wyglad tak jak swoj (zdarza mi sie o dziwo byc zadowolona z wlasnego wygladu jak patrze w lustro, moze dlatego, ze jest to rzadko) albo jest to jakis sposob porownywania siebie i innych. Czasem zal do siebie, ze nie jestem lepsza albo wyrabianie gustu i szukanie stylu, zaleznie od nastroju. Jakos nie zawsze o to dbalam i moze to jakas nierozwiazana sprawa. Jaka kobieta chce byc i co to dla mnie znaczy.

Powiem Ci, że coś może w tym być, ponieważ ja też sam sobie się podobam i być może podświadomie porównuję się do innych, bo tak jak pisałem, potrafię określić jakiegoś faceta jako "przystojnego" i nie uważam żeby to było coś "gejowego", jak na razie mam tak że jest wszystko okej dopóki nie pomyślę o tym, potem nadciąga Lawina myśli i się dołuję , i tak od kilku dni.. ;c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica (nadajmy jej roboczo osobowość) próbuje Ci sugerować, że jesteś homoseksualistą. To jest ciężkie, bo ta sugestia  dotyczy myśli-rozważań (czyli żaden argument nie jest ostateczny, bo pojawia się coś, co go może obalić), a także uczuć, skojarzeń i ich interpretacji. Tak więc może Ci się wydawać, że naprawdę zaczęli Cię pociągać mężczyźni, ale to jest coś w rodzaju autosugestii.

Ja miałam wkrętkę, że jestem uzależniona od alkoholu, bo się nasłuchałam wynurzeń alkoholików i momentami naprawdę czułam to co oni opowiadali, że sami czuli.  Siła sugestii. Miałam różne oznaki, poza tym, że nie piłam alkoholu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, refren napisał:

Ja miałam wkrętkę, że jestem uzależniona od alkoholu, bo się nasłuchałam wynurzeń alkoholików i momentami naprawdę czułam to co oni opowiadali, że sami czuli.  Siła sugestii. Miałam różne oznaki, poza tym, że nie piłam alkoholu. ;)

A ja czasem potrafie mocno przezywac film, mam na mysli glownie wzruszanie sie :o Moze ta wlasciwosc z czyms sie wiaze.

Zdarza mi sie tez raz na jakis czas wewnetrznie (bo staram sie zeby nie bylo widac ale i tak troche gorzej sie czuje) przezywac cos... bac sie czegos, czuc obawe, jak jest przy mnie poruszany jakis temat w zwiazku z ktorym mam np: jakies obawy albo zle sie z nim czuje. Np: omawianie na wykladach problemow rodzin gdzie przynajmniej jeden rodzic jest uzalezniony od alkocholu itp. a to akurat tez moj problem i mimo, ze sytuacja kazdego jest indywidualna, ja sie zle czulam na tych zajeciach. Przychodzily mi do glowy zle mysli, skojarzenia, zle sie czulam. Staralam sie udawac, ze jestem zamyslona, ze gdzies jednym uchem slucham, drugim wypuszczam. Staralam sie wytrzymac dodo konca. Nie jest to za kazdym razem, podobne tematy byly jeszcze wiele razy poruszane. 

PS: ja tez nie pije alkocholu, nie pilam nigdy a pelnoletnosc osiagnelam juz kilka lat temu

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja głowa już totalnie sprawia wrażenie, że jej odwala, przed chwilą się przebudziłem, a śniło mi się... Jak rozmawiam z homoseksualistą, który mi opowiada jak u niego się to zaczęło, i mówił, że dopiero w moim wieku zaczął zauważać...ja wiem, że to tylko sen ale to jest serio mega ciężkie jak natrectwa masz za dnia, a nocą pojawia się taki sen... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. Chciałbym opisać swoją historię i zapytać ludzi z podobnymi lękami o rady. Zaczęło się to w październiku tego roku. Dodam, że oglądałem dużo filmów porno od lesbijek poprzez shemale(kilka razy) i masturbuję się bardzo często. Moja aktualna partnerka z którą jestem od 6 lat nie lubi się często kochać i zazwyczaj robimy to 1-2 razy w miesiącu co jest dla mnie totalnie niewystarczające dlatego też masturbacja i pornosy. Oglądając filmy porno trafiłem na film homoseksualny z parą gejów i z ciekawości go obejrzałem. Zauważyłem, że ten film spowodował erekcję u mnie i szybko go wyłączyłem. Nie interesowało mnie jak wyglądają Ci mężczyźni tylko po przewinięciu do stosunku wydarzyła się wspomniana rzecz. Od tamtego czasu żyję w ciągłym stresie. Ciągle przewijają mi się myśli czy nie jestem gejem czy nie jestem homo. Wpadam w taką paranoję, że nawet głos moich znajomych wprowadza mnie w stan lękowy z pytaniem o Boże podoba mi się jego głos ? Ciągłe sprawdzanie czy mężczyźni mnie podniecają i potężny lęk przed tym. Doszło do tego, że odpalam czasem na chwilę film homoseksualny aby sprawdzić czy się podniecę. Wpadłem w jakąś obsesję na tym punkcie! Codziennie ból brzucha, który towarzyszy tym myślom i te nieustanne myśli jest to tak wyczerpujące i męczące. Dodam, że od zawsze czyli przez 27 lat życia podniecały mnie tylko kobiety fantazjowałem o nich i nigdy nawet przez myśl nie przeszło mi, że jestem homo. Dodam też , że od zawsze potrafiłem powiedzieć ,że kumpel czy inny facet jest przystojny czy dobrze ubrany lub ma fajny zarost. Teraz jak tak pomyślę pojawia się straszny lęk i pytanie czy on mi się podoba ? Czy ja jestem gejem ? Mam kobietę, kocham ją i teraz przez to wszystko jestem taki wystraszony zmęczony, mam brak chęci na cokolwiek. Czy to nerwica natręctw czy co innego ? Boję się, że jestem homo czy co innego. Proszę pomóżcie bo sam już ciężko sobie z tym radzę.  

Pozdrawiam!

Edytowane przez Heledore
Przeniesiono ze wględu na tematykę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.12.2018 o 02:17, Michu3 napisał:

Zdaje sobie sprawę, że taki sen może być przyczyną tego, że tyle o tym myślę za dnia, ale obawiam się bo oczywiście w przeszłości gdzieś przeczytałem, że sny to ukryte pragnienia itp. Ehhh.. M nerwica ❤️

Tak samo jak ukryte lub nie obawy ;) Albo zbitek bezsensownych rzeczy. Nic nie mam do psow, wlasciwie je lubie i nie mialam ostatnio zadnego przykrego wydarzenia a snilo mi sie niedawno, jak jakis mnie atakowal i probowalam go odpedzac. Jesli wyobrazam sobie, ze potrafie chodzic po tafli wody jak ninja i jakie byloby wtedy ciekawe zycie XD a potem potrafie robic to w snach, to mozg potrafi tez snuc obawy co byto bylo gdyby i to nam sie sni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam podobny problem jak Michu i 27lat. Może jednak najpierw napiszę pokrótce do w/w. Lęk jest złym doradcą. Gdybyście byli homo to byście o tym wiedzieli dawna, albo przeczuwali . Wg mnie do tego nie można dojść, zrozumieć, wyjaśnić sobie. To raczej się wie.BYć może pewne zachowania homo u gości hetero można odkryć, ale to tylko tyle. Jest też masa zachować homoerotycznych które mogą sugerować homoseksualizm, ale nim nie są - np. podziw dla kogoś z własnej płci. Z tego co czytałem to rzadko można spotkać 100% osoby heteroseksualne Co robić? Mi pomaga pisanie pamiętnika . Piszę co mi przyjdzie do głowy. Porządkują mi się myśli i schodzi ze mnie ciśnienie do normalnych rozmiarów. Tak jak pisałem też mam podobny problem. DO psychologa na razie nie pójdę, bo nie ufam, a potrzebuję dobrego specjalistę. Kogoś w rodzaju Lwa Starowicza który niejedno widział, z doświadczeniem a nie kogoś kto mi będzie klepał co wszyscy wiedzą wkoło. Ale to moje zdanie.Wracając do opisu mojego problemu, to ja mam tak że jestem hetero, ale prześladują mnie myśli że jestem homo, co więcej w towarzystwie czerwienię się na wspomnienie o homo i myślę że wkoło wszystkich oszukuję że nie mówię prawdy jaki jestem. Takie wkręty sobie robię i w to wierzę. Np. katuję się taką myślą przez 2 tyg. Dopatruję się w facetach czy mnie pociągają czy nie. ANalizuje czy mogę być w związku z facetem czy nie. Jeśli czymś się zasugruję to widzę w sobie homo. Najśmieszniejsze jest to że zaczałem czytać w necie, o przyczynach homoseksualizmu, kiedy się człowiek dowiaduje, i szczerze powiedziawszy wyszedł jeden wielki miszmasz; bo np.myślałem o sobie że jestem bi,albo homo,albo hetero z jakimiś odchyłkami, że mam nieujawnione skłonności homo itd. Tak jak pisałem pomaga mi pisanie pamiętnika przelewanie myśli na papier powoduje że jestem poukładany. Nie mniej, z tego co wiem o sobie, to jestem nieśmiały, wobec płci przeciwnej wręcz bardzo; do tego wrażliwy. A takie osoby łatwo mogą sobie coś wmówić. Późno już. Chciałem się tylko przywitać w sumie i zagaić temat. Piszcie więcej, i dzieki że coś skrobnęliście. Na pewno, nie ma co panikować,  należy spokojnie podejść do tematu. A jak  jest źle, to faktycznie do kogoś kto może na prawdę pomóc - seksuolog, psycholog, psychiatra (leki farmakologiczne). Szkoda życia. Pozdro. Aha - nic nie mam do osób o orientacji homo, bi itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, flash napisał:

Witam, mam podobny problem jak Michu i 27lat. Może jednak najpierw napiszę pokrótce do w/w. Lęk jest złym doradcą. Gdybyście byli homo to byście o tym wiedzieli dawna, albo przeczuwali . Wg mnie do tego nie można dojść, zrozumieć, wyjaśnić sobie. To raczej się wie.BYć może pewne zachowania homo u gości hetero można odkryć, ale to tylko tyle. Jest też masa zachować homoerotycznych które mogą sugerować homoseksualizm, ale nim nie są - np. podziw dla kogoś z własnej płci. Z tego co czytałem to rzadko można spotkać 100% osoby heteroseksualne Co robić? Mi pomaga pisanie pamiętnika . Piszę co mi przyjdzie do głowy. Porządkują mi się myśli i schodzi ze mnie ciśnienie do normalnych rozmiarów. Tak jak pisałem też mam podobny problem. DO psychologa na razie nie pójdę, bo nie ufam, a potrzebuję dobrego specjalistę. Kogoś w rodzaju Lwa Starowicza który niejedno widział, z doświadczeniem a nie kogoś kto mi będzie klepał co wszyscy wiedzą wkoło. Ale to moje zdanie.Wracając do opisu mojego problemu, to ja mam tak że jestem hetero, ale prześladują mnie myśli że jestem homo, co więcej w towarzystwie czerwienię się na wspomnienie o homo i myślę że wkoło wszystkich oszukuję że nie mówię prawdy jaki jestem. Takie wkręty sobie robię i w to wierzę. Np. katuję się taką myślą przez 2 tyg. Dopatruję się w facetach czy mnie pociągają czy nie. ANalizuje czy mogę być w związku z facetem czy nie. Jeśli czymś się zasugruję to widzę w sobie homo. Najśmieszniejsze jest to że zaczałem czytać w necie, o przyczynach homoseksualizmu, kiedy się człowiek dowiaduje, i szczerze powiedziawszy wyszedł jeden wielki miszmasz; bo np.myślałem o sobie że jestem bi,albo homo,albo hetero z jakimiś odchyłkami, że mam nieujawnione skłonności homo itd. Tak jak pisałem pomaga mi pisanie pamiętnika przelewanie myśli na papier powoduje że jestem poukładany. Nie mniej, z tego co wiem o sobie, to jestem nieśmiały, wobec płci przeciwnej wręcz bardzo; do tego wrażliwy. A takie osoby łatwo mogą sobie coś wmówić. Późno już. Chciałem się tylko przywitać w sumie i zagaić temat. Piszcie więcej, i dzieki że coś skrobnęliście. Na pewno, nie ma co panikować,  należy spokojnie podejść do tematu. A jak  jest źle, to faktycznie do kogoś kto może na prawdę pomóc - seksuolog, psycholog, psychiatra (leki farmakologiczne). Szkoda życia. Pozdro. Aha - nic nie mam do osób o orientacji homo, bi itd.

Po kilku dniach od ostatniego mojego wpisu było naprawdę lepiej, myśli ustępowałem bo je ignorowałem, nie wdawałem się z nimi w dyskusję, lecz aktualnie znów wpadłem w dołek i znów przez sen. Mianowicie, śniło mi się, że jestem w pomieszczeniu dosyć dużym i sobie idę, a naprzeciwko idzie jakiś chłopak, przechodząc obok siebie przeleciał mi ręką w okolicach członka (xD) - dalej snu niestety nie pamiętam, poza tym, że było znów gadanie coś o gejach itp. Obudziłem się znowu zmartwiony, co gorsza miałem wzwód i w dodatku tzw. mokry sen - przy śnie z facetem. To już się zaczyna robić śmieszne bo już praktycznie byłem pewny, że mi przeszło i, że kolejne natręctwo mogę puścić w niepamięć, ale niee, zaatakowało mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze jedno - w trakcie snu-podczas gdy śniłem byłem jakby 100% przekonany co do tego, że jestem gejem, co jest zupełnym przeciwieństwem do rzeczywistości - nie chcę i nie jestem i nie czuje tego, już ile można....Dzięki,że tyle o tym napisałeś, fajnie wiedzieć,że w temacie nie jest się samemu i jednocześnie proszę o odpowiedzi co ja mam dalej robić, bo te sny naprawdę mnie rozwalają, jak pierwszy udało mi się olać to drugi no jest już problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Nie przejmuj się tym; ludzka seksualność jest bardzo skomplikowana i nie ma co ferować wyroków na bazie jednego czy dwóch snów. Temat jest skomplikowany, i złożony. Jesli szukasz na własną rękę odpowiedzi w necie, to też im nie wierz na 100% że akurat to co czytasz  Ciebie dotyczy. Sądzę że przypadłość może właściwie zdiagnozować dobry specjalista. Też mam podobnie że te lęki opadają ze mnie (gdy temat przeanalizuję), ale nie oznacza to że one od razu znikają. Często wracają, i ja jestem w szoku jak działa ludzki umysł. Po prostu obserwuj temat, pomyśl co Ci może pomóc (mi pomaga pisanie pamiętnika) a jesli Tobie na prawde ciężko może przemyśl sprawę do którego specjalisty się udać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.12.2018 o 20:50, Michu3 napisał:

Może coś bardziej na temat? Bo chciałbym znaleźć pomoc w rozwiązaniu problemu, lub też żeby osoby, które w przyszłości będą borykać się z tym problemem mogły tutaj wejść i wyciągnąć coś z tego i uspokoić się chociaż trochę, a zamiast tego będą czytać, że Geje to wybryki natury lub też, że super jest być gejem i  w ogóle jak możesz nie chcieć nim być. 

Witaj, 

 

ze swojej strony radzę jednak skorzystać z psychoterapii tego lęku. Odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania i wątpliwości są w Tobie , wystarczy się zagłębić, wsłuchać w samego siebie i przeanalizować właśnie z psychoterapeutą, bo skoro lęku by nie było, nie czułbyś potrzeby pisania tutaj i szukania potwierdzenia u innych osób. Odpowiedź jest w Tobie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×