Skocz do zawartości
Nerwica.com

Totalna niezdolność do stworzenia związku/małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 3.04.2020 o 17:17, carlosbueno napisał:

Ciągle odnosisz się do jakiś jednostkowych przypadków i uznajesz że skoro nie jesteś tacy jak oni, to jesteś przegrana, bez przyszłości  itd, takim narzekanckim pisaniem, mówieniem odstraszasz tylko potencjalnych kandydatów na faceta. 

 

Nie wiemy czy LostStar gdzie indziej też narzeka, a to forum akurat do tego jest. Jeżeli dręczą kogoś myśli, które sprawiają ból, to gdzieś trzeba dać ujście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, refren napisał:

 

Nie wiemy czy LostStar gdzie indziej też narzeka, a to forum akurat do tego jest. Jeżeli dręczą kogoś myśli, które sprawiają ból, to gdzieś trzeba dać ujście.

 

Tak, jasne, po to jest forum. Szkoda tylko, że LostStar wydaje się być oporna na rady, jej niektóre problemy nie mają odniesienia do rzeczywistości, na czyjś sensowny argument zawsze znajdzie odpowiedź i mam wrażenie, że po prostu lubi w tym stanie tkwić. Jej słowa: "nie mogę się pocieszać nawet wyjątkowością mojego cierpienia". Uważanie swojego cierpienia za wyjątkowe nie jest normalne. Trochę ją teraz usprawiedliwiasz. Rozumiem, że można cierpieć z powodu braku partnera, z powodu odrzucenia, tylko że LostStar szuka w związku wybawienia, a to nie nadejdzie, jeśli nie rozwiąże swoich konfliktów. Jej problemy ewoluują w coraz nowe (wątek ma 20 stron). Ja przewiduję kolejny: pozna partnera, ale nie będzie tak idealny jak sobie wyobraziła. Dziewczyna powinna skupić się na terapii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wiem z własnego doświadczenia, że wymyślone problemy bolą tak samo jak prawdziwe, a nawet bardziej, bo prawdziwe można rozwiązać. Łatwiej jest też uzyskać wsparcie i być zrozumianym, kiedy się ma "typowe" problemy. Destrukcyjne, obsesyjne myślenie nie zmienia się z dnia na dzień, to wolny proces, ale dobrze nie stracić na to połowy życia.

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję ból, jakby mi ktoś wbijał sztylet w sercu, ból, bezsilność, wściekłość i frustrację, gdy widzę ludzi w wieku 24-29 lat z obrączką. Dlaczego im się udało, a mnie nie? Za sześć dni mam 26. urodziny. Niektórzy w moim wieku są już po ślubie. Ślub-dla mnie to mój Święty Graal, którego nigdy nie zdobędę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podjęłam decyzję. Te psychoterapie-nieważne, czy prywatnie, czy na NFZ-to szarlataneria, NIC to nie pomaga. Dwa lata chodziłam, straciłam multum pieniędzy. Ale dość już tego. Licz na siebie-wtedy się nie przeliczysz. To jest jedyne słuszne wyjście. To jest jedyna słuszna recepta na życie. W życiu liczy się tylko wykształcenie i pieniądze. Dobrze, że mam oszczędności. Ludzie bez oszczędności są teraz ugotowani.

Doszłam do takiego wniosku, do którego powinnam była już dawno dojść. Teraz już wiem. Jestem swojej decyzji pewna na 100%. I jest to słuszna decyzja i całkowicie racjonalna. Będę sama do końca życia, czyli mówiąc po staroświecku, zostanę starą panną, a po nowoczesnemu-singielką. Powinnam była od początku na to się zdecydować, a nie wierzyć w jakieś mrzonki że dzięki psychoterapii znajdę sobie Wybranka, z którym będziemy dzielić życie i połączy nas miłość.

Jeżeli zachce mi się seksu, wystarczy film pornograficzny albo męska prostytutka. Za pieniądze przez dwie godziny zrobi dla nas wszystko.

Dzięki takiemu rozwiązaniu:

1. Nie zostanę wdową-coś, czego się najbardziej na świecie obawiam. Nie zagrozi mi. Nie będzie nagrobka, w której żona będzie żyć 93 lata, a mąż 54. Albo, co gorsza, podwójną wdową. To jest dopiero horror. Na moim akcie zgonu będzie adnotacja:"panna".

2. Nie będzie sprzeczek, konfliktów, cichych dni. Byłam niegdyś przekonana, że miłość chroni parę przed kłótniami, że jeżeli para się kocha, to NIGDY się nie kłóci, tylko są perfekcyjnie zgodni. Nieprawda. KAŻDA para, każde małżeństwo przechodzi kryzys, nie ma takiej pary, która by się nie kłóciła. Skoro nie może być idealnie, niech nie będzie NICZEGO.

3. Starzenie się męża/partnera. "Miłość wszystko zwycięża"-bzdura. Nieprawda. Miłość nikogo nie uchroniła przed śmiercią, starzeniem i chorobami. Nie chcę patrzeć na to, jak mój Wybranek traci siły, siwieje (albo co gorsza łysieje), tyje, ma zmarszczki, staje się coraz bardziej zgryźliwy. NIGDY!!!

Co do religii, sam Jezus NIGDY się nie ożenił, nigdy nie zakochał w kobiecie, nigdy nie uprawiał seksu. I chociaż nie pałam miłością do Kościoła katolickiego, to w pełni popieram celibat księży i rozumiem wyższość życia w pojedynkę nad małżeństwem. Sam Bóg to pochwala:


 Mt.19.12
"Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!"-wypowiedź Jezusa, brutalna, okrutna, ale PRAWDZIWA

MK 12, 18-27

 Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób:  «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu.  Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa. Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę».  Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej?  Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku" jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba.  Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».-czyt. małżeństwo nie jest ważne, skoro Niebo to rzeczywistość idealna, a tam nie będzie małżeństw, to znaczy, że jest to tylko tymczasowa instytucja służąca do przedłużenia gatunku

Kor 7, 1-40

Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. 4 Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu.
7 Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki.  Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć.  Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża!  Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony.  Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala!  Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez "brata"3. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani "siostra" w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg.  A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?
Zresztą niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył, zgodnie z tym, do czego Bóg go powołał. Ja tak właśnie nauczam we wszystkich Kościołach. Jeśli ktoś został powołany jako obrzezany, niech nie pozbywa się znaku obrzezania; jeśli zaś ktoś został powołany jako nieobrzezany, niech się nie poddaje obrzezaniu! Niczym jest zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko zachowywanie przykazań Bożych.  Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany.  Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa] Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa. Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi. Bracia, niech przeto każdy trwa u Boga w takim stanie, w jakim został powołany.

Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. 26 Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić.  Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci,  a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali;  ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.  Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu.  Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie.  I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi.  Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu. Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się pobiorą!  Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni.  Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia. Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu. Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego.

 

Niezrównany kawaler św. Paweł z Tarsu o małżeństwie. Czyli jasne-małżeństwo to źródło utrapień, a ono służy tylko po to, by ludzie w legalny sposób się p""""li. SUPER.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LostStar

moim zdaniem powinnaś zmienić terapeutę, a nie zupełnie zostawiać terapię. Może potrzebujesz trochę przerwy, ale potem znowu zasuwaj grzecznie na psychoterapię. Według mnie nurt psychodynamiczny jest do chrzanu, polecam spróbować w jakimś innym, choć może wystarczy, że zmienisz osobę, a nie nurt.

To że postanowisz być sama może chwilowo ukoi Twoje cierpienie, ale wkrótce znajdą się do niego nowe powody, bo masz skłonność do popadania w rozpacz i nadmiernie obawiasz się zbyt wielu rzeczy, które może przynieść Ci życie.

3 godziny temu, LostStar napisał:

Co do religii, sam Jezus NIGDY się nie ożenił, nigdy nie zakochał w kobiecie, nigdy nie uprawiał seksu. I chociaż nie pałam miłością do Kościoła katolickiego, to w pełni popieram celibat księży i rozumiem wyższość życia w pojedynkę nad małżeństwem. Sam Bóg to pochwala

 

Owszem, tylko linia Jezusa tak poza tym nie zgadza się z Twoją. Więc jeśli chcesz oprzeć teraz życie na Ewangelii, to coś poszło nie tak.

 

3 godziny temu, LostStar napisał:

Jeżeli zachce mi się seksu, wystarczy film pornograficzny albo męska prostytutka. Za pieniądze przez dwie godziny zrobi dla nas wszystko.

 

Więc sorry, ale

 

3 godziny temu, LostStar napisał:

Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...psychoterapia to nie biuro matrymonialne. Masz obsesje na tamat małżeństwa. Nie potrafisz zaakceptować swojej obecnej sytuacji.
Pielęgnując swoją zazdrość możesz później projektować ją na związek: - bo on patrzy na inną, bo on mnie zdradza, bo on nie chce sexu itp.
Problem jest w Tobie i twoim postrzeganiu siebie jako osobę samotną. Nie ma co się oszukiwać że drugi człowiek uwolni cie od twojej obsesji i zmiany nastawienia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę tu po prostu inny problem. LostStar jest po prostu wymagająca i facet ma być zabawką i pieskiem na smyczy. Tylko czy taki to jeszcze facet? Ma być wiecznie młody i przystojny, zdrowy, zakochany, cierpliwy, bezkonfliktowy. Ok to teraz czy autorka też będzie młodą, zdrowa i spełni wszystkie oczekiwania partnera? No tak partner nie jest od oczekiwań. Ma być sługą od spełniania życzeń. Brutalne ale po prostu z takimi cechami kobieta nie ma szans na związek z facetem a co najwyżej z desperatem lub masochistą. Przepraszam ale nie masz równo pod sufitem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja decyzja jest idealna. Nie ma nic lepszego niż bycie starą panną/singielką. Zanim zaczęła się moja związkowa obsesja, z życzliwością patrzyłam na samotne osoby. Wolałam starych kawalerów niż tych brudnych, otumanionych, zaprzedanych brudnym kobietom żonkosiów. Powinnam była podjąć taką decyzję już dwa lata temu. Zamiast tego miałam nadzieję na rozwiązanie swojego problemu. Nadzieja-matka głupich. NIE. W życiu nie ma szczęśliwych zakończeń. Za tydzień zrywam psychoterapię (mam sesję online). Chcę, żeby mój przykład był dla niego jedną wielką porażką. Zażyczę mu, aby jego dziewczyna umarła na jego rękach i żeby nic nie mógł z tym zrobić. Tego mu z całego serca życzę. "Dziś widzimy się po raz ostatni"-tak zacznę.

 

Powtórzę jeszcze raz:

 

Podjęłam decyzję. Te psychoterapie-nieważne, czy prywatnie, czy na NFZ-to szarlataneria, NIC to nie pomaga. Dwa lata chodziłam, straciłam multum pieniędzy. Ale dość już tego. Licz na siebie-wtedy się nie przeliczysz. To jest jedyne słuszne wyjście. To jest jedyna słuszna recepta na życie. W życiu liczy się tylko wykształcenie i pieniądze. Dobrze, że mam oszczędności. Ludzie bez oszczędności są teraz ugotowani.

Doszłam do takiego wniosku, do którego powinnam była już dawno dojść. Teraz już wiem. Jestem swojej decyzji pewna na 100%. I jest to słuszna decyzja i całkowicie racjonalna. Będę sama do końca życia, czyli mówiąc po staroświecku, zostanę starą panną, a po nowoczesnemu-singielką. Powinnam była od początku na to się zdecydować, a nie wierzyć w jakieś mrzonki że dzięki psychoterapii znajdę sobie Wybranka, z którym będziemy dzielić życie i połączy nas miłość.

Jeżeli zachce mi się seksu, wystarczy film pornograficzny albo męska prostytutka. Za pieniądze przez dwie godziny zrobi dla nas wszystko.

Dzięki takiemu rozwiązaniu:

1. Nie zostanę wdową-coś, czego się najbardziej na świecie obawiam. Nie zagrozi mi. Nie będzie nagrobka, w której żona będzie żyć 93 lata, a mąż 54. Albo, co gorsza, podwójną wdową. To jest dopiero horror. Na moim akcie zgonu będzie adnotacja:"panna".

2. Nie będzie sprzeczek, konfliktów, cichych dni. Byłam niegdyś przekonana, że miłość chroni parę przed kłótniami, że jeżeli para się kocha, to NIGDY się nie kłóci, tylko są perfekcyjnie zgodni. Nieprawda. KAŻDA para, każde małżeństwo przechodzi kryzys, nie ma takiej pary, która by się nie kłóciła. Skoro nie może być idealnie, niech nie będzie NICZEGO.

3. Starzenie się męża/partnera. "Miłość wszystko zwycięża"-bzdura. Nieprawda. Miłość nikogo nie uchroniła przed śmiercią, starzeniem i chorobami. Nie chcę patrzeć na to, jak mój Wybranek traci siły, siwieje (albo co gorsza łysieje), tyje, ma zmarszczki, staje się coraz bardziej zgryźliwy. NIGDY!!!

 

"Ja widzę tu po prostu inny problem. LostStar jest po prostu wymagająca i facet ma być zabawką i pieskiem na smyczy. Tylko czy taki to jeszcze facet? Ma być wiecznie młody i przystojny, zdrowy, zakochany, cierpliwy, bezkonfliktowy. Ok to teraz czy autorka też będzie młodą, zdrowa i spełni wszystkie oczekiwania partnera? No tak partner nie jest od oczekiwań. Ma być sługą od spełniania życzeń. Brutalne ale po prostu z takimi cechami kobieta nie ma szans na związek z facetem a co najwyżej z desperatem lub masochistą. Przepraszam ale nie masz równo pod sufitem. "

 

Piotrek87, a kto tego nie chce? Nie bądźmy poprawni politycznie, zwrócisz uwagę raczej na atrakcyjną fizycznie kobietę niż na nieatrakcyjną. Co w tym dziwnego??? Precz ze związkami!!! Oszustwo, które zatruło mi ostatnie siedem lat życia!!!

Edytowane przez LostStar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwrócę uwagę na tę na której mi zależy. Która widzi we mnie człowieka a nie obiekt seksualny. Która akceptuje niedoskonałości. No i po problemie chciało by się powiedzieć. Znalazłaś rozwiązanie. Tylko że jeden problem rzekomo rozwiązałaś to znajdziesz inny. Wyalienowałaś się i to w przewidywalny dla narcyza i neurotyka sposób czyli w swoim tylko mniemaniu ponad problem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, LostStar napisał:

Za tydzień zrywam psychoterapię (mam sesję online). Chcę, żeby mój przykład był dla niego jedną wielką porażką. Zażyczę mu, aby jego dziewczyna umarła na jego rękach i żeby nic nie mógł z tym zrobić. Tego mu z całego serca życzę. "Dziś widzimy się po raz ostatni"-tak zacznę.

 

Lecz się dziewczyno, jesteś zaburzona, bardzo zaburzona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, LostStar napisał:

Chcę, żeby mój przykład był dla niego jedną wielką porażką. Zażyczę mu, aby jego dziewczyna umarła na jego rękach i żeby nic nie mógł z tym zrobić. Tego mu z całego serca życzę.

 

Kiedyś możesz żałować, mieć wyrzuty sumienia i nie będziesz już mogła cofnąć tych słów.

To nie jest wina terapeuty, że nie masz (na razie) tego, na czym Ci zależy. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Piotrek87 napisał:

Znalazłaś rozwiązanie. Tylko że jeden problem rzekomo rozwiązałaś to znajdziesz inny. Wyalienowałaś się i to w przewidywalny dla narcyza i neurotyka sposób czyli w swoim tylko mniemaniu ponad problem. 

Nie rozumiem. Są dwa wyjścia z tej sytuacji-albo znaleźć partnera i stworzyć związek, albo żyć w pojedynkę. Ja wybieram życie w pojedynkę. To racjonalne rozwiązanie. Ma same zalety. Żyć, nie umierać. Bez jakiegoś tetryka, bez konfliktów, rutyny...Że też nie wpadłam na to wcześniej. Ale ja byłam głupia-że zachciało mi się związku. Ale ponieważ każda para przechodzi kryzysy, to NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Skoro nie może być dobrze, niech nie będzie niczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego tak usilnie starasz się zająć zero - jedynkowe stanowisko w tej sprawie? Czy nie lepiej podejść do tego tak: ok, teraz jestem sama, ma to swoje wady i zalety. A może za jakiś czas kogoś jednak poznam, jeśli tak będzie - super, jeśli nie - też ok? Wszystko ma swoje wady i zalety, po co tak kategorycznie coś zakładać tu i teraz, gdy nie wiemy, co przyniesie przyszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pozna. Z takim oczekiwaniem każdy normalny facet ucieknie i znać nie będzie chciał. Naprawdę wybrała doskonale. Nikogo nie będzie irytować. Będzie dusić się saute. I to najlepsze wyjście. Daremne próby uświadomienia problemu. Na razie to przeżywa utratę obiektu i porażkę. Sama nie może znieść siebie. Jak śmiał tak postąpić ona taka zajebista. Więc tworzy fikcyjną rzeczywistość mającą chronić jej narcyzm. Udaje że wybija się ponad problem. To tj spalił się dom a poszkodowany cieszył się że nie będzie musiał sprzątać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek87, o co Ci chodzi? Wielu ludzi żyje w pojedynkę z wyboru i jest szczęśliwa. Żałuję, że straciłam dwa lata na pogoń za czymś, co jest mrzonką, powinnam była podjąć taką decyzję już dawno. Chciałam kiedyś tak żyć, tylko w wieku 19-20 lat widok zakochanych zaczął sprawiać mi ból. To dlatego. Było to zignorować. Ci ludzie i tak się rozwiodą, co i tak im oszczędzi udręk, bo w związku/ małżeństwie kryzysy i awantury są nieuniknione. Jeżeli nie może być dobrze, nie chcę w to wchodzić. Żyć z jakimś starzejącym się dziadem, albo z człowiekiem, który umrze w młodym wieku. Jak patrzę na pary to myślę-jacy oni głupi. Są ze sobą razem chyba tylko dlatego, żeby zaoszczędzić na prostytucji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to że masz nierealne oczekiwania. Facet ma być młody, przystojny, idealny i to ma trwać wiecznie. No nie da się tak. Druga sprawa to ty też będziesz stara, zrzędliwa i nieatrakcyjna, tego nie zauważasz jakoś. Związek ludzi to zgoda na ulomnosci i akceptacja wzajemna. Ty nie chcesz iść na kompromis bo to jest cena która płacić nie chcesz. Więc inna cena która zapłacisz to samotność. W ogóle to mnóstwo żalu w tobie że dał sobie spokój z tobą. I tak będzie z każdym. Więc zamiast siebie zmienić wycofujesz się i postanowiłaś być sama. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×