Skocz do zawartości
Nerwica.com

Totalna niezdolność do stworzenia związku/małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Motocyklista napisał:

Towarzyskość to nie do końca. Powiedziałbym, że CHARYZMA i elokwencja. W połączeniu z radiowym głosem... ❤️:D 

Ja niby jestem elokwentny, ale widzę że większość dziewczyn bardziej zainteresuje jakiś żartowniś, kawalarz, gadający głupoty niż ktoś ktoś kto  ma coś do powiedzenia na temat kultury, polityki, historii. Oczywiście nie wszystkie dziewczyny takie są, zdarzało mi się np te bardziej inteligentne, wykształcone  zainteresować ale one raczej by nie zniosły tego że jestem fizolem bez ambicji , mieszkającym z mamą  wieku 40 lat. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie boli fakt, iż nie będzie lepiej. Moi znajomi się wykruszyli. Ja, naiwna, łudziłam się jeszcze, że moje życie towarzyskie rozkwitnie jeszcze, że to jedynie okres przejściowy. Błąd, błąd. Mam 25 lat. Mam obsuwę, studia magisterskie ukończę w wieku 29 lat. Moi znajomi w zdecydowanej większości studia już ukończyli (licencjat/ inżynier w wieku 22/23 lub magisterium/medycyna w wieku 24/25). Teraz pójdą na dobre do pracy. Niektórzy są już dzieciaci. 

Boli mnie to, iż do 30 pewnie większość będzie w stałych związkach/małżeństwach. Z jednej strony słyszę, iż ludzie zakochują się szczęśliwie i tworzą związki, biorą śluby po 40, 50, nawet i 60, a z drugiej, iż należy się wyrobić i zdrowa emocjonalnie większość wyrabia się w tym temacie do 30, max do 35. roku życia. Też kobiety się przestrzega, iż na urodzenie dziecka mają czas do 35. roku życia. Chociaż mnie akurat na dzieciach nie zależy.

To smutne, okrutne, z jakiej racji ja-osoba, która z racji wychowania w nieprzyjaznym środowisku nie potrafi wchodzić w te relacje i wyrobić się do 30. ma do końca życia być skazana na samotność?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, LostStar napisał:

Mam 25 lat. Mam obsuwę, studia magisterskie ukończę w wieku 29 lat. Moi znajomi w zdecydowanej większości studia już ukończyli (licencjat/ inżynier w wieku 22/23 lub magisterium/medycyna w wieku 24/25). Teraz pójdą na dobre do pracy. Niektórzy są już dzieciaci. 

W Niemczech czy na południu Europy kończenie studiów w wieku 30 lat to norma. Zresztą studia są mocno przereklamowane, dzisiejsi ekonomiści uważają studia zwłaszcza dzienne za stratę czasu, wielu pracodawców też woli np 25 latka który pracuje od skończenia szkoły średniej, niż takiego co studiował dziennie do 25 czy 30 roku życia.  Oczywiście nie chodzi mi o medycynę czy inne ciężkie studia. Przy obecnej polskiej demografii każdy polskojęzyczny, chętny do pracy ją znajdzie, choć nie musi być to praca jego marzeń. Większym problemem będą  raczej relacje damsko- męskie.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura zaakceptowałaby małżeństwo bez przyjemności seksualnej i potomstwa. Nie chciałbym, żeby dzieci odziedziczyły problemy zdrowotne po rodzicach. Po 35 r. ż. kobiety raczej nie powinny już mieć dzieci, bo istnieje większe ryzyko poważnych chorób sprawiających, że dziecko może cierpieć, być niepełnosprawne i stanowić obciążenie dla społeczeństwa.

 

Moja psychika marzy o dzieciach z klinicznym całościowym zaburzeniem rozwoju, dla niej posiadanie biologicznego potomstwa z autyzmem czy schizofrenią byłoby fajne... Ale najważniejsze jest to, żeby żona była dobra. Gdybym wybierał między normalną kobietą, która pójdzie do Nieba, a chorą psychicznie, która by nie była zbawiona, wybrałbym tę normalną. Na księdza czy zakonnika zupełnie się nie nadaję, strasznie ciągnie mnie do kobiet. Chciałbym, aby całe moje potomstwo było płci żeńskiej.

 

Piękna kobieta jest jakby obrazem Matki Boskiej. Na Nią nie patrzy się pożądliwie, nie dotyka się Jej nieczysto. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że mógłbym zostać uznany za niezdolnego do małżeństwa i skazany na przymusowy celibat. Na oddziałach dziennych spotykałem osoby ze schizofrenią czy chorobą dwubiegunową, które miały dzieci. Ja mogę myśleć, że jestem zupełnie zdrowy, tylko grzeszny jak inni ludzie. Zdecydowanie wolałbym przytulać kobietę, nie zwierzę. Kobieta może bardzo się kojarzyć z Niepokalaną Dziewicą. To najbardziej kobieca istota, jaka istnieje (Bóg nie ma płci). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, carlosbueno napisał:

Ja niby jestem elokwentny, ale widzę że większość dziewczyn bardziej zainteresuje jakiś żartowniś, kawalarz, gadający głupoty niż ktoś ktoś kto  ma coś do powiedzenia na temat kultury, polityki, historii. Oczywiście nie wszystkie dziewczyny takie są, zdarzało mi się np te bardziej inteligentne, wykształcone  zainteresować ale one raczej by nie zniosły tego że jestem fizolem bez ambicji , mieszkającym z mamą  wieku 40 lat. 

Owszem, wesoły człowiek wzbudza zaufanie i powoduje pozytywne emocje, lecz też nie ma co z tym przesadzać, ponieważ kobiety nie znoszą infantylnych gości 😜 
Po drugie zły tok myślenia. Nic im do tego z kim mieszkasz. Zawsze można się wyprowadzić i coś wynająć wspólnie. Hipergamia to powszechne zjawisko wśród kobiet...

Edit:
Co do tego ślubu. Ja jestem przeciwny. W razie upadku związku mężczyzna ma przesrane. Można zabezpieczyć się intercyzą, wręcz konieczne. Gorzej, gdy dzieci są... 
Bodajże ponad 70% kobiet utrudnia kontakt z ojcem. Pomijam "pato daddy", choć taki też ma prawo do widzeń

Obecnie za dużo bodźców jest aby wdawać się w związki z papierkiem. Non stop człowiek jest atakowany nowościami z każdej strony. Nie dość, że dochodzi do zblazowania to jeszcze człowiek czuje się zmęczony swoją relacją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku: właśnie po to żyję aby spełniać swoje życzenia, a przynajmniej do tego dążę :P Być przyjemnie złym człowiekiem, zostawić coś pozytywnego po sobie :P Żadnych rat, kredytów, pisemek z UC i innych... abonamentów. Nie jest idealnie i nigdy nie będzie, lecz jakieś kroki ku temu mogę poczynić. Świat nigdy do mnie się nie dostosuje, ludzie mogą nienawidzić, ale wolę mieć poczucie, że próbowałem :P Póki starczy mi sił...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Motocyklista napisał:

Obecnie za dużo bodźców jest aby wdawać się w związki z papierkiem. Non stop człowiek jest atakowany nowościami z każdej strony. Nie dość, że dochodzi do zblazowania to jeszcze człowiek czuje się zmęczony swoją relacją

 

Czy chodzi mniej więcej o: kocham cię, ale nie pobierzemy się, bo wokół jest tyle nowości, że może za jakiś czas się tobą znudzę i zmęczę ? Dojrzała miłość 100 %

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Czy chodzi mniej więcej o: kocham cię, ale nie pobierzemy się, bo wokół jest tyle nowości, że może za jakiś czas się tobą znudzę i zmęczę ? Dojrzała miłość 100 %


Powiem ze swojej strony... 
Motocyklista przytoczył bardzo ważną rzecz ślub to nie jest tylko symbol to umowa
Znasz jakie prawo obowiązuje w Polsce, jak funkcjonują sądy rodzinne? Albo co może zrobić policja gdy dziewczyna dajmy przykład zadzwoni że ją bijesz i znęcasz się, a sama nabiła sobie siniaki? 
Nie tu nie chodzi o to że ciągle się szuka nowej lepszej dlatego nie bierzesz zobowiązań, to jest świadomość prawdopodobnych konsekwencji. 1/3 małżeństw się rozpada do 5 lat, myślisz jaki procent wszczętych spraw składają własnie kobiety. Ile jest domów samotnej matki, a ile samotnych ojców? 
 

Nie rozumiem co to za dojrzała miłość skoro odrzucasz opcje bycia zwyczajnie razem, nie ufasz na starcie że potrzebny ci podpis? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Motocyklista napisał:

Owszem, wesoły człowiek wzbudza zaufanie i powoduje pozytywne emocje, lecz też nie ma co z tym przesadzać, ponieważ kobiety nie znoszą infantylnych gości

Ale ja jestem infantylny, czy bardziej należałoby powiedzieć niedojrzały emocjonalnie.  Nie za bardzo rozumiem co elokwencja, wiedza ogólna ma wspólnego z dojrzałością, powodzeniem życiowym i powodzeniem u kobiet. Finaliści 1 z 10 zwykle nie wyglądają jak obiekty zainteresowania kobiet, samce alfa zamiast zdobywania zbytecznej wiedzy ogólnej pakują na siłowni, robią biznesy albo zdobywają użyteczną wiedzę fachową.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o życie, to poniosłam totalną porażkę. Mam 25 lat i nie czuję się ani ja dziecko, ani jak dorosły. Nie jestem ani jednym, ani drugim. Życie jest zbyt skomplikowane. Edukacja, praca, związek-to wszystko mnie przerasta. Życie jest za trudne. Czemu to wszystko nie może być chociaż o jeden szczebelek prostsze???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Loststar

 

Ale dlaczego pogrzebalas swoje nadzieje na zwiazek? Masz dopiero 25 lat...sama sobie zabierasz nadzieje.swietnie znam ten mechanizm bo sama to robie...tyle ze ja jestem od ciebie 13 lat starsza.

Ale szanse na zwiazek mialam wiele razy.tylko ja to niszcze w zarodku.

Autorko naprawde uwazam ze masz szanse. Rozumiem twoja zazdrosc wobec par.mnie tez czase m chce sie pkakac jak widze zakochanych. Nie probowalas na sympatii czy innych portalach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związkach są kłótnie. Byłam przekonana, że jeżeli para się kocha, to ta miłość chroni ich przed konfliktami. Okazało się, że tak nie jest. Nie chcę kłótni i konfliktów. Nie chcę utraty wolności, indywidualności. Dlatego m.in. tak nienawidzę sparowanych-że z pełną świadomością wchodzą w to bagno i powiększają zło tego świata. Wybór między związkiem a samotnictwem to wybór między dżumą a cholerę. I tak źle, i tak niedobrze. Samotnikom brakuje drugiej połówki, bliskości, lecz w związkach są konflikty i brak wolności. Nie chcę. Mam problem, który mnie wyniszcza od środka, pożera moją duszę. Jest on nierozwiązywalny. Nie chcę się dłużej łudzić. Nie można mi pomóc. Zerwę psychoterapię i nabluzgam żonie mojego psychoterapeuty najwięcej , jak się da. Powiedział, że mnie wyrzuci, gdy "obrażę jego kobietę. " Tak, chcę tego. Chcę, żeby mnie wyrzucił. Nadzieja jest torturą. Chcę ją zabić. Chcę być buntownikiem do końca. Obrażę ją. Nazwę ją "krową". I powiem, że tylko kopulacja ich przy dobie trzyma. I sprawi mi to ogromną rozkosz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×