Skocz do zawartości
Nerwica.com

Totalna niezdolność do stworzenia związku/małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 1.01.2019 o 20:27, Człowiek_z_księżyca napisał:

Jedynie co mnie trzyma przy życiu (oprócz leków), to przeświadczenie, że jestem absolutnie wyjątkowy, że nie ma takich jak ja, jestem jak z księżyca, gdy nadchodzi taki dramat jak teraz (tj. nieodwzajemniona miłość) to przypominam sobie, że może tę nerwicę w końcu zacznę jakoś wykorzystywać do samorozwoju, w końcu bierze się ona z nadwrażliwości, więc może zamiast patrzeć na to jak na chorobę powinniśmy patrzeć na nią jak na dar? Dzięki niej możemy rozwinąć w sobie ogromną samoświadomość i zrozumienie, że musimy zacząć walczyć o panowanie nad sobą, swoim umysłem i emocjami - w każdej sekundzie przetwarzania informacji zalewających nasz mózg. Dopiero, gdy panujemy nad sobą, możemy coś w ogóle konstruktywnego zrobić. Ja już raczej godzę się z faktem, że mogę umrzeć w samotności i bezdzietny, ale mogę zostawić inne rzeczy po sobie na tym świecie. Tę nadwrażliwość i pragnienie miłości możemy wykorzystać świadomie otaczając innych ludzi troską czy "miłością bliźniego" czy miłością platoniczną, czyniąc to nawet na siłę wbrew ego, a więc nawet stosując strategię gdy ktoś cię uderzy w prawy policzek, nadstaw drugi, natura nie atakuje ludzi, którzy zachowują niekonwencjonalnie, wbrew niej samej (np. dzikie zwierzęta nie atakują ludzi, którzy zachowują się wyjątkowo spokojnie, jakby nie rozumiały dlaczego ich ofiiara się ich nie boi), a zaczyna odwzajemniać to uczucie i to sprawia, że nasze ego zostaje ugłaskane, koncentracja na egoistycznym seksualnym przedmiocie zostaje osłabiona na skutek rozświetlenia uczuć na inne osoby, które nas tak naprawdę nie obchodzą albo których nie lubimy czy boimy (nawet zwierzęta) co pozwala przetrwać w organizmie targanym przez hormony. Skojarzenie z DeMello nieprzypadkowe, ale to inny temat.

Ale ładnie napisane. 

 

@LostStar jestem w Twoim wieku i jakoś nie czuję się jak wiekowa babcia (poza swoimi jazdami rzecz jasna). Powinnaś zmienić swoje podejście. Mam koleżankę z tego rocznika, która całe życie nie miała chłopaka ani żadnych doświadczeń seksualnych z mężczyznami, a kogoś poznała w tym roku i jest całkiem szczęśliwa. Zdaję sobie sprawę, że pewnie Ci tej bliskości brakuje, ale jeśli nie zmienisz podejścia, to moim zdaniem mało w tym obszarze zdziałasz. Ludzie po 40, ba, po 50 poznają kogoś i nie narzekają, że są na to za starzy. To desperacja odstrasza każdego - i desperację da się wyczuć. Wydajesz się mieć bardzo niską samoocenę i nad tym także powinnaś popracować, zanim zaangażujesz się w jakąkolwiek relację romantyczną. 

Doczytałam gdzieś, że nikt się do Ciebie nie odzywał na portalu. A zamieściłaś zdjęcie, jakiś ciekawy opis? Są fora tematyczne, literackie, czytelnicze. Poza tym każdy ma jakieś wymagania, ale nie każdy napotkany mężczyzna musi być tym "jedynym". Można się z kimś spotkać po prostu na kawę czy herbatę i zobaczyć, co z tego wyjdzie. 

3 godziny temu, LostStar napisał:

Szczerze mówiąc, myślałam, że kobiety tylko noszą sukienki, chodzą na szpilkach i oglądają nudne filmy obyczajowe w TV. M.in. dlatego tak ich nie lubię.

 

Cóż - i człowiek nie wie, czy się śmiać, czy płakać, że w XXI wieku ktoś może coś takiego napisać ;). 

PS: też lubię "X-menów". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wTymTygodniu napisał:

To jest bardzo ciekawy pomysł! Taki, albo jakikolwiek inny portal, ale zróbmy od zera nawet hobbystycznie i może dydaktycznie 🙂 uczę się programowania webowego i nie mam żadnych projektów na koncie, co wy na to, zrobimy jakiś portal? 

W moim przypadku hobbystycznie odpada. Mam bowiem jeszcze inny pomysł na stronę, która mogłaby/miałaby zarabiać (zupełnie inna dziedzina). Gdybym miał więc na coś takiego się porwać, to musiałbym podejść do tego poważnie, czyli z konkretnym celem i w długim okresie na zarabianie. Jest też kwestia tego czy w moim obecnym położeniu, dobrze jest poświęcać godziny na informatykę, czyli siedzieć w domu. Wprawdzie teraz siedzę w domu po pracy i weekendy, ale jednak do niedawna miałem pewne szkolenie w soboty, gdzie miałem jakiś kontakt z ludźmi, a teraz zastanawiam się czy nie skupić się na szukaniu drugiej połowy.

Ale nie powiem, korci mnie, żeby spróbować, bo pomysł jest sensowny, jest to też pewne rozwiązanie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, LostStar napisał:

Szczerze mówiąc, myślałam, że kobiety tylko noszą sukienki, chodzą na szpilkach i oglądają nudne filmy obyczajowe w TV. M.in. dlatego tak ich nie lubię.

Rety, jak ja nienawidzę swoich rodziców za to, że seks był tematem tabu w domu. Za to, że wyrywali artykuły o seksie z gazet. Za to, że zabraniali mi czytać "o zakazanych tematach" (tak mówili!!) w encyklopediach. Za to, że zawsze, gdy pojawiał się w tle temat seksu, pojawiała się złowroga, podejrzliwa atmosfera. Za to, że nie dali mi prawa do interesowania się tą dziedziną. Za to, że gdy tylko jakaś scena erotyczna była w TV, wyganiali mnie z pokoju i kazali odrabiać lekcje. Za to, że mówili: "na wszystko przyjdzie czas" (czyli na świętego nigdy!!!!!!!!!!!!!!). Za to, że nie miałam prawa się zakochać w żadnym chłopaku.

I to jeszcze ludzie z wykształceniem medycznym!!! Są niegodni miana rodziców i lekarzy!!! Nie zasługują na to.

Kto ma podobnie jak ja??!!

Jak widać, w XXI wieku można. 

Przecież czasopisma typowo dla "kobiet" są nudne. Czasopisma dla mężczyzn maja ciekawsze tematy, jest coś o nowinkach technicznych, motoryzacji, a nie różowe kwiatki i dom nad rozlewiskiem.

Nikt nie miał tak purytańskich, nieprzyjemnych i zakłamanych rodziców jak ja??? Ciekawe, jak byli w stanie mnie zrobić z takim podejściem do seksu. Im było wolno się w łóżku zabawiać, a mnie nie wolno. Nienawidzę ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@LostStar, jak Cię czytam, to myślę, że Twoim największym problemem jest katastrofizowanie. Chcesz czegoś, ale skupiasz się bardziej na tym dlaczego nie możesz tego mieć, a nie na tym jak to zdobyć.

6 godzin temu, LostStar napisał:

Szczerze mówiąc, myślałam, że kobiety tylko noszą sukienki, chodzą na szpilkach i oglądają nudne filmy obyczajowe w TV. M.in. dlatego tak ich nie lubię.

Nie wiem czy teraz mówisz poważnie, czy to może jakiś trolling. Ale jeśli poważnie, to naprawdę musisz zmienić swoje postrzeganie w tym zakresie, bo raz że nie oddaje ono rzeczywistości, a dwa że wpływa na Twoje postrzeganie samej siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, LostStar napisał:

Jak widać, w XXI wieku można.  

Przecież czasopisma typowo dla "kobiet" są nudne. Czasopisma dla mężczyzn maja ciekawsze tematy, jest coś o nowinkach technicznych, motoryzacji, a nie różowe kwiatki i dom nad rozlewiskiem. 

Trudno uwierzyć, że nie jesteś trollem.

Ogólnie jak masz prasę, powiedzmy, bardziej wymagającą to nie jest ukierunkowana zazwyczaj tylko na kobiety albo na mężczyzn - np. "Pismo". Powinnaś znać, jeśli lubisz czytać. Z kolei w "Women's health" i "Men's health" artykuły są na podobnym poziomie. W "Wysokich obcasach" często były ciekawe felietony, nie wiem jak teraz, bo dawno nie czytałam. 

Mamy też taką prasę niskich lotów, brukowce, "lekkie" gazety i takie czasopisma są i dla kobiet, i dla mężczyzn.

Ogólnie masz jakieś bardzo zacofane poglądy, trudno mi uwierzyć, że nie robisz sobie żartów - powiedziałabym dziewiętnastowieczne. Możesz nie lubić kobiet, jasne, to ma swoją nazwę nawet - mizoginia - ale kobiety są naukowcami, odkrywcami, pisarkami, muzyczkami, lekarkami, a i pewnie - sprzątaczkami, sprzedawczyniami itd. Kobiety i mężczyźni się od siebie różnią, jasne, tak samo kobiety się różnią od innych kobiet, a mężczyźni od innych mężczyzn. Trywializm.

Wiele osób miało jakieś trudne doświadczenia w domu rodzinnym. Ale to nie oznacza, że nie można zamknąć za sobą przeszłości i że ma to determinować Twoje relacje z mężczyznami.

10 godzin temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Ale ładna dziewczyna z Ciebie. Przypominasz mi trochę moją (nieodwzajemnioną) miłość z pracy.

Dziękuję, ale to nie ja - aktorka, Emma Roberts.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że może Wam się to wydawać absurdalne, ale błagam, odpowidzcie mi na te pytania:

Czy mam prawo do:

1. Randek

2. Romansów

3. Flirtów

4. Miłości do mężczyzny

5. Seksu

6. Ślubu tylko cywilnego

7. Podziwiania tylko i wyłącznie atrakcyjności fizycnzej jakiegoś mężćzyzny, bo np. mi się spodobał gość z filmu

8. Wyobrażania sobie seksu z mężczyznami, którzy mi się podobają?

Ja ciągle z tyłu głowy mam myśl:"nie wolno, nie wolno ci, to jest dla ciebie zabronione"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat chodzę do psychoterapeuty (ma dyplom z psychologii i seksuologii) od prawie roku oraz od prawie dwóch lat biorę antydepresanty. i czemu niby ta psychoterapia nie pomaga? Psycholog twierdzi, że to moja wina, bo ja niby nie chcę pomocy i że wolę żyć ze swoim problemem, bo pomimo iż sprawia mi ogromne cierpienie, to wolę to, co znam, niż zmierzyć się z nową sytuacją, jaką przyniesie próba rozwiązania problemu.

Ja po prostu nie wierzę, że może być dobrze. Nie wierzę w miłość, zwłaszcza między kobietą a mężczyzną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, LostStar napisał:

Psycholog twierdzi, że to moja wina, bo ja niby nie chcę pomocy i że wolę żyć ze swoim problemem, bo pomimo iż sprawia mi ogromne cierpienie, to wolę to, co znam, niż zmierzyć się z nową sytuacją, jaką przyniesie próba rozwiązania problemu.

I ma rację. Kilka razy zaproponowałem Ci pomoc, nawet na priv, ale odrzuciłaś ją na starcie, więc czego oczekujesz? Że ktoś na siłę będzie Ci pomagał, takiej możliwości nie ma. Najlepiej przełam się i zamów przez internet męską prostytutkę na godzinę. Najpierw powiesz jaka jest sytuacja. Nawet jeśli nie rozbierzesz się, to poczujesz męski dotyk. Możesz parę razy spróbować i może w końcu będziesz miała ten seks za sobą. To nie rozwiąże Twoich problemów, ale przynajmniej przełamie pierwszą barierę - seks bez zobowiązań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że masz prawo. Ja na twoim miescu popracowałabym nad zewnątrzsterownością, tzn. szukasz ciągle pozwolenia, akceptacji i uznania dla swoich decyzji u innych ludzi, a jesteś dorosłą kobietą i masz pełne prawo sama decydować, jakie wartości są dla ciebie najważniejsze i jak postępować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co prawda nie mam jeszcze 30lat, ale raczej nie mam już  szans poznać kogoś kto by zaakceptował,a raczej zrozumiał moje odchyły :D /zaburzenia psychiczne (podobne usposobienie itp).druga sprawa, jak w tytule tematu- chyba nie umiem stworzyć związku czy byc w relacji albo nienatrafiłam na odpowiednią osobę.Nie wiem dlaczego pisze tego posta,ale po prostu samotność doskwiera mi coraz bardziej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dziwna obserwacja, ale całkiem niedawno doszłam do wniosku, że na swój sposób....Cieszę się, że nie jestem aseksualna, jak kiedyś myślałam. Aseksualizm jest bezpieczny, ale w moim przypadku to była tylko ucieczka od problemu. Jestem heteroseksualna, heteroromantyczna :)

Głupio się do tego przyznać, ale w głębi duszy ogromnie się z tego cieszę. Cieszę się, że podobają mi się mężczyźni, że odczuwam pożądanie i podniecenie, że mam sny erotyczne.

Oburzałam się, że to ciężar, problem, że to utrudnia życie i muszę ze swoim ogromnym libido walczyć. Ale nie sztuka być dobrym, jeżeli się nie ma pokus. Odczuwanie tej siły życiowej sprawia, że życie jest ciekawsze i nabiera kolorów. Cieszę się, że odczuwam pożądanie, jak 99% dorosłych ludzi. Nie chcę obrażać aseksualistów, nie wiem za bardzo, jak to ubrać w słowa, ale odczuwając podniecenie seksualne  i pożądanie czuję się bardziej....Hmmm... "Jak człowiek". Nie umiem tego inaczej wyrazić. 

PS Czy też macie coś takiego, że jeżeli podoba Wam się znajoma fizycznie osoba z pracy/szkoły/ studiów albo nawet nieznana osoba na ulicy, to łapiecie się na tym, że wyobrażacie sobie, jak z tą osobą uprawiacie seks? Ja to u siebie od niedawna zauważyłam. Podobno większość dorosłych tak ma, ale chcę się upewnić. Czy to normalne? Z jednej strony mnie to przeraża, a z drugiej te "scenariusze" w myślach ubarwiają życie. Więc jak to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, LostStar napisał:

Z jednej strony mnie to przeraża, a z drugiej te "scenariusze" w myślach ubarwiają życie. Więc jak to jest?

witaj ,

 powiedz mi czy Twoje wątpliwości niosą zn sobą Pokój wewnetrzny , czy jestes rozdarta w tym wszystkim lękiem przed samotnością .

 Czy wyobrażasz sobie siebie w Realnym Zwiazku z mężczyzną , czy myobrażasz sobie siebie jako zona matka ,masz takie pragnienia , czy to co się w Tobie wewnętrznie pojawia to bardziej bujanie w obłokach niz rzeczywistośc . Podejrzewam ,że to pierwsze .

A boisz się samotności ?

Rozumiem ( chociaz nie wiem  czy dobrze Cie zrozumiałem )jak piszesz ,że jestęs aseksualna , ale jednak masz wysokie libido i wolisz zamiast prawdziwego życia z facetem , jakieś fantastykę seksualna w głowie ? Bo to drugie i bezpieczniejsze ,i nikt Cie nie zrani i na tyle barwne ,że niesie ze sobą duże pokłady przyjemnych , barwnych wręczna pograniczu  "porngraficznych " mamideł ? Czy dobrze Cie zrozumiałem . Duzo w Twoim zyciu na podstawie tego co napisałaś jakiegoś rozdarcia pomiędzy chcę- muszę - pragnę ,- poszukuę  i tkwię sama nie wiedząc do końca  kim jestem tylko dlatego ,że ,,, ( dokończ to zadnie ).(-:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być matką! Wykluczone. Nie chcę dzieci. Adopcji z moją przeszłością nikt mi nie przyzna. Przybranych nie chcę, bo by mnie te rodzinne układy psychicznie wykończyły. A biologiczne....Boję się ciąży bardziej niż śmierci. Ciąża jest dla mnie gorsza od nowotworu. Wolę umierać na nowotwór niż mieć w środku jakiegoś aliena. Poza tym, podobno zaraz po zapłodnieniu kobietom zmienia się chemia w mózgu i są nakierowane na tego aliena. Ta zmiana chemii w mózgu to byłaby śmierć mnie-nie byłabym już nigdy tym, kim byłam do tej pory. Nie. A poród to rzeźnia. Przypomina mi tę scenę z Obcego, gdy z klarki piersiowej Johna Hurta wychodzi alien. I ten ból. Nawet jeżeli jest "cudowny", to go nie chcę. Nieudany związek/małżeństwo, można przerwać. Dziecko jest niejako przypisane do końca życia, nawet jeżeli się je fizycznie opuści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@LostStar, gdybym był na Twoim miejscu, to na terapii podjąłbym Twoją kwestię niechęci do bycia matką. By stwierdzić, czy ta niechęć faktycznie wynika z Ciebie, z Twoich przekonań, potrzeb, czy może jednak została w Ciebie "wdrukowana" w domu rodzinnym. Na podobnej zasadzie jak byłaś wychowywana w duchu "seks jest zły", "seks jest tabu" itd.
A może też sama czujesz się tak bardzo skrzywdzona przez własnych rodziców, że nie chcesz sama krzywdzić ewentualnych własnych dzieci będąc matką?
Tak czy siak, sądzę, że warto to przepracować na terapii, by upewnić się, czy to jest autentycznie Twoja decyzja, wypływająca z Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to wszystkie moje niechęci muszą wynikać TYLKO z krzywd doznanych od rodziców? Nie przekonuje was, że niechęć do prokreacji może mieć głębsze powody?

No właśnie. Seks to przyjemność. Ale jest niestety związany z prokreacją. W razie wpadki to ja zachodzę w ciążę i się męczę, nie partner. To nie jego wina, nikt sobie płci nie wybierał. Wnerwiałoby mnie to, że ja się męczę i obrzydliwie wyglądam, a on ma nadal swobodne życie. To faktycznie jakaś kara boska jest za zerwanie jabłka w Edenie.

Boję się, że jeżeli zacznę uprawiać seks, to wpadnę. Ale jeżeli nigdy nie będę uprawiać, to  będe żałować, że nie spróbowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, LostStar napisał:

A to wszystkie moje niechęci muszą wynikać TYLKO z krzywd doznanych od rodziców? Nie przekonuje was, że niechęć do prokreacji może mieć głębsze powody?

Właśnie o to chodzi, by ustalić, czy Twoja niechęć jest "Twoja", czy jest to zbiór czyichś przekonań, które w sobie nosisz.
 

9 godzin temu, LostStar napisał:

No właśnie. Seks to przyjemność. Ale jest niestety związany z prokreacją. W razie wpadki to ja zachodzę w ciążę i się męczę, nie partner. To nie jego wina, nikt sobie płci nie wybierał. Wnerwiałoby mnie to, że ja się męczę i obrzydliwie wyglądam, a on ma nadal swobodne życie. To faktycznie jakaś kara boska jest za zerwanie jabłka w Edenie.

Boję się, że jeżeli zacznę uprawiać seks, to wpadnę. Ale jeżeli nigdy nie będę uprawiać, to  będe żałować, że nie spróbowałam.

M.in. z powodu obaw przed zajściem w ciążę rozwijana jest antykoncepcja. Dzięki niej seks ma być radością dla obojga, a nie obawą. Rzecz jasna żadne zabezpieczenie nie da 100% pewności, jednak szansę zajścia w ciążę da się zmniejszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za tydzień moje 25. urodziny. I pójdzie mi na 26. rok dziewictwa, a nie należę do zwolenników czekania do ślubu, więc....Jestem totalne nieudolna. Miesiąc temu przez emaila wyznałam miłość chłopakowi. Bałam się wprost. To i tak dużo. On mi dał kosza.Boli. Straszliwie boli. Minęły cztery miesiące od napisania przeze mnie tego wątku i moja sytuacja nie poprawiła się nawet o milimetr. Podejrzewam, że w wieku 30 lat już wszyscy będą mieli pierwszy raz za sobą, połowa będzie już w związku małżeńskim albo niedługo przed. Ja będę 30-letnią dziewicą, która nigdy nie była nawet z chłopakiem na spacerze. Obwiniam o swój żałosny stan środowisko, które mnie tak wychowywało. Seks, miłość-tematy zakazane. Przez 20 lat wdychałam dym tytoniowy i teraz mam złośliwy nowotwór płuc (metafora)-jak mam nie nienawidzieć ludzi, którzy mi to samotne, wstydliwe cierpienie zgotowali???!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieprawda, w internecie znajdziesz dużo wypowiedzi osób, które są dziewicami/prawiczkami nawet w wieku 40 lat i więcej. Wielu ludzi także zdecydowało się na dobrowolny celibat.

Na tym chłopaku świat się nie kończy, tylko nie poddawaj się, skoro to dla ciebie takie ważne. Zrób wszystko, byś potem nie żałowała, że chociaż nie zrobiłaś wszystkiego, co możliwe dla swojej sprawy 🙂

Edytowane przez wTymTygodniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie chcę żyć w celibacie!!! Nie znoszę tego słowa. Gdy je słyszę, moje cierpienie zwiększa się jeszcze bardziej. W najgorszych koszmarach nie podejrzewałabym, że szukanie drugiej połówki jest tak trudne. Tym bardziej nienawidzę tych, którym się udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, LostStar napisał:

Ale ja nie chcę żyć w celibacie!!! Nie znoszę tego słowa. Gdy je słyszę, moje cierpienie zwiększa się jeszcze bardziej. W najgorszych koszmarach nie podejrzewałabym, że szukanie drugiej połówki jest tak trudne. Tym bardziej nienawidzę tych, którym się udało.

U kobiet 90 % sukcesu to wygląd. Jeżeli Cie natura nie obdarzyła to trzeba zapracować albo zainwestować; dieta, odpowiedni ubiór, w skrajności operacja plastyczna. No i pozostają faceci którzy nikt nie chcę, czyli brzydcy, bardzo niscy, mało zaradni, dla nich każda kobieta może być jakoś atrakcyjna.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×