Skocz do zawartości
Nerwica.com

Totalna niezdolność do stworzenia związku/małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, niestety zaburzenia osobowości ma się na życie i zgodzę się z tym, że część z nich jest w icd10 na siłę. Niczyja to wina, że jest się jaki się jest, ta etykietka jest tylko potrzebna w papierach, nie ma po co żyć myśląc tak o sobie, ale warto coś z tym robić, kiedy to przeszkadza, np teraz. A po pierwsze choć bardzo trudne to się po prostu polubić za to jakim się jest, zwykli ludzi są nudni 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciała mieć tego narzeczonego, małżonka. Do dzieci mnie nie ciągnie. Myślałam kiedyś o adopcji dziecka, gdybym miała małżonka, ale przemyślałam sprawę i myślę, że nie. Nie chcę ani dzieci biologicznych, ani adoptowanych, ani pasierbów. Przecież dzisiaj przyzwala się na tyle rzeczy-chyba moja wizja bezdzietnego małżeństwa, które łączy inna więź niż wspólne dzieci nie jest zła? Bardzo chciałabym mieć chociaż tę iskierkę nadziei, że moje marzenie kiedyś się spełni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, co sam Bóg myśli o seksie przedmałżeńskim i antykoncepcji. Z psychologicznego punktu widzenia nie są to nieakceptowalne zachowania. Pewien były ksiądz, człowiek wierzący, ale nie-ortodoksyjny powiedział mi, że "seks jest najpiękniejszą rzeczą, jaką stworzył Bóg" i że Bóg jego zdaniem ma lepsze rzeczy do roboty niż karanie ludzi za stosowanie niedozwolonych przez Kościół technik seksualnych. Swoją drogą, skąd w KK tak rygorystyczne podejście? W cerkwi i luteranizmie antykoncepcja jest uznawana za prywatną sprawę małżonków. Ciekawe, że o grzechach gniewu, chciwości czy kradzieży nie mówi się z takim potępieniem, co o niedozwolonych technikach seksualnych. O co tu chodzi? Ja nie chcę tak żyć! A tu wygląda, że muszę wybrać: albo Bóg i brak seksu, albo wyrzeczenie się Boga i realizacja pragnień seksualnych. To okrutne. Skoro seks jest taki zły, to po co go Bóg stworzył? Tylko dla prokreacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Wybaczcie szczerość, ale....Ciągnie mnie, żeby spróbować zakazanego owocu, oj ciągnie...Chciałabym bardzo przeżyć przygodę na jedną noc.

To nie jest owoc zakazany, jesteś dorosła i nikt Ci nie może niczego zabronić. Sama decydujesz o swoim postępowaniu i normach, wartościach, jakie wyznajesz.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Wiem, że z biologicznego punktu widzenia pociąg seksualny, seks służy do tego, żeby przedłużyć trwanie gatunku. Brutalna prawda jest taka, że jestem "samicą", która poczuła zew natury, aby kopulować z mężczyzną, zajść w ciążę i urodzić dziecko. Zdaję dobie z tego sprawę, że tak działa naga natura. Ale strasznie ciągnie mnie do tego, aby spróbować czystej rozkoszy.

Pociąg seksualny nie jest świadomie sprzężony z chęcią posiadania dzieci, może bywa, ale nie ma takiej konieczności. Dążymy do przyjemności, zakochujemy się, mamy fantazje erotyczne. Interesujemy się płcią przeciwną, ale przynętą nie jest chęć posiadania dzieci i w tym sensie nie odbiegasz od normy.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Wiem, że z biologicznego punktu widzenia pociąg seksualny, seks służy do tego, żeby przedłużyć trwanie gatunku

Człowiek wyrasta ponad poziom biologiczny, bo ma świadomość. Pociąg seksualny służy do budowania miłości, spajania więzi między ludźmi. Jest jednym z komponentów małżeństwa. Oczywiście jest w tym wybór i pewna postawa, bo idąc wyłącznie za pociągiem można zdradzać lub nie budować jednego, wyłącznego związku. Pociąg seksualny można różnie wykorzystać.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Mam wrażenie, że zaczynam autentycznie świrować z braku seksu. Czy to normalne? W przyszłym roku skończę 25 lat.

Normalne.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Podobno to mężczyzni bardziej uwielbiają seks, a ja jednocześnie z przerażeniem, ale i fascynacją odkrywam, że myślę o nim cały czas

Kobiety mają tak samo potrzeby seksualne.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Dosyć się w domu nasłuchałam, jaki to seks jest zły i szkodliwy, zwłaszcza dla kobiet

A to nie jest normalne. Owszem, kobiety są bardziej obciążone możliwymi konsekwencjami, bo jeśli nie stworzą z ojcem dziecka związku, to wychowują dziecko samotnie. Mężczyzna nie zachodzi w ciążę, nie rodzi, a dziecko zostaje z matką poza wyjątkami. Poza tym kobiety mają częściej pragnienie związku, ślubu, co mężczyźni mogą wykorzystać i tworzyć im pewną iluzję aby pójść z nimi do łóżka. Ale tak samo kobieta może wykorzystać mężczyznę, a mężczyźni pragnąć małżeństwa czy miłości i czegoś trwałego. Seks może być dobry i piękny, a szkodliwy może być jego brak, na przykład w małżeństwie, bo grozi jego rozpadem.

 

W dniu 15.12.2018 o 21:49, LostStar napisał:

Podobno to mężczyzni bardziej uwielbiają seks, a ja jednocześnie z przerażeniem, ale i fascynacją odkrywam, że myślę o nim cały czas i gdyby nie opory, to robiłabym TO codziennie. Boję się, że jestem chorą dewiantką. To okropne. Czy możecie mnie w jakikolwiek sposób pocieszyć??? Przecież chyba nawet "erotomania" nie pozbawia mnie człowieczeństwa, prawda?

Opory właśnie sprawiły, że myślisz o nim na okrągło i brak samorealizacji w tej kwestii. Ale ogólnie ludzie tak mają i nie jest to dewiacja. 🙂

 

W dniu 16.12.2018 o 16:38, LostStar napisał:

I nie podoba mi się podejście KK do małżeństwa jako do instytucji, której głównym celem jest "zrodzenie i wychowanie potomstwa". W kościele prawosławnym tak nie jest, to miłość między małżonkami jest głównym celem, a potomstwo to sprawa wtórna. Niestety w KK prokreacja jest obowiązkiem.

Według katechizmu KK seks ma dwa cele, spłodzenie potomstwa i umacnianie miłości między małżonkami. Nie jest tak, że pierwszy jest główny i ważniejszy. Seks nie służy wyłącznie prokreacji. 🙂   Przecież ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci, też mogą wziąć ślub katolicki, a nawet jak małżeństwo chce mieć kilkoro dzieci, to jednak większość wspólnego życia nie upływa na ich płodzeniu.

W dniu 16.12.2018 o 16:38, LostStar napisał:

Niestety w KK prokreacja jest obowiązkiem.

 :D A  jaka jest norma do wyrobienia? Ile dzieci na łebka?

W dniu 16.12.2018 o 16:51, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Dużo piszesz o religii, ewidentnie religijno konserwatywno wychowanie ma wpływ na Twoje obecne problemy 

Raczej wychowanie w duchu negatywnego nastawienia do seksu, związków i miłości, brak okazywania sobie uczuć w rodzinie i hamowanie emocjonalności LolStar.

 

W dniu 16.12.2018 o 20:47, LostStar napisał:

I boję się, że jeżeli nawet (co jest niemożliwe, ale jeżeli) się w końcu przełamię, to przyjdzie konserwatywna kontrrewolucja i będzie dopuszczalny tylko seks w celach prokreacji i zniknie on z mediów zupełnie...

Ha, ha, ha, no rzeczywiście trochę jesteś wyalienowana. Ale dziś wielu ludzi tak ma, bo propaganda polityczna wyrabia 300% normy. A jak to sobie wyobrażasz w praktyce? Ktoś będzie stał nad ludźmi w sypialni i ich pilnował czy może ktoś będzie z urzędu dziurawił prezerwatywy?

W dniu 16.12.2018 o 20:47, LostStar napisał:

Jestem zrozpaczona. Czuję się tak, jakbym była skuta kajdanami podczas wystawnej kolacji i umierała z głodu, podczas gdy wszyscy się opychają wyszukanymi daniami.

Seks jest wszechobecny, ale to raczej marketing i iluzja, że wszyscy się "opychają", poza tym seks bez miłości, to raczej fastfood niż wyszukane danie i mało kogo uszczęśliwia,  często to jest zapełniacz z braku czegoś lepszego lub z braku zdolności/możliwości stworzenia czegoś więcej czy efekt rozczarowań. Miłość jest najbardziej wykwintnym posiłkiem, dlatego nie każdego na nią stać.

 

W dniu 16.12.2018 o 20:47, LostStar napisał:

Dlaczego nie mogę stworzyć zwyczajnego związku z mężczyzną-równolatkiem?

No właśnie?

 

W dniu 17.12.2018 o 19:24, LostStar napisał:

Najpierw zdiagnozowali u mnie chorobę afektywną dwubiegunową i zespół Aspergera, a potem zmienili diagnozę na zaburzenia osobowości bliżej nieokreślone.

 

W dniu 17.12.2018 o 20:41, DeathOfTheMotorneuron napisał:

O tym nie wspomniałas do tej pory, problem z seksem jest więc częścią Twoich zaburzeń osobowości  

Choroba dwubiegunowa nie ma takich objawów,  diagnoza zespołu Aspergera upadła, a "zaburzenia bliżej nieokreślone" oznaczają, że psychiatra nie wie co zrobić, bo pacjent nie pasuje do żadnej szufladki.

 

W dniu 18.12.2018 o 00:31, LostStar napisał:

Psychiatra mi powiedział, że jest to jeszcze gorsze do zwalczenia niż tzw. choroby psychiczne.

No nie, choroby psychiczne powodują trwałe defekty, wymagają brania leków i potrafią człowieka wywalić z normalnego życia społecznego. Zaburzenia osobowości to po prostu niewykorzystany potencjał rozwoju osobowości, który ciągle jest.

 

W dniu 19.12.2018 o 14:25, LostStar napisał:

A tu wygląda, że muszę wybrać: albo Bóg i brak seksu, albo wyrzeczenie się Boga i realizacja pragnień seksualnych.

To jest fałszywa alternatywa. Ale jeśli w nią wierzyć, to tragiczna.

Edytowane przez Heledore
poprawiono błąd ortograficzny zgodnie z postem autora

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  10 godzin temu, LostStar napisał:

A tu wygląda, że muszę wybrać: albo Bóg i brak seksu, albo wyrzeczenie się Boga i realizacja pragnień seksualnych.

"To jest fałszywa alternatywa. Ale jeśli w nią wierzyć, to tragiczna."

Czyli mogę wierzyć i uprawiać seks? Bo nie rozumiem?

Wiem, że seks z miłości jest najlepszy. Ale czy to znaczy, że nie wolno mi przeżyć przygody na jedną noc?

Szczerze, to chciałabym. Z ciekawości. Użyłabym antykoncepcji itd. Uważam, że by mnie to nie przekreślało w przyszłości, żeby stworzyć małżeństwo, ślub w USC. Przecież nie-dziewice przed ślubem też mają prawo do miłości, nie? Nie miałabym żalu do swojego wybranka, narzeczonego, gdyby kiedyś w przeszłości spał z inną kobietą. Było, minęło. Teraz jest teraz.

To jak to w końcu jest? Mam prawo do seksu przedmałżeńskiego, romansów, narzeczeństwa, ślubu TYLKO cywilnego, antykoncepcji itd.? 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, LostStar napisał:

Zastanawiam się, co sam Bóg myśli o seksie przedmałżeńskim i antykoncepcji. Z psychologicznego punktu widzenia nie są to nieakceptowalne zachowania. Pewien były ksiądz, człowiek wierzący, ale nie-ortodoksyjny powiedział mi, że "seks jest najpiękniejszą rzeczą, jaką stworzył Bóg" i że Bóg jego zdaniem ma lepsze rzeczy do roboty niż karanie ludzi za stosowanie niedozwolonych przez Kościół technik seksualnych. Swoją drogą, skąd w KK tak rygorystyczne podejście? W cerkwi i luteranizmie antykoncepcja jest uznawana za prywatną sprawę małżonków. Ciekawe, że o grzechach gniewu, chciwości czy kradzieży nie mówi się z takim potępieniem, co o niedozwolonych technikach seksualnych. O co tu chodzi? Ja nie chcę tak żyć! A tu wygląda, że muszę wybrać: albo Bóg i brak seksu, albo wyrzeczenie się Boga i realizacja pragnień seksualnych. To okrutne. Skoro seks jest taki zły, to po co go Bóg stworzył? Tylko dla prokreacji?

Bóg to nie jest to samo, co katolicyzm i jego poglądy. Takie pytania zadaj papieżowi na przykład, nie Bogu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdy miałam 15-16 lat myślałam, że to dla mnie proste, że to żaden problem, że do końca życia będę żyć, mieszkać sama i nigdy nie uprawiać seksu, bo jest zły i obrzydliwy. A teraz...Zmieniło mi się o 180 stopni. Chyba dlatego, że mój ówczesny obraz tego tematu był zafałszowany. Nie chcę żyć sama. Chcę bliskości-fizycznej i psychicznej-z mężczyzną. Chyba zrobiono mi wielką krzywdę, nie? Jak można zabraniać swojemu dorastającemu dziecku miłości?! Chociaż jak teraz czytam, to jest to dosyć powszechne, że niektórzy rodzice na myśl, iż ich dzieci mieliby się w kimś zakochać i uprawiać seks, wpadają we wściekłość, zwłaszcza matki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dam rady CAŁE ŻYCIE żyć w abstynencji seksualnej!!! Czuję, że nie wytrzymam takiego życia. Chyba zaczynam wariować nie tylko z powodu braku stosunków seksualnych, ale braku relacji miłosnej w swoim życiu. Czuję się wybrakowana. Chciałabym inaczej żyć, poznać chłopaka, ale nie umiem!!! Gdzie niby miałam się tego nauczyć, żyjąc w takim otoczeniu??!! Mam milion razy trudniej niż moi znajomi!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.12.2018 o 01:29, LostStar napisał:

Czyli mogę wierzyć i uprawiać seks? Bo nie rozumiem?

Miałam na myśli małżeństwo oraz zdrowe podejście do własnej seksualności.

 

W dniu 20.12.2018 o 01:29, LostStar napisał:

Wiem, że seks z miłości jest najlepszy. Ale czy to znaczy, że nie wolno mi przeżyć przygody na jedną noc?

Szczerze, to chciałabym. Z ciekawości. Użyłabym antykoncepcji itd. Uważam, że by mnie to nie przekreślało w przyszłości, żeby stworzyć małżeństwo, ślub w USC. Przecież nie-dziewice przed ślubem też mają prawo do miłości, nie? Nie miałabym żalu do swojego wybranka, narzeczonego, gdyby kiedyś w przeszłości spał z inną kobietą. Było, minęło. Teraz jest teraz.

To jak to w końcu jest? Mam prawo do seksu przedmałżeńskiego, romansów, narzeczeństwa, ślubu TYLKO cywilnego, antykoncepcji itd.? 

A dlaczego pytasz kogoś o pozwolenie? Jesteś dorosła, sama o sobie decydujesz, a zachowujesz się tak, jakbyś szukała aprobaty rodziców.

 

18 godzin temu, LostStar napisał:

Chciałabym inaczej żyć, poznać chłopaka, ale nie umiem!!! Gdzie niby miałam się tego nauczyć, żyjąc w takim otoczeniu??!! Mam milion razy trudniej niż moi znajomi!!

Zapewne zależy którzy znajomi. Inni ludzie też mają  problemy, w dzisiejszych czasach mało kto dorasta w rodzinie z dwojgiem kochających się rodziców umiejących przekazać dziecku odpowiednie wzory. Jest masa rozwodów, zdrad, zimnych lub patologicznie kłócących się małżeństw i wszelkiego możliwego pokręcenia, co się odbija na osobowości dzieci. Lub odbijają się inne wady rodziców czy problemy obiektywne w domu. Coraz więcej ludzi ma też zaburzenia psychiczne.

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to tzw. tradycyjny model rodziny nie ma żadnych wad? Czy w Polsce lat 50.XX w., kiedy dominował, nie było żadnych problemów i chorób psychicznych? Akurat mam przypadek w rodzinie-rodzice mojej babci się rozwiedli, co w tamtych czasach było arcyrzadkością. Babcia i wujek, wychowywani samotnie przez prababcię, byli z tego powodu szykanowani w szkole. Prof. Starowicz w jednym z wywiadów opowiadał, że w latach 50. (stosunkowo niedawno!!) nie zapraszano rozwodników na przyjęcia. Traktowano ich z pogardą. Czy takie podejście było dobre? Czy rygoryzm jest rozwiązaniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, LostStar napisał:

Babcia i wujek, wychowywani samotnie przez prababcię, byli z tego powodu szykanowani w szkole. Prof. Starowicz w jednym z wywiadów opowiadał, że w latach 50. (stosunkowo niedawno!!) nie zapraszano rozwodników na przyjęcia. Traktowano ich z pogardą. Czy takie podejście było dobre? Czy rygoryzm jest rozwiązaniem?

Dziś już nie ma żadnego rygoryzmu, to "stosunkowo niedawno" pomija szalony postęp liberalizmu i jest dla mnie zupełnie nieadekwatne. Dziś życie seksualne jest czyjąś prywatną sprawą (poza tym, że homoseksualiści uważają, że wszyscy powinni się pochylać nad tym, że są homoseksualistami oraz że należy uczyć dzieci od przedszkola, co oni robią w łóżku), a seks bez ślubu jest raczej normą. Nie istnieje żaden nacisk społeczny, który mógłby Cię ograniczać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jak czytam/słyszę komemtarze w stylu tego, co zamieścił wTymTygodniu, to wydaje mi się, że w tego typu komentarzach kryje się przekaz, że seks jest brudny, zły i obrzydliwy i powinien być tematem zakazanym i publicznie, i prywatnie, powrócić do pieczołowicie zasłoniętej milczeniem małżeńskiej alkowy. Niedawno przeczytałam książkę Iana McEwana "Na plaży Chesil", akcja w roku 1962, "dzień" przed rewolucją obyczajową, ostatnie podrygi rygoryzmu obyczajowego na Zachodzie. Bohaterowie, lat 22, mają spędzić noc poślubną. Żaden nie wie, jak się do tego zabrać, a jednocześnie czują pożądanie. Boją się tego. Przeżywają męki, psychiczne katusze. Historia kończy się nieszczęśliwie-małżeństwo zostaje anulowane z powodu "nieskonsumowana" (Boże, jak ja nienawidzę tego określenia!!!), a bohaterowie idą swoją drogą, nigdy więcej się już nie spotykając. Pochodzili z tzw. "dobrych" domów. On-student historii, ona-znakomita skrzypaczka. Jakbym czytała o sobie!!! Ale przez to, że dzisiaj wszystko wszystkim wolno, to NIKT nie zrozumie mojego problemu....

Edytowane przez LostStar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LostStar,

jeśli ktoś pisze, że nasze czasy są zseksualizowane, to może dlatego, że przegiąć można w obie strony, nie tylko rygoryzmem, ale też nachalnym wciskaniem seksu na każdym kroku, jak dla mnie jesteśmy na drugim biegunie, a obawy przed rygoryzmem są Twoim kompleksem wyniesionym z domu.

34 minuty temu, LostStar napisał:

Ale przez to, że dzisiaj wszystko wszystkim wolno, to NIKT nie zrozumie mojego problemu....

Przekonanie, że Twój problem jest  niespotykany i że jesteś jedyna, która się musi z nim użerać jest mocnym filarem depresji. Skoro jesteś kosmitką wśród normalnych ludzi, to znaczy, że znikąd zrozumienia ani pomocy. Co prawda każdy jest wyjątkowy i nie zostanie przez innych zrozumiany w 100%, ale dobra wiadomość jest taka, że nie jesteś kosmitką. Nie wszyscy seksualnie hulają i nie mają żadnych oporów, poza tym jest w Polsce wielu ludzi, którzy byli wychowani w sposób tradycyjny i szukają swojej ścieżki w liberalnym (przynajmniej z pozoru) świecie. Oraz jest wiele osób, które nie wiedzą jak się zabrać za kontakty z płcią przeciwną.  A jeśli chodzi o wybory moralne, to  zawsze będą to Twoje wybory.

Co do "przygody na jedną noc" to ciekawi mnie jak sobie to wyobrażasz w praktyce, bo według mnie jeśli zaczniesz szukać faceta z tym hasłem promocyjnym, to zjawią się sami naprawdę wątpliwej jakości kandydaci, z którymi nawet na jedną noc nie warto się zadawać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To kto ma w końcu rację???!!! 15-letni degeneraci, którzy uprawiają bez żadnych zasad seks w dyskotekowej toalecie czy ponurzy rygoryści, którzy uważają trzymanie się za ręce przed ślubem za grzech i najchętniej by dorastające dzieci w piwnicy zamknęli??!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×