Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem nowa, chciałabym porozmawiać


Asia789

Rekomendowane odpowiedzi

@Asia789 czyli masz zwyczajnie zły i depresyjny nastrój, raczej minie! Jestem nieodpowiednią osobą co do doradzania o związkach, wnioskując po sposobie wypowiedzi to jesteś młodą osobą, związek kończy się z twojej winy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A długo jesteście/byliście razem? No i skąd ta pewność, że "serce kocha"? Zdawkowe wypowiedzi, dają mizerny obraz, napisz coś więcej, opisz całą sytuację, wtedy większa ilość użytkowników, będzie mogła ci jakoś doradzić, czy podpowiedzieć, "ciągniecie za język" ma się nijak, bo to nadal sieć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylismy/ jestesmy 8 lat.  Trudne pocztaki, walczenie o wszystko, brak akceptacji rodziny, generalnie duzo poswieceń. Wycigniecie chlopaka z zlej rodziny, swiata narkotykow.Wszystko dla niego. Mója pierwsza i jedyna milosc. Po zwalczeniu wszystkiego co złe przez dłuzszy czas bylismy szczesliwi i bylo naprawde dobrze.

Ostatnio zaczelo sie psuc, noby mowi ze kocha, ale jednak pojaiwaja sie klamstwa, kłótnie, brak zaufania a przede wszystkim u mnie watpliowsc czy chce tak dalej? szkoda mi czasu i tego ile razem udalo nam sie osiagnac pokonac, ale nie chce sobie zniszczyc zycia

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po 8-iu latach kłamstwa i brak zaufania?! - znudzenie, może znów zaczął ćpać?

18 minut temu, Asia789 napisał:

szkoda mi czasu i tego ile razem udalo nam sie osiagnac pokonac, ale nie chce sobie zniszczyc zycia

jesteś nim również zmęczona, zaczęłaś myśleć o sobie i o swojej przyszłości, to  wyklucza "serce"! tak mi się wydaje!

co masz zrobić? hmmm... odbudowywać coś co legło w gruzach, jest bez sensu, tak jak napisałaś - szkoda na to czasu!

z mojej strony tyle, może ktoś inny coś więcej doda!

pozdr!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On twierdzi, ze dzieki mnie ma wszystko. Cieszyłam sie jego przemiana, myslelismy o wspolnej przyszlosci. Ostatnio czuje,ze wrócilismy do punktu zero. Najgorsze jest to, ze jego słowa sa przeciwstawne z jego zachowaniem.Kiedys tak nie bylo, mialam pewnosc ze gdyby sie walilo palilo on stoi za mna murem. Wydaje mi sie, ze ostatnio zbyt mocno naciskam, narzucam sie, ale tylko dlatego, ze mi cholernie zalezy, ze chce dobrze.Moze czas odpuscic?  Martwie sie o niego. Coraz czesciej mysle, ze w momencie gdy on sie dobrze bawi ja poprostu cierpie. Wiele bylo dobrego, widziałam zmiane ale czy to nie było tylko zamaskowane z jego strony? on ma 31 lat, ja 28, chyba najwyzszy czas sie ustabilizowac i zyc razem w zaufaniu, albo rzucic to w cholere, ale ja nie potrafie zyc bez niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchanie anonow z internetu, którzy ani nie są wykwalifikowani, ani nie poniosą żadnych konsekwencji swoich porad to bardzo zły pomysł 

Zaufanie też leży po Twojej stronie, skoro pytasz kompletnie nieznajomych osób, zamiast porozmawiać ze swoim parnetrem, a to jedyna droga 

Jeżeli dojdziecie do wniosku, że obydwu wam zależy idźcie na terapię par. Powodzenia 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Słuchanie anonow z internetu, którzy ani nie są wykwalifikowani, ani nie poniosą żadnych konsekwencji swoich porad to bardzo zły pomysł  

skoro ty też jesteś anonem czy cokolwiek to oznacza, to twoje rady też są "złym pomysłem" tak odchodząc od tematu, osoba która szuka pomocy na tak specyficznym Forum, raczej nie jest debilem i nie weźmie wszystkiego do siebie jak wyrocznie, pisząc składnie i logicznie, raczej szuka zadania innych osób, poddając problem pod dyskusję, takie rady jak twoja: to nie mówić nic co może skrzywdzić, a człowiek jest istotą naiwną i wszystko bierze dosłownie do siebie! to wtedy nie człowiek tylko MAŁPA! to jedynie świadczy o tobie, że jesteś bardzo nieufną i bardzo ostrożną osobą! no ale to nie o tobie wątek! ciach!

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, KotJaroslawa napisał:

normalnie syndrom sztokholmski :P 

To raczej masochizm, syndrom sztokholmski jest wtedy, gdy się kogoś trzyma w piwnicy kilka lat i człowiek się przywiązuje do oprawcy 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Karalajna napisał:

To raczej masochizm, syndrom sztokholmski jest wtedy, gdy się kogoś trzyma w piwnicy kilka lat i człowiek się przywiązuje do oprawcy 🙂 

tu jest też podobny mechanizm tylko nikt naszej Asi nie przykłada karabinu do głowy 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu wiedz o tym że czasami te ,,wypalenie" może być chwilowe spowodowane np nerwicą, depresją o której często nie mamy pojęcia że to właśnie ona nas zaatakowała. Nie chcę Ci tu doradzać bo to Twoje życie i Ty zdecydujesz jeżeli tyle mu pomogłaś powinien być Ci wdzięczny ja np jestem wdzięczny swojej narzeczonej że wzięła się za mnie ( chodzi tu o zdrowie, odchudzanie itd ) musisz sama przemyśleć czy więcej jest plusów czy minusów tego związku pamiętaj stare mądre przysłowie jak sobie pościelisz tak się wyśpisz dziś na youtubie widziałem film gdzie młoda dziewczyna wypowiadała się na temat nerwicy i swojego zwiąkzu, wszystko zależy od Ciebie pomyśl o przyszłości ewentualnym założeniu rodziny dzieciach itp. Pamiętaj że w dzieijszych czasach w większości związków wkrada się troche rutyna ludzie biegają żyją w pośpiechu chcą się za wszelką cenę czegoś dorobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×