Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczne relacje z partnerką.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Piszę do Was bo szukam pomysłu co mogę zrobić dla swojej rodziny. Szukam rozwiązania swojej sytuacji być może tu trafie na kogoś kto mi podsunie jakiś pomysł. Temat jest bardzo skomplikowany i zawiły. O nas: Ja mężczyzna lat 29, partnerka 27 lat i córka 4 lata. Problem tkwi w braku komunikacji, a co za tym idzie kłótniach. Sytuacja jest na tyle poważna że dwa razy wprowadziła mnie w taki stan bezradności że próbowałem się targnąć na swoje życie. Niszczy mnie doszczętnie. Pozbierałem się jakoś i próbuje coś z tym zrobić. Napisze co mnie tak rozwala i dlaczego jest to dla mnie takie dramatyczne. Z pozoru to co opisze jest normalne tak czasem bywa ale ....

Moja Kobieta: ( trochę dziwna forma ale nie umiałem tego lepiej ogarnąć do kupy)

- Brak kobiecej ręki w domu. Wykończyłem sam nasze nowe mieszkanie.Wszystkiego nauczyłem się sam. Zrobiłem to. Wykończyłem na wysoki standard stanąłem na głowie bo marzyła  o takim. Nie kupi nawet firanek za które chcę zapłacić bądź dać pieniądze.

- Brak seksu zawsze muszę żebrać, a jeżeli już zdąży się to nie ma żądnej inicjatywy z strony partnerki. Czuje się jak bym dokonywał gwałtu. Kupowanie zabawek atmosfera rozmowa. NIC NIE DAJE

 

- Nie ma w ogóle znajomych 

- Staram się dużo z nią rozmawiać, dzwonić pytać zabiegać o dobre relacje . Mimo to sprowadza mnie zawsze do przeciwieństwa że nigdy tego nie robię.

- Stawia mnie w niezręcznych sytuacjach i w złym świetle np. Urodziny córki . Rozwala mnie tak nerwowo że w dniu urodzin, gdzie cała rodzina się zjedzie ja nawalam. Dzień wcześniej sam wszystko zrobiłem bo ona nie miała zamiaru. Zależało mi na tym by córka miała normalne urodziny . Wykorzystuje tego typu sytuacje , a następnie tak jakoś to obraca że  wychodzę najgorszy.

- Ignoruje moje problemy, gdy je przedstawiam bądź mówi że ich nie ma .

- Nic nie zrobi dla dobra ogółu, nie dba o relacje . Gdy jestem w domu a ona w pracy staram się porobić wszystko w domu byśmy mieli czas dla siebie nic z tego. W związku z sobą nie wiele robi a za wszystko obwinia mnie mimo że kwestia np odzieży której za nią nie kupie! a ma pieniądze bądż otwarcie mowie że jej dam .

- Nie gotuje sama ma obiady w pracy a nas ma gdzieś. Dziecku da byle co i jakoś leci.

- Robiła by wszystko moimi rękami. W wszystko mnie angażuje a gdy otrzyma sprzeciw to twierdzi że nic dla niej nie robię.

- Ma prace lekką raz na 1h wystawia druk i tyle. Śpi w domu po 10-12 h mimo to jest ciągle zmęczona zawsze. Jej życie to praca dom robi tylko to co życie od niej wymusza nic po za tym . Nawet pieczywa nie kupi. Wyjście do sklepu 200m jak ona nie musi nie ma szans.

To tak w wielki skrócie.

Każda rozmowa o moich problemach kończy się kłótnią. Ponieważ od razu   mówi nie! to nie tak! Zaprzecza podnosząc ton nie panuje nad tym . Często gdy mała gdzieś jest blisko mowie uspokój się ale to na nic. Zero kontroli. Wyciąga wszystkie moje złe zachowania z całego życia zmieniając tematy jak leci tak szybko aż gubię się  w rozmowie a z bezradności i flustracji ja się zaczynam denerwować. Wszystkie tematy są otwarte i nie dokończone. W końcu gdy już zastanowię się nad konkretnymi argumentami i przedstawię je , nie umiejąc ich podważyć. Ignoruje i idzie spać, ewentualnie jeśli już nie ma takiej możliwości to nie odzywa się do mnie . Jak jestem natrętny w takiej sytuacjo bo chce wiedzieć na czym stoję to i usłyszę że mam wypier.. i jaki to nie jestem. Nie szanuje mnie kiedy chce podważa moje zdanie . Ja też nie jestem typem człowieka co nic nie powie jestem nerwowy i milczenie połączone z takim traktowaniem doprowadza mnie do szału . Było kilka razy tak że uderzyłem w ścianę bądź coś zniszczyłem . Przeżywa bardzo silne emocje płacze czasami tygodnie ciągną się że jest piekło w domu i jej też jest zle . Zdradę wykluczam  . Jestem zemną dla kasy może trochę mogło by tak być. Tylko czy ktoś by za byt  marnował sobie życie ? Powiecie odejdź . Odchodziłem wyglądało to tak kontakt z dzieckiem ograniczony sms ze je zostawiłem . Taki wjazd na psychikę a potem jak jest okazja to mi w czymś pomoże i się kreci tak że się zejdziemy . Musiał bym się odizolować. Gdyby nie dziecko a ona to wykorzystuje. Wszystko tak mataczy że nie da się ani w jedną stronę ani w drugą . Teraz najlepsze a czasami jest po prostu normalna.Będąc cały czas tak nie było by kłótni jest to kilka dni na kilka tygodni . Jestem typem faceta który nie ma problemu by posprzątać czy robić inne obowiązki mimo to olewa to co mnie trapi. Co mam robić . Puszczają mi nerwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS : Gdyby ktoś kompetentny zechciał jakoś pomóc bym był bardzo wdzięczny . Mogę zapłacić to nie problem . Ona nie pójdzie zemną nigdzie . Nie powie że mnie nie kocha , nie zakończy relacji nie zrobi nic tylko ciągle jest to samo. Coś jak gdyby jej nachodziło i był bym najgorszym człowiekiem jakiego zna . Gdy jest normalna mówi że kocha zachowuje się przeciwnie do tego co opisałem .  Szukałem winy w sobie . Próbowałem zazdrości szantażu. Winiłem się że to moja wina. Byłem miły robiłem wszystko w domu. Było tez tak ze nie robiłem nic . Uczyłem sie mówić o swoich emocjach w prost . Milczeć nie wiem co jeszcze mogę zrobić ://

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy z sobą 10 lat mamy stabilną sytuacje . Ludzie którzy nas znają mają nas za nie poważnych bo przez kłótnie nawalamy. Najgorsze jest to że tylko ja mam z tym problem . Nigdy mnie nie przeprosiła i nie zrobiła czegoś sama dla naszego dobra. Kiedyś były sygnały takich zachowań ale ta rzadkie że uznałem to za nic takiego . Dramat nasilił się po narodzinach dziecka ....Jesteśmy młodzi zadbani dziecko już coraz mnie absorbuje uwagi a jednak . 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Pomijając pomoc dyżurnej psycholog, która na pewno się tu pojawi, to nie wiem, czy od innych użytkowników uzyskasz pomoc na forum, na którym dominują single, z konieczności i wyboru. Trudno mi cokolwiek tu poradzić, wyobraź sobie może, co będzie z Tobą za 10 lat, jeśli z nią zostaniesz. Ten brak seksu też mnie zastanawia (zdrada?). Znam temat toksycznych związków i rozpadu rodziny z nieco innej perspektywy niż mąż/żona, ale to już może na PW i zaznaczam, że żadnej fachowej wiedzy na temat psychologii, związków itd. nie posiadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotniku00,

 " Egzemplarz "  Ci się trafił ,,,że tylko współczuć .

 Młody jesteś , masz jeszcze duże szanse ułożyć sobie życie z bardziej zdrową kobietą .

 A dziecko jest Twoje i nikt tego nie zmieni . Kontaktów z córką też nie mogłaby ( ewentualnie ) Ci ukrócić  , od takich spraw są Sądy Rodzinne  i inne Instytucje do tego przeznaczone .

 Ja to bym w Twoim przypadku zadbał o własną skóre i zdrowo egoistycznie powiedział jej:" pa laluniu , idż kimać , bo ja wychodzę na dłużej ,,, i ja nie wiem kiedy wrócę w zaistniałej sytuacji ,,, Halino :classic_wink:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie miałem czasu tu zaglądać. Dziękuję za odpowiedzi. Sytuacja zrobiła się na tyle skomplikowana  ze partnerka jest w ciąży. Na pewno zemną bo zgadza się mogło by tak być. Zerwała zemną zwyzywała . Kazała mi się wyprowadzić . Mieszkanie jest  na nią lecz tylko dlatego ze chcieliśmy skorzystać na potęgę z MDM i to moja strata bo to ja kasę władowałem a teraz mogę ja cmoknąć. Kretyn zemnie. Tak trafiliście w sedno nie mamy ślubu i to tylko dlatego ze nasz związek po narodzinach dziecka był niestabilny. Oczywiście nie dałem się wywalić no bo jak to . Tyle ze jak to usłyszała zaczęła takie rzeczy mówić po prostu coś we mnie pękło spakowałem ciuchy dokumenty w samochód i od wczoraj nocuje w nowym miejscu . Nawet łózka nie mam cholera nie chcieli dziś nic z ekspozycji sprzedać . Wez tu człowieku bądź normalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Samotnik00 napisał:

Wez tu człowieku bądź normalny.

przy takim Dziwolongu nie masz  najmniejszych szans na  bycie normalnym , poukładanym człowiekiem , ,,ani Ty , ani ktokolwiek .

 To jakbyś wsadził do buta pinezkę , wyszedł w miasto na spacer i miał się cieszyć z tego tylko ,że jest ładna pogoda i  nie jeździsz na wózku inwalidzkim , ale ból w bucie ciągle czujesz , który przekreśla każdą potencjalnie udaną chwilę .

 Sytuacje masz wybitnie skomplikowaną , przeskomplikowaną ( ciąża) .

 Teraz owa Pani będzie skomleć i walić Cie po rogach wyrzutów sumienia ,żebyś wrócił i sypnął kasą ,,,, i potem znowu w piizdu ---ta sama bajka aż się rozlecisz . Do tego dojdzie małe dziecko , w zdrowej rodzinie jest to wyzwanie wybitnie ciężkie i karkołomne ( mam dziecko, 12 letnie już ), a co dopiero z taką Patolką spierdoloną po całości , wyuzdana manipulantką .Nawet nie chcę mysleć .

szczerze?,, , jak nic nie zmienisz czeka cie zawał serca , ew. szpital psychiatryczny . Chyba nawet to pierwsze lepsze .

 Zobacz , wydymała Cię na mieszkanie , choć to Ty je kupiłeś za własną krwawicę ,,, ech masakra .

 Coś w Tobie pękło , i chyba dobrze . 

 Uważaj na nią , ,,uważaj ,żeby nie doszło do tragedii , prawdziwej nieodwracalnej tragedii .

 Czasem lepiej uciec, spierrrdolic na siedem wiatrów  niż trwać w toksynie z patolką .

 Takie jest moje zdanie . Masz prawo sie z nim nie zgadzać 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

przy takim Dziwolongu nie masz  najmniejszych szans na  bycie normalnym , poukładanym człowiekiem , ,,ani Ty , ani ktokolwiek .

 To jakbyś wsadził do buta pinezkę , wyszedł w miasto na spacer i miał się cieszyć z tego tylko ,że jest ładna pogoda i  nie jeździsz na wózku inwalidzkim , ale ból w bucie ciągle czujesz , który przekreśla każdą potencjalnie udaną chwilę .

 Sytuacje masz wybitnie skomplikowaną , przeskomplikowaną ( ciąża) .

 Teraz owa Pani będzie skomleć i walić Cie po rogach wyrzutów sumienia ,żebyś wrócił i sypnął kasą ,,,, i potem znowu w piizdu ---ta sama bajka aż się rozlecisz . Do tego dojdzie małe dziecko , w zdrowej rodzinie jest to wyzwanie wybitnie ciężkie i karkołomne ( mam dziecko, 12 letnie już ), a co dopiero z taką Patolką spierdoloną po całości , wyuzdana manipulantką .Nawet nie chcę mysleć .

szczerze?,, , jak nic nie zmienisz czeka cie zawał serca , ew. szpital psychiatryczny . Chyba nawet to pierwsze lepsze .

 Zobacz , wydymała Cię na mieszkanie , choć to Ty je kupiłeś za własną krwawicę ,,, ech masakra .

 Coś w Tobie pękło , i chyba dobrze . 

 Uważaj na nią , ,,uważaj ,żeby nie doszło do tragedii , prawdziwej nieodwracalnej tragedii .

 Czasem lepiej uciec, spierrrdolic na siedem wiatrów  niż trwać w toksynie z patolką .

 Takie jest moje zdanie . Masz prawo sie z nim nie zgadzać 

 

 

Ta metafora to bardzo trafione porównanie w sam punkt . Kiedyś sam myśląc o tym co mnie trapi to podobnie podsumowałem. Te próby odebrania sobie życia nie były z powodu ze mi życie się nie podoba tylko bezradność .  Już przewala winę na mnie mówiąc ze to moja wina. Zaczyna się . Dla mnie utrzymanie rodziny to nie problem w ręcz tego potrzebuje  nie na widzę być sam. To jedyne rozwiązanie dbać o dzieci i własne  życie taki  mój cel. Z tym ze wiemy jakie sa male dzieci córka dożo rozumie, nie boje się o relacje  ale te przyszłe dziecko ? Potrafie wpaść w depresje raz miałem nie zdiagnozowana ale wiem jak funkcjonuje normalnie. Wyszedłem po przez suplementy sport i znajomych . Teraz chciał bym uwolnić od tej manipulacji nawet gdy jej nie ma przy mnie. Wyrzuty sumienia typu " zepsutej pralki kiedyś się nie wyrzucało a naprawiało" przecież tyle potrafię a tego zmienić nie::/ Gdyby to był normalny człowiek ok nie chcemy być ze sobą ( juz nie istotne te mieszkanie) Nie jesteśmy razem mam normalny kontakt z dziećmi dbam . Płace alimenty jest ok. Dzieci i uczucia nie są orężem w wojnie i jest git. Ona ma swoje życie ja swoje . Tak nie będzie bo już to przerabiałem . Jak wyleczyć się z manipulacji jak znaleźć zdrowy dystans .Psycholog . Czy da się w tym naszym kraju obronić sie przed takim wyzyskiem ? To powinno być łamaniem prawa .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SarkastyczneSerce napisał:

Jak nie usunie masz przerąbane. Tak czy inaczej uciekaj od niej.

Nigdy się na to nie zgodzę a jeżeli to zrobi to tak jak by zabiła mi dziecko. Wiem to dużo komplikuje to ja do tego doprowadziłem to ja pozwoliłem sobie na pewne rzeczy. Ciesze e ze będę miał dziecko załamuje mnie sytuacja. Miałem marzenie ze jak już będzie swoje mieszkanie to potem firma . Następnie budowa domu w miedzy czasie dzieciaczków na robić i  żyć. Tyle ze w szczęśliwym domu . Co te dzieci będą miały za wzorce porażka

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

@Samotnik00, a jesteś pewien, że to Twoje dziecko?

Kiedy się urodzi, zrób testy. Można do nich zobligować drugą stronę sądownie, jeżeli będą opory.

Edytowane przez weltschmerz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a jakoś nigdzie nie piszesz, jak Ty traktowałeś swoją kobietę... za problemy w związku odpowiadają i mężczyzna, i kobieta.

Poza tym zostawiasz ją z małym dzieckiem i w ciąży. Co to się porobiło z tym światem.

Edytowane przez Abigail_1Sm25

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Abigail_1Sm25 napisał:

Poza tym zostawiasz ją z małym dzieckiem i w ciąży. Co to się porobiło z tym światem.

Dopiero odkryłaś, że my ludzie, właśnie tacy jesteśmy? ;)

Jego sytuacji nie da się naprawić, jedyne co może zrobić to płacić alimenty, odwiedzać dzieciaki i myśleć o ich przyszłości. Najlepiej byłoby zyskać prawo do opieki i uciąć część problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotniku, Jak tam Twoja sytuacja?

Zgadzam sie ze może być tu jakieś drugie dno, 

Z drugiej strony:

Jeśli jest ciągle zmeczona

Potrzebuje dużo snu

Nie ma ochoty na seks

Wszystko jej jedno, co sie dzieje wokół niej i w Waszym zyciu

Może ma jakieś problemy z psychika?ja te wszystkie objawy również mam, co prawda daleko mi do zimnej suki, oraz problemów małżeńskich jako takich, Ale wiele z jej objawów pokrywa się z moimi, a choruje na nerwicę i chyba zresztą jest coraz gorzej. 

 

Także może być tak, że ona nie do konca zdaje sobie sprawę ze swojego zachowania, nie kontroluje go w pełni-ale ja tak głośno myślę tylko.

Może być też przecież tak, że ani Cię nie zdradza, ani nie jest na nic chora, a jest po prostu podłym czlowiekiem..

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×