Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forum pesymizmu - Nerwica jest uleczalna!!!


DarkAngel

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie co wam powiem...... Z jednej strony ciesze się że trafiłem na to forum, bo wiem ile osób na to choruje i że nie jestem sam. Ale z drugiej strony przeklinam ten dzień!!!!!

 

Czytając wasze pesymistyczne wypowiedzi niejeden chory może się załamać jeszcze bardziej....... Zamiast wspierać sie nawzajem Wy tylko gdybacie.

Nie zauważyłem tu ani kropli optymizmu, wspierania.

Normalnie,sytuacja na tym forum jest tak ponura, że niejeden horror by się schował.......

Z tej choroby można się wyleczyć, ale nie zauważyłem tu żeby ktoś mówił jakie zrobił postępy w walce z niš. Cišgle tylko "Ja mam już ją 10 lat, a ja 12 i nie widzę żadnych zmian jest jeszcze gożej niż na początku, chyba się rozklejam, a po za tym mam nawroty!!!!!" Ktoś kto tu trafi po raz pierwszy, czytając takie teksty załamie sie jeszcze bardziej.

Muszę przyznać że w pewnym momencie(pierwsza moja wizyta na forum)podupadłem psychicznie. Naszczęście to minęło.

Gdybym usiadł i zaczšłbym się rozczulać nad swoini lękami, to do tej pory siedziałbym w domu, a krąg lęków by się powiększał.

 

Godne pożałowania!!!!!!

Pozdrawiam!!! :P:P:P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i co by było wiecej tego optymizmu, to powiem wam, że.........................................dzi zadziwiłam sama siebie:))hehe:) byłam pierwszy raz na zjedzie w nowej szkole poznałam zajebicie dużo nowych ludzi iiiiiiii jakie ekscytujšce było rozmawianie z nimi :)))))) już o 10,00 wybralismy sie na piwko do knajpy, co by się zintegrować i "bliżej poznać":)))))) pierwsza sie przedstawiłam i opowiadałam kawały- łał!!!!! Taka nasmistka, tego co było kiedys:)))) cudownie...............jest prezkonać się, że obcowanie z ludżmi znów sprawia mi radoć:)))))))))))ja -"która się zajebicie ludzi boję"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I właśnie takich wiadomości oczekiwałem!!!!

Tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów :D:D:D !!!!!!!!!!!

Pozytywne myślenie zdziała cuda!!! Tylko nie trzeba skupiać się na swoich lekach (przykład Oli) i przełamywać je powoli (choć czasami to jest trudne), ale za to jaka później satysfakcja ......Siedzenie i myślenie co mnie boli, albo czego się lękam nie ma żadnego sensu. Trzeba zaczšć działać....przykład? - Boję się iść do Kościoła, to tam pójdę, przecież nic złego mi się nie stanie, to tylko nerwica......i najczęściej nic się nie dzieje( zauważcie że na forum nie spotkaliście osób które by zemdlały, czy coś podobnego, choć czasami się wydawało że tak bedzie.....i nic) tylko trzeba sobie uświadomić, że to wszystko dzieje się w naszej psychice.....

Pozdrawiam wszystkich "po fachu" i życzę sukcesów!!!!! :D:D:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

super ze ktos tu pobudzil klimat:D

bo ja jak pierwszy raz przeczytalam to forum to tez siepodlamalam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!LUDZIE DAMY RADE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

ja juz sie raz wyleczylam!!!!! ( nie dokonczylam )

 

jest szansa !!

a wiecie ile tylko sie leczylam by miec 2 lata loozzu 4 miechy tak!! 4 miechy tylko !!!!! bo wszystko zalezy od ciebie !!!!!

jak bedziesz siedzial i sie dolowal to nerwica wygrywa zrob jej na zlosc !!! ja specjalnie siedzialam w autobusie majac atak choc bylam tak zalana potem ze nic nie widzialam ,pracuje w chalasliwym miejscu oczywiscie wlaczy mi sie paranoja chce uciekac ale mowie nie nerwico na zlosc tobie bede siedzic i co...... ona przechodzi

:twisted:

 

buzka dla wszystkich:* :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogromnie sie ciesze,ze istnieje to forum,ludzie dzieki wam znowu jestem silna i chce mi sie zyc!zgadzam sie z autorami poprzednich postow,nie mozna sie poddawac,lęki siedza w naszej glowie i to my rzadzimy nerwica,a nie ona nami!zycze wszystkim urzytkownikom tego forum,duzo wiary w siebie,checi i sily do walki!wyjezdzam do anglii i nie pozwole,zeby nerwica odbierala mi chec zycia!3mam kciuki za was wszytskich kochane nerwusy!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wam powiedzieć, że udało mi się w końcu przełamać

 

lęk przed autobusami...... (nie jeździłem nimi od poczatku choroby ok 9 miesięcy).

ale w końcu sie odważyłem, wsiadłem

 

kupiłem bilet, usiadłem i czuje jak nogi mi odbiera, sere zaczyna kołatać i jest mi niedobrze, chyba zemdleję. Ale wówczas

 

mówię...."STOP!!!! przecież to dzieje sie tylko w mojej głowie, to jest paranoja. Nie pozwolę nerwicy

 

rządzić!!!! Uda się ,dojadę na miejsce i nic mi nie będzie!!!!" .Pare głębokich oddechów i ........wszystko

 

cichnie, -serce, żoładek i czuję nogi.... Jest super, już wiem że wszystko bedzie ok. Dojechałem na miejsce i nic mi sie nie

 

stało. Satysakcja była ogromna!!!

Teraz szykuje się do nastepnej przejażdżki. I nie poddam sie, będe walczył i stawiał

 

czoła lękom, nie pozwolę rządzić nerwicy moim zyciem!!!

Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów!!! :D:D:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gratuluje DarkAngel!!!

ja sie musze pochwalic ze dzisiaj

 

mialam doly znowu i zaczelam sie stresowac i moja mama w pokoju byla akurat, gadam z nia duzo o problemach i tej calej

 

nerwicy, ale ona ma do tego sceptyczny stosunek bo sie ostatnio przyznala ze sama miala kiedys nerwice i wogole sie dusila i

 

juz umierala itd ale jej przeszlo milion lat temu i juz nie wraca. wiec wierze ze rzeczywiscie z tego sie wyrosnie kiedys.

 

 

no ale wracajac siedzialam taka zdolowana, ona sie cos mnie pyta i widzi ze jakas dziwna jestem. pyta sie co? a ja mowie

 

zeby byla cicho bo mam nerwice i musze sie uspokoic, podeszlam do tego z humorem i zaraz przeszlo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DarkAngel.........cudownie to zrobiłeś:)))) gratuluje

 

odwagi:))) własnie o to tu chodzi!!!!!!! Szybka decyzja......myk....i nie ma rady, musisz sobie poradzic:))))))Najważniejsze

 

by wytrzymać w tej sytuacji.....iiiii......czuć jak powoli lęk ustepuje:)))))Ale satysfakcja co?:)))))Jeszcze pare taich

 

doświadczeń i autobusy bedziesz miał z głowy:)))) Powoli...małymi kroczkami i do przodu, tak własnie pokonuje sie lęki!!!!!!

 

Brawo!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo potrzebny temat, za którego wypada mi podziękować

 

DarkAngelowi.

 

To jest niestety prawda, że duża liczba osób za bardzo się nad sobą rozczula, przez co innym wychodzi to

 

na złe.

Jednak warto też pamiętać, że osoby piszące w taki sposób, tak samo jak Wy chorują na nerwice lękową, i może nie

 

są jeszcze na takim samym etapie. My mamy problem, z którym sami sobie radzimy raz lepiej raz gorzej, chcemy pomagać

 

jednocześnie innym - nie zawsze się udaje.

Forum jest po to, żebyśmy poprostu próbowali...

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej!mi tez sie spodobał ten temat!ja tez ostatnio mialam pere

 

gorszych dni!ale dzis wstalam i powiedzialam sobie , że tak dalej nie moze byc!!!nie moze rządzić mną jakaś choroba!!!jakies

 

bezsensowne leki, które są tylko w mojej głowie!!!po pierwszym ataku nie chodzilam do kościola przez rok, ale przezwycieżyłam

 

to i teraz jestem na mszy co niedziela :) , nie boje sie tez juz wychodzic sama do sklepu itp.!!!fakt, sa czasem dni, kiedy

 

znów dopadaja mnie "lekowe mysli", ale wtedy oddycham głęboko, wmawiam sobie , że to tylko mysli, i staram sie zając moja

 

głowę czymś innym!!!POMAGA-wierze w to , że nie trezba sie buntować i bać , tylko nauczyc samego siebie radzenia sobie z tymi

 

lekami!!!

powodzenia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze się że znalazłam to forum i to własnie dziś kiedy mam

 

totalnego doła, po odstawieniu seroxatu ( 3 miesiące temu) mam nawrót nerwicy.

A wy tu piszecie tak optymistycznie, że

 

zaczyna mi się humor poprawiać, a juz chciałam lecieć do psychiatry żeby coś poradził. Ale co on może ? znowu wypisać mi

 

recepte, ja nie chce brać leków, bo one nie pomagają wyleczyć z nerwicy tylko maskują objawy. Chyba zacznę tak myśleć jak WY

 

, optymistycznie!!! Co prawda nie zawsze się to udaje ale trzeba walczyć a nie użalać się nad sobą, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwice mozna wyleczyc pod

 

warunkiem,ze dotrze sie do przyczyn jej powstania.Kazdy powinien zastanowic sie co moglobyc przyczyna zaburzen nerwicowych.A

 

przyczyny moga byc rozne jak rozni sa ludzie.U jednego to beda konflikty w rodzinie,nieporozumienia w szkole,brak

 

kasy,przerost ambicji,itp/ta lista moze byc nieskonczenie dluga/.Te wszystkie czynniki nakladaja sie na siebie by ktoregos

 

pieknego dnia ujawnic sie w pelnej okazalosci.System odpornosciowy organizmu rozpada sie jak domek z kart.Pojawiaja sie

 

leki...Wszystkie tableteczki pomagaja usunac objawy ale nie lecza przyczyn.Doskonale wiem ze niektorych czynnikow nie da sie

 

usunac,ale moze warto spojrzec na nie z innej perspektywy,nabrac troche dystansu do siebie i zycia wogole.Troszeczke

 

popracowac nad swoim zyciem.Nieraz czytam "nerwica wrocila,mialam nawrot choroby".Moim zdaniem "nerwica nie wrocila bo

 

nigdzie nie odchodzila".Siedziala w czlowieku przyczajona,zagluszona oraz otumaniona nowoczesna farmakologia.Siedziala i

 

czekala by w odpowiednim momencie wylezdz z powrotem na powierzchnie.To moze brzmi banalnie ale leczyc trzeba przyczyne a nie

 

objawy choroby.[/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

U moim życiu znowu zaszły zmiany i rozpoczął

 

sie nowy etap,. Wróciłem do pracy (po dwóch miesiącach przerwy) nowi ludzie, nowe otoczenie. W pierwszy dzień było

 

nieciekawie musiałem wstać o 7- rano ( przez te dwa miesiace wstawałem o 10-tej) :D:D:D .Pogoda była nie ciekawa i od

 

samego rana próbował złapać mnie atak paniki i zaczęły pojawiać się myśli " a co będzie jak mnie tam złapie, czy poradzę

 

sobie...?". Jednak jak zawsze, postanowiłem stawić temu czoło!!! I jak można było przewidzieć nic się nie stało. Musiałem

 

włożyć trochę wysiłku w uspokojenie się, ale udało się i wszystko przeszło. Od tamtej pory tj. od tygodnia sytuacja z

 

pierwszego dnia nie powtórzyła się i z tego jestem dumny, że po raz kolejny pokonałem lęk..... :D:D:D.

Musze wam

 

powiedzieć, że gdybym wówczas przestał myśleć pozytywnie, pewnie wpadłbym w panikę. Więc mówienie że optymizm w tej chorobie

 

nie pomaga wg. mnie jest bardzo błędne......

Pozdrawiam i trzymajcie się pozytywnie :wink:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korek!!! Masz absolutna racje jesli chodzi o te "powroty"

 

nerwicy. Ja tez uwazam, że nie ma nagłych "powrotów"......... Jeżleli nerwice zalecza sie lekami, to tak własnie moze

 

wygladać! Co innego jeżeli człowiek dociera do przyczyny takiego stanu i zmienia swoje myslenie.........:)))))) Nie ma to jak

 

mysleć optymistycznie!!!!!!!:)))))) Pozdrawiam:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sobie z tym nie radze:(...czytam niektóre komentarze

 

i...zazdroszcze ,że umiecie sobie z tym poradzic...ja mam cały czas w sobie lęk...przez to zawaliłam szkołe...odizolowałam

 

się od przyjaciół, staram sie zostawac w domu jak tylko to jest możliwe...czasami wychodze, ale po jakims czasie wszystko

 

zaczyna sie buntowac we mnie, mam wrazenie że zaraz cos mi się stanie i ten okropny ból głowy wtedy...jakby ktoś wszedł w jej

 

wnętrze i ściskał niemiłosiernie... :cry: płacze i płacze i nic to nie daje...nie mam siły juz...pozatym odkąd sie

 

dowiedziałam że to nerwica...nie wiem ale jem coraz więcej...strasznie tyje i przez to jeszcze bardziej wpadam w dół....nie

 

wiem czy sobie z tym poradze...a tak bardzo chce normalnie życ jak kiedys...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się:))) Większość z nas przechodziła przez to

 

samo......odizolowanie się od przyjaciół, to poczucie bezpieczeństwa tylko w domu......!!!jak bedziesz pracować nad sobą (

 

włączjac w to terapie- jako warunek konieczny) napewno wyjdziesz na prostą:)))))) Fakt, że to trwa dość długo...niestety!

 

Wiesz, jeśli chodzi o nadmierne jedzenie, to też jest między innymi niewłaściwy sposób na redukcję lęku, także to objadanie

 

sie może miec jakieś powiązanie z nerwicą:)) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

little_girl wszyscy przechodziliśmy przez to

 

samo, nie widzielismy już sensu życia, żadnych celów, dni były szare no i te lęki..... Ale musielismy to przezwyciężyć,

 

stawić im czoło. Jeżeli do każdego dnia będziesz podchodzić sceptycznie, zapewne twój stan będzie się pogarszał.

 

Proponowałbym Ci spacery, takie dla odprężenia (ja tak zaczynałem) około 30 minutowe. Jeżeli masz lęk przed wychodzeniem

 

musisz go przełamać, ponieważ z każdym dniem będzie on się stawał coraz większy, aż w końcu całkowicie Cię "sparaliżuje".

 

Musisz zacząć pracować nad sobą, chwalić siebie nawet za małe osiagnięcia i dużo rozmawiać z ludźmi, bo izolacja to nie

 

wyście. No i oczywiście najważniejsze musisz wierzyć w wyleczenie, a mówie Ci że to

 

możliwe!!!!

Pamiętaj że nie jesteś sama!!!!

Pozdrawiam :D:D:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz juz wiem ze takich jak ja "nerwicowcow" jest

 

wielu...ciesze sie ze znalazłam ta strone...naprawde bardzo...bede sie starała jak nie wiem zeby z tego wyjsc...mam dopiero

 

22 lata...przed choroba bylam towarzyska i otwarta osoba i do takiej osoby chce powrocic...powoli i tak zaczynam lepiej

 

funkcjonowac bo wrociłam na studia ale...w sobote znow opuscilam zjazd ...bo czulam sie fatalnie...ale teraz wiem ze to

 

siedzi we mnie...ze tylko ja moge sie z tego podniesc...i coraz powazniej mysle o wizycie u psychologa...dzieki ze mozna z

 

Wami pogadac...naprawde od razu lepiej sie czuje wiedzac ze nie jestem sama :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz juz wiem ze takich jak ja

 

"nerwicowcow" jest wielu...ciesze sie ze znalazłam ta strone...naprawde bardzo...bede sie starała jak nie wiem zeby z tego

 

wyjsc...mam dopiero 22 lata...przed choroba bylam towarzyska i otwarta osoba i do takiej osoby chce powrocic...powoli i tak

 

zaczynam lepiej funkcjonowac bo wrociłam na studia ale...w sobote znow opuscilam zjazd ...bo czulam sie fatalnie...ale teraz

 

wiem ze to siedzi we mnie...ze tylko ja moge sie z tego podniesc...i coraz powazniej mysle o wizycie u psychologa...dzieki ze

 

mozna z Wami pogadac...naprawde od razu lepiej sie czuje wiedzac ze nie jestem sama :)

 

Moge cie zapewnic ,ze wiele zdrowych osob tez czasani czuje

 

sie fatalnie i opuszcza rozne zjazdy itp.Przestan sie obwiniac.Powoli,spokojnie do przodu !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×