Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak myśli, brak działania


Niekurier

Rekomendowane odpowiedzi

Zupełnie nie myślę, próbuję, staram się jak mogę, ale nie mam takiej funkcji. To jest bolesne, bo zawzzsze uwielbiałem myślenie. Teraz zupełna pustka. Ja tylko reaguję na otoczenie i przywołuję wspomnienia/przemyślenia, ale nie myślę. Są jeszcze jakieś osoby z tym problemem?

Dodatkowo nie działam, nie jestem w stanie, mam problem, żeby wykonać jakąkolwiek pracę ponieważ: jak mam zrobić cokolwiek mój umysł automatycznie odmawia posłuszeństwa, przez zupełny brak koncentracji, brak myśi, brak woli, brak motywacji, brak zdolności i wykonania czegokolwiek (np. przez miesiąc próbowałem zadzwonić do psychoterapeutki, nie dlatego, że czułem lęk, tylko dlatego, że łeb mi odmawiał posłuszeństwa do tak prostej czynności). Czasami łapię się na tym, że zupełnie nic nie robiłem przez pół godziny. Wręcz często nie tylko łeb odmawia posłuszeństwa, ale i ciało także. Cały czas mnie boli i jest przemęczone, ale przede wszystkim odmawia posłuszeństwa - czasem zamieram w bezruchu, czasem zaczyna się samo poruszać bez mojej kontroli. Wszystko odwodzi mnie od działania. Ja nie mogę nic z tym zrobić, ani z motywacją, ani z myśeniem, ani z działaniem. Z niczym.

Czy ktoś też tak ma? Co to jest?

Edytowane przez Niekurier

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie nie biorę żadnych, rok temu brałem przez 3 miesiące sertralinę, mimo tego, że nie pomagała (zamiast tego pogłębiała tę tzw. "depersonalizację") psychiatra zwiększała stopniowo dawki licząc na zmianę. Na końcu miałem maksymalne. Od tego czasu nic.

Edit: dodam, że po niej miałem raz epizod z halucynacjami wzrokowymi.

Edytowane przez Niekurier
Dopisek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie jestem "chory psychicznie", doskonale kontaktuję z rzeczywistością. To wielu ludzi próbuje mi wmówić jakąś chorobę psychiczną, tak bym zamknął pysk i nie mówił tego czego nie chcą słyszeć. Ja właśnie doskonale kontaktuję i wszystko rozumiem, a niektórym to nie na rękę stąd "mam się leczyć", a rozwiązanie leży gdzieś indziej.

Mój główny problem to właśnie myślenie i działanie, którego nie jestem w stanie przywrócić. W ciągu ostatniego roku w moim życiu nie wydarzyło się nic, nie rozwijałem też żadnego z dawnych hobby ani w sumie nic. Nie umiem już tego robić. Jak to przywrócić, utknąłem, mój umysł się zapętlił, od roku stoję w miejscu. Jest beznadziejnie, ale nie "bo myślę, że jest beznadziejnie", ale dlatego, że tsk obiektywnie jest.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy na początku sobie wmawia że "gdzie ja jestem chory psychiczne, chyba prędzej ty", przerabiałem to samo, nie dawałem sobie wmówić że jestem chory, to że kontaktujesz z rzeczywistością i doskonale kontaktujesz to nie znaczy że nie jesteś chory psychicznie,zaburzenia lękowe,depresja to też choroba psychiczna. U mnie było podobnie na początku problemy z myśleniem z zaczęciem robienia czegoś a potem to było tylko coraz gorzej, i mimo że jestem w pełni choroby to kontaktuje i wszystko rozumiem. Czy ten scenariusz z omami wzrokowymi się powtórzył ?, miałeś jakieś głosy ?, masz wrażenie że ludzie czytają twoje myśli, albo że ktoś steruje twoim zachowaniem ?. Sam tem omam na setrelinie jak najbardziej jest możliwy. Jak się wgl czujesz tak wgl w sensie nastrój,chęć do życia itp sprawe opisz mi to. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, myślący91 napisał:

Czy ten scenariusz z omami wzrokowymi się powtórzył ?

Nie, już nigdy, wtedy było bardzo intensywne i bardzo krótkie (kilkanaście minut). Obejmowało całą wizję. (chyba, że liczyć wszystkie dziwne rzeczy jakie czasem się widzi kątem oka, albo jakieś dziwne mroczne cienie)

10 godzin temu, myślący91 napisał:

miałeś jakieś głosy ?

Od czasu do czasu zdarzały się (tu bez leków), na początku mówiły tylko i wyłącznie losowe rzeczy (zdania bez żadnego ładu, słowa bez znaczenia), później zaczęły też zwracać się  do mnie (i ze mnie szydzić). 

10 godzin temu, myślący91 napisał:

masz wrażenie że ludzie czytają twoje myśli

Niezupełnie, nie muszą czytać, mój umysł jest otwarty i każdy sobie może do niego zajrzeć w dowolnym momencie. Dlatego też nie chcę się pokazywać ludziom.

10 godzin temu, myślący91 napisał:

ktoś steruje twoim zachowaniem ?. 

Nie wiem, ja na pewno nie. Im ktoś lepiej mnie zna tym łatwiej mu sterować emocjami. Nie panuję nad swoim umysłem, ani nie jestem w stanie myśleć, ani umiem zamknąć umysłu tak by jednostki zdolne do takiej kontroli nie mogły jej przeprowadzać. Nad ciałem też nie panuję. Wiele razy już "coś" ciągnęło mnie za szczękę ku ziemi. Zawsze się boję, że ten grymas zostanie już na zawsze. Zwierzęta mają lepiej rozwinięty dodatkowy zmysł, mój pies też i kiedy to się dzieje on wyczuwa. To jest właśnie ta kontrola. Ale kto co? Nie wiem, nie odkryłem jeszcze, albo odkryję ponownie i zapomnę tak jak cyklicznie się to dzieje przez cały czas.

Nastrój albo słaby, albo żaden, chęci do życia nie ma, ale do zabicia się też nie ma.

Edytowane przez Niekurier

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądząc po tym co piszesz to możliwe że masz początek schizofrenii, na twoim miejscu czym prędzej udał bym się do psychiatry i mu wszystko dokładnie powiedział, im prędzej rozpoczniesz leczenie tym lepiej dla ciebie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, myślący91 napisał:

Sądząc po tym co piszesz to możliwe że masz początek schizofrenii, na twoim miejscu czym prędzej udał bym się do psychiatry i mu wszystko dokładnie powiedział, im prędzej rozpoczniesz leczenie tym lepiej dla ciebie. 

Psychiatra do której chodzę postawiła diagnozę depresja i zapisała arypiprazol, ale nie chcę tego brać.

5 godzin temu, myślący91 napisał:

czy bierzesz, brałeś jakieś narkotyki ?

Tak, kiedyś: alkohol i nikotyna w dużych ilościach, marihuana (też było w pewnym momencie sporo), kilka razy grzyby halucynogenne, GBL i kodeina, raz LSD. Obecnie od dłuższego czasu (rok?) nic z wyżej wymienionych, choć stosunkowo niedawno używałem DXMu kilka razy.

Edytowane przez Niekurier

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Niekurier napisał:

Psychiatra do której chodzę postawiła diagnozę depresja i zapisała arypiprazol, ale nie chcę tego brać.

Tak, kiedyś: alkohol i nikotyna w dużych ilościach, marihuana (też było w pewnym momencie sporo), kilka razy grzyby halucynogenne, GBL i kodeina, raz LSD. Obecnie od dłuższego czasu (rok?) nic z wyżej wymienionych, choć stosunkowo niedawno używałem DXMu kilka razy.

Arypiprazol to neuroleptyk stosuje się go w leczeniu schizofrenii, ma tam jakieś działanie na receptory serotoninowe i dopamiczne które by pomogły w leczeniu depresji ale ten lek raczej nie nadaje się na to. Myślę że raczej dała ci ten lek w dawce już przeciw psychotycznej i powiedziała żebyś nie panikował że masz tylko depresję. No widzę że substancje psychoaktywne były. Abilify to wgl taki dziwny lek ja osobiście bym go nie tykał, szkoda czasu na niego. Idź do innego psychiatry i posłuchaj co ci powie, tylko wszystko jej powiedz co się dzieje a nie tylko wybrane fragmenty. Jeżeli to schizofrenia to radzę ci jak najszybciej brać leki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.10.2018 o 22:05, myślący91 napisał:

Arypiprazol to neuroleptyk stosuje się go w leczeniu schizofrenii, ma tam jakieś działanie na receptory serotoninowe i dopamiczne które by pomogły w leczeniu depresji ale ten lek raczej nie nadaje się na to. Myślę że raczej dała ci ten lek w dawce już przeciw psychotycznej i powiedziała żebyś nie panikował że masz tylko depresję.

Chciałem czegoś aktywizującego, powiedziała, że pół tabletki dziennie będzie aktywizujące.

W dniu 29.10.2018 o 22:05, myślący91 napisał:

Idź do innego psychiatry i posłuchaj co ci powie, tylko wszystko jej powiedz co się dzieje a nie tylko wybrane fragmenty.

Byłem u wielu innych, ale nikt nie chce słuchać, ich to nie obchodzi, oni nie chcą "niewygodnych klientów", ludzi, którym nie wiadomo co dolega. A jak komuś dolega "zwykła depresja", bo ma wiecznie niski nastrój i myśli samobójcze to wiedzą co zrobić. Jak przyjdzie ktoś kto nie umie odpowiedzieć na proste pytanie to gardzą takim człowiekiem. A kiedy choć przez moment zaprotestuję na takie traktowanie to robią ze mnie wariata. Generalnie wszyscy robią ze mnie wariata, bo myśleć nie umiem - a "każdy myśli", nie ja.

Mówić wszystko też nie chcę. Z reguły nic za bardzo nie mówię, nie mam co mówić, jak się zapyta to odpowiem. Psychoterapeutka, do której chodziłem twierdziła, że "za mało mówię", może ona za mało pytała? Co miałem mówić? Od początku, od pierwszych 5 sekund jak u niej byłem wiedziałem, że zależy jej tylko na pieniądzach - co się później potwierdziło. Tak samo KAŻDY psychiatra u jakiego byłem. Jedyna psychoterapeutka jaka się z tego wyłamała to ta do której teraz chodzę, ale to był jedyny raz jak już wcześniej wiedziałem, że będzie inaczej.

Czyli w skrócie i tak to nic nie zmieni, z resztą jak tej powiedziałem o głosach, to zamiast zapisać mi w końcu po roku męczarni to co chciałem zapisała mi ten arypiprazol, czyli tak miało być, ale nie tak jak ja chciałem i dalej muszę się męczyć.

Edytowane przez Niekurier

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Natrętnik napisał:

Jak po sertralinie miales halucynacje to najpewniej od jej dzialania na dopamine, czyli unikac takich lekow.

Receptor D2? Wątpię, żeby to był powód.

57 minut temu, Natrętnik napisał:

Czujesz jakby cos ci zabieralo mysli ?

Ludzie dookoła mnie. Nie chodzi o spotkania towarzyskie, tylko o obecność. Przykład? Siedzę w domu i nic... (domownicy), wychodzę, oddalam się i z każdym kilometrem myśli jest coraz więcej, później jak wracam znowu się uspokaja.

Proste wyjaśnienie, umysł mam otwarty, ale chaotyczny, generuje dużo szumu, z drugiej strony odbieram cały szum i kontrolę z otoczenia. Więc nie jestem w stanie zebrać myśli, jak się wyrwę to zaczynam myśleć i rozumieć. Właśnie na tym mi zależy, by rozumieć, większość czasu czuję się jak pozbawiony mózgu. Kolejna rzecz, która pomaga w myśleniu to pora dnia - za dnia nie myślę wcale, w nocy czasem wraca myślenie (wtedy raczej jak już to mam natłok myśli) - wysiłek fizyczny czasami włącza ten sam tryb, ale zawsze jest raczej chaos i natłok, jeśli już w ogóle się jakaś myśl pojawi. Tak to cały czas odtwarzam wszystko jak z taśmy, ale taśma jest wadliwa, bo większości nie pamiętam, a im bliższe wspomnienie tym bardziej nie pamiętam. W sumie tych zupełnie dalekich też nie pamiętam. Więc stale odtwarzam przemyślenia i wspomnienia, ale nic poza tym. Jest jeszcze sytuacja, w której uda mi się zrozumieć sytuację, doznać oświecenia. Od czasu do czasu się to zdarza, ale za każdym razem jak to się zdarzy, to wszystko dąży do zapomnienia i tak w kółko, w pętli. Ale jak już zajarzę to na moment wraca myślenie, po czym powoli je tracę (jednym z przemyśleń jakie udało mi się zapamiętać to właśnie to, że tracę tę wiedzę i muszę ją zapisać - nigdy nie zapisałem), wczoraj mi się to przytrafiło - nic z tego nie pamiętam, co ciekawe już w tym samym miejscu i w podobnej sytuacji się to zdarzyło (czyli jak w pętli), ja po prostu nie mam pamiętać i myśleć.

A chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To smutne, jak sie czujesz. "Rozwiazanie lezy gdzies indziej" na pewno nie w wytykaniu palcem i przyklejania łatki wariata przez innych ;) Ale tez nie na pewno nieprobowania pomocy. Niektorzy ludzie po prostu zachowuja sie jak afrykanczyk z glinianki, ktory zobaczyl, dajmy na to bialego tanczacego do muzyki ze sluchawek. Chodzi mi o to, ze ludzie odpychaja to, czego nie rozumieja i sami sobie z tym nie radza. Podejrzewam, ze to zachowanie ciebie odpycha. Glupota odpycha, owszem. Mimo to, w pewnym sensie, mowienie, ze wszystko jest ok nie jest dobre. Nie w takim sensie, jak inni to mowia. Jestes czlowiekiem, ktory czegos chce, docenia myslenie, obserwowanie otoczenia... Po prostu "cos" ci przeszkadza w tym i przydaloby sie probowac cos z tym robic. Dalej gdzies masz cos troche z siebie. To jak chore serce, chora noga, ale inaczej ;)

To bardzo szkoda, ze brales  tyle uzywek :c nie jest to zbyt zdrowe. Z jakiegos powodu obecny lek ci nie odpowiada? Kazdy jest inny i trzeba dopasowac lek i sposob leczenia do jego organizmu. Niestety zdarzaja tez bardzo glupi lekarze. Bardzo bardzo fajnie, ze twoj obecny lekarz jest troche inny od poprzednich. Moze ma jakis powod, zeby nie dawac ci innego leku? Albo nie opisales jej dobrze sytuacji? Spruboj z nim porozmawiac i nie zapomnij powiedziec ze szczegolami jak obecny lek na ciebie dziala

Powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×