Skocz do zawartości
Nerwica.com

boje sie ze jestem pedofilką pomocy


ALICJA3000

Rekomendowane odpowiedzi

Gdybyśmy pisali na tym forum tylko do autora, to co drugi temat by już nie żył ;)

Godzinę temu, appendix napisał:

Po trzecie,Ty najnormalniej mnie nie rozumiesz albo nie chcesz.Tak, świadomie w drugim czy trzecim poście, trochę pomieszałem ale dla dobra...pro publico.

Pisałem ogólnie o forum, gdzie prześciganie się wiedzą interlokutorów  jest ponad tym, czego oczekuje autor wątku.

Jeśli Cię nie rozumiem, to za pewne piszesz niezrozumiale. Ale myślę, że jednak rozumiem. Namieszałeś, ale żadne dobro z tego mieszania nie wynika. "Egzegeze teorii OCD" napisałam, żebyś przestał mieszać i tym samym szkodzić. To żadne prześciganie się wiedzą, gdyby nie było potrzeby to bym takich elaboratów nie pisała. Źle zrobiłeś, przyjmij to na klatę, zamiast się wykręcać.

Słowa o nieuprzejmości na forum pomijam, bo ja nie jestem wszyscy i odpowiadam tylko za siebie.

Godzinę temu, appendix napisał:

Czy nie lepiej byłoby, gdyby zamiast wymieniać poglądy między nami, napisałbyś do autora wątku ,zaczynając zdanie od słów: nie zgadzam sie z  appendixem ale moim zdaniem sprawa wygląda tak i tak.Byłoby uprzejmiej i też merytorycznie.

W takie konwenanse to ja się bawię, gdy temat jest lekki, a osoba z którą się nie zgadzam nie szkodzi swoją opinią innym.

Godzinę temu, appendix napisał:

Co do mojej wiedzy.Fakt nie mam OCD ani nie jestem pedofilem.Lecz leczę się dłużej niż podejrzewam Ty masz lat, na inne choroby psychiczne i moja wiedza w porównaniu do niektórych, stale się wypowiadających ,to Himalaje.Nie piszę tego przez próżność ale tak sądzę, może nieskromnie.

Piszesz tyle o uprzejmości, a wyciągasz argument z wiekiem? Skąd w ogóle wiesz ile mam lat, żeby takie rzeczy zakładać? Zapoznaj się z terminem "adultyzm" - to jest to, co właśnie teraz robisz. 

Można się leczyć nawet i 100 lat, a nie mieć pojęcia o chorobie innej osoby. Nie wiesz, ale się wypowiesz. 

I jeszcze jedno. Kultura zakłada, że do interlokutora zwracamy się stosownie do jego płci. Ja już dawno dałam znać, że jestem kobietą 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mbele,

Przeprosiny przyjmuję.

Pedofilia to choroba psychiczna.Ma swój kod i sposoby leczenia.Niestety nie wiem wiele na temat terapii.Oczywiście pedofilów świadomych swojej choroby i chcących się leczyć.

Za czasów Tuska modne było pojęcie kastracji chemicznej lecz dotyczyło tych podofilów,którzy po odsiedzeniu wyroku wychodzili na wolność.Wniosek z tego jest taki, że nie ma skutecznej metody zmiany preferencji seksualnych a pedofilii w szczególności, bo zrobiliby to w więzieniu.Może jest na forum pedofil i napisze co i jak.Jesteśmy przecież anonimowi.Jednak sądzę, że jedyną metodą skuteczną jest owa kastracja.Bo ryzyko społeczne jest zbyt wysokie.Lecz jak to wygląda technicznie i jaką substancją chemiczną, naprawdę nie wiem.Może zwykłe 40 mg paroksetyny?Pozbawia pobędu aż miło.Inne lpd też są niezgorsze.Lecz seksuolodzy pewnie mają coś innego,skuteczniejszego

Osobowość dyssosjalna to inna choroba niż pedofilia.Phenix pewnie wie więcej.Lecz u takiej osoby stale pojawiają się obsesje czynienia zła dla przyjemności.Niestety, często przekuwane w czyn.Nie jest wykluczone,że część osobników z taką osobowością ma skłonności pedofilskie.

Ps.jeżeli to nie tajemnica to co to jest koma?W medycynie to pojęcie śpiączki,lecz to chyba nie o to chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Phenix,

Skąd wiesz co by było gdyby?Może byłoby jednak lepiej?Bo zaczeliśmy na tym wątku o OCD a kończymy o osobowości dyssocjalnej.Na użytek tego postu wystarczy "zwykłe" ICD-10 a nie plany WHO.To zwykły popis z Twojej strony.Co tak na poważnie namieszałem?O podmianie obsesji?Jest taka metoda

.," Gdy chodzi o obsesje, czyli natrętne myśli, można próbować je wyolbrzymiać lub zastępować. Skuteczne jest też blokowanie ich lub rozpraszanie uwagi."źródło: medme np.

O różnych proporcjach w sferze myśli i czynu?To wynika wprost z ICD-10.Zawsze pisałem,że myśl i czyn muszą występować razem.Może delikatnie aby nie spowodować niepożądanych reakcji.

Co jeszcze?

O wieku napisałem, bo mam przedwojenną maturę i nie trawię nazwijmy to eufemistycznie-złego wychowania.Przy okazji trochę poczytałem o psychiatrii, bo do teraz bym się leczył na serce,żołądek,astmę i co tam jeszcze.A,że długość tego czytania jest wprost proporcjonalna do wieku to i zostało to i owo. Zapewniam Cię, że lista moich ułomności jest długa, nie wiem wszystkiego i  jestem za pax vobis, włącznie z Tobą Phenix.

Pozdrawiam.

Przepraszam za pisanie w osobie męskiej.

Tak w ogóle to nie jestem taki stary.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedz sobie na pytania:
Czy kiedykolwiek myśli o dziecku sprawialy ze odczuwałaś jakas satysfakcje seksualną? Czy podniecały cie dzieci? Czy kontakt z dziećmi/dzieckiem sprawiał dawał ci jakas satysfakcje erotyczną? Preferencje seksualne są raczej z nami od dawien dawna, wczesniej na pewno miałaś styczność z dziećmi, zwykle gdy ktoś kogo pociąga dana czesc ciała/osoba odczuwa jakieś pożądanie już wcześniej do danego powiedzmy "obiektu", Zatem jeśli wcześniej nie miałaś takich myśli, nie odczuwałaś żadnej satysfakcji seksualnej zwiazanej z tym to z całą pewnoscią nie jesteś pedofilką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alicja. Sprobój może metody trochę jak przy uzależnieniach. Bo obsesje trochę mają z tego. Ja gdy przychodziła natrętna myśl musiałem kompulsywnie zrealizować tzw rytuał. Co prawda niegroźny ale musiałem. Zacząłem odwlekać jego wykonanie za każdym razem dłużej. W końcu zobaczyłem że niczym jego niewykonanie nie skutkuje. Miałem myśli związane z jakimś nieszczęściem dotyczącym bliskich i jeśli nie wykonam rytuału to coś im się stanie złego. Wtedy musiałem np dojść do domu nie stając na łączenia płyt chodnikowych albo co chwilę liczyć kończąc na nieparzystej liczbie a by wzmóc skuteczność rytuału mnożyłem rytuał przez nieparzystą ilość. Takie tj magiczne myślenie. Doszedłem do liczby rytuałów niemożliwej do wykonania i stał się cud. Na dwóch spotkaniach z terapeutą zdałem sobie sprawę że to co robię jest absurdalne. Lęk był, co się stanie jak odpuszczę? Więc odwlekałem rytuał pamiętając że jest to absurdalne. Stopniowo coraz dłużej. Zauważyłem że czy rytuał był czy nie nikomu nic się nie stało a tylko ja niepotrzebnie czas tracę i się stresuje. W końcu przyszedł dzień gdzie zupełnie odpuściłem, po prostu nie wykonałem rytuału. Nic się nie stało. Więc uznałem że ja też jestem ważny. Niech każdy się martwi o siebie. W tym momencie stałem się wolny. Ja w tym zaburzeniu chciałem mieć wpływ na przeżywany lęk a że trudno o to więc rytuał miał być magicznym środkiem na ugaszenie lęku. Nie takiego że serce bije szybko, raczej takiego bardziej psychicznego. Anafranil w natręctwach jeśli działa to na zasadzie spłycenia emocji. Natręctwa czasem występują jako objaw innych chorób. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.09.2018 o 02:25, Gość appendix napisał:

Nie masz też pełnoobjawowego OCD.Jak napisałem powyżej  pełnoobjawowe OCD zawiera element natrętnej myśli i fizycznej jej realizacji.U Ciebie występuje tylko element myśli bez jej fizycznego "rozładowania" czyli pocałunku,traktowanego jako przekroczenie norm moralno-obyczajowych.

 

W dniu 16.09.2018 o 18:14, Gość appendix napisał:

Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne zwane dawniej nerwicą natręctw, daje taki objaw choroby ,że natrętna myśl/myśli/ powoduje fizyczny skutek w postaci jej realizacji.Przykład : mam natęctwo ,że drzwi są niezamknięte/obsesja/ i idę sprawdzić szarpiąc klamkę/kompulsja/.

 

W dniu 16.09.2018 o 18:14, Gość appendix napisał:

Pedofilia nie ma nic wspólnego z zaburzeniami OK.To zaburzenie popędu seksualnego skierowane na małe dzieci.Wszystkie małe dzieci, nie tylko potomstwo.To zaburzenie popędu seksualnego wrodzone, tak jak homoseksualizm.Jeżeli chcesz pocałować córkę w cipkę z miłości, to ja nie widzę nic w tym złego.Nie można zmienić preferencji seksualnych z wtorku na środę.Chyba ,że miałaś pociąg seksualny do dzieci od bardzo wczesnej dorosłości i to ukrywałaś.Lecz to zupełnie inna historia.

 

W dniu 17.09.2018 o 16:08, Gość appendix napisał:

Intryguje mnie nietypowość tej obsesji.

 

W skrócie mówiąc stek bzdur.

Natręctwo na temat bycia pedofilem jest jak najbardziej typowe i było na tym forum dużo osób z tym problemem.

Natręctwa nie muszą się łączyć z kompulsjami, żeby zdiagnozować nerwicę natręctw.

To że ktoś chce pocałować swoje dziecko w miejsce intymne nie jest żadną oznaką pedofilii ani preferencji jeśli nie ma podtekstu seksualnego. Jest to pomysł jak każdy inny, ale ponieważ żyjemy w czasach obsesji na temat seksu, a pedofilia jest nagłośnionym tematem, bo takim pomyśle pojawia się kontra, lęk, że coś jest ze mną nie tak. Jeśli ktoś nie potrafi przejść myślami dalej i się zatrzymuje na tym lęku zaczyna się nerwica. Zaczyna się analizowanie czego chciałam, czego nie chciałam, "sprawdzanie" czy nie pociągają mnie seksualnie dzieci, w odpowiedzi na lęk siłą sugestii można nawet wyobrazić sobie, że rzeczywiście ma się taki pociąg, co prowadzi to ataków lęku.

A więc myśl o pieszczocie nie jest żadną tłumioną kompulsją ani potrzebą zdeterminowaną przez "preferencje", jest to neutralna myśl, która na skutek niewłaściwej interpretacji powoduje lęk i mechanizm nerwicy.

 

W dniu 17.09.2018 o 16:08, Gość appendix napisał:

To trochę dziwne co napiszę ale stosuje się metody leczenia OCD- klin klinem.Obsesję zastąpić inną obsesją.Przykładowo, jeżeli obrócisz się trzynaście razy w lewo o godzinie 17,00 trzymając się za nos ,to nie będziesz miała obsesji z córką.Musisz to sobie wmówić i i twardo trzymać reżim.

 

A to już największa bzdura, świadome generowanie sobie nowych natręctw i myślenia magicznego. To po prostu karmienie swojej nerwicy oraz cofanie się w rozwoju. Natręctwo na temat pedofilii ma sformułowany logiczny sens i odnosi się do związków przyczynowo-skutkowych, więc można je (stopniowo) rozbroić racjonalnym myśleniem i jest to natręctwo, które bardziej rokuje na wyleczenie niż irracjonalny magiczny zabobonny shit. Czyli leczenie kataru grypą.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, temat stary ale warto się wypowiedzieć i może pomoże to innym, którzy mają coś takiego teraz 🙂

to co opisywała autorka wątku, to na 100% obsesyjna myśl wynikająca z nerwicy natręctw, bo raczej wątpię, aby mając tą myśl zrobiła to kiedykolwiek... sądzę, że nie.

Musimy sobie uświadomić, że zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne mają różne formy... mogą to być myśli (zrobię krzywdę komuś bliskiemu, ktoś z rodziny mnie pociąga seksualnie, wizje obscenicznych czynności związanych z religią, itp.)... mogą to być kompulsje (liczenie, dotykanie, sprawdzanie, częste mycie rąk w obawie przed zarażeniem kogoś lub siebie samego, kasłanie określoną ilość razy, patrzenie na kogoś, itp). Ogólnie nerwica natręctw generuje niezliczoną ilość obsesji (myśli) i kompulsji (czynności/rytuałów), naprawdę jest tego ogrom 🙂

Wracając do tematu wątku, autorka miała myśl (obsesje) nt. własnej córeczki.... to wywoływało u niej poczucie "winy"....do tego dochodzi wstyd, krytyka samej siebie, że można tak w ogóle myśleć.... to powoduję lęk i napięcie.... to z kolei daję jeszcze więcej obsesyjnych i natrętnych myśli. I błędne koło się zamyka i kręci. Później dochodzą do tego rytuały, aby obniżyć lęk (co jest nie możliwe i daje jeszcze więcej lęku) i mamy klasyczną oraz ukochaną NERWICĘ NATRĘCTW 😉

 

Co możemy zrobić? Tylko i wyłącznie uświadomić sobie że ta myśl (np. pocałuję swoją córkę w miejsce intymne) to "tylko" natrętna myśl wywołana przez zaburzenie jakim jest nerwica natręctw. Ja tak nie myślę, to tylko zaburzenie. Następnie akceptujemy i puszczamy kontrolę lęku i napięcia, które doświadczamy w tym czasie (nie skupiamy się na nich), staramy odwrócić nasze myśli, zajmując umysł czymś innym (np. spacer, bieganie, youtube, czytanie, rozmowa z koleżanką, sprzątanie, etc.). Po pewnym czasie, nasz umysł nawet niewiadomo kiedy pozbywa się tej obsesyjnej myśli, a my się uspakajamy. Gdy myśl wróci za jakiś czas znowu powtarzamy nasz sposób.

Nie jest to łatwe, bo sam czasami wpieprzam się w walkę z uczuciem lęku i za każdym razem przegrywam. Ale po pewnym czasie uświadamiam, sobie "hej, nie walcz, to tylko natrętna myśl... zaakceptuj uczucia i zajmij się czymś innym co zajmie Twój umysł"..... i faktycznie wtedy przestaję robić rytuały 🙂 musimy trenować, trenować i jeszcze raz trenować takie podejście i wtedy nasz mózg nauczy się nowego zdrowego postępowania. Zresztą podobnie jest z ćwiczeniem na siłowni, trenujesz systematycznie i po pół roku widzisz efekty w sylwetce 🙂 więc, trening, trening i jeszcze raz trening.

 

ps. a to co użytkownik "appendix" napisał, to faktycznie głupota, że hej. Nie można tak ludzi z forum wprowadzać w błąd.

Edytowane przez eksajter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, temat stary ale warto się wypowiedzieć i może pomoże to innym, którzy mają coś takiego teraz 🙂

to co opisywała autorka wątku, to na 100% obsesyjna myśl wynikająca z nerwicy natręctw, bo raczej wątpię, aby mając tą myśl zrobiła to kiedykolwiek... sądzę, że nie.

Musimy sobie uświadomić, że zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne mają różne formy... mogą to być myśli (zrobię krzywdę komuś bliskiemu, ktoś z rodziny mnie pociąga seksualnie, wizje obscenicznych czynności związanych z religią, itp.)... mogą to być kompulsje (liczenie, dotykanie, sprawdzanie, częste mycie rąk w obawie przed zarażeniem kogoś lub siebie samego, kasłanie określoną ilość razy, patrzenie na kogoś, itp). Ogólnie nerwica natręctw generuje niezliczoną ilość obsesji (myśli) i kompulsji (czynności/rytuałów), naprawdę jest tego ogrom 🙂

Wracając do tematu wątku, autorka miała myśl (obsesje) nt. własnej córeczki.... to wywoływało u niej poczucie "winy"....do tego dochodzi wstyd, krytyka samej siebie, że można tak w ogóle myśleć.... to powoduję lęk i napięcie.... to z kolei daję jeszcze więcej obsesyjnych i natrętnych myśli. I błędne koło się zamyka i kręci. Później dochodzą do tego rytuały, aby obniżyć lęk (co jest nie możliwe i daje jeszcze więcej lęku) i mamy klasyczną oraz ukochaną NERWICĘ NATRĘCTW 😉

 

Co możemy zrobić? Tylko i wyłącznie uświadomić sobie że ta myśl (np. pocałuję swoją córkę w miejsce intymne) to "tylko" natrętna myśl wywołana przez zaburzenie jakim jest nerwica natręctw. Ja tak nie myślę, to tylko zaburzenie. Następnie akceptujemy i puszczamy kontrolę lęku i napięcia, które doświadczamy w tym czasie (nie skupiamy się na nich), staramy odwrócić nasze myśli, zajmując umysł czymś innym (np. spacer, bieganie, youtube, czytanie, rozmowa z koleżanką, sprzątanie, etc.). Po pewnym czasie, nasz umysł nawet niewiadomo kiedy pozbywa się tej obsesyjnej myśli, a my się uspakajamy. Gdy myśl wróci za jakiś czas znowu powtarzamy nasz sposób.

Nie jest to łatwe, bo sam czasami wpieprzam się w walkę z uczuciem lęku i za każdym razem przegrywam. Ale po pewnym czasie uświadamiam, sobie "hej, nie walcz, to tylko natrętna myśl... zaakceptuj uczucia i zajmij się czymś innym co zajmie Twój umysł"..... i faktycznie wtedy przestaję robić rytuały 🙂 musimy trenować, trenować i jeszcze raz trenować takie podejście i wtedy nasz mózg nauczy się nowego zdrowego postępowania. Zresztą podobnie jest z ćwiczeniem na siłowni, trenujesz systematycznie i po pół roku widzisz efekty w sylwetce 🙂 więc, trening, trening i jeszcze raz trening.

 

ps. a to co użytkownik "appendix" napisał, to faktycznie głupota, że hej. Nie można tak ludzi z forum wprowadzać w błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×