Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy można się nie nadawać do terapii?


Evia

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, karolink napisał:

No niestety na litość i głaskanie po główce, choć terapeuci tego nie robią, bo byłoby to zwyczajnie głupie i przeważnie pacjent z mety by takie coś zanegował doszukując się "fałszywości" w nadskakiwaniu mu przez terapeutę. Natomiast na  na to co piszesz czego byś oczekiwała od terapii moim zdaniem to nawet jakby terapeuta bardzo chciał zwyczajnie nie ma czasu, no chyba, że chodziłoby się codziennie.

Czemu sądzisz, że nie można na to liczyć o czym pisze? Wydaje mi się to dość realne i gdzieś nawet odczuwam to na sesji. Nie zawsze i nie intensywnie, ale jest.

17 godzin temu, karolink napisał:

Poza tym :

spojrzy moimi oczami i powie mi co JA spierdoliłam albo na co JA nie miałam wpływu.

Wydaje się to niebezpieczne, bo sądzę, że niemożliwe jest tak do końca wczuć się całkowicie w kogoś na tyle, aby z całą pewnością mógł powiedzieć co ten ktoś zrobił dobrze, a co spierdolił, albo na co nie miał wpływu. Tak naprawdę możesz to z terapeutą oglądać, ale wyciągać wnioski możesz tylko Ty sama.

Wyciągnąć wnioski mogę sama, ale usłyszeć inny punkt widzenia jest darem. Będąc uczestnikiem sytuacji często nie widzę czegoś, co działo się obok, nie dostrzegam motywacji (możliwych) innych. Informacja od T nie jest wyrocznią, bardziej sugestią, częściej pytaniem typu: "czy jeżeli on zrobił xxxx, ponieważ xxxx, to co to dla mnie znaczy/zmienia?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2018 o 16:44, Ḍryāgan napisał:

Bo Ty nie szukasz odpowiedzi na pytanie, co masz zmienić - tylko jak sobie radzić w trudnej sytuacji. A Ci wszyscy terapeuci tego nie rozumieją. 

A ja też się nie nadawałem do terapii

Bo psychoterapeuta powinien pomagać również w kryzysach a najczęściej tego nie robi. Bo nie wie, jak. Bo w Polsce jest ogólnie lipa i nie za bardzo się da cokolwiek, jak się nie mieszka w dużym mieście, nie chce się zapierdalać od rana do nocy w korporacji i jeśli nie emanuje się tą wrodzoną złośliwością do drugiego człowieka. Wieki wojen i wyniszczenia społeczeństwa zrobiły swoje. Ludzie w naszym wieku, tj. od 20 do 40 lat to pierwsze pokolenia, które za wzór stawiały sobie zachodni styl życia, które nie chciały powielać wzorców swoich rodziców. Żyjąc w UK widzę, jak ogromne różnice są między mentalnością Polaków czy mieszkańców Europy Wschodniej, gdzie była komuna i zabory a mieszkańcami Europy Zachodniej, gdzie od kilku wieków była wolność i gospodarka wolnorynkowa. To jest przepaść nie do przeskoczenia w jednym pokoleniu. Gorzej, że nie rozumieją tego psycholodzy i terapeuci i usilnie próbują doszukać się jakiś problemów, a najczęściej problemem jest nieumiejętność tkwienia w tym szambie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Zed napisał:

Żyjąc w UK widzę, jak ogromne różnice są między mentalnością Polaków czy mieszkańców Europy Wschodniej, gdzie była komuna i zabory a mieszkańcami Europy Zachodniej, gdzie od kilku wieków była wolność i gospodarka wolnorynkowa. To jest przepaść nie do przeskoczenia w jednym pokoleniu. Gorzej, że nie rozumieją tego psycholodzy i terapeuci i usilnie próbują doszukać się jakiś problemów, a najczęściej problemem jest nieumiejętność tkwienia w tym szambie.

Chyba jesteś w jakimś angielskim amoku, w każdym poście piszesz że źródłem problemów psychicznych jest Polska i Polacy i wystarczy tylko wyjechać z kraju i będziemy super szczęśliwi. Może Tobie rzeczywiście to pomogło ale niekoniecznie musi innym, na zachodzie też ludzie mają problemy psychiczne a wielu w Polsce czuje się szczęśliwych.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, carlosbueno napisał:

Chyba jesteś w jakimś angielskim amoku, w każdym poście piszesz że źródłem problemów psychicznych jest Polska i Polacy i wystarczy tylko wyjechać z kraju i będziemy super szczęśliwi. Może Tobie rzeczywiście to pomogło ale niekoniecznie musi innym, na zachodzie też ludzie mają problemy psychiczne a wielu w Polsce czuje się szczęśliwych.  

Nie, ale widzę ile problemów rodzi nasza mentalność czyli wulgarność i brak perspektyw. Chcąc czy nie chcąc, potrzeba nam względnej wygody, pracy którą lubimy i dobrych relacji z ludźmi. Jeśli tego nie mamy, zaczyna się problem. A według mnie i z moich obserwacji sporo problemów bierze się u nas stąd, że te relacje międzyludzkie są mocno zaburzone, a ludzie do siebie nastawieni negatywnie. I nigdzie nie powiedziałem, że to jedyna przyczyna.

Ja korzystałem kilkakrotnie z usług terapeutów i wszyscy oni mieli zawsze to samo zdanie: problem jest we mnie, chociaż mówiłem, że czuję się źle bo nie mogę znaleźć pracy, która by wiązała się z moimi predyspozycjami, że relacje z ludźmi mi się nie układają bo wyznaję odmienny od ogólnie przyjętego wzorca model życiowy. że mentalność mi nie pasuje itp. Za każdym razem było tak samo: Pan ma problem, że nie akceptuje Pan polskiej rzeczywistości. I zaczynały się osobiste wycieczki, na przykład, że moja rodzina nie dbała o wpojenie  mi tradycyjnych wartości, że nie docenia Pan ludzi tutaj i tego co jest, że w dorosłym życiu często nie ma się tego co się chce itp. Nawet zdarzyło się, że zdiagnozowano mnie jako narcyza (bo powiedziałem, że zajmuje mnie szeroko pojęta sztuka i tworzenie, bycie jednostką twórczą która szuka odbioru ze strony innych ludzi co zrozumiałe - po to się coś tworzy, robi aby inni to kupili, docenili, zobaczyli itp.). Po prostu rzygać mi się chciało na te ich porady. Przy ostatniej po prostu wstałem i powiedziałem, że nie zapłacę, pierdolnąłem drzwiami i tyle.

Pewnie jacyś dobrzy terapeuci są ale podobnie, jak wielu moich przedmówców, ja na nich nie trafiałem. 

Edytowane przez Zed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Zed napisał:

Nie, ale widzę ile problemów rodzi nasza mentalność czyli wulgarność i brak perspektyw. Chcąc czy nie chcąc, potrzeba nam względnej wygody, pracy którą lubimy i dobrych relacji z ludźmi. Jeśli tego nie mamy, zaczyna się problem. A według mnie i z moich obserwacji sporo problemów bierze się u nas stąd, że te relacje międzyludzkie są mocno zaburzone, a ludzie do siebie nastawieni negatywnie. I nigdzie nie powiedziałem, że to jedyna przyczyna.

Szczerze mówiąc ja nie widziałem większej różnicy między Polską a UK, ludzie są różni wszędzie. W UK miałem czasem tak beznadziejnych brytyjskich przełożonych których bym nikomu nie życzył, traktowali ludzi zwłaszcza z Europy środkowo-wschodniej jak śmieci. Jak se przypomnę niektóre sceny z tamtych prac to aż mi niedobrze. To że Ci się tam powodzi nie znaczy że jest tam aż tak różowo, wiadomo więcej się zarabia, prawo pracy jest bardziej przestrzegane, ale to nie gwarantuje szczęścia.    Co do samych Brytyjczyków to chleją tyle samo albo i więcej od Polaków, wulgarni też bywają, taki typowy robol nie różni się od polskiego, często jest bardziej tępy i gorzej wykształcony bo skończył szkołę w wieku 16 lat zwykle. 

A co do psychologów, psychiatrów to nie mam porównania z zagranicznymi,, tam nie korzystałem nigdy, pewnie język by mnie ograniczał.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, carlosbueno napisał:

Szczerze mówiąc ja nie widziałem większej różnicy między Polską a UK, ludzie są różni wszędzie. W UK miałem czasem tak beznadziejnych brytyjskich przełożonych których bym nikomu nie życzył, traktowali ludzi zwłaszcza z Europy środkowo-wschodniej jak śmieci. Jak se przypomnę niektóre sceny z tamtych prac to aż mi niedobrze. To że Ci się tam powodzi nie znaczy że jest tam aż tak różowo, wiadomo więcej się zarabia, prawo pracy jest bardziej przestrzegane, ale to nie gwarantuje szczęścia.    Co do samych Brytyjczyków to chleją tyle samo albo i więcej od Polaków, wulgarni też bywają, taki typowy robol nie różni się od polskiego, często jest bardziej tępy i gorzej wykształcony bo skończył szkołę w wieku 16 lat zwykle. 

A co do psychologów, psychiatrów to nie mam porównania z zagranicznymi,, tam nie korzystałem nigdy, pewnie język by mnie ograniczał.   

Fakt, ja mam załogę mocno mieszaną ale też nie miałem nigdy nieprzyjemnych scysji z Brytolami. Raczej tacy neutralni są według mnie. Zresztą ja wykonuję dość taki niszowy zawód i nie mieszkam w ścisłej Wielkiej Brytanii tylko w Walii a to trochę inna nacja jakby.

A z tymi terapeutami coś jednak jest nie tak, bo nie tylko ja nie byłem zadowolony z ich usług. Problem egzystencjalny to nie to samo co trauma czy lęki jakieś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.08.2018 o 23:13, Gość napisał:

Nie sądzę, abyś był beznadziejnym przypadkiem. Nie dla życia i możliwości jakie daje.

Z "naukowego punktu widzenia" to pewnie nie, ale i tak bardzo trudnym, bo trzeba by było zastosować kilka metod leczenia.

W pierwszej kolejności przede wszystkim rehabilitacja neuropsychologiczna, bo od problemów neuropsychologicznych jest rehabilitacja.

W drugiej kolejności przygotowanie do farmakoterapii (dobór leków, obserwacja reakcji na dany lek)

W trzeciej kolejności główna farmakoterapia

No a w czwartej przejście do psychoterapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×