Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia kwestii nie dających się ubrać w słowa


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

A z ciekawości jakie to kwestie? Psychoterapia nie rozwiąże wielu spraw jeżeli nie obierzesz je w słowa, nawet kwestie dające się obrać w słowa, ale stanowiące dla ciebie jakąś barierę często pozostaną nierozwiązane. Musisz być przygotowany na tę godzinę, tego dnia kiedy masz sesję. Jeżeli wówczas nie będziesz na to gotowy, będzie to dla ciebie trudne to rozwiązanie niektórych kwestii nie będzie w ogóle możliwe, bowiem na kolejnej sesji jesteś już trochę innym człowiekiem. U mnie wiele kwestii zostało nierozwiązanych z powodu braku czasu, odpowiedniego momentu kiedy mogłabym się o nich jak najlepiej wysłowić. Od tego są znajomi, przyjaciele, rodzina, ktokolwiek z kim możesz podzielić się swoimi przeżyciami niemal w każdej chwili,  ale nie psychoterapeuci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@karolink Z tego wynka, że psychoterapia to jest coś dla osób w dużej mierze zdrowych, poukładanych i silnych psychicznie. Czyli psychoterapia to nie jest coś dla osób, które same siebie nie ogarniają. Najpierw niech się wyleczą i rozwiążą swoje problemy psychiczne, a dopiero potem idą na terapię?

Przypomina mi się kawał:

- Ilu psychoterapeutów potrzeba, aby wkręcić żarówkę?

- Jednego. Ale będzie to długo trwać, dużo kosztować i żarówka musi bardzo tego chcieć.

8 minut temu, karolink napisał:

Psychoterapia nie rozwiąże wielu spraw jeżeli nie obierzesz je w słowa

Chciałbym żeby jedną z takich kwestii była moja nieumiejętność ubierania w słowa.

8 minut temu, karolink napisał:

A z ciekawości jakie to kwestie?

No właśnie nie wiem jak to ubrać w słowa. Nieudolnie spróbowałem w tym temacie:

Pisałem też o chaosie w mojej głowie:

Z jakiej terapii korzystałaś?

Możliwe, że jestem na spektrum autyzmu (podejrzenie Zespołu Aspergera) - to by mogło wyjaśniać w jakiejś mierze moje problemy z komunikacją.

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem książki, fora, ludzie, kontakty międzyludzkie. I tak w kwestii psychoterapii to jak najbardziej się z Tobą zgadzam, że na indywidualną powinni się kierować ludzie silni i zdrowi, ponieważ tym mniej zdrowym może się zdarzyć, że długość ich terapii przekroczy granice absurdu, poza tym zdarza się, że tacy ludzie nigdy tak naprawdę nie kończą terapii tylko przechodzą z jednej do drugiej. Pochłania to mnóstwo pieniędzy, a czas na terapii na której nie możesz się wysłowić, a terapeuta sprzyja temu, aby tę kwestię pozostawić tylko Tobie, że wysłowisz się kiedy będziesz gotowy jest zupełnie stracony, co więcej kogoś wrażliwego może kosztować dużo emocji na samej terapii, ale także po niej. Myślę też, że dobrym rozwiązaniem są kompleksowe zespoły terapeutów pracujące z grupą jak np. to się robi w wlk. brytanii. Uważam też, że powinno być więcej inicjatyw społecznych, jakiś świetlic, grup itp. niestety póki co skierowane są one tylko dla niektórych grup ludzi np. z Alzheimerem, downem, dla opóźnionych intelektualnie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, nvm napisał:

@karolink

Pisałem też o chaosie w mojej głowie:

 

Miałam podobnie w szkole podstawowej, średniej i całą dorosłą młodość. Prawdę mówiąc zmieniło się dopiero wtedy kiedy zupełnie zrewolucjonizowało się moje spojrzenie na życie i przestało mi zależeć na robieniu jakiegoś wrażenia. Nie jestem zwolennikiem psychotropów, ale np. leki antydepresyjne zupełnie we mnie zniosły zachowywanie granic w jedzeniu, wysławianiu się, narzucaniu się chwilami sobą innym. Z kolei teraz kiedy zmniejszyłam dawkę udało mi się odzyskać pewne granice, ale wszystko złożyło się na to, że zrewolucjonizowało się moje podejście do życia, a druga kwestia to taka, że nie zależy mi na sobie samej, tzn. chcę żyć wygodnie itp. ale w jakiś sposób nie jestem już sobą, nie dbam co pomyślą o mnie inni itp.

Kiedy to trwało mogłam sprawiać wrażenie opóźnionej intelektualnie, nie umiałam reagować tak jakbym chciała na różne sytuacje, wyrażałam się nieskładnymi zdaniami jak 3 latek, mówiłam bez sensu, bez ładu i składu. U rówieśników wywoływałam śmiech, a czasem pogardę, mówili, że jestem dziwna.Tego co wówczas czułam nawet nie można nazwać lękiem, to była po prostu nieprzemijająca kompletna dziura, spustoszenie, coś jak intelektualne zacofanie mimo, że jak pozostawałam sama ze sobą całkiem sprawnie przychodziło mi uczenie się i konstruowanie myśli, hipotez itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Trudno powiedzieć.

Nie brałem udziału w psychoterapii, natomiast nawet u psychiatry jest problem, kiedy nie możesz ubrać czegoś w słowa.

Np. ja mam bogate słownictwo, sprawnie i poprawnie posługuję się językiem polskim w mowie i piśmie, a i tak czasami nie umiem nazwać tego, co czuję, co mi doskwiera czy sprawia przyjemność.

Nieco może zdradzić mowa ciała, reakcje fizjologiczne, jak pocenie, czerwienienie się itd. Natomiast bez umiejętności mówienia o sprawach wymagających naprawy może być ciężko z terapią - tak mi się wydaje, bo nie naprawiałem się w ten sposób, o czym już wspomniałem. Może istnieją jakieś inne formy komunikacji, wydaje mi się, że formy pisemne do pewnego momentu mogłyby zdawać egzamin, ale to już zależy od psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, weltschmerz napisał:

Może istnieją jakieś inne formy komunikacji, wydaje mi się, że formy pisemne do pewnego momentu mogłyby zdawać egzamin, ale to już zależy od psychoterapeuty.

Z tego co wiem wielu terapeutów pozwala zapisywać myśli, ale i tak każe na terapii je wyartykułować samemu, a nie odczytywać. Choć nawet jak coś odczytujesz po czasie nie współgra to już z emocjami chwili kiedy się je odczuwało, ponieważ w momencie odczytywania mogą być one bardziej lub mniej odmienne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że wiele rzeczy wyraża się niewerbalnie,przez gesty,mimikę,nerwowość.Terapeuci też to widzą.Ja spędziłem sporo czasu na terapiach i mam takie odczucie że możemy wyrazić wiele rzeczy ale blokadą jest to że chcemy je powiedzieć "odpowiednio".Chyba najwięcej wyniosłem z terapii jak mówiłem w złości i szczerze ale tak jak mówię i tak mi się zdaje,że tak trzeba.Nie nastawiać się żeby to co mówię "miało sens" tylko żeby było szczere

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje doświadczenia z terapią są negatywne, ale myślę, że jeśli trafisz na kompetentnego psychoterapeutę, to możecie najpierw popracować nad problemami w komunikacji. Psychoterapeuta może spróbować pomóc ci nauczyć się opisywać swoje emocje, trochę uporządkować ten chaos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×