Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niedługo 30 a ja nadal sam… Wasze rady są żałosne i fałszywe. Okłamujecie i krzywdzicie ludzi.


bakus

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, weltschmerz napisał:

Tak, ale trzeba sobie zadać właśnie takie pytanie - czy to na pewno brak związku determinuje moje nieszczęście? A jeśli, co powoduje moją samotność i czy to nie jest powodem mojego nieszczęścia?

Tylko aby się przekonać trzeba wejść w ten związek, a nawet jak nadal będziemy nieszczęśliwi, to jest ryzyko ze przez to że on jest z niewłaściwą osobą.   Choć podobno nieszczęśliwi ludzie nie są stanie stworzyć szczęśliwego związku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Jeżeli nie dajemy rady wejść w związek, to znaczy, że coś jest tego przyczyną. I jeśli pragniemy związku i z powodu jego braku jesteśmy zdołowani oraz jest to zasadnicza przyczyna naszej np. depresji, to powód braku możliwości wejścia w związek jest problemem do rozwiązania.

Edytowane przez weltschmerz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, klex napisał:

To co piszesz to jest jakaś wyuczona szkoła terapii psycho dynamicznej jak kodowanie. Za czołem się z tego nawiewać trochę w końcu bo doświadczenie mam bogate. Ludzie żyją w długoletnich związkach nieszczęśliwi a wy płaczecie że tego nie macie ich w w ogóle.

No jeśli byliby nieszczęśliwi w tych długich związkach to by się po prostu rozstali.Nie wszyscy są "idealnie" szczęśliwi a większość jest w związkach bardziej szczęśliwa niż w samotności.Może taka racjonalizacja jest potrzebna żeby przetrwać w samotności,jak mówiłem sam ja trochę stosuje ale to nie jest tak że samotność jest pożądana szczególnie u mężczyzn.

 

9 godzin temu, weltschmerz napisał:

Tak, ale trzeba sobie zadać właśnie takie pytanie - czy to na pewno brak związku determinuje moje nieszczęście? A jeśli, co powoduje moją samotność i czy to nie jest powodem mojego nieszczęścia?

Nie tyle determinuje nieszczęście co sprawia że życie nie jest pełne.Część potrzeb nie jest zaspokojona i to musi niszczyć człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, ( Dean )^2 napisał:

Nie tyle determinuje nieszczęście co sprawia że życie nie jest pełne.Część potrzeb nie jest zaspokojona i to musi niszczyć człowieka.

Przed XX wiekiem życie w pojedynkę było zarezerwowane dla stanu duchownego, pustelników itp reszta była wręcz pod przymusem założenia rodziny, pewnie to też złe było, ale dziś poszło to w drugą stronę i jest epidemia samotności.  Potrzeba seksu należy niby to potrzeb fizjologicznych czyli tych podstawowych z piramidy potrzeb  i jeśli się jej nie zaspokaja to trudno być szczęśliwym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ( Dean )^2 napisał:

Temat jest tak prostacki jak i odpowiedzi więc daruje sobie dalsze odpowiedzi. W końcu ludzie nie są desantem z Marsa jakie społeczeństwo takie odpowiedzi...

 

Edytowane przez klex

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz
5 godzin temu, ( Dean )^2 napisał:

No jeśli byliby nieszczęśliwi w tych długich związkach to by się po prostu rozstali.Nie wszyscy są "idealnie" szczęśliwi a większość jest w związkach bardziej szczęśliwa niż w samotności.Może taka racjonalizacja jest potrzebna żeby przetrwać w samotności,jak mówiłem sam ja trochę stosuje ale to nie jest tak że samotność jest pożądana szczególnie u mężczyzn.

 

Nie tyle determinuje nieszczęście co sprawia że życie nie jest pełne.Część potrzeb nie jest zaspokojona i to musi niszczyć człowieka.

Jeżeli odczuwa się tego typu potrzeby na tyle dotkliwie, że życie jest faktycznie wybrakowane.

Są single z wyboru i wręcz niegrzeczne byłoby sugerowanie im, że mają coś niepełne. ;)

4 godziny temu, carlosbueno napisał:

Przed XX wiekiem życie w pojedynkę było zarezerwowane dla stanu duchownego, pustelników itp reszta była wręcz pod przymusem założenia rodziny, pewnie to też złe było, ale dziś poszło to w drugą stronę i jest epidemia samotności.  Potrzeba seksu należy niby to potrzeb fizjologicznych czyli tych podstawowych z piramidy potrzeb  i jeśli się jej nie zaspokaja to trudno być szczęśliwym. 

Jest takie powiedzenie, że jeżeli chcesz się napić piwa, nie musisz od razu kupować browaru...;)

Edytowane przez weltschmerz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, klex napisał:

Temat jest tak prostacki jak i odpowiedzi więc daruje sobie dalsze odpowiedzi. W końcu ludzie nie są desantem z Marsa jakie społeczeństwo takie odpowiedzi...

Odpowiedzi są na poziomie,niestety Ty się denerwujesz jak ktoś się z Tobą nie zgadza.Mimo wszystko jak pamiętam to mówiłeś że byłeś w długim związku więc swoje przeżyłeś.

 

8 godzin temu, carlosbueno napisał:

Przed XX wiekiem życie w pojedynkę było zarezerwowane dla stanu duchownego, pustelników itp reszta była wręcz pod przymusem założenia rodziny, pewnie to też złe było, ale dziś poszło to w drugą stronę i jest epidemia samotności.  Potrzeba seksu należy niby to potrzeb fizjologicznych czyli tych podstawowych z piramidy potrzeb  i jeśli się jej nie zaspokaja to trudno być szczęśliwym. 

No niestety prawda...choć w dużej mierze teraz też tak jest.Widzę wielu moich baardzo przeciętnych z całkiem fajnymi dziewczynami,jeśli jesteś normalsem to kogoś do pary sobie znajdziesz.Tylko garstka ludzi jest skazana na samotność.

 

4 godziny temu, weltschmerz napisał:

Są single z wyboru i wręcz niegrzeczne byłoby sugerowanie im, że mają coś niepełne. ;)

No to prawda,jeśli jesteś singlem z wyboru czytaj jesteś atrakcyjny,masz sporo partnerek ale żadnej na stałe.Sporo facetów teraz takich jest,musisz być tylko w miarę przystojny i nieźle zarabiać.Ale nie o takich mówimy na forum zwykle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Dean, nie zawsze wcale tacy przystojni i zamożni, czasami po złych przejściach lub czujący niechęć do wiązania się z kimkolwiek - różne są powody.

elio83, to po co chcesz się trzymać z psychicznymi, skoro Cię denerwują? Nie możesz poszukać przyjaciół na płaszczyźnie np. wspólnych zainteresowań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety z wiekiem, po paru zawodach milosnych (naturalna kolej rzeczy, wszystko co piekne szybko sie konczy, taki juz jest nasz mozg) przychodzi czas, ze czlowiek wrecz unika stanu zakochania sie, ktory nawet FDA uznalo za stan chorobowy. Zakochanie sie tzw. "na zabój" to nic innego jak naturalne ćpanie, ktore nie moze trwac cale zycie, zazwyczaj trwa bardzo krotko. A milosc to juz w ogole inna bajka. Milosc zaczyna sie tam, gdzie wlasnie konczy sie stan glupiego odurzenia. Swoja droga, leki serotoninowe skutecznie zapobiegaja niebezpieczenstwu stracenia glowy na czyims punkcie.

Edytowane przez Natrętnik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Natrętnik napisał:

Niestety z wiekiem, po paru zawodach milosnych (naturalna kolej rzeczy, wszystko co piekne szybko sie konczy, taki juz jest nasz mozg) przychodzi czas, ze czlowiek wrecz unika stanu zakochania sie, ktory nawet FDA uznalo za stan chorobowy. Zakochanie sie tzw. "na zabój" to nic innego jak naturalne ćpanie, ktore nie moze trwac cale zycie, zazwyczaj trwa bardzo krotko. A milosc to juz w ogole inna bajka. Milosc zaczyna sie tam, gdzie wlasnie konczy sie stan glupiego odurzenia. Swoja droga, leki serotoninowe skutecznie zapobiegaja niebezpieczenstwu stracenia glowy na czyims punkcie.

Podrzucisz jakieś linki do badań naukowych, raportów, etc.?

Z chęcią zapoznałabym się z nimi osobiście. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Natrętnik napisał:

Niestety z wiekiem, po paru zawodach milosnych (naturalna kolej rzeczy, wszystko co piekne szybko sie konczy, taki juz jest nasz mozg) przychodzi czas, ze czlowiek wrecz unika stanu zakochania sie, ktory nawet FDA uznalo za stan chorobowy. Zakochanie sie tzw. "na zabój" to nic innego jak naturalne ćpanie, ktore nie moze trwac cale zycie, zazwyczaj trwa bardzo krotko. A milosc to juz w ogole inna bajka. Milosc zaczyna sie tam, gdzie wlasnie konczy sie stan glupiego odurzenia. Swoja droga, leki serotoninowe skutecznie zapobiegaja niebezpieczenstwu stracenia glowy na czyims punkcie.

Zakochany byłem parę razy ale tylko nieszczęśliwie bez wzajemności, a miłości pewnie nie zaznam nigdy. A co do leków serotoninowych to jak je brałem miałem większą łatwość poznawania kobiet, tylko zakochany nie byłem, no ale nie mam 100% pewności czy to przez antydepresanty.  U mnie to zakochanie, zauroczenie objawia się zupełną utrata apetytu, a normalnie wielki głodomor ze mnie, no i wzmożonymi problemami ze snem choć te i bez tego mam.  Mogę  wtedy nie spać i nie jeść czyli jak na amfie:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dajecie się na nabierać na temat wymyślony przez boota w celu poddierżki razgawora.Tu nie ma o czym pisać.Szkoda miętolić klawiaturę.

Nie wiem czy tu są spam booty automatyczne czy rozumne ale sam temat jest BEZ NAJMNIEJSZEGO SENSU.Nie chce słuchać niech nie słucha.Bene!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh nie mogę, aż się musiałem zarejestrować, koleś płacze że nie ma drugiej połowy bo poświęcił dotychczasowe życie karierze. Człowieku sam wybrałeś więc do kogo pretensje?  I nie pisz że jesteś typem mężczyzny, którym nie interesują się kobiety bo chyba nie miałeś odczynienia z prawdziwymi kobietami tylko dziwkami i blacharami. Uwierz mi że jeśli jesteś wartościowym człowiekiem to znajdzie się masa kobiet chętna Cię poznać tylko musisz dać im szanse.

Nie dziw się że dostałeś durne rady na durne pytania 😄 Jeśli nie jesteś jakimś fobikiem itp. to porostu idź na dwór, najlepiej na imprezę bo w śród grona znajomych zawsze jest łatwiej kogoś poznać i nawiązać z nim relacje niż podejść do przypadkowej dziewczyny w parku, a jeśli masz z tym problem załóż konto na jakimś portalu randkowym i rozmawiaj z dziewczynami przez internet, jak w końcu poczujesz do którejś to coś to się z nią umów w realu, ale może być tak że to się stanie zarówno za pierwszym razem jak i za setnym 🙂 Nie możesz się zrażać.

Ja poznałem kilkadziesiąt dziewczyn, przeklepałem w klawiaturę setki godzin, z kilkoma umówiłem się realu aż w końcu trafiłem na tą co trzeba i jestem z nią już 8 lat 🙂 ale znalezienie jej zajęło mi ponad dwa lata. Niestety tak to jest że jeden ma szczęście i pozna kobite swojego życia przez przypadek nawet jej nie szukając, a drugi musi poświecić kilka lat, ale gwarantuje Ci że jak nic nie zrobisz to tylko pogarszasz swoje szanse.

Na koniec taka mała rada z mojego doświadczenia - omijaj darmowe portale randkowe bo tam jest pełno małolatów, idiotów i prostytutek. Wybierz coś co ma dobre opinie, nie chcę pisać nazw bo nikt mi za reklamę nie zapłacił, a za darmo nie zamierzam jej robić, ale jest kilka takich stron gdzie za kilkadziesiąt zł kupujesz pewność że nie będziesz się musiał przebijać przez setki bezsensownych profili.

Aha i nie ma tu żadnych powodów do wstydu, jest XXI wiek, wszystko załatwiamy przez internet to dlaczego nie mielibyśmy poznawać drugich połówek w ten sposób 🙂 Ja miałem wcześniej kilka związków poznanych w realu, a nie zamienił bym ich wszystkich razm na ten jeden z internetów :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2018 o 21:15, bakus napisał:

Masz rację w tym, że nie należy oczekiwać rad w sprawie znalezienia kobiety, czy uwodzenia... Problem w tym, że takie pytania się tutaj pojawiają, a  owe"rady" są nadal udzielane. I dlatego należy je tępić bo są g**** warte.

Fakt, są g. warte. Zazwyczaj z tego samego powodu, czyli braku wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiej psychiki i, z powyższego wynikającego, funkcjonowania związków. Brednie o "miłości" (czyli o czymś nieokreślonym racjonalnie) w praktyce nie sprawdzają się, Dziwi jedynie trwanie większości społeczeństwa w stabilnym błędzie. pomimo wielu  widocznych sygnałów.  Moja osobista rada ograniczała by się do propozycji czytania literatury fachowej (naukowej) i za pomocą zdobytej wiedzy próby zrozumienia własnych zachowań i pragnień. Pommo wiedzy bywa to zadaniem niełatwym.

Cytat

Ponownie napiszę, jestem ciekawy twojej reakcji kiedy to twoja córka przyjdzie z brzuszkiem do tatusia i powie, że będzie dziadkiem, a ojcem dziecka okaże się żul 60 letni... bo przecież miłość nie wybiera. Na pewno hipokryzją zapachnie. 

Związki jego córki są sprawą jego córki, Nic mu do tego.

Edytowane przez NN4V

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mirex6000

Niesamowity mechanizm obronny przybrałeś. Czyli jak kobieta nie jest tobą(mną) zainteresowana, to od razu oznacza, że jest blacharą albo dziwką? Zajebisty sposób myślenia.
Powtórzę Ci o co mi chodziło. Banda idiotów udziela tu rad, w momencie kiedy mężczyzna zmaga się z problemami takimi jak relacje z kobietami, związki czy seks, słyszy:
„Skup się na karierze” albo „Bądź sobą” albo „Ta jedyna gdzieś czeka na każdego, nie przejmuj się”… Człowiek wierzy, w dobre intencje a to są najbardziej żałosne i najmniej empatyczne porady jakie tylko można udzielić… Jestem zdegustowany, zażenowany wręcz, że można być tak durnym i takie coś doradzać w kwestii takiego problemu jaki wyżej opisałem.

No i tak, nie jestem facetem, którym interesują się kobiety. Już swoją drogą sam nie wiem dlaczego. Kiedyś zamknięty w sobie introwertyk, teraz pełen pasji i idący na przód mimo kłód pod nogi, całkiem rozrywkowy i spontaniczny… Nadal kobiety się mną nie interesują.  

Wracając do twojej odpowiedzi, to generalnie podoba mi się i doceniam ją. Nie jest owijaniem w bawełnę. Portale randkowe niestety jednak mam „odhaczone”. Znaczy się korzystam z nich ale bez sukcesów. Ale dziękuje. Swoją drogą, może nie jestem wartościowym człowiekiem… Ale z drugiej strony, nie chce oceniać ale znam sporo ludzi, którzy nie mają zbyt rozwiniętego kręgosłupa moralnego i mają najwięcej kochanek i związków.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, bakus napisał:

No i tak, nie jestem facetem, którym interesują się kobiety. Już swoją drogą sam nie wiem dlaczego. Kiedyś zamknięty w sobie introwertyk, teraz pełen pasji i idący na przód mimo kłód pod nogi, całkiem rozrywkowy i spontaniczny… Nadal kobiety się mną nie interesują.  

Nie interesują bo nie masz doświadczenia z kobietami i one to mniej lub bardziej świadomie czują. Facetowi  który od młodości nie miał problemów z poznawaniem kobiet nawet jak się zestarzeje, wyłysieje i nie zrobi kariery jest łatwiej niż Tobie bo wie kiedy, gdzie i jak uderzyć i ma pewność siebie.  Mną się interesują kobiety ale zwykle te co najwyżej średnio urodziwe a zwykle poniżej przeciętnej, rozwódki z dziećmi, 40 plus  itp ale one interesują się każdym wolnym facetem który ma pracę i nie jest alkoholikiem. 😊 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Człowiek wierzy, w dobre intencje a to są najbardziej żałosne i najmniej empatyczne porady jakie tylko można udzielić… Jestem zdegustowany, zażenowany wręcz, że można być tak durnym i takie coś doradzać w kwestii takiego problemu jaki wyżej opisałem.

Masz rację, że te rady są do bani, ale taki sam zestaw ZŁOTYCH RAD społeczeństwo ma na każdy problem, np. depresję. Bo ludzie chcą zapchać osobie cierpiącej usta byle czym, byle tylko ich jak najkrócej męczyła swoim problemem. A każdy człowiek musi mieć swój rozum i go używać, by zrozumieć, że to fałsz. Przecież logiczne jest, że na przykład rzadko kiedy coś nam się "samo" trafia - a tym bardziej coś tak złożonego jak relacja z drugą osobą. Musimy ufać tylko sobie, a nie jakimś powierzchownym radom - zapychaczom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem dołączyć się do wątku. Może to marne pocieszenie, ale nie sądzę, że ktoś z Was jest takim przegrywem jak ja. Mam 30stke, związków na koncie 0. Dlaczego? Bo jestem absolutnym antytypem, myślę że mógłbym służyć za książkowy opis antytypa. Nieatrakcyjny fizycznie to raz, ale nie to było i jest głównym problemem, moja psychika jest najgorsza na świecie. Jestem bojaźliwym tchórzem, boje się bić i nie umiem się bić, jestem nie konsekwentny, leniwy, bez większych ambicji, w pakiecie z niedorozwojem emocjonalnym i nerwicowym, jestem pewien że nie ma osoby na świecie dla której byłbym okej.

Wiem co sobie myślicie, bo na swoje nieszczęście jestem też bardzo świadomy swojego położenia. Wyglądam na zasranego narzekacza który zamiast coś zmienić, tylko narzeka. Presja społeczna i obserwacja innych facetów, jak funkcjonują, jak się zachowują i wyglądają, tylko mnie dobija i utwierdza w tym że słusznie nie czuje się w ogóle facetem, a co dopiero mężczyzną.

Otóż próbowałem sobie pomóc, kupa lat terapii, leki, zmiany tego czy tamtego... I po tym wszystkim moja osobista refleksja jest taka, że jestem jednym z tych którzy nie zasługują na drugą osobę i tyle, przecież z moją psychiką skrzyczanego chłopca w kącie, nie jestem sam sobie zapewnić stablizacji a co dopiero brać odpowiedzialność za osoby trzecie, do tego trzeba mieć charakter i silną psychikę.

To dlatego niektórzy nieatrakcyjni faceci mają fajne babki - bo mają męską psychikę. Natura jest pragmatyczna a silna psychika to jeden z czynników atrakcyjnych dla przetrwania gatunku.

Dodam jeszcze jako przestrogę dla tych młodszych, uważajcie bo to wszystko grozi impotencją i zaburzeniami na tle seksualnym, mnie to dopadło co jeszcze bardziej dobiło moją załosną psychikę cipy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bakus napisał:

Proszę o wyjaśnienie co to do chuja znaczy "wyjść do ludzi". Ludzie mnie otaczają cały czas przez ostatnie kilka lat. 

@wabsi23 masz rację. Cieżko znaleźć gorszy przypadek. Nie myślałeś o pannach za kasę? Mówię serio. 

Napisałem wyżej, że już mam spaczoną psychike i nawet bym nie nie doszedł. Także bakus nie jest z Tobą jeszcze tak źle, marne to pocieszenie, ale zawsze. Tylko przez swoje tchórzostwo jeszcze ze sobą nie skończyłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2018 o 19:48, bakus napisał:

...
„Skup się na karierze” albo „Bądź sobą” albo „Ta jedyna gdzieś czeka na każdego, nie przejmuj się”… Człowiek wierzy, w dobre intencje a to są najbardziej żałosne i najmniej empatyczne porady jakie tylko można udzielić… Jestem zdegustowany, zażenowany wręcz, że można być tak durnym i takie coś doradzać w kwestii takiego problemu jaki wyżej opisałem.

...

Nie rozumiem skąd założenie, że przypadkowi ludzie na przypadkowym forum mają wiedzę i predyspozycje do udzielania sensownych rad w złożonym temacie. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest lektura literatury fachowej. No ale to już konkretny wysiłek jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×