Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nieskuteczne leczenie schizofreni - dlaczego jest tak źle. w tak dużej ilości przypadków?


one man show

Rekomendowane odpowiedzi

Warto zauważyć że jest źle. I środowisko psychiatrów nie powinno nabierać wody w usta tylko polemizować. Potwietrdzić że jest inaczej. Dlaczego tak jest jak twierdzą. Bo ja jako osoba która obserwuje co się dzieje w środowisku mam nienajlepsze spostrzeżenia. Pacjenci mają kontakt z lekarzem, który pomimo kompetencji nie jest zaanagażowany w leczenie, tylko myśli o swoich obowiązkach. Co wypacza leczenie. A przecież każde leczenie to losy człowieka życie. Hirurg się nie moze mylić. Psychiatra podobnie. Sam miałem "nerwobóle" nazwałem to nerwo - bólami. Ponieważ odczuwałem ból, ale nie fizyczny, który odczuwałem. Jak i miałem dyskinezy prawej dłoni, nie ręki. Syngalizowałem to wielokrotnie w szpitalu. Lekarz śpiesząc się do domu kiedy miałem potworną dyskineze powiedział że jak nie ustąpi żeby skontakować się z lekarzem który będzie na dyżurze. Gdyby nie pielegniarka która dała mi relanium 2 tabletki odrazu, a nie jedą jak pozwolił lekarz zdychałbym w cierpieniu... Nikt nie potrafił podać przyczyny moich dyskinez i nerwobóli. Dopiero ostatnio zaobserwowałem zależność żę kiedy nie dojadam (a w szpitalu przez potworne jedzenie zdażało mi się to często) nerwobóle pojawiają się w tym dniu. Więc jestem szczęsliwy. Wystarczy że będę kontrolował żywienie i nie będę cieprieć. I odczuwać skutków tych okropnych bóli. A byłem całkowicie wyczerapny nawet żelazkiem nie mogłem prasować po powrocie ze szpitala.

Wracając do tematu. Pacjenci rzekomo się nie leczą. I się nie dziwie! Tak samo uczniowie się nie uczą! Czy młodzi ludzie nie chcą chodzić do kościoła. Jeżeli ktoś mnie do czegoś nie przekona, nie pokażę żę to słuszne, żę to warte czegokolwiek. To jak może ode mnie wymagać że ja nie chce, skoro zwyczajnie nie rozumiem. A kto ma mnie przekonać do leczenia, jak nie lekarz. Ale lekarze są wygodni. 15 minut w ciągu miesiaca, leki, i będzie dobrze. Oby do przodu!

Edytowane przez one man show

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem coś o tym ponieważ mam syna chorego i sama pracuję jako pielęgniarka.Często zwracam uwagę na działania uboczne leków .Ale bez leków jest jeszcze gorzej.To nie leki są powodem złego samopoczucia .To choroba i wyalienowanie ze środowiska.Obserwowałam jak syn powoli tracił kolegów i stawał się coraz bardziej samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wszystko zależy od człowieka i jego obecnego stanu. Na 100% mogę powiedzieć i dam sobie za to uciąć rękę, że żaden lekarz psychiatra nie poświęca swojemu pacjentowi i jego farmakoterapii tyle czasu ile powinien, bo to niemożliwe. Leki psychotropowe są specyficznymi lekami, a ich działanie nie jest dokładnie znane i opisane. To znaczy wiadomo, że np. działają na jedną strukturę mózgu np. leki ssri działają na  ale trudno dokładnie określić i laboratoryjnie prześwietlić ich działanie na inne struktury. Pewne jest to, że duża grupa leków psychotropowych trwale zmienia neurologicznie nasz mózg. Np. udowodniono, że długotrwałe branie leków SSRI powoduje, że mózg odzwyczaja się od samodzielnej regulacji. Co więcej psychiatria to głównie uznaniowa dziedzina medycyny, tzn. nie są podejmowane decyzje na podstawie. badań laboratoryjnych czy obrazowania jak np. w kardiologii, tylko poprzez subiektywną ocenę zachowania pacjenta i na podstawie opisu jego przeżyć. Nikt nie ma czasu przyglądać się pacjentowi i jego objawom. Niektóre ze skutków ubocznych leków psychotropowych przypisywane są chorobie, często niweluje się je podaniem kolejnego leku. Łatwiej jest szybko przepisać jakiś lek niż pogadać z pacjentem. Czy to nie dziwne, że pierwsza wizyta u psychiatry trwa 60 min, a każda kolejna 20 min? Psychiatra ma za mało czasu, aby zapoznać się ze wszystkim, a już na pewno nie będzie żadnego sympozjum w sprawie pacjenta, łatwiej wypisać po prostu kolejną receptę i jeszcze dostać jakiś gratis z firmy farmaceutycznej, a najważniejsze to zdążyć na dobry obiad. Leki są potrzebne i są bardzo często pożyteczne, ale niestety lekarze przedłużają ich stosowanie i farmakoterapia często nie ma końca.  Co więcej idzie się raczej w kierunku dopisywania kolejnych leków niż raczej ustalania jakiś ram czasowych farmakoterapii. Tymczasem sama Światowa Organizacja Zdrowia przyznała, że długotrwałe przyjmowanie leków antydepresyjnych może powodować chorobę dwubiegunową. Moim zdaniem nie czas na demonizowanie leków i ich wycofywanie z rynku, a raczej czas na to, aby ludzie zaczęli wymagać dużo więcej od psychiatrów, którzy jak widzę jak na razie to podnoszą tylko swoje stawki za wizyty prywatne i zmniejszają czas kolejnych konsultacji. Dobrym pomysłem byłoby też szukanie alternatyw tam gdzie oczywiście jest to dopuszczalne. łatwiej  i szybciej chyba jednak wziąć pigułkę no nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×