Skocz do zawartości
Nerwica.com

CITALOPRAM (Aurex, Cipramil, Citabax, Cital, Citalopram Vitabalans, Citaxin, Citronil, Oropram, Pram)


blackfuck

Czy citalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

9 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy citalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      5
    • Nie
      2
    • Zaszkodził
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Potrzebuję Waszej pomocy!!!

Biorę Cital od dłuższego czasu, akurat mi się kończy. Moja Pani Doktor wyjechała niespodziewanie na wakacje i nie mam jak zdobyć leków. Czy ktoś miałby na sprzedaż chociaż listek? Bardzo proszę o pomoc! :(

 

Idź do jakiegokolwiek lekarza, powiedz jaka jest sytuacja i nie powinno być problemu. To nie są narkotyki. Mnie raz czy dwa nawet weterynarz wypisywał :) (tylko wtedy niestety nie ma zniżek).

Przy okazji, witam się - czytam od dawna, ale dopiero teraz się zarejestrowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy można łączyć różeniec górski (rhodiola) z lekami: citalopram 20 mg i mirtazapina 15 mg? Nie mam aktualnie kontaktu z moim lekarzem a w aptece nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi, jedna babka powiedziała, że można z antydepresantami to łączyć, druga nawet nie wiedziała co to jest ta rhodiola :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yo jest sprawa. Odstawiam paroksetyne już jakiś czas, ale ostatnimi dniami moje samopoczucie nie należy do najlepszych więc wybrałem się do lekarza na konsultacje co dalej... polecił mi zamianę paro na Citabax jako łatwiejszy lek do zejścia. Mam brać 10mg codziennie przez 2tyg, potem raz na 2 dni przez 2 tyg i ostatnie 2 tyg 5mg/2 dni. Co o tym sądzicie? Czeka mnie jakieś pranie mózgu? :P

 

yo nie bedzie prania mózgu, ale lepiej zamiast citabaxu, uzyc fluoksetyny do zejscia z paro, pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukrowana, mój psychiatra nie wiedział ,co to jest rhadiola, mimo,ze jest profesorem,ale byl juz starszy.Wg Internetu nie powinno się łączyć,Mój dr powiedział,ze nie wie i ewentualnie mogę spróbować,ale na własne ryzyko,a jak by coś się działo to mam od razu odstawić.Wzielam jednak ten Rozeneniec,co prawda laczylam z innym lekiem (Wenlafaxyna) w wysokiej dawce.Pobralam razem jakiś czas,ale się jakoś dziwnie czułam,jakieś dziwne sny,pobudzenie,nie mogłam znaleźć sobie miejsca,bole głowy,wiec w końcu odstawilam i przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cytrynka84, dzięki za odpowiedź ;) mnie lekarz straszył nawet zespołem serotoninowym przy łączeniu citalu z mirtazapiną, więc i tu mógłby zareagować podobnie.

Brałam jakiś czas ten różeniec, ale nie brałam wtedy innych leków, ewentualnie coś doraźnie na spanie i działał bardzo dobrze jeśli chodzi o pobudzenie, poprawę myślenia, tylko odstawiłam go, gdy zaczęły mi wracać lęki i zaczęłam brać ten citalopram.

Też czytałam, że nie powinno się łączyć, ale nigdy nie wiadomo co jest napisane na wyrost a co nie a jednak dobry dla mnie był ten różeniec i nie wiem co mogłoby mieć podobne działanie bez recepty oprócz kofeiny, która działa tylko na chwilę. Po citalu niestety senność miewam i zmęczenie a to definitywnie przeszkadza w myśleniu, w pracy.

 

Znasz coś co działa podobnie, bez recepty i można by stosować z lekami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie znam,ale może ktoś inny się wypowie i Tobie doradzi,ale wydaje mnie się ze nie ma niczego co można łączyć.Tez mi ten Rozeniec pomógł,na koncentracje,aktywizowal.Jak na ziołowy suplement działał dobrze,inne ziołowe nie działają na mnie.Wlasnie też byłam senna po antydepr. i dlatego próbowałam rhadioli.

 

Spokojnie po citalu i mirtazapinie łącznie nie dostaniesz zespołu serotoninowego,dużo ludzi,stosuje te 2 leki naraz.W ogóle ten zespół serotoninowy występuje bardzo rzadko.Lekarze nie potrzebnie straszą pacjentow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie lekarz straszył nawet zespołem serotoninowym przy łączeniu citalu z mirtazapiną

 

Twój lekarz jest przesadnie ostrożny, mnóstwo ludzi bierze jednocześnie jakiś SSRI i mirtazapinę, z praktyki wynika że to bezpieczne i często skuteczne połączenie. Widocznie on się z takim nie spotkał i nigdy nie stosował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie Cital idzie w odstawkę z powodu utraty apetytu i spadku wagi.... co prawda moja pani doktor stwierdziła, że ten lek nie powoduje takich skutków ubocznych i że przyczyna mojego niejedzenia jest inna :shock: szkoda tylko, ze zaczęło się to równocześnie z braniem leków, ale co ja tam mogę wiedzieć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomału odstawiam Cital i bardzo się z tego powodu cieszę - mam dość ciągłego pamiętania o leku przed dłuższymi wyjazdami. Efekty brania też nie były zbyt spektakularne, bez względu na dawkę. Ogólnie miałam stabilniejszy nastrój, ale przy cięższych chwilach i tak kiepsko się czułam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, to mój pierwszy post.

 

Po namowach dwóch lekarzy (pierwszego kontaktu i kardiologa) mam zacząć brać Cital 10mg. Powód kołatania serca które praktycznie już ustąpiły ale depresja, lęk, natrętne myśli, strach o swoje zdrowie został :(

Oczywiście start od połówki rano. Coś lekarka mówiła ale nie pamiętam z powodu emocji to się bierze przed w trakcie czy po śniadaniu?

Bardzo proszę o pomoc.

hejka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Brałam różne rodzaje citalopramu przez bite 5 lat.

Zaczęłam go brać przez nerwicę obsesyjno-kompulsywną. Tak, cital pomógł na to od razu.

Dlaczego brałam te prochy tak długo? Ja po prostu ich nigdy nie rzuciłam. Na początku byłam parę razy u psychiatry, a potem zwyczajnie brałam sobie te proszki, nie przerywając. Nerwicowe myśli wracały najwyżej 2 razy w roku i umiałam od razu sobie z nimi radzić - więc citalopram w moim przypadku okazał się całkowicie skuteczny w leczeniu nerwicy.

 

Natomiast chcę napisać, co ze mną było po tak długim braniu. Otóż proszeczki te spowodowały u mnie zupełny brak ambicji oraz celów życiowych. Na niczym mi nie zależało, po prostu żyłam sobie z dnia na dzień. Czy miałam depresję? No właśnie nie za bardzo. Nie miałam też myśli samobójczych.

Po prostu byłam bez ambicji. Wszystko mi latało i powiewało - ale nie w tym pozytywnym sensie, że człowiek jest spokojny i wyluzowany, tylko w sensie właśnie raczej negatywnym: wisiały mi wszelkie cele życiowe, osiągnięcie czegokolwiek. Nie da się tego też nazwać apatią, bo ja nie byłam jak roślinka; miałam również i napady agresji (co było dla mnie dość ożywczym przeżyciem, bo ja zawsze byłam typem osoby zawsze miłej, nikogo nie oceniałam; więc kiedy zaczęłam się wreszcie złościć na to i owo, to się z tych odruchów samozachowawczych bardzo cieszyłam :D )

Byłam więc sobie takim człowiekiem bez ambicji oraz bez celów. [Piszę "byłam", ale w sumie nadal mi to zostało.]

Gdzieś tak rok temu wymodziłam,że lepiej może zacząć brać nowszą "wersję" ssri i przeszłam z citalopramu na escitalopram (sama je sobie zmieniłam, bo u psychiatry nie byłam wtedy od tych kilku lat). Czy to coś zmieniło, polepszyło? No niekoniecznie.

 

Brałam te proszencyjki tak długo, że szczerze mówiąc sama nie wiem, jaka ja byłam i jaka bym była, gdybym ich nie brała :?

Więc jeśli chodzi o plusy i minusy tych prochów, to tak to bym określiła:

 

+ pomogły na nerwicę (nie wiem, czy ją faktycznie wyleczyły, bo nigdy prochów nie odstawiłam :smile: ale podejrzewam, że: tak, nerwicę mi wyleczyły; a to z tego względu, że kiedy zaczynam mieć te natrętne myśli, to je potrafię zdusić w zarodku, albo też wyśmiać w błyskawicznym tempie - w ciągu minut; jak sama pamiętam to dla osoby mającej nerwicę jest to rzecz nie do wykonania, a dla mnie dzięki tym prochom stało się wykonalne)

+ nie miałam myśli samobójczych, ani też depresji jakichś silnych (jeśli miałam, to raczej długotrwale obniżony nastrój, ale prawdziwą depresją bym tego nie nazwała)

 

- brak ambicji, brak jakichkolwiek celów, po prostu nie zależało mi, by cokolwiek osiągnąć, by starać się zmienić moje położenie - nawet kiedy mi bardzo ktoś/coś doskwierało. Nie zależało mi, by coś mieć. Można by to olać, ale ja sądzę, że ja za młoda jestem, żeby być całkiem bez ambicji, czy jakiejkolwiek motywacji do działania, do osiągnięcia, zdobycia czegokolwiek. W ten sposób życie mi przeciekało przez palce, a w moim życiu nic sie nie zmieniało, nie szam w żadnym dobrym kierunku. Jak dla mnie to zwyczajne marnowanie życia. A w związku z tym:

- długotrwale (trwający miesiącami, latami) obniżony nastrój

- odcinanie się coraz większe od ludzi (ale nie wiem, czy to należy przypisać prochom, bo ludzie nie biorący prochów też to mają)

 

Mówiąc więc w skrócie: coś mi sie zdaje, że jak dla mnie te długotrwałe branie tych prochów to nie był mądry pomysł :D Chociaż ja bym tego nie nazwała żadnym pomysłem - ponieważ ja nie zdecydowałam nigdy, że "aaa, ja se będę brać te proszki do końca żywota i jeden dzień dłużej" - co to to nie; ja po prostu je brałam... i tego nie przerywałam. Brałam sobie tak po prostu i tyle.

 

-- 09 sty 2015, 15:12 --

 

No i jeszcze dodam dalszą część: w końcu na początku 2014 roku postanowiłam, że zacznę zmniejszać dawki - żeby te prochy wreszcie rzucić! Wtedy brałam już escitalopram.

Zmniejszałam powoli, co tydzień zamierzałam sobie zmniejszać dawkę o 1/4 czy tam o 1/2, nie pamiętam.

No i to był pomysł, jak się okazuje, wcale nie taki mądry :shock:

Ponieważ niby się czułam dobrze. Natomiast zaczęłam mieć tak silne myśli samobójcze, że w końcu po raz pierwszy miałam taką w sumie quasi-próbę samobójczą. Po tym epizodzie do mnie dotarło, że trzeba wreszcie wybrać się do psychiatry... po tylu latkach :smile: Ja po pewnym dopiero czasie sobie zdałam sprawę, ze te myśli samobójcze to jest prawdopodobnie wynik... odstawiania tych cholernych prochów.

Ja kiedyś miałam okres, kiedy przez tydzień nie brałam ich wcale i wiem doskonale, że takie nagłe odstawienia to fatalny pomysł. Ale ja przecież teraz wcale nie rzuciłam z dnia na dzień, tylko sobie powolutku zmniejszałam dawkę... Więc już nic nie kumam teraz.

 

W każdym razie pani psychiatrowa przepisała mi inne leki (wenlafaksynę, która działa nie tylko na serotoninę jak citalopram, ale też na noradrenalinę - pani psychiatrowa przepisała mi je mianowicie, aby mnie zaktywizować; w pewnym sensie te proszki na to faktycznie dziaają, ponieważ teraz mam więcej chęci do działania!)

 

No i tak się przedstawia moja historia z wieloletnim braniem citalopramu. Nie polecam tak długiego brania. Dopiero teraz do mnie w całej okazałości dotarło, że na takie różne schorzenia leki to jest dodatek - do terapii. Powinno się iść na terapię, ponieważ wieloletnie branie jedynie problem maskuje, ukrywa. Ale go nie eliminuje - eliminuje go terapia, a nie branie w nieskończoność prochów, jak rasowy lekoman.

Co prawda nadal nie mam zamiaru iść na żadne terapie :lol: ale przynajmniej na własnym przykładzie się przekonałam, że rozwiązanie nie tkwi w prochach.

Więc mój cel obecnie - to skończenie z wszelkimi prochami wreszcie. Po tylu latach.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tinuvi

Bardzo fajnie to opisałaś.Ja ci powiem że jak brałem escitalopram,to też miałem zero motywacji do czegokolwiek.Mogłoby sie palić walić a ja bym sobie spokojnie siedział 'szczęśliwy' przed komputerkiem :mrgreen: .Na pewno jeśli ktoś potrzebuje silniejszego ukojenia nerwów,to citalopram,escitalopram jest dobry,ale na dłuższą mete i dla osób które nie mają warzywnego stanu,odbiera dużo.Chemiczny spokój i szczęście z nic nie robienia :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arnibarni, no dosłownie święte słowa. Podpisałabym się pod każdym twym zdaniem, bo DOKŁADNIE tak to u mnie wyglądało! Niech się wali, pali, a ja sobie pyknę w jakieś mmo, czy tam poczytam debilizmy w neciku :? Co tam osiągniecie czegokolwiek - ciul z tym, komu to potrzebne.

Właściwie to człowiek się zbytnio jakby nie zastanawia nad osiągnięciem czegoś. Nie miałam jakby siły na myślenie o tym, bo to szybko się kończyło dowalaniem sobie (no bo w końcu tyle lat zmarnowałam na niczym). Więc po pewnym czasie ten temat poruszałam w myślach bardzo rzadko.

 

Więc te leki to niby są dobre - ale w dłuższej perspektywie nie są już dobre, tylko zaczynają marnować życie. A właściwie: sam człowiek marnuje życie na niczym, na takim istnieniu z dnia na dzień, bez celu oraz bez energii.

Na to też narzekałam: na brak energii.

 

Myślę, że tak działa nadmiar serotoniny: zwyczajnie człowieka zobojętnia. Niby to hormon szczęścia - ale najwidoczniej tylko wtedy, kiedy jej stan się podwyższana chwilę. Ale kiedy on jest na okrągło podwyższony - to stajesz się zobojętniały. To jest jakby druga strona serotoniny.

Może dla człowieka z żywym problemem (bo ma nerwicę, albo depresję) ten stan zobojętnienia jest w najwyższym stopniu pożądany. Więc dlatego można powiedzieć, że te proszki SĄ dobre. Ale są dobre na czas jakiś, a nie na stałe, na zawsze. One mają pomóc okresowo - i wtedy ich działanie jest w pełni pozytywne.

Ale kiedy ten stan trwa długo - to znów nie jest dobrze. Bo zobojętnienie jest wszechogarniające i zaczynają ci lata przez palce przelatywać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to też narzekałam: na brak energii.

Ja uważam i chyba nic odkrywczego nie napisze że escitalopram za mocno wali w serotonine choć podobno nie jest najsilniejszy.Mnie na esci każda czynność najprostsza męczyła,najwięcej przyjemności sprawiało mi siedzenie i nic nie robienie.Ja zawsze miałem uczucie po jakimś czasie od wzięcia tabletki jakby uderzenie młotkiem w głowe,dosłownie uderzenie serotoniny do głowy,stan jakbym zjadł porządny obiad dwudaniowy,torta,zapalił fajke i wypił piwo takie sztuczne aż za mocne uczucie spełnienia,zadowolenia.A po co mam mieć ambicje i dążyć do czegoś,skoro jest mi tak dobrze ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie: w działaniu escitalopram to na mnie działał jak citalopram, bo ja nie zobaczyłam jakichś różnic w sumie.

 

A ty piszesz w czasie przeszłym, jakbyś już tych prochów obecnie nie brał. Czy je rzuciłeś, czy przeszedłeś na coś innego?

A jeśli je rzuciłeś (raczej powiedziałabym: zszedłeś z nich, bo rzucanie z dnia na dzień nie jest przyjemnym uczuciem; tzn. ja na początku jak rzuciłam z dnia na dzień to miałam napad motywacji, bo wreszcie coś mi się chciało! Ale tylko przez parę dni, potem było piekło i silna depresja)... jeśli je rzuciłeś, to czy miałeś jakieś sensacje przy tym? Czy może to przebiegło jak trzeba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×