Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

hej

u mnie zaczęły się objawy bolącego brzucha, następnie kołatanie serca duszności nie mogłem zasnąć bo bałem się ze przestaje oddychać, wysoki puls i ciśnienie rozdrażnienie brak koncentracji słabość schudłem 10 kg w ciągu 1,5 tyg. robiłem badania krew mocz itp wszystko w normie. Wpadam w panikę że coś się dziej że umieram na rak, mam wzdęcia boli żołądek i okolice trzustki mam też nietolerancje wysiłku ogólnie bardzo złe i słabe samopoczucie.

Proszę pomóżcie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie. Jestem tu nowa. Mam stwierdzona nerwice lekowa. Byłam wczoraj u specjalisty i dostałam takie leki że już po pierwszym razie brania leków jest lepiej. Ale czeka mnie jeszcze psychiterapia. Byłam przez półtora tygodnia wycieta z życia. Omdlenia, drżenie ciała, brak myśli, myślałam że wariuje. Jest już dzisiaj lepiej ale powiedzcie jak wy sobie radzicie kochani z nerwica lekowa. Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2019 o 16:21, Myszka 1 napisał:

Witam serdecznie. Jestem tu nowa. Mam stwierdzona nerwice lekowa. Byłam wczoraj u specjalisty i dostałam takie leki że już po pierwszym razie brania leków jest lepiej. Ale czeka mnie jeszcze psychiterapia. Byłam przez półtora tygodnia wycieta z życia. Omdlenia, drżenie ciała, brak myśli, myślałam że wariuje. Jest już dzisiaj lepiej ale powiedzcie jak wy sobie radzicie kochani z nerwica lekowa. Pozdrawiam. 

Co dokładnie dostałaś od lekarza? Bardzo dobrze, że wybrałaś również psychoterapię. Według mnie to najlepsza droga do nauczenia się żyć ze swoimi dolegliwościami - najpierw psychotropy, które postawią do pionu, a później praca z psychoterapeutą. 

Polecam również Mindfulness. I medytację. 

A jak ja sobie radzę gdy przychodzi atak? Na początku bywało różnie. Przechodziłam dużo ataków już w swoim życiu i każde radzenie sobie z nim było inne. To są takie doświadczenia, to coś co roztrzaskuje Twój umysł na ścianie, ale ileż można. Z którymś napadem lękowym zaczęłam być już znudzona (można?). Zaczęłam próbować go akceptować. To, że jest, że przyszedł. Im bardziej wtapiałam się w to samopoczucie, lęki jakby rozpływały się po moim ciele. To ja byłam lękiem a on mną. Im mniej oporu stawiasz tym lepiej go znosisz. 

I prawda jest taka, że lęków nie da się 'uzdrowić'. Można jedynie nauczyć się z nimi funkcjonować. A to działa jak uzdrowienie ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem Magda. Jeśli ktoś jest ze Śląska, to mogę polecić katowicki Oddział Dzienny Zaburzeń Nerwicowych. Brałam tam udział w 3-miesięcznej terapii i widzę po sobie i grupie, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Leki idą w odstawkę i głowa pracuje. Ordynatorka jest psychiatrą z wieloletnim doświadczeniem. Jeśli chcecie coś więcej wiedzieć, to pytajcie na pw, bo nie chcę tu robić reklamy. Ja wiem tylko, że jestem zadowolona z terapii. Ważne w niej jest na pewno to, że nie pracuje się tylko werbalnie, jest też praca z ciałem, arteterapia i inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wyzdrowiałam! 

 

Kilka dobrych lat temu napisałam na forum szukając pomocy, był to ostateczny akt bezradności i desperacji. czułam, że jest ze mną coś nie tak. Wstydziłam się gdziekolwiek poprosić o pomoc. Zanim zrozumiałam, że to nerwica przerobiłam wszystkie inne choroby. Poświęciłam tyle czasu na czytanie w Google wszystkich symptomów najróżniejszych chorób, że spokojnie mogłabym skończyć studia medyczne 😉ale przechodząc do rzeczy... Moja choroba zaczęła okazywać swoje symptomy po 6miesiecznej kuracji lekiem izotex, ataki paniki i lęku pojawiały się coraz częściej, dwukrotnie mój partner wzywał pogotowie. Moje ciało drętwiało, ręce wyginały się w niestworzone pozycje, pojawiały się drgawki itp. Zresztą większość z Was zna to uczucie ☹️ Po przeczytaniu forum zrozumiałam, że nie jestem jedyna, przełamałam się i o całej sytuacji opowiedziałam rodzicom, którzy są dla mnie wzorem i autorytetem. Przelomowa była rozmowa z tatą, który jest bardzo opanowanym, spokojnym rozważnym człowiekiem. Okazało się, że kilkanaście lat temu też przechodzil nerwice i poradził z nią sobie. Moje morale wzrosły, każde zachwianie, lęk, nerwoból tłumaczyłam sobie nerwicą. Piłam melisę i czasami zażywałam tabletki na uspokojnie- z apteki bez recepty. Nie stosowałam żadnej innej farmakologi. Uznałam, że jestem silna i poradzę sobie. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc było lepiej. Zawsze przy sobie nosiłam tabletkę na uspokojenie, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Po około roku objawy minęły, następnie zaszlam w ciążę, urodziłam córkę i już 6 lat jestem wolna od tego dziadostwa. Oczywiście czasami czuje niepokój w sobie, ale staram się z nim sobie dobrze radzić. Prowadzę firmę, którą odważyłam się założyć w zeszłym roku, wychowuje dzieci, buduje dom i codziennie mimo przeciwnością idę pewnie do przodu. Post napisałam, ponieważ mam nadzieję, że pomoże komuś stanąć na nogi i odważyć się żyć. Wszystko co robimy, wszystko co czujemy jest w naszej głowie. Jeżeli stawimy czoła swoim lękom to każda wygrana o swoje zdrowie bitwa zbliży nas do wygrania wojny. Nie bójmy się żyć!!! Większość z Was to młodzi, silni ludzie. Trzymam za Wszystkich mocno kciuki i dziękuję, że jesteście i dzięki Wam mogłam zrozumieć swoją historię 😘

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, dlaczegoja napisał:

Witam Wyzdrowiałam! 

 

Kilka dobrych lat temu napisałam na forum szukając pomocy, był to ostateczny akt bezradności i desperacji. czułam, że jest ze mną coś nie tak. Wstydziłam się gdziekolwiek poprosić o pomoc. Zanim zrozumiałam, że to nerwica przerobiłam wszystkie inne choroby. Poświęciłam tyle czasu na czytanie w Google wszystkich symptomów najróżniejszych chorób, że spokojnie mogłabym skończyć studia medyczne 😉ale przechodząc do rzeczy... Moja choroba zaczęła okazywać swoje symptomy po 6miesiecznej kuracji lekiem izotex, ataki paniki i lęku pojawiały się coraz częściej, dwukrotnie mój partner wzywał pogotowie. Moje ciało drętwiało, ręce wyginały się w niestworzone pozycje, pojawiały się drgawki itp. Zresztą większość z Was zna to uczucie ☹️ Po przeczytaniu forum zrozumiałam, że nie jestem jedyna, przełamałam się i o całej sytuacji opowiedziałam rodzicom, którzy są dla mnie wzorem i autorytetem. Przelomowa była rozmowa z tatą, który jest bardzo opanowanym, spokojnym rozważnym człowiekiem. Okazało się, że kilkanaście lat temu też przechodzil nerwice i poradził z nią sobie. Moje morale wzrosły, każde zachwianie, lęk, nerwoból tłumaczyłam sobie nerwicą. Piłam melisę i czasami zażywałam tabletki na uspokojnie- z apteki bez recepty. Nie stosowałam żadnej innej farmakologi. Uznałam, że jestem silna i poradzę sobie. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc było lepiej. Zawsze przy sobie nosiłam tabletkę na uspokojenie, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Po około roku objawy minęły, następnie zaszlam w ciążę, urodziłam córkę i już 6 lat jestem wolna od tego dziadostwa. Oczywiście czasami czuje niepokój w sobie, ale staram się z nim sobie dobrze radzić. Prowadzę firmę, którą odważyłam się założyć w zeszłym roku, wychowuje dzieci, buduje dom i codziennie mimo przeciwnością idę pewnie do przodu. Post napisałam, ponieważ mam nadzieję, że pomoże komuś stanąć na nogi i odważyć się żyć. Wszystko co robimy, wszystko co czujemy jest w naszej głowie. Jeżeli stawimy czoła swoim lękom to każda wygrana o swoje zdrowie bitwa zbliży nas do wygrania wojny. Nie bójmy się żyć!!! Większość z Was to młodzi, silni ludzie. Trzymam za Wszystkich mocno kciuki i dziękuję, że jesteście i dzięki Wam mogłam zrozumieć swoją historię 😘

 

Mój post z 2015 roku, nie pamietam już jak było ciężko. Ps. Leki jadłam tylko kilka pierwszych dni, ponieważ wkręciłam sobie, że mi zaszkodzą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, podobnie jak wszyscy mam tą cudowną przypadłość. Napady lęku, ciągłe napięcie w mięśniach, uczucie ścisku w głowie, depresja itp. Na ten moment biorę Sulpiryd (antydepresyjny) i Egzystę (pregabalina, która działa na mrowienia). Trwa to już 2 lata, częstotliwość ataków niby odrobinę spadła ale i tak nie jest kolorowo. Jeżeli ktoś chciałby pogadać zapraszam na jeszcze używane przeze mnie GG: 64045787.  W końcu jestem pokolenie `93 ;)

 

PS. Kiepsko to wszystko widzę, końca nerwicy nie widać ale walczyć trzeba..

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Kamilosee napisał:

Cześć, podobnie jak wszyscy mam tą cudowną przypadłość. Napady lęku, ciągłe napięcie w mięśniach, uczucie ścisku w głowie, depresja itp. Na ten moment biorę Sulpiryd (antydepresyjny) i Egzystę (pregabalina, która działa na mrowienia). Trwa to już 2 lata, częstotliwość ataków niby odrobinę spadła ale i tak nie jest kolorowo. Jeżeli ktoś chciałby pogadać zapraszam na jeszcze używane przeze mnie GG: 64045787.  W końcu jestem pokolenie `93 ;)

 

PS. Kiepsko to wszystko widzę, końca nerwicy nie widać ale walczyć trzeba..

 

chodzisz na psychoterapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od 5 miesięcy cierpię na nerwicę lękowa (pewnie wydaje się wam ze co ja tam wiem o nerwicy skoro mam ją tak krótko) otóż nie, przeszłam wszystkie objawy nerwicy, szybkie bicie serca, stres, uczucie odrealnienia, itd . Najbardziej uciążliwym objawem dla mnie jest DD. 24h/ czuję się jakbym była jakaś obca, jakbym nie istniała, jakby świat nie istniał, nie potrafię tego opisać ale się okropnie czuję żyjąc. Biorę leki, które pomagają ale mimo tego mam ataki. Z nerwicy lękowej da się w 100% wyjść! Nie ma nawet przypadku że ktoś z tego nigdy nie wyszedł. Mózg potrzebuje czasu żeby się zregenerował i by to minęło.  W każdym przypadku jest inaczej, ktoś może mieć rok nerwicę, a ktoś 6 lat. Tak naprawdę to my jesteśmy lekarzami!! To my musimy sobie ułożyć wszystko w głowie. A żeby wyjść z nerwicy i derealizacji depersonalizacji trzeba po pierwsze zacząć żyć. Nie wyjdziemy z tego szybko gdy będziemy się zamykać w domu i o tym myśleć. Trzeba to zaakceptować i ignorować, TYLE. Gdy będziemy panikować damy temu władze i to zacznie chcieć nami kontrolować,  trzeba mieć wyje**** i żyć!! Tak to nie jest trudne, ale nic nie ma za darmo. Ja sobie non stop wmawiam że to jest tylko i wyłącznie w mojej głowie, staram się wmyslac w życie , nie to co jest w mojej głowie. A teraz podam wam sposoby na wyjścia z nerwicy , samemu lub z lekarzem. 

Po 1. Nie zamykaj się, nie  panikuj. Gdy będziemy się zamykać w domu, nie wychodzili i myśleli o tym, to to będzie trwało dłużej.

2. Spedzaj dużo czasu z ludźmi. Trudno czy chcesz czy nie, ale zobaczysz że poczujesz się dobrze s ludzmi, że nie jesteś sam. Wychidz na spacery.

3. Oglądaj na YT filmiki sposoby na wyjścia z tego, w ten sposób się zmotywyjesz. I zobaczysz że nie jesteś z tym sam i ci co wyszli mieli to samo co ty , tylko postanowili walczyć o swoje życie.

4. Lekarz. Zapisz się do psychologa/ psychiatry itd. ja np nie chodzę bo moim zdaniem to tylko naciąganie pieniędzy, nic mi to nie dało ale to każdy jest inny.

5. Ty się tym zajmij, to jest twoja głowa i nikt ci nie wyleczy tego, ty to musisz zrobić, wmawaij sobie codziennie że to jest TYLKO I WYŁĄCZNIE W TWOJEJ GLOWIE, I to jest prawda!! 

Mam 14 lat i nie jest mi łatwo, ale nie mówię że mam gorzej, wszyscy ci co mają nerwicę i DD rozumieją się. Życzę wszystkim abyscie wyszli z tego!! Każdy z nas jest wspaniały i zasługuje na szczęście :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×