Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz co, moj chłopak przerabiał ten temat. Też ma wrażliwy żołądek ale wkońcu znalazł jakieś odpowiednie w formie koktajlu mlecznego, jak chcesz to na pw mogę Ci nazwę podać. One same nic nie dadzą, ale pisałeś że ćwiczyłeś trochę na siłowni -super. Odżywka połączona z ćwiczeniami i dietą (dużo ryb) da rezultaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam niestety podobnie...a najgorsze jest to ze czlowiekowi sie wydaje ze juz nigdy z tego nie wyjdzie, smuci tez fakt ze nie ma sie na nic ochoty. Cos co kiedys mnie cieszylo juz teraz nie sprawia mi zadnej radosci i boje sie ze to nigdy nie minie a nie chce byc takim totalnie nieczulym glazem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wiesław napisze szczeze mysle ze jestes psychiatra albo przezyłes to co ja..:-)ja obecnie jestem na tym etapie ze te rady sa bardzo bardzo potrzebne i mysle ze sam lekarz mi tego tak nie sprecyzował jak ty.(chociaz nie jest tani)a ja zwykły młody robol)hehe teraz czuje sie no prawie normalnie a te lenki jeszcze sa ale nie wiem jak duze bo musze ci napisac ze nie jestem w stanie tego opisac...mysle ze nie boje sie niczego az tak mocno ale te natrectwa moga kona obalic ...wiesz sa ochydne wkrecaja sie nie swiadomie kiedy sie totalnie wyluzuje mysle oczym innym prubuje stworzyc sobie jakas przyszłosc w głowie to one mie sie wkrecaja .nie wiem jak ten etap bedzie wygladał dalej ale uwierz robie wszystko aby było dobrze.sport,joga,zioła,nie pije,a z 12 lat piłem piweczka i troche narkotykow...zdrowe odrzywianie .......Tak szczeze dziekuje za dobre rady i zycze powodzenia dla ciebie dobry kolego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! pisalem juz na forum o moim stanie psychicznym. Lecz z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej juz nie wiem co robic:( Jestem poprostu zniechecony wszystkim i nic mi sie nie chce. Boje sie wychodzic, boje sie robic cokolwiek! Schudlem przez 2 tygodnie 5kg bo prawie nic nie jem nie mam apetytu, brakuje mi snu bo spie po 2-3godziny w nocy, coraz gorzej czuje sie psychicznie, mam problem z zoladkiem nie dosc tego ze mam refluks to nerwica mi nasila objawy. Boje sie ze cos mi sie wkoncu stanie bo ile tak mozna bez snu i prawie nie odzywiania sie??!! Prosze pomozcie mi napiszcie co mam zrobic bo juz normalnie jestem zalamany na amen... ciagle sie badam jak nie puls to temperatura ciala i tak w kolko, chce mi sie ciagle plakac mam jakies doly i poprostu nie umiem zyc:(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz wprowadzić się do Wrzeszcza i bedziemy razem smigać na rower/piwko/bilard/dziewczyny/kino/teatr itd. :)

 

A tak poważnie: Musisz zacząć robic kroki w kierunku: satysfacja ze swojego życia.

 

Nie robienie niczego prowadzi do tego, że jesteśmy niezadowoleni ze swojego życia, no bo nic nie robimy. Ja sie czuję bardzo podobnie do tego co Ty napisałeś. Ale zmuszam się. Najchętniej to bym rzucił pracę w pizdu, siedział w domu i sobie beczał w kącie łóżka. Ale nie. Wolę chodzić do pracy, zmuszać się do uśmiechu, spotykać się ze znajomymi, jechać myc auto, coś zmieniać w swoim zyciu, ustalać sobie jakieś małe cele i podążać za nimi. Mam nerwicę już z 5 lat. Mniej lub bardziej boję się, mam depresję, cały czas. Do tego mam problem alkoholowy. Ale chuk z tym. Skończylem studia, mam robotę i walczę dalej.

 

Wyznaczaj sobie te małe cele i zacznij o siebie walczyć. Nie ma co ryczeć, bo ryczenie Ci nie pomoże. Weź się do kupy, zgłoś do psychologa/psychiatry na NFZ albo prywatnie i chodź do nich, pracuj nad sobą i efekty przyjdą. Nic sie nie bój. Wszystko będzie dobrze. Małymi kroczkami do przodu. Aż któregoś dnia zasypiając pomyślisz sobie: "Dziś był dobry dzień!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slitzikin, bez obrazy, ale czy takie zycie gdzie zmuszasz sie do wszystkiego, jest tym czego chcesz??Bo radzisz, żeby tak robic, a z drugie strony walczysz z nerwica już 5 lat..ja uwazam, ze czasem trzeba sobie pozwolic na nic nie robienie....I TERAPIA przedw wszystkim.....jeśli problem wynika z naszego dziecinstwa, a najczęsciej tak jest, to trzeba poczuć troche zalu do siebe, poczuc emocje, zapłakać nad soba, a żeby robic wiecej, trzeba czasem....po prostu nie robic nic.....Pozwolic sobie na to...A nie myślenie...Trzeba cos zrobic, albo dzisiaj nic nie zrobiłem/am....Wyrzucanie sobie, ze dzisiaj zrobilismy mniej niz wczoraj do niczego nie zaprowadzi jak do poglebienia sie problemu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. Tylko wydaje mi się, że nasz koelga juz na nic nie robienie poświećił dużo czasu i duzo już płakał nad sobą. Może nadszedł czas, żeby się sobie przyjrzał i odkrył, że jest tak samo wartościowym i odważnym cżłowiekiem jak każdy inny, który mija go na ulicy i czas żeby zaczął coś robić ze swoim życiem, żeby juz nie miec nerwicy, mieć fajną żonke i siedzieć sobie w wakacje w Turcji oglądając nagie cycki osiemnastek :).

 

Ja tez nie cały czas się napędzam, też czasem pozwalam sobie na nic nie robienie i płakanie nad sobą.

 

Oczywiście terapia, psychiatra, to wszystko jest bardzo ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hamikal, ja miewam podobne problemy, tzn. jest najgorzej kiedy nie mogę spać kilka nocy pod rząd, w ogóle jest to wtedy koszmar, zniosę każdą nerwicę za dnia ale spać 3 godz. pięc dni pod rząd to koszmar. Wspomagam się wtedy hydroxyzinum - chociaż może są jakieś inne na to środki.

 

A koledzy wasze rady to nie wiem jak się mają do jego problemu bo on ma typowe somatyczne objawy które wcale nie są łatwe do przejścia samym "pozytywnym nastawieniem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam kolego wiem jak sie czujesz bo ja od 4 miesiecy mam dokladnie to samo z kazdym dniem sie pogarsza poprostu nic nie pomaga. ja tak samo nie wiem co mam juz ze soba zrobic. jezeli chcesz pogadac to moj nr gg 16230169 pisz smialo to mze sobie jakos pomozemy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam też takie problemy z pamięcią i z koncentracją, ale to w nerwicy normalne.

Byłam we czwartek na wizycie kontrolnej u psychiatry i moja doktor powiedziała, że to

ustąpi, ale po bardzo długim czasie.

 

 

psychole zawsze mówią, że musi upłynąć masa czasu......a ja już mam dość. Skutki zażywania różnych leków są niewspółmierne do korzyści, jakie ew. mogą z tego być po iluś tam latach i nikt nie da gwarancji, że w ogóle będzie kiedyś jakiś pozytyw, poza kasą wydaną na leki, czasem straconym na wizyty, nabijanie kabzy lekarzom poprzez łykanie tego, co przepisują i co tylko wg nich jest dla nas dobre; jestem bardzo sceptyczny do ich uczciwości, wiadome jest powszechnie, że polscy lekarze mają kasę z wypisywanych recept, a czy dany lek pomoże, czy zaszkodzi pacjentowi nie jest dla nich w ogóle ważne lub jest na dalszym planie.

Pewnie nie dotyczy to wszystkich lekarzy, ale nie ma sposobu na sprawdzenie, który jest uczciwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że jak ktoś zostaje lekarzem to właśnie po to żeby wypisywać lekarstwa. Po prostu medycyna w naszej szerokości geograficznej do tego się sprowadza - cóż więcej chciałbyś żeby zrobili lekarze? Ja nie miałam wrażenia że są nieuczciwi, ale że nie mają więcej narzędzi w ręku. Mi moja pani psychiatra nie wypisała leków przy pierwszej wizycie, wg mnie wykazała się dużą dawką zdrowego rozsądku. Kazała iść na psychoterapię, i to państwowo bo po co płacić prywatnie, tak powiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

tak sobie czytam to forum i w sumie jakby sami dobrzy znajomi :)

Bardzo się ciesze że ludzi czujących się jak ja jest więcej - wiem że to egoistyczne, ale sprawia że nie czuje się taki samotny w swoich lękach. W sumie lepiej się poczułem po samym poczytaniu Waszych wpisów, ale stwierdziłem że coś napiszę.

To ja tak króciutko o sobie:

Dziś po raz pierwszy dowiedziałem się że to co mam nazywa się nerwicą.

Jako knypek miałem parę ataków epilepsji - wszyscy lekarze twierdzą, że to były jednorazowe wyskoki i nie powinny się powtórzyć. Moje lęki w większości zahaczają właśnie o padaczkę. Mam noce gdy budzę się i czuje drganie mięśni całego ciała (tak naprawdę nie drgają, tylko takie wrażenie) - boje się wtedy ataku epilepsji i mam problemy z zaśnięciem, skacze mi tętno itp. Czasem jest wrażenie spadania, lub utraty równowagi, bardzo chwilowe ale przerażające.

Pracuje przy komputerze. Mój najgorszy atak jest związany z monitorem - mam wrażenie "wpadania w monitor" - wiem głupio brzmi ale nie wiem jak to lepiej opisać. To jest tak, jakby moja głowa miała nagle uderzyć w monitor, więc moja reakcją jest natychmiastowe cofnięcie jej w tył, co w biurze wygląda dziwnie, bo po prostu się odsuwam od biurka - znienacka :(

Po takim ataku mam już zwalony kolejny dzień i przede wszystkim noc - zaczynam się nakręcać. Gdy staram się usnąć, mam wrażenie karuzeli - czy inaczej - helikoptera. Czuje że zaraz odlecę - choć sam nie wiem co to ma oznaczać, bo nigdy nie odleciałem - ale strach jest kosmiczny. Wsłuchuje się w każde uderzenie serca, drętwieją mi ręce - szczególnie lewa. Czasem mi piszczy lub huczy w głowie... odlot porostu.

Najdłuższy nieprzerwany stress - dzień w dzień - trwał jakieś 2-3 m-cy dwa lata temu. Biegałem po lekarzach, badania itp i nagle jeden neurolog dał mi tranxene mówiąc że pomoże i nie mówiąc mi co mi jest. Brałem miesiąc i jak ręką odjął :)

Nastepnie taki stan pojawiał się raz na jakiś czas:

a) w przypadku zbyt krótkiego snu (czesem nawet 6h było mi mało)

b) w kościele, supermarkecie, w kinie, na koncercie

c) tak jak wczoraj - nie wiadomo czemu

Czułem się jak wariat. Z każdym atakiem czuje się jak wariat. Nikt mnie nie rozumie - wyjątkiem jest żona, której parę razy napędziłem stracha i zrozumiała że to poważna sprawa.

Dziś - dzień po ostatnim ataku po raz pierwszy postanowiłem poczytać o mojej chorobie w internecie. Dopiero dziś, bo zawsze uważałem że internet, tylko nakręca. Że poczytam trochę, sprawdzą się dwa objawy i uznam że mam raka mózgu albo coś w ten deseń - bo bardzo łatwo jest mi wkręcić jakąś chorobę.

 

Znalazłem Wasze forum i okazało się że to Nerwica Lękowa. Okazało się że mamy bardzo zbliżone objawy a przede wszystkim że nie jestem sam.

Życzę wam wszystkim a także nieskromnie sobie powodzenia w walce z tym diabłem :)

 

P.S. Nie wiem czy ktoś przeczyta moje wypociny, ale ulżyło mi że się wygadałem przed tyloma osobami które mają podobnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie!Pisze na forum bo nie wiem gdzie mam juz szukac pomocy.

 

 

Mam 23 lata. 1,5 roku temu dowiedziałam sie ze mam raka tarczycy. Przeszłam operacje i radioterapie. Póżniej zaczełam co 3 miesiace jeżdzic na kontrole.Lekarze powiedzieli mi ze rak tarczycy jest wyleczalny w 100% i ze w moim przypadku był wczesnie wykryty. Mineło 1,5 roku a mnie dopiero złapała nerwica. Przede wszystkim to potworny lek ze rak sie odnowi, chodze sie ciagle macam i wyszukuje czy nie mam gdzies guzka, nie chce mi sie zyc mam kołotanie serca, dusznosci przez co mam wrazenie ze sie zaraz udusze lub zemdleje, pocenie rąk, boje sie wychodzic sama z domu bo zdarzały sie sytuacja jak byłam w sklepie to mało nie zemdlałam bo zaraz robiło mi sie słabo chodze ciagle przygnębiona i placze. Przez te objawy wystraszyłam sie i poszłam do lekarza rodzinnego. Lekarz stwierdził ze to nerwica. Miedzy czasie poszłam do laryngologa zeby zbadał gardło wezły chłonnne czyste , gardło tez.Byłam u psychologa , psycholog stwierdził zaburzenia lekowo-hipochondryczne ale po naszej rozmowie nie bardzo podniosł mnie na duchu.. Bardzo was prosze doradzcie mi jak mam nauczyc sie zyc i radzic z tym bo czuje sie wyczerpana psychicznie i fizycznie, Z góry przepraszam za błedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest u nas na forum osoba która miała raka tarczycy i tez ma nerwicę lękową. Nie jesteś sama. Nie mogę Ci napisać kto to jest, bo niewiem czy ta osoba by sobie tego życzyła, jak bedzie chciała to sama napisze do Ciebie. Tak, rak tarczycy jest w 100% wyleczalny i Ciebie wyleczyli. Jesteś zdrowa. Tak jak my. I masz teraz takie same szanse zachorowania jak każdy z nas. Szkoda, że zaczełaś sie tym umartwiać bo wpadłaś w nerwicę a to ciężkie schorzenie i czeka Cię długa droga do wyleczenia. Co mogę Ci doradzić? Chodz co pół roku na badania kontrolne, wtedy nawet jak coś wykryją to napewno wyleczą bo bedzie szybko wykryte. To dobra metoda. Nie popadaj w paranoję, jesteś zdrowa już ! tak jak my!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A masz wyciętą tarczycę?

Ja znałam kogoś, kto był po operacji wycięcia i musiał brać cały czas leki i hormony, a kiedy znudziło mu się je brać, zaczął łapać doły.

Tak więc mogę zgadywać, że twoje zaburzenia mogą mieć podwójną przyczynę:

a) biologiczną - zaburzenia hormonalne związane z tarczycą mogą dawać objawy depresyjno-lękowe.

b) wynikającą z sytuacji - bo raka boimy się jak diabła, przeżyłaś ogromny stres, masz prawo czuć się niepewnie.

 

Ważne jest, że chcesz iść do przodu i jakoś sobie z tym poradzić :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pindzix126

 

W wieku 22 lat dokladnie dzien po Sylwestrze złapałam sie przypadkowo za szyje i wyczulam wielka kulę- guza, od tej chwili zaczal sie koszmar. Robilam badanai-to byl guz tarczycy, wielki, endokrynolog na cito wyslala mnie na operacje.

W wieku 2,5 roku miałam nowotwora zlosliwego, wiec mozesz sobie wyobrazic co myslalam dowiadujac sie o guzu tarczycy.......

PO operacji jak przyszly wyniki, okazalo się ,ze to lagodny guz....zaczelam miec ataki leku, nie wierzylam,ze badania sa dokladne, wbijalam sobie do glowy,ze to rak, co drugi dzien przyjezdzalo do domu pogotowie, zastrzyk na uspokojenie i spanie. Z dnia na dzien bylo coraz gorzej. Bralam leki chodzilam na terapie indywidualna i grupowa. Przeszlo, nawet nie wiem kiedy. Teraz mam 35 lat, w lutym mialam kolejna operacje tarczycy, zrobil mi sie pod zuchwa guz-odszczep tarczycy, tez lagodny.W kwietniu kolejny zabieg-ale na cos innego. Po Nowym Roku będę miala kolejną ...trzeciąoperacjętarczycy, od lutego znów mam guzy i podejrzenie tarczycy zamostkowej. Wiec widzisz.........wierze,ze jest Ci zle, ciezko, przerabialam to wszystko 13 lat temu i teraz znow od sierpnia. Chodze prywatnie dwa razy w tygodniu na terapie psychodynamiczna i do psychiatry, aby wspomoc sie lekami.

Nie martw sie, przemysl psychoterapie, naprawde pomaga.

 

MOzesz do mnie napisac na priv.

Pozdrawiam.

Monika.

 

[Dodane po edycji:]

 

Rak tarczycy jest do wyleczenia w 100%, a to co przezywasz....to ciagla obawa o zdrowie, znam to z autopsji. Widzisz...niby wyciagnelam wnioski z terapii sprzed 13 lat, ale teraz do tych wszystkich chorob dolaczyly i sprawy osobiste................ech...duzo tego. Dlatego chodze ta terapie. Mam zespol depresyjno-lekowy, moja terapeutka stwierdzila,ze to zalamanie nerwowe.

W koncu musi sie to skonczyc nie?

Ja w to wierze. I Tobie tez tego zycze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystki na wsparciu sa jeszcze takie dobre i pełne ciepła osoby jak Wy. Chciałam dodac ze usuneli mi cała tarczyce i wezły chlonne po lewej stronie ale wezły chłonne nie zawierały komórek rakowych. Był to rak złosliwy brodawkowaty.teraz ciagle biore eutyrox 126. Moze tak warjuje bo od maja nie byłam na kontroli bo lekarz mi taka przerwe wyznaczył. Teraz jade do niego 10 grudnia i napisze czy wszystko ok. Najspokojniejsza bede kiedy przejde 2 radioterapie bo wtedy sprawdzą czy jestem czysta...która mam miec 27 stycznia 2010. POZDRAWIAM WSZYSTKICH SERDECZNIE I JESZCZE RAZ DZIEKUJE!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam jeszcze pytanie do Moniki, ale Tobie to nie wycieli tarczycy??? Bo mo wycieli wszystko i po lewej stronie miałam ogromny guz to dlatego wycieli mi wezły chłonne szyi w razie wu. A radioterapie miałam dlatego zeby zniszczyc resztki tarczycy które nie mogli wyciac i zniszczyc komórki rakowe gdyby zostały. Najgorsze jest to ze te objawy nerwicy te zle samopoczucie dusznosci w klatce piersiowej itd to boje sie ze cos sie dzieje i ze cos przeocze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pindzix126

 

 

16.12. jadę na rezonans do Cieszyna bo mam podejrzenie zamostkowej tarczycy.

Moja tarczyca produkuje caly czas guzki, guzy.

Zobaczę kiedy sie zdecyduję na operację , narazie nie chcę bo w tym roku mialam za dużo narkoz, znieczuleń. Muszę dojść do siebie, do równowagi psychicznej. Wiem,ze to ważne, nie mogę tego zaniechać.

Wiesz mam znajomą, która jest po usunięciu całej tarczycy. Teraz niedawno urodzila dziecko, leki bierze cały czas, miala naswietlania, ale już jest ok. Mowiła mi,że przez te hormony, które bierze czuje się raz źle, raz lepiej, ale nie czuje się jużtaka żywotna. Ma 37 lat.

Będzie dobrze, musisz tylko dokładnie i tak jak lekarz nakazuje robic badania, sprawdzać poziom hormonów, można to uregulować wszystko. Teraz są rózne metody. Ona np. co jakiś czas jexdzi na naświetlania,zeby dostarczyc organizmowi jodu. NIe martw się. Masz takie dolegliwości bo hormony szaleją u Ciebie, a przecież mówi się o regulacji nerwowo-hormonalnej. Więc układ nerwowy ściśle związany jest z hormonalnym. Zobaczysz,ze to wszystko sie ustabilizuje. Porozmawiaj szczerze z lekarzem endokrynologiem na ten temat.

Pozdrawiam.

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Ci Monika za wsparcie. Jutro ide do endokrynologa tu u siebie ( Ww Gorzowie Wlkp.) zobaczymy co powie jak juz bede cos wiedziała to dam znac.

Tobie tez zycze duzo zdrówka i zeby ten cały koszmar sie skonczył

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam serdecznie.....Dzisiaj byłam u pani endokrynolog, zrobiła mi usg i jest wszystko w porzodku, przyjeła mnie bardzo cieplo i odpowiedziała na moje wszytkie pytania. Powiedziała ze najlepiej by mi zrobił wypad do senatorium. Oprócz tego dostałam dzisiaj prace . Powinnam sie cieszyc ale siedze teraz przed komputerem i chce mi sie płakac Cała sie trzese boli mnie brzuch i sie boje nie wiadomo czego..:(((( zwarjuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Na poczatku chciałbym przedstawic krotko swoja historie

Wszystko zaczeło sie po sylwestrze 2007/2008 wrociłem do domu po imprezie moco zakrapianej alkoholem obudziłem sie i zdawało mi sie ze nie czuje własnych nog (teraz wiem ze mogł to byc jakies sen lub paraliz senny)wpadłęm w taka panike ze serce zaczeło walic mi jak młotem siedziałem na fotelu i nie wiedzac co sie zemna dzieje zaczałem juz nawet sie modlic myslac ze to juz koniec. Cały drazałem pociły mi sie dłonie a serce waliło chyba 3 razy szybciej niz normalnie. po jakiejs godzinie byłem juz tym tak wymeczony ze polozyłem sie na łozku ale bałem strasnie bałem sie zasnac poniewaz bałem sie ze to powroci. Pozniej za normalnego dnia czułem sie normalnie ale jesli wypiłem jakis alkohol na ktorejs z imprez te napady powracały.Postanowiłem wiec iz przestane spozywac alkohol. po pewny jednak czasie zaczeło mi sie to dziac nawet w normalne dni.... przespieszony puls pocace sie dłonie i te mysli co jest po smierci czy ja umre? co sie ze mna dzieje? czy jestem z tym sam ... napewno jestem sam nikt tak nei ma nie poradze sobie z tym . Natłok najgorszych z najgorszych mysli... Czasami wydawało m isie ze jestem jakby w matrixie ze to wszystko naprawde sie nei dzieje ze skad mam byc 100 pewien ze ja to ja x_X wkrecały mi sie rozne mysli. Zazwyczaj wtedy siedziałem i nie wiedziałe mco sie dzieje kiedys w srodku nocy tak mnei dopadło ze moj ojciec zadzwonił na pogotowie bo całym mna telepało pogotowie przyjechało zabrało mnei zrobili mi EKG doktorka powiedziałą mi ze jestem zdrowy ze wszystko ok i zebym nie spozywał duzo soli pił magnez i ograniczył palenie papierosow.. troche mnie to podbudowało :) poznie nastały dziwne dni siedziałęm w domu całymi dniami czytałem roze fora starajac sie znajsc kogos z przypadłosciami podobnymi do moich jak strach przed jazda autobusem etc. znalazłem to forum poczytałem troche i zrobilo mi sie lepiej gdyz uswiadomiłem sobei ze sa podobne przypadki i nei zwariowałem. posłuchałem rad ktore wyszytałe mudałe msie do psychologa jezdziłem tam kilka miesiecy opowiadajac mu o moim zyciu i o tym jak sobie radze z tymi napadami. Psycholog stwierdził ze jestem sliny psychicznei i nie przepisał mi zadnych lekow gdyz dobrze sobei z tym radze. Bywały lepsze i gorsze dni gdy byłem zajety nie myslałem tyle o tym wszystkim ale gdy przychodził czas wolny koszmar powracał... teraz gdzy tak siedze i pisze to wszystko rozmyslam tez o tym ze człowiek jest nicoscia ze moj zyci nic nie znaczy ze gdy umre nic po mnie nie zostanie ze nicnie ma sensu na tym swiecie i oczywiscie co jest po smierci... Moje napady juz nie sa tak silne jak kiedys gdyz wczesniej na powaznie rozwazałem nawet popełnienie samobojstwa. Teraz tez mma taki mysli cały czas lez mniej teraz mniej sie boje ze naprawde to zrobie.. Mysle ze jak na pierwszy post i tak za duzo sie rozpisałem wiec pozniej jeszcze moze cos dopisze w rozmowie z wami :) Pozdrawiam wszystkich i chociaz nadzieja jest matka głupich to nie traccie jej bo to jest najgorsze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×