Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szambo


Zagubiony148

Rekomendowane odpowiedzi

Takie poetyckie porownanie. Depresja, nerwica czy inna choroba- szambo. Teraz gdy jestem chory w pewien sposob zazdroszcze ludziom ktorzy wyzdrowieli, mam ochote jednoczyc sie z innymi chorymi pomagac im (to czy przyjmuja takowa pomoc obustronna - to inna gadka... :( ). Chodzi mi mianowicie o to ze po wyjsciu z choroby ludzie przestaja interesowac sie losem pozostalych. Nie chca brudzic rak w szambie. Oczywiscie jest wiele osob zdrowych ktore chca pomagac - chociazby na forum. Ale np. nie wiem jakby to bylo gdybym byl zdrowy,mial mase znajomych. Czy gardzilbym chorymi? Czy stroniłbym od nich?... A jak to jest u was przyjaciele?

 

PS

 

Sorry jesli ten post kogos wkurzy posty ale mam dzis mysli samobojcze i musze jakos odwrocic od nich uwage - piszac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:arrow: Szczerze powiedziawszy, to jestem pewna, że jakieś 90% ludzi wyzdrowiawszy nie pojawiałoby się więcej na forum. Tyle co zauważyłam będąc tutaj przez krótki okres, tylko pewna garstka konsekwentnie stara się odpisywać na na posty innych; ludzie wylewają swoje bolączki i liczą, że ktoś jakoś ich pocieszy (sama tak mam), ale już z odpisywaniem na cudzy problem pojawia się kłopot (spójrz przy postach na liczbę wyświetleń a odp.-oczywiście pomijając gości, to jednak samych użytkowników dziennie przeglądających forum jest cała masa i gdyby taj choć połowa postowała to znaczyłoby, że tak naprawdę w jakiś sposób zaprzyjaźnili się z forum); osobiście czuję się tu zadomowiona i przeglądając posty patrzę na ową "garstkę" ludzi nabardziej aktywnych, to chyba oni jakoś mnie tutaj ciągną, bo mądrze i przyjacielsko doradzają ;)

 

:arrow: co do gardzenia chorymi to nie wiem jak mogłaby Ci przyjść taka myśl do głowy; można czuć do nich empatię, litość, okay, ale żeby zaraz gardzić? Nawet jak byłam w pełni sił, nigdy nie zdarzyło mi się w ten sposób myśleć o chorych, a miałam z nimi w życiu do czynienia (choć w twoim case pewnie fakt, że nie miałeś z nimi styczności wygenerował takową myśl o pogardzie)-> pewnie żyłabym szczęśliwa (do czasu, bo nieszczęścia prędzej czy później nas dotykają) i skupiona na swoim życiu -> i nie ma w tym nic złego, bo chcąc zmieniać świat i panujące w nim nieszczęście trzeba zacząć od siebie a niestety tylko znikomy odestek ludzi jest tak wrażliwy by poświęcać swój priv czas dla chorych (sama bym go już dzisiaj nie znalazła na przedsięwzięcia typu wolontariat);

 

:arrow: Ale prawda jest taka, że żeby coś zrozumieć, trzeba tego doświadczyć, nigdy nie zrozumiesz tak do końca co czuje człowiek chory na depresję (czyt. inne paskudztwo) mimo że Bóg wie ile tytułów naukowych z medycyny etc. posiadasz, jeśli sam nie przeszedłeś tego piekła;

przypomina mi się tu Ania z Zielonego Wzgórza, która nigdy nie jadła lodów i zapytawszy Dianę jak one smakują uzyskała odpowiedź w sensie :

"Nie da się tego opisać, musisz spróbować"

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie dziwi, gdy po wyjściu z depresji czy nerwicy, większość ludzi woli tu nie wracać. Z jednej strony może obawiają się nawrotu choroby. A z drugiej, nie ma się co czarować, wielu cierpiących na te choroby zachowuje się jak tonący ludzie - chwytają się wszystkiego co "pływa", by użyć tego do "unoszenia się na wodzie". I często bywa to "ratownik". :?

To wg mnie nie ma nic wspólnego z gardzeniem chorymi, a jedynie z ochroną własnego, ciężko "wypracowanego" zdrowia.

 

Przyczyn, z jakich większość nie odpowiada na tematy, jest przynajmniej kilka.

Np. błędne myślenie "jestem tak beznadziejny/a, że moje rady na pewno nikomu nie pomogą". A to błędne myslenie, bo jeśli rady kogoś, kto świetnie zna tą chorobę miałyby nie pomagać, to czyje rady mogłyby pomóc ?

Inna możliwa przyczyna: obawa, by po doradzeniu, nie przeczytać odpowiedzi od osoby, której się doradza "i tak jestem beznadziejny/a". Bo to boli, gdy wkłada się swoją ograniczoną energię, zainteresowanie inną osobą w radę, która jest wyrzucana w błoto. A to znów dla doradzającej/go powód do dołowania się typu "nie potrafię nawet nic doradzić".

Kolejna przczyna: jako osoby zaznajomione z chorobami, sami potrafimy wyczuwać osoby, którym doradzanie nie przynosi rezultatów, bo te osoby liczą na to, że ktoś je wyciągnie z choroby. Dlatego chyba unika się doradzania chorym, ktorzy nie wykazują chęci walki z chorobą.

Okrutna prawda jest taka: nikt nikomu nie zmieni systemu myślenia, który doprowadził do choroby. Można tylko doradzić, nakierować jak to zrobić, ale i tak sporo do wykonania ma sam chory.

Jest jeszcze inna przycyzna: zdrowo rozumiany egoizm. Mianowicie przestaje się doradzać innym chorym, gdy samemu nie może się liczyć na odwzajemnienie zinteresowania. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że to całkiem możliwe, że zdrowi gardzą chorymi. Dotychczas myślałam, że dotyczy to tylko osób, które nigdy nie miały nerwicy/depresji. Ale zmieniłam zdanie. Kilka razy spotkałam się na tym forum z osobami, którym udało się wyleczyć i zachowują się właśnie jakby gardzili tymi, którym się to nie udało, bo są słabi, bo biorą leki, bo się poddają bo nie potrafią wziąć się w garść. W skrócie:bo są chorzy. Myślę, że dzieje się tak, bo zdrowy nigdy chorego nie zrozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilka lat temu o takich osobach jak Wy powiedziałabym "banda świrów". Teraz w życiu bym tak nie powiedziała i nawet tak nie myślę. Doświadczenie z nerwicą nauczyło mnie tolerancji i dużego zrozumienia (przynajmniej tak mi się wydaje). Wiem już, co czuje osoba którą paraliżuje lęk itp. Ale macie rację, większość zdrowych nawet nie stara się zrozumieć chorych. Potrafią współczuć osobie, która ma raka, cukrzycę albo złamaną nogę, ale gdy słyszą samo słowo "nerwica" albo "niedyspozycja psychiczna" uciekają od nas, albo przyklejają łatkę wariata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyni zdrowi którzy mogą gardzić chorymi to tacy którzy nigdy nie przeszli tej choroby. Ale to też szuja musi być. Po drugie jak już ktoś ma solidne fundamenty to wróci tu i będzie pomagał. Chociaż by ja.

:arrow:Zagubiony148 jesteśmy z Tobą, pamiętaj. Nie jesteś sam z tymi problemami.

I nie sądzę żebyś zaczął gardzić ludźmi chorymi jakbyś wyzdrowiał. Dobrze byś ich rozumiał wiedząc dokładnie co przeszli. Ludzie po takich przeżyciach nigdy nie zapominają, i rozumieją "swoich" dużo lepiej od tych "obcych" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie jest wiele osob zdrowych ktore chca pomagac - chociazby na forum.

 

O. To na przykład ja - jestem zdrowa, jestem tu na forum i staram się pomagać. Tylko się staram, bo nie mam czasu na więcej, a i możliwości.

 

 

nie wiem jakby to bylo gdybym byl zdrowy,mial mase znajomych. Czy gardzilbym chorymi? Czy stroniłbym od nich?...

 

To już chyba zależy od tego jakim jesteś człowiekiem.

Czy chory na depresję, nerwicę jest inny ? Gorszy, niż ten zdrowy ?

Tylko dlatego, że ma kłopoty z psychiką ma być kimś zdrowi nie rozmawiają, 'gardzą' nimi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie po takich przeżyciach nigdy nie zapominają, i rozumieją "swoich" dużo lepiej od tych "obcych

W pełni popieram.Mój mąż wyszedł z depresji 2 lata temu.Teraz robi dobrą robotę dla mnie i innych dotkniętych.Tłumaczy nieświadomym co to znaczy,a dla mnie jest aniołem i przykładem,że można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A byłaś w ogóle dotknięta jakąś choroba czy po prostu jestes tu w roli dobrego Anioła?? Wink

 

Oj ! Uwierz, ja nie nadaję się do takiej roli ;)

Ale nie, nie byłam chora.

No dobrze - na ambicję. Ale to najmniejsza z możliwych chorób psychicznych, przynajmniej takie jest moje zdanie.

Dodam jeszcze, że wówczas o tym nie wiedziałam, a wręcz żartowałam z tego, a więc można powiedzieć, że od zawsze jestem zdrowa, tylko teraz ukształtowały się moje poglądy ostatecznie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie, nie byłam chora.

 

To co Cię tu przygnało?? Sorki za wścibstwo ale czasem tak mam :lol: . A tak odnośnie tematu to uważam,że to już zależy od człowieka...od jego charakteru.Jeden bedzie chciał pomagać a drugi wręcz przeciwnie będzie uciekał od takich ludzi...być może dlatego,że będzie mu to przypominało jego koszmar...ale pogarda?? ...Nie sądzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co Cię tu przygnało?? Sorki za wścibstwo ale czasem tak mam

 

Szukałam forum o depresji.

Tak, żeby trochę poczytać - bo przyszła psycholożka jestem ;)

I żeby zobaczyć czy ludzie mnie nie wygonią , po tych moich bazgrołach :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×