Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emocjonalne porwanie...na zawołanie?


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

Ręka do góry - kto z was nieustannie staje przed wyborem czy dać się porwać emocjom, czy też pozostac wobec nich niewzruszonym?

 

Ujmę to inaczej...jest we mnie taka...natarczywa energia...niczym rwąca rzeka.

I mam w każdej chwili możliwość, by do tej rzeki wskoczyć i jej pofolgować.

Różnie to się może objawiać.

Gdy byłem mały, objawiało się to tikami nerwowymi.

Objawiać się to może agresywną ruminacją.

Objawiać się to może dynamicznym działaniem.

 

Ale nie muszę do tej rzeki wskakiwać.

Czy wiecie o czym mowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja.

ale tak od paru miesięcy, wcześniej na ssri chyba miałam stłumione emocje i nie musiałam ciągle czegoś w sobie hamować. a wcześniej to nie pamiętam co było. a teraz nie wiem czy przez ciężkie przeżycia ostatnich paru miesięcy ciągle reaguje na coś emocjonalnie, chce mi się płakać, trzaskać drzwiami, ciagle mam wrażenie, że ktoś się o coś do mnie przypieprza , a racjonalnie wiem, że tak wcale nie jest. czy taki stan to wina moklobemidu.

a Ty znasz swoje przyczyny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joga? to polecam
. Nie prkatykuję jogi. Choć zdarzało mi się praktykować karma-jogę. No i kiedyś na karate robilismy "nakrywki" :)

 

a terapia prywatnie czy nie za te hajsy?
Za jakie hajsy? Czekam na terapię, bo to na NFZ. Rok temu byłem prywatnie na 3 sesjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie o to mi chodziło, czy byłeś też prywatnie czy szkoda Ci hajsu. i co nie pykły te 3 spotkania?
To była terapia psychodynamiczna i odniosłem wrażenie, że ona jest trochę jak...sekta, jak narkotyk...że się od niej uzależniam...

 

Jednocześnie uświadomiłem sobie pewien obiecujący sposób bycia/postępowania, który uznałem za lepszą alternatywę. Uznałem, że

 

:arrow: albo mogę się coraz bardziej dać wchłonąć terapii psychodynamicznej (niczym czarnej dziurze), coraz bardziej wchodząc w to przekonanie, że muszę drążyć i się zagłębiać, itp...czyli woda na młyn moich obsesyjno-kompulsyjnych skłonności - dopiero gdy dokopię się do sedna, będe mógł zacząć żyć naprawdę

:arrow: albo podejdę do tematu behawioralnie - przyjmując odpowiedni sposób bycia/postępowania i się go trzymając - odważnie kierować się swoją radością

 

Wybrałem tę drugą możliwość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak ja też jestem za behawioralną - dużo lepiej mi zrobiła niż dwa podejścia do psychoanalitycznej (to to samo co dynamiczna?)
Nie, o to samo zapytałem psychiatry :mrgreen: Psychoanalityczna jest na kozetce, trochę się różnią :)

A myslałaś o Ericksonowskiej? Z tego co zrozumiałem, jest to pewien kompromis między psychodynamiczną a poznawczo-behawioralną.

Jest też ciekawa terapia Gestalt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o to nie wiedziałam o takiej roznicy :) nie no ja dwa razy siedziałam na fotelu :D nie znam się tak na tym, po tym jak doczytałam, że na zok jest dobra pozn-beh, znalazłam świetną terapeutkę i teraz już jesteśmy na etapie spotykania się tylko co miesiąc, bo obie widzimy rezultaty, chociaż zostało pełno smutków w głowie, sprawa sensu egzystencji itp ;) więc może jak zamknę tę terapię po jakimś czasie będę szukać czegoś dla duszy. a na to o co pytasz w tym poście sajko friend na razie mi zmienił leki z napędzających na takie, żeby lepiej spać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, moja nerwica natręctw wraca tylnymi drzwiami. Osatnio zakwestionowala prkatycznie wszystko i stwierdziła, że może nie ulegając kompulsjom mentalnym tak naprawdę uciekam od czegoś z czym powininem się zmierzyć. Że ja to sobie nazwałem kompulsjami, aby mieć wymówkę a tak naprawdę, to powinienem wejść w te myśli i sprawę dogłębnie i do końca przeanalizować.

 

Zacząłem więc wchodzić w te myśli (to właśnie nazwałem w innym temacie zmuszeniem się do kompulsji) i mi się pogorszyło. Czuję, że się mocno uwsteczniłem. Trudno mi jest teraz wracać. A już było nieźle.

 

chociaż zostało pełno smutków w głowie, sprawa sensu egzystencji itp ;)
Mam tak samo...zwłaszcza przemijanie bliskich i zdrowia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×