Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia to jest jakaś bzdura


morskikamień

Rekomendowane odpowiedzi

Jako ciekawostkę chciałem dodać iż napisałem oficjalne pismo do Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego oddział Krakowski co do swojego leczenia tj jego przebiegu i do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej odpowiedzi choćby negującej pomimo iż minęło ponad rok czasu.

Resztę dopiszcie sobie sami czym jest psychoterapia i tzw pomoc.

 

Gadasz tak bez sensu, chaotycznie i przecząc co chwile samemu sobie, stosując wszystkie triki typowe dla psychopatów że bym się zdziwiła gdyby Ci chociaż odpisali "dziękujemy, zapoznamy się z tym" :D

 

Może i ja się wypowiem.

Trzykrotnie chodziłam na psychoterapię grupową na dziennym oddziale leczenia nerwic. Każda była trudna. Zauważyłam jednak, że mnóstwo osób przychodzi z nastawieniem "terapia to lek na wszystko" i po jej zakończeniu jest niezadowolonych, bo nie przyniosła takich efektów, jak się spodziewano; w trakcie terapii somaty i lęki się nasilają, wcale nie mijają jak ręką odjął, momentami jest gorzej niż było i w sumie to chyba każdemu przechodzi przez myśl, żeby z tego w cholerę zrezygnować. Z własnego doświadczenia natomiast widzę, że mnóstwo rzeczy dociera do pacjenta dużo później.

Nawet jeśli to, co mi pomogło, to tylko efekt placebo - świetnie, byle żyło mi się lepiej.

 

Amen. Psychoterapia jest jedną z cięższych rzeczy jakie się w życiu robi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arahja7, napisałem o rzeczach które miały wpływ na moje życie, zachowania i decyzje wynikłe z psychoterapii oraz farmakoterapii i okazały się niesprawdzone w moim przypadku w tym zastrzeżenia co do etyki lekarskiej z jakimi miałem do czynienia. W sposób bezosobowy żeby nie dyskredytować nikogo. Wieloletnie przemyślenia dot. przebiegu leczenia. Kosztowało mnie to wiele wysiłku i miałem nadzieję e ktoś się nad tym przynajmniej zastanowi. Zastanawiałem się na rzecznikiem praw pacjenta ale sobie odpuściłem.

 

Tak pisze chaotycznie, nie stosuje żadnych trików, trochę się gubię w wypowiedziach ale sentencja pozostaje ta sama - odstawiam leki i stan myślowy lekko zaburzony mam.

 

Dobra kończę bo dyskusja robi się płytka, jałowa i spływa na manowce.

Mam nadzieję że szybko zapomnę że brałem udział w tej dyskusji więc ja ze swojej strony zamykam temat i ne będę tu więcej zaglądał bo do końca zeświruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby móc coś krytykować to trzeba mieć najpierw na ten temat wiedzę. Czytałam wiele wypowiedzi pana Witkowskiego i na tej podstawie wiem że jego wiedza na temat psychoterapi jest znikoma i jest podobna na twojej czyli oparta na własnych domysłach. Nie da się zgłębić tego czym jest psychoterapia bez własnego uczestniczenia z sukcesem w niej lub prowadzenia jej jako psychoterapeuta. Nie da się tego nauczyć z książek ani z opisów innych. Więc jeżeli ktoś nie przeszedł własnej udanej psychoterapii tak, jak pan Witkowski czy ty, to nie ma możliwości jej oceny. Bo to tak jakby ktoś kto nie jadł jabłka chciał ocenić jego smak, nie da się zrobić tego bez własnego doświadczenia. Tak samo jak nie da się ocenić tego co czuje ptak podczas lotu jeżeli nie jest się latającym ptakiem.

 

To ciekawe, ja odnioslam wrazenie, ze jego wiedza jest spora, ze rzetelnie przeanalizowal liczne dostepne wyniki badan i publikacje nt skutecznosci psychoterapii i wyciagnal dosc sensowne wnioski. Dodatkowo w "Zakazanej psychologii" mozna znalezc bardzo obszerna bibliografie, wiec w razie watpliwosci mozna samemu siegnac do zrodel.

 

To chyba nie jest tak, ze tylko pacjenci i psychoterapeuci sa w stanie zglebic, czym jest psychoterapia, czy jest skuteczna i jakie szanse i ryzyko sie z nia wiaza. Czasami z dystansu lepiej widac pewne rzeczy, bo jesli ktos zainwestowal (i nadal inwestuje) mnostwo pieniedzy, emocji i czasu w kilkuletnia psychoterapie, albo zwiazal sie z ta dziedzina zawodowo i nie ma zadnych alternatywnych kwalifikacji, to jest ryzyko, ze moze nie byc obiektywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A możesz powiedzieć klex na jakiej podstawie piszesz te rzeczy?

Bo znałem osobiście z 10 osób które szukały różnych form leczenia w tym szpitalnego i psychoterapii i żadnej nie znam której udało się to zrobić skutecznie tj wyjść z choroby co najwyżej lekko podleczyć w najlepszym przypadku.

 

To jeszcze o niczym nie przesądza. Mogli nie być podatni na psychoterapię, może trwała zbyt krótko, może nie ten terapeuta, nurt, rodzaj?

Ty tak twierdzisz, ja wole uwierzyć badaniom niż w twój komentarz.

Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić jednoznacznie, bo niemal w ogóle nie prowadzi się badań poświęconych negatywnym skutkom psychoterapii. Te nieliczne, które są, mówią ostrożnie o co najmniej 10 proc. pacjentów, których stan pogorszył się w wyniku psychoterapii. U co najmniej 5 proc. pogorszenie ma charakter długotrwały.

 

Pogorszenie podczas psychoterapii to rzecz normalna a wręcz bardzo częsta. Pogorszenie długotrwałe świadczy wg mnie o dalszej potrzebie psychoterapii.

 

Kleksie powiedz czy wiesz jakie są rodzaje Psychoterapii? Czy wiesz w jakich nurtach pracuje się w Polsce i czy masz świadomość tego że tutaj leczy się głównie lekami? Polska dominuje w nurcie psychodynamicznym który najlepiej sprawdza się u osób z zaburzeniami schizotypowymi natomiast do leczenia depresji i jej podobnych zaburzeń nastroju lepsze są behawioralna i poznawcza które u nas w kraju raczkują (w porównaniu do bardziej rozwiniętych krajów polska raczkuje). Takich terapeutów nie ma gdzie szukać dlatego w Polsce terapię traktuje się jak czyjś wymysł albo w ogóle myśli sie że terapia to jest rozmowa z psychologiem, psychiatrą czy kimkolwiek. Porządna terapia ma narzędzia i przede wszystkim uczy pacjenta jak używać narzędzi w przyszłości, samodzielnie oraz uprzedza problemy które pojawiają się w następstwie terapii (owszem są takie)

 

Rodzai psychoterapii zapewne różnych nurtów znajdzie się ok 30. W Polsce nie dominuje psychoterapia w nurcie psychodynamicznym tylko taka jednie jest dostępna na NFZ co niektórzy twierdzą że prowadzą psychoterapie w nurcie systemowym (całościowym takie mieli szkolenie) albo mieli jakieś szkolenie z CBT. Depresji endogennej uwarunkowanej biologicznie i genetycznie nie wyleczysz żadnym rodzajem psychoterapii co najwyżej zaleczysz objawy stymulatorem nerwu błędnego albo dzięki lekom w jakiś sposób a cięższych przypadkach elektrowstrząsami.

Nie wiem czy istnieje coś takiego, jak depresja endogenna, trudno mi w to uwierzyć, nie spotkałam się z takim przypadkiem. Tak czy siak to, że psychoterapia nie diała na depresję endogenną czyli uwarunkowaną genetycznie nie oznacza, że nie działa na depresję egzogenną, czyli uwarunkowaną psychologicznie - w końcu to PSYCHOterapia a nie GENOterapia.

Ja raczej jestem zwolennikiem teorii: "Wielu psychoterapeutów za wskaźnik skuteczności terapii przyjmuje zadowolenie pacjentów. To kompletne nieporozumienie. Sekty religijne są pełne zadowolonych wyznawców"

Polecam książkę Psychoterapia bez makijażu

Tak, jak wielu pacjentów za wskażnik skuteczności terapii przyjmuje to, czy czują się dobrze, czy tak samo, czy może gorzej...nie biorąc pod uwagę innych czynników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podczas terapii ZAWSZE przychodzi pogorszenie chyba, że najtrudniejsze elementy ma się już za sobą. Najtrudniejszy moment to też ten przełomowy po którym terapia zaczyna działać jak należy. Później sa inne trudne ale ten pierwszy zazwyczaj jest najtrudniejszy i na nim większość osób utyka lub rezygnuje z terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak się ma chore mózgi( ja mam nie wiem jak wy :P) to psychoterapia pomoże jak umarłemu kadzidło :P może jak kogoś dziewczyna rzuci, umrze bliska osoba, straci się pracę to pomoże ale w końcu te stany przygnębienia i tak mijają u zdrowych osób u których różne poziomy neuroprzekaźników w głowie działają w miarę ok! osoby z pewnymi zaburzeniami osobowości który dają sobie coś łatwo wryć do głowy również pewnie poczują się lepiej :P ale dla reszty... lepiej pójść na spacer, kupić sobie kratę browara niż tracić pieniądze na pogaduchy o własnym zj****iu no ale kto co lubi :P, na nfz pewnie bym i poszedł troszkę się pośmiać z nieudolnych technik wmawiania nam jakie to ma się wielkie problemy :P każdy ma jakieś zagwozdki w życiu nawet osoby pozornie zdrowe psychicznie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szanownapani,

Powiedz mi w takim razie po co on to wszystko robi, w jakim celu robi i co takiego dobrego z tej jego działalnośći wynika.

Np ten jego film

Strzeżcie się psychologów i psychoterapeutów! Dr Tomasz Witkowski

jakie dobre skutki przynosi?

Ktoś potrzebuje pomocy, jest w złym stanie psychicznym i po przeczytaniu takiej informacji, obejrzeniu takiego filmu, nie pójdzie po pomoc tylko popełni samobójstwo.

Ja sama też na terapię trafiłam bardzo późno bo czytałam różne ostrzeżenia przed nią, o tym że nie jest skuteczna, że tarapeuci dążą do skorygowania osobowośći ludzi tak aby potem można było nimi łątwo rządzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a myślisz że nie chciałem :P ? od zawsze byłem zbyt wrażliwy, bojaźliwy i nieśmiały, takie już dostałem wspaniałe geny i beznadziejny charakter podatny na każde nawet najmniejsze gówienko w życiu :P przez 28 lat dawałem sobie z tym doskonale radę, choć oczywiście bywały dość częste dołki (taka osobowości !,) ukończyłem 4 kierunki studiów, znalazłem pracę w której czułem się dobrze i nieźle zarabiałem, ale wypadek komunikacyjny który mi się przydarzył i w którym tylko jakimś cudem uniknąłem śmierci był już dla mojego układu nerwowego zbyt ciężkim przeżyciem, mój przypadek to pewnie w porównaniu z większością z was pan pikuś ale mi leki pomagają ! a to czego nauczyłem się na studiach tylko potwierdza moje przekonanie że autor tego tematu ma rację, ale to tylko moje zdanie więc luzik :pirate: jak komuś sesje pomagają to przecież ich nie zabronię i bardzo mnie to cieszy bo wiem jak to jest być na samym dnie z poczuciem bycia pod dnem dna :P miłego dzionka wam życzę kochani 8) buziole :tel2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Pogorszenie podczas psychoterapii to rzecz normalna a wręcz bardzo częsta. Pogorszenie długotrwałe świadczy wg mnie o dalszej potrzebie psychoterapii.

 

A jak dlugo musialoby trwac pogorszenie, zebys uznala, ze moze jednak nie swiadczy o dalszej potrzebie psychoterapii tylko, przeciwnie, jest wskazaniem, zeby jej czym predzej zaprzestac i nie szkodzic sobie dalej?

 

 

 

Polecam książkę Psychoterapia bez makijażu

Tak, jak wielu pacjentów za wskażnik skuteczności terapii przyjmuje to, czy czują się dobrze, czy tak samo, czy może gorzej...nie biorąc pod uwagę innych czynników.

 

To moglby byc jakis wskaznik, gdyby oceniac samopoczucie po jakims czasie od zakonczenia terapii. Bo to, ze regularne cotygodniowe kontakty z empatycznym teraputa moga troche uprzyjemnic zycie i na chwile podniesc na duchu, jest oczywiste. Tylko to jeszcze nie swiadczy o skutecznosci. Po niektorych lekach swiat tez na chwile staje sie piekniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.04.2018 o 16:39, szanownapani napisał:

Tak, jak wielu pacjentów za wskażnik skuteczności terapii przyjmuje to, czy czują się dobrze, czy tak samo, czy może gorzej...nie biorąc pod uwagę innych czynników.

 

To moglby byc jakis wskaznik, gdyby oceniac samopoczucie po jakims czasie od zakonczenia terapii. Bo to, ze regularne cotygodniowe kontakty z empatycznym teraputa moga troche uprzyjemnic zycie i na chwile podniesc na duchu, jest oczywiste. Tylko to jeszcze nie swiadczy o skutecznosci. Po niektorych lekach swiat tez na chwile staje sie piekniejszy.

Zgadzam się w 100%. Na terapię trafiłam mając 38 kg i nie mając znikąd wsparcia, słowa otuchy, a co więcej początkowe zjednywanie mnie do siebie terapeutki oczarowały mnie i sprawiły, że nadmiernie się przywiązałam. Mogła ze mną robić co chciała, np. dawać finansowe kary. Każdy kto miałby trochę serca, odrobinę wiedzy na temat mojej choroby, a właściwie cierpienia, które w sobie nosiłam i czasu dla mnie choćby 1 godz w tygodniu mógł mi to dać, a przy tym nie wykorzystać. Zresztą co innego kiedy podwójnie każe ci płacić specjalista, bo uważa, że tak trzeba, a inaczej kiedy o kasę prosi ktoś z ulicy. Oczywiście, że miałam od razu wątpliwości, ale byłam bardzo chora, zbyt chora, aby odejść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.04.2018 o 08:10, Inga_beta napisał:

szanownapani,

Powiedz mi w takim razie po co on to wszystko robi, w jakim celu robi i co takiego dobrego z tej jego działalnośći wynika.

Np ten jego film

Strzeżcie się psychologów i psychoterapeutów! Dr Tomasz Witkowski

 

jakie dobre skutki przynosi?

Ktoś potrzebuje pomocy, jest w złym stanie psychicznym i po przeczytaniu takiej informacji, obejrzeniu takiego filmu, nie pójdzie po pomoc tylko popełni samobójstwo.

Ja sama też na terapię trafiłam bardzo późno bo czytałam różne ostrzeżenia przed nią, o tym że nie jest skuteczna, że tarapeuci dążą do skorygowania osobowośći ludzi tak aby potem można było nimi łątwo rządzić.

ależ dokładnie tak jest, im bardziej chory i potrzebujący pomocy człowiek tym łatwiej nim manipulować i wmawiać mu poprawę poprzez pełną udawanej empatii postawę. Każde oznaki sympatii, troski, bycia miłym działają cuda, ludzie sobie tego czasem nie okazują, panuje znieczulica i dlatego tak łatwo było się wkraść psychoterapeutom w życie swoich pacjentów. Nie chodzi o zupełne zanegowanie terapeuty, ale o znalezienie dobrego środka, kompromisu pomiędzy zagrożeniami psychoterapii, a jej pozytywnym wpływem na pacjenta. Wierz mi, bardzo często ci ludzie nie są szczerzy w swych emocjach, oni są w tym kierunku kształceni, aby umieć je precyzyjnie udawać i dopasowywać się do pacjenta, prawie dokładnie tak jak robią to np. trenerzy szkoleń, którzy w prywatnym życiu mogą być nawet nieśmiali, małomówni, wredni a na sali przed publiką tryskają entuzjazmem i humorem, i tym samym zjednują sobie kursantów. Przez długi czas zajmowałam się marketingiem szkoleniowym, więc znam to od podszewki. Mój luźny pomysł to taki, aby powstało więcej ośrodków społecznych, gdzie więcej ludzi angażowałoby się w leczenie takiego pacjenta i podtrzymywania go, a jednocześnie kontrolowało w jakiś sposób postęp pacjenta i pracę tego głównego psychoterapeuty, a ten np. oddawałby 20% swoich zarobków na wynagrodzenie ludzi pracujących w takich ośrodkach. Oczywiście do takiej pracy potrzeba by było ludzi, którzy są empatyczni i przyjaźnie nastawieni do innych ludzi, mogliby się np. też wspólnie szkolić, superwizjować, a tak każdy idzie w samopas. Są jakieś ośrodki, ale nie ma żadnych reguł, które stanowiłyby wspólny mianownik. Bardziej się chroni terapeutów niż pacjenta. Pacjent ma dużo obowiązków, a terapeuta żadnych, tylko domniemane. Np. bardzo często jak z jakiś powodów nie możesz iść na sesję musisz za nią zapłacić, natomiast terapeuta może wszystko i może to różnorako uzasadnić, a ponieważ to ludzie, którzy wielokrotnie wałkowali temat manipulacji emocjonalnej doskonale umieją się w tym odnaleźć, natomiast pacjent jeżeli nie dotyka w ogóle tematu, bo też nie ma takiego obowiązku jest z góry na straconej pozycji, szczególnie ten chory i tak jest zawsze, absolutnie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja terapeutka np. wprost mówiła mi, że w życiu prywatnym nie chciałaby się ze mną kontaktować i miałaby względem mojej osoby inne uczucia niż te które okazuje jako terapeutka. Ja kupowałam jednak tę pełną empatii postawę, którą mi okazywała i nie potrafiłam wówczas zinterpretować i przetworzyć jej słów, udało mi się to dopiero teraz po wielu latach. Terapeuta jest jakby tym samym człowiekiem z którym rozmawiasz i zarazem nie jest. Po tej godzinie wychodzi i zdziera z siebie pacjenta i jego sprawy, a moim zdaniem to nie do końca jest dobre. To takie wyekstrahowanie emocji w stosunku do pacjenta, przerobienie ich, danie zwrotu, jakby analiza matematyczna i wszystko mieści się w tej godzinie, ale pacjent odbiera ją bardzo emocjonalnie i dlatego na początku tego nie dostrzega, a czasem nigdy nie dostrzeże. Z drugiej strony to tylko pacjent jest tutaj w centrum zainteresowania, ale co z tego kiedy tak naprawdę nie dostaje autentycznego zwrotu tylko coś przerobionego, wyuczonego, a potem już poza gabinetem jesteście sobie zupełnie obcy i terapeuta zazwyczaj unika jakichkolwiek kontaktów, powierzasz mu całe życie, ale jesteście dla siebie tylko panem i panią, nawet zwyczajny lekarz w szpitalu potrafi na żywo, poza gabinetem i poza swoimi obowiązkami okazać więcej bezpłatnej sympatii. Psychoterapeuci natomiast, bynajmniej z mojego punktu widzenia i moich doświadczeń się izolują.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi sie wydaje ze jesli ktoś ma trudna sytuacje zyciową, np przewlekla choroba w rodzinie to psychoterapia nie pomoze. a jesli ma dorazne klopoty np klotnie z mezem to owszem, wyuczy go reakcji na stresujace sytuacje.

rowniez jesli ktos jest niesmiały czy zbyt zamkniety to sadze ze terapeuta jest w stanie mu pomoc, ale dla osob powaznie chorych psychicznie to jak kadzidlo dla umarłego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, tosia_j napisał:

mi sie wydaje ze jesli ktoś ma trudna sytuacje zyciową, np przewlekla choroba w rodzinie to psychoterapia nie pomoze. a jesli ma dorazne klopoty np klotnie z mezem to owszem, wyuczy go reakcji na stresujace sytuacje.

rowniez jesli ktos jest niesmiały czy zbyt zamkniety to sadze ze terapeuta jest w stanie mu pomoc, ale dla osob powaznie chorych psychicznie to jak kadzidlo dla umarłego

ależ oczywiście, że pomoże, pomógł by każdy z wyrazami empatii. Psychoterapeuci to trochę taki wynalazek czasów kiedy ludzie oddalili się od siebie i nie wspierają się nawzajem, a żeby kogokolwiek mieć czasem trzeba iść na terapię. Nie mówię, że mi na przykład  w jakiś sposób psychoterapia nie pomogła, bo pomogła np. nie mam anoreksji choć teraz mam 100 kg, ale to inna sprawa, ale też skutek psychoterapii, ale pewnie gdybym ważąc 38 kg nie zasięgnęła takiej porady już bym nie żyła. Zostałam jednak strasznie zmanipulowana, dlatego teraz widzę jak duże zagrożenie stanowi niekontrolowana znikąd psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, tosia_j napisał:

mi sie wydaje ze jesli ktoś ma trudna sytuacje zyciową, np przewlekla choroba w rodzinie to psychoterapia nie pomoze. a jesli ma dorazne klopoty np klotnie z mezem to owszem, wyuczy go reakcji na stresujace sytuacje.

rowniez jesli ktos jest niesmiały czy zbyt zamkniety to sadze ze terapeuta jest w stanie mu pomoc, ale dla osob powaznie chorych psychicznie to jak kadzidlo dla umarłego

Dokładnie tak jest i to nie wina terapeutów.Psychologowie,psychiatrzy leczą psychikę,nie naprawiają życia.Niestety wiele osób (w tym ja ) przychodzi do nich z taką nadzieją. Psycholog może Ci pokazać jak radzić sobie ze stresem,podnieść swoją samoocenę,dogadać się z ludźmi.Ale jeśli jesteś brzydki i z tego wynikają twoje problemy,nie pomoże Ci.Jeśli nie masz potencjału intelektualnego i masz gówno pracę,nie zmienią tego.Nie wyleczą Cię z choroby.

To w dużej mierze tak jest że gdy ludziom jest źle,to idą do psychiatry/psychologa i chcą żeby to zmienił.Ale czasem ludziom jest źle z przyczyn obiektywnych,poza psychologicznych i wtedy psycholog może tylko poklepać po ramieniu,nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2018 o 23:31, ( Dean )^2 napisał:

Dokładnie tak jest i to nie wina terapeutów.Psychologowie,psychiatrzy leczą psychikę,nie naprawiają życia.Niestety wiele osób (w tym ja ) przychodzi do nich z taką nadzieją. Psycholog może Ci pokazać jak radzić sobie ze stresem,podnieść swoją samoocenę,dogadać się z ludźmi.Ale jeśli jesteś brzydki i z tego wynikają twoje problemy,nie pomoże Ci.Jeśli nie masz potencjału intelektualnego i masz gówno pracę,nie zmienią tego.Nie wyleczą Cię z choroby.

To w dużej mierze tak jest że gdy ludziom jest źle,to idą do psychiatry/psychologa i chcą żeby to zmienił.Ale czasem ludziom jest źle z przyczyn obiektywnych,poza psychologicznych i wtedy psycholog może tylko poklepać po ramieniu,nic więcej.

No dobrze to skoro nie leczą i przyznajemy temu faktowi rację, to sensownym będzie nie kierować anorektyczki do psychoterapeuty, a to się obecnie dzieje i sami psychoterapeuci przypisują sobie możliwość leczenia np. anoreksji. Psychoterapia jest zaliczana do metod leczniczych. Leczenie psychiki to jest naprawianie życia, ponieważ psychika to integralna część życia. Człowiek brzydki może nieco poprawić swój wygląd, ba może nabrać pewności siebie i tym samym polepszyć swoją sytuację. Nie da się oderwać psychoterapii od człowieka. Może właśnie w przypadku człowieka zdrowego, który przyszedł z drobnym problemem, albo wybrał psychoterapię jako formę samorozwoju,  ale nie w przypadku człowieka obarczonego chorobą psychiczną, szczególnie tego doświadczonego np. w dzieciństwie. Psychoterapia w takim przypadku to integralna część dokonywanych wyborów w życiu, właściwie psychoterapia w takim przypadku synchronizuje się z życiem. Trudno oderwać w takim przypadku psychoterapię od człowieka i człowieka od psychoterapii, za decyzje jednak odpowiedzialność i skutki na przyszłość ponosi tylko pacjent, klient. Psychoterapeuta natomiast otrzymuje za to wynagrodzenie. Gdybym od początku wiedziała, że psychoterapia to tylko swoisty eksperyment, który nie prowadzi do wyleczenia oczywiście, że nie zdecydowałabym się na nią i płacenie za nią, bo i po co. Więcej moja mama też nie zdecydowałaby się za nią płacić gdyby wiedziała, że psychoterapia jednak nie służy leczeniu i psychoterapeuta absolutnie za skutki swoich działań nie ponosi żadnej odpowiedzialności.

Wszystko zamyka się w płatnych sesjach u kogoś kto nigdy nie poniesie żadnej odpowiedzialności jeżeli dojdzie do nieszczęścia, np. coś co zdarzy się czy zostanie powiedziane w trakcie psychoterapii zaważy jakoś na naszym życiu, a zaważy tak czy inaczej, bo przecież temu służy psychoterapia. Nie bierze żadnej odpowiedzialności za nasze decyzje podejmowane w trakcie psychoterapii często pod wpływem psychoterapeuty. Czy będę mieć pretensje do przyjaciela czy obcej osoby, która będzie mi w podobny sposób doradzać jak psychoterapeuta i obwiniać go czy ją za swoje niepowodzenia. I tak i nie, na pewno będę to traktować jako część życia, jakieś życiowej lekcji, ale na pewno nie będę przypisywać takiej roli profesjonalisty jak psychoterapeucie i oczekiwać tego czego oczekuję od psychoterapeuty za prywatne sesje. Czy powinniśmy mieć jakieś oczekiwania od psychoterapeutów w takiej formie w jakiej psychoterapia prezentuje się dzisiaj w Polsce? Np. na wyzdrowienie tak jak tego oczekujemy idąc na operację np. usunięcia kamieni z woreczka żółciowego ? Absolutnie nie !, nie powinniśmy mieć żadnych oczekiwań od psychoterapeuty. To specyficzny eksperyment, może się udać, może się nie udać. Więcej tak jak wspomniał Tomasz Witkowski, jeżeli lekarz popełni błąd umyślny (np. z zaniedbania, nieprzygotowania czy pracy pod wpływem alkoholu czy cokolwiek innego) czy nieumyślny (ludzie popełniają błędy) możliwe, że nawet kiedyś tam dostaniemy jakąś rekompensatę od szpitala, kiedy psychoterapeuta popełni błąd umyślny np. zmanipuluje nas do dawania więcej pieniędzy, albo nieumyślny (sam ulegnie jakiemuś mylnemu przesądowi i nam go podsunie, ludzie popełniają błędy) może co najwyżej dostać naganę od kolegów w towarzystwie o ile w ogóle przynależy do jakiegoś towarzystwa, bo sąd nie potrafi nawet zdefiniować tego co robi psychoterapeuta i nawet nie jest to usługą. Czym więc jest? Jedno widzę, do dzisiaj psychoterapeuci ( ci niby najbardziej profesjonalni, znani, należący do towarzystw np. ptp) kryją się w jakiś wynajętych w kamienicach gabinetach bez szyldu z napisem gabinet psychoterapeutyczny, czyżby tak wstydzili się co tego co robią na zewnątrz? bo już wewnątrz gabinetu chwalą się certyfikatami i swoimi możliwościami, a także głaszczą kojącą, docelowo mającą leczyć ręką.

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, karolink napisał:

No dobrze to skoro nie leczą i przyznajemy temu faktowi rację, to sensownym będzie nie kierować anorektyczki do psychoterapeuty, a to się obecnie dzieje i sami psychoterapeuci przypisują sobie możliwość leczenia np. anoreksji.

Nie,nie będzie.Psychiatrzy i psycholodzy leczą zaburzenia psychiczne w tym anoreksje.Więc zasadnym jest kierować anorektyczkę do psychologa.Ale wielu ludziom nie są w stanie pomóc bo bo ich problemy nie są psychologiczne tylko "życiowe" jak brzydota,bieda,przewlekła choroba.Takim ludziom terapia może tylko doraźnie pomagać redukować złe emocje,lęk i ból ale ich nie wyleczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×