Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie


Martusia :{}

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

Marta. 35l. Za sobą 10lat terapii wszelakich na nfz i różnych diagnoz. Generalnie nerwica, dystymia przekształcająca się w depresję po kryzysach w postaci utraty pracy oraz osobowość niepasująca do schematów. Nie chcę tu rzucać jakimiś F numer coś tam z DSM czy ICD. Jestem człowiekiem.

DDD po ojcu z chad i narcystyczną zimną matką obecnie dokuczliwą z powodu Alzheimera.

Najbardziej dokucza mi 17 z rzędu utrata pracy i rozwijająca się fobia pracy. Brak wsparcia i zrozumienia w rodzinie. Nie biorę leków oprócz tabletek z passiflorą oraz szafranu, magnezu. Antydepresanty bardzo krótko, te nowe nie działają a te stare to tylko miesiąc i tylko na noc bo źle toleruję a zatruwać sobie organizmu ie będę. Staram się ruszać. Podnoszę koronę i idę do pracy. Szukałam przyczyn, mitingi DDA, terapia grupowa-niewypał, indywidualna....praca własna nad sobą oraz wróżki, jasnowidzki i uzdrowicielki oraz egzorcysta. Karma rodu, klątwa, uzdrawianie duchowe niedawno.

Wszystko na nic. Nie wiem czego jeszcze spróbować? Hipnozy?

Kto się chce podzielić swoimi sukcsami i porażkami oraz odkryciami na temat walki z depresją i nerwicą?

Pozdrawiam

Martusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miło mi będzie Was poznać, cieszę się, że się tu znalazłam. Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem.

Niekoniecznie z terapii, bo więcej chyba złego niż dobrego z niej wynikło. I jest to skutek zgadywania rozpoznań przez psychologów a nie rzetelnych testów. Stąd np. terapia ukierunkowana na budowanie więzi a nie na rozwiązanie problemu. Inna terapia skoncentrowana na moim 10min spóźnieniu podczas gdy dla mnie ważne było, że za chwilę stracę pracę.

Były osoby, które pokazały mi drogę i były to psycholożki a nie psychoterapeutki.

Lęk dalej mi towarzyszy, może już nie jako fobia społeczna ale jako bonus do depresji i ciągłe napięcie pośpiech niepokój, że coś się wydarzy przez co nie mogę się skupić. Ale ostatnio odkryłam tabletki z passiflory z dodatkiem fasoli Ignacego, melisy i waleriany. Po zażyciu jednej zauważyłam, że zaczynam żartować i się śmiać, uporczywe zamartwianie się gdzieś się ulotniło a jechałam przecież na rozmowę o pracę. I to ta mała tabletka sprawiła, że uświadomiłam sobie, po raz pierwszy w życiu, że jestem fajną dziewczyną zdolną do uśmiechu tylko zniewoloną lękiem dlatego chodzę jak kiszony ogórek . Zrozumiałam też, że przysypana jestem realnymi złymi doświadczeniami[/b]. 17 strat pracy z przyczyn do końca mi nie znanych, chore dzieciństwo, samotność, mobbing w pracy...Passiflora i nagle wiem, że dziś byłabym kimś innym. Kimś kto nie rozpamiętuje i nie rozdrapuje tak egocentrycznie swoich ran. Jestem znerwicowana bo mam ranną psychikę, boli mnie ona a trudno być skupionym na życiu gdy coś boli. Wiem, że człowiek wyleczony z nerwicy to ten kto interesuje się światem, życiem, innymi, tym co jest do zrobienia czyli skupiony jest na zewnątrz. Nie potrzebuje skupiać się na wnętrzu bo ma w nim porządek. Ja chciałabym wyjść z siebie, ze swojego cienia, z bólu. A najbardziej mnie boli, że jestem świadoma życia, które się toczy obok mnie. Jestem zazdrosna o ludzi, którzy biorą życie takie jakie jest...kolejna ciąża a brak pieniędzy, strata pracy, kłótnia z mężem...idą dalej. Nie mają życia idealnego, mają kiepskie ale wcale nie zapadają się w depresję, żyją dalej bo życie jest jak ten przysłowiowy papier toaletowy. Kto im powie na koniec, że nie zdali egzaminu z życia?

Człowiek wiecznie się martwi, że czegoś nie ma, jak ma to się martwi, że to straci i tak w koło Macieju. Przepis na depresję....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×