Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szczerość jako droga do szczęścia.


Apek

Rekomendowane odpowiedzi

Dopiero teraz zauważam, jak oszukiwanie siebie i bliskich źle odbijało się na mojej psychice.

Odczuwam coraz mniejsze kompleksy związane z moimi problemami. Oczywiście czasem nie warto mówić wszystkiego, bo nie mówienie o czymś to nie kłamstwo, ale jak znajdziemy w tym umiar odnajdziemy dzięki temu wewnętrzny spokój.

 

To forum wiele mi pomogło mimo tak krótkiego czasu jaki tu przebywam.

Chcę Wam wszystkim podziękować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kłamstwo jest teoretycznie łatwiejsze niż szczerość. Ale to tylko teoria, bo za chwilę, tak jak mówisz, zatracasz sie i sam nie wiesz co jest prawdą.

 

Dlaczego kłamiemy?

Może boimy się, że ludzie nie będą lubić nas takimi jakimi jesteśmy w rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie mam po dziury w nosie kłamców, krętaczy i manipulatorów!

 

Wiadomo, że jak mam wory pod oczami, to facet powinien powiedzieć i tak, że pięknie wyglądam :D ale nie zaakceptuje kłamstwa nigdy perfidnego i prosto w oczy! Jak mnie ktoś okłamie to ma od razu minusa i zaufanie leci na łeb na szyję.... Bo ja jestem szczera i oczekuje tego też od innych.

 

Nie zawsze trzeba w stu procentach o wszystkim mowic, myślę że Slide miałeś to na myśli, bo nie każda informacja dla każdego się nadaje... Trzeba filtrować.

Ale nigdy kłamstwo, nawet w "słusznej sprawie".

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś do mnie trafił ten temat ze względu na moje doświadczenia życiowe. Paskudne i okrutne...

Jak wiem, że moge coś w stu procentach powiedzieć i doradzić to działam.;)

 

Generalnie powinnam zmienić siebie że współuzależnienia na silna.

Mój terapeuta mówi, że jeszcze dwa miesiące temu byłam niezdecydowana i żyłam życiem męża. A dzisiaj ma przed sobą "dzielna, silna, odważna,pewna siebie i śliczną kobietę, nie tylko fizycznie, ale i duchowo" (cytuję jego słowa).

Życie jest jedno, działajmy i bądźmy szczęśliwi sami ze sobą, a inni będą szczęśliwi z nami!;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez większość życia byłem bardzo zakłamany. Wynikało to z tego, bo byłem bardzo zamknięty w sobie. Ukrywałem wszystko. Od jakiegoś czasu pracuję nad tym, staram się być coraz bardziej szczery i otwarty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W doroslym zyciu nie umiem klamac. Gdy bylem dzieckiem probowalem sie tego nauczyc probujac oklamac mame, ale wchodzilo na to ze konczylo sie na jakaniu lub w lepszym razie udzielalem jedynie lekko wymijajacej odpowiedzi, zastanawiam sie jacy ludzie nie maja takiej umiejetnosci, z czego to wynika. Zawsze jestem szczery, ale chcialbym umiec zachowywac sie tak by nikt sié nie orientowal w moich kantach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam kilka 'ja', które zmieniają się co jakiś czas. Po antydepresantach jest inne 'ja'. Po Kodeinie jest inne 'ja'. Po alkoholu jest inne 'ja'. Po marihuanie jest inne 'ja'. Na trzeźwo jednego dnia/tygodnia/miesiąca jest inne 'ja', a kolejnego inne. Zależy to też od sytuacji i osób, w jednym miejscu jest jedne 'ja', w innym miejscu jest inne 'ja'. Jednak pomimo to, znam swoje prawdziwe, głębokie JA, które jest piękne. Niestety boję się i nie mogę być przez większość czasu tym prawdziwym JA, bo wtedy inni mnie krzywdzą, wykorzystują, dokuczają, a ja ciągle cierpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie tak myślę, że kłamstwo pojawia się właśnie wtedy, gdy boimy się zaakceptować sami siebie, lub boimy się tego co inni o nas pomyślą.

Wychodzi na to, że ktoś kto kłamie jest tak naprawdę słaby, a nie silny... Silny pokazuje swoje JA?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Cały czas z nim walczę, ale jest to najtrudniejsza walka jaka może być. Może się wydawać, że to prosty mechanizm, ale mechanizm uzależnienia jest tak skomplikowany, że nie da się go wręcz wytłumaczyć. Czuję tak silną potrzebę bycia odurzonym, że przerasta to moje możliwości. Walczę tym, że z miesiąca na miesiąc zmniejszam liczbę grup substancji. Obecnie spożywam już tylko alkohol, benzodiazepiny, opiaty i nikotynę. To i tak dla mnie duże osiągnięcie. Do tego przyjmuję leki, po których czuję się o wiele lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×