Skocz do zawartości
Nerwica.com

Straciłem radość ż życia


dwajedenzero

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie. Ostatnie kilka miesięcy to dla mnie jakikolwiek brak radości z życia. Nie widzę sensu ani celu we wszystkim co tak naprawdę robię. Czuję, że przegrywam życie, a w zasadzie to już przegrałem - że tak naprawdę w życiu niczego nie osiągnąłem. A wręcz przeciwnie - że je sobie na własne życzenie rozwaliłem. 32 lata, mieszkam z rodzicami. Do tego w małym mieście, gdzie nie ma żadnych perspektyw na przyszłość, a codzienna samotność staję się coraz bardziej nieznośna i dobijająca. Wszyscy znajomi są już po ślubach, mają dzieci, własne rodziny więc za wiele czasu dla mnie nie znajdują przez co bardzo często wieczory, a w szczególności weekendy jeśli mam wolne są dla mnie cholernie ciężkie z racji tego, że spędzam je samotnie. Kiedy inni studiowali, ja w tym czasie pracowałem i studiowałem zaocznie przez co nie miałem czasu na imprezy i poznawanie ludzi, a i milionów się nie dorobiłem bo wszystko szło na opłaty na studia oraz mieszkanie. Inna sprawa, że po pierwszym dłuższym rocznym związku kiedy dziewczyna zostawiła mnie dla innego, generalnie z dnia na dzień nie miałem ochoty się z nikim wiązać. Zresztą wszyscy ciągle mówili - tego kwiatu jest pół światu i na pewno kogoś znajdziesz. Nie szukałem na siłę, ale od tamtej pory minęło 13 lat, a ja dalej sam. Owszem - kilka kobiet przez ten czas się przewinęło, ale zawsze było coś - a to wyjechała za granice, a to spotykała się z kilkoma naraz albo była tak kompletnie pusta i bezwartościowa, że szkoda było marnować mojego czasu. Na dodatek jest jedna kobieta z którą być nie będę z różnych powodów mniejszych i większych , a cholernie mi na niej zależy. Co gorsza, nawet spotykając się z innymi tak naprawdę ciągle przewija mi się w głowie syndrom "tej jedynej". Nie jest piękna, ale strasznie mi na niej zależy i nie potrafię zapomnieć bo się z nią świetnie dogadywałem, chyba jak z nikim innym. Oczywiście na portalach randkowych też próbowałem, ale tak naprawdę to była kompletna porażka. Większość kobiety sama nie wie czego, a jak ja się komuś spodobałem to ta osoba jest kompletnie nie w moim typie albo ma dzieci z poprzednich związków. Do tego jest jeszcze kolejna grupa, która uważa że samotny facet po 30 musi być niezłym odpadem skoro przez tyle lat nikogo nie znalazł.

 

Tak naprawdę nie mam z kim nawet o tym wszystkim porozmawiać, a nawet jak już się taki temat porusza to tak naprawdę inni mówią, że wszystko będzie dobrze i że przesadzam. Generalnie odczuwam straszną pustkę w moim życiu, brak poczucia wartości (niedocenienia), brak sensu i celu dla wszystkiego co tak naprawdę robię. Owszem - takie stany objawiały się u mnie już wcześniej, ale było to z reguły kilka dni i wszystko wracało do normy. Teraz jest inaczej... Najchętniej to po pracy spałbym cały czas, żeby tylko nie myśleć o tym wszystkim, nie odczuwać tego "bólu", tych uczuć i lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie masz żadnych zobowiązań to możesz spokojnie zacząć życie gdzie indziej. Ułożysz sobie wszystkie jak tylko przestaniesz żyć sentymentami i dasz sobie szansę na coś nowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przykro to się czytało. Coś we mnie poruszył Twój post. A dlaczego po studiach nie wyjechałeś z prowincji podbijać świat?

 

Jak pisałem. Będąc na studiach zarabiałem tyle, żeby starczyło mi na ich opłatę, mieszkania i codziennego życia. Kokosów nie zarabiałem. Żeby wyjechać, gdzieś indziej trzeba mieć jednak jakiś kapitał choćby na początek. Poza tym wtedy nie czułem, że czegoś mi w życiu brakuje. Byli znajomi, było do kogo się odezwać, gdzie wyjść. Niedługo po zakończeniu studii znalazłem obecną pracę w której zarabiam całkiem nieźle jak na Polskę Wschodnią, dlatego szkoda było to też później rzucić i tak zostało do dzisiaj.

 

 

Nie masz żadnych zobowiązań to możesz spokojnie zacząć życie gdzie indziej. Ułożysz sobie wszystkie jak tylko przestaniesz żyć sentymentami i dasz sobie szansę na coś nowego.

 

Zastanawiałem się czy nie wyjechać, gdzieś indziej. Ale boję się, że w obecnym stanie nie będę umiał poradzić sobie z codziennością życia, tym bardziej jeśli już w ogóle nie będę miał nikogo bliskiego obok siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się czy nie wyjechać, gdzieś indziej. Ale boję się, że w obecnym stanie nie będę umiał poradzić sobie z codziennością życia, tym bardziej jeśli już w ogóle nie będę miał nikogo bliskiego obok siebie.

Chyba masz rację. Wyjazd w obecnym stanie byłby raczej błędem, bo co niby byś nim osiągnął? Miałbyś wtedy jeszcze trudniej. Tutaj masz przynajmniej dobrze płatną pracę oraz jakichś znajomych. Zostań tu gdzie jesteś i doprowadź siebie do porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×